Czy tego chcemy czy nie – cyfrowe aktywa, w tym kryptowaluty, wchodzą do inwestycyjnego mainstreamu. A na rynku finansowym pojawiają się przyjazne i łatwe – nawet dla niezbyt doświadczonego inwestora – możliwości inwestowania na rynku kryptowalut. Można inwestować m.in. za pośrednictwem aplikacji w smartfonie. Choć inwestowanie w kryptowaluty jest teraz dostępne na wyciągnięcie… palca, to warto wiedzieć, jak robić to rozsądnie i świadomie
Wśród moich znajomych – zwłaszcza tych niezbyt doświadczonych w inwestowaniu lub w ogóle do tej pory nieinwestujących – jest sporo takich, którzy ulokowali część oszczędności w którejś z kryptowalut. Ci bardziej zorientowani w świecie kryptoaktywów (i bardziej skłonni do ryzyka) po prostu założyli sobie kryptowalutowy portfel w smartfonie i udali się na kryptogiełdę. Ci mniej doświadczeni ściągnęli na smartfona jedną z aplikacji, która pośredniczy w przechowywaniu oraz handlowaniu kryptowalutami.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Jedni na tym zarabiają, inni tracą. Jedni traktują rzecz bardziej poważnie (jako sposób na budowanie kapitału), a inni raczej jako zabawę. Pierwsi lokują na tym rynku większość lub prawie wszystkie oszczędności, a drudzy – niewielką ich część.
Inwestowanie w kryptowaluty: to już nie są opowieści z krypto… tfu, z krypty
Grupę osób traktujących kryptowaluty bardziej poważnie można podzielić na dwie podgrupy: na osoby wspierające ten rynek z racji liberalnych przekonań politycznych, w ramach których poszukują rozwiązań wolnych od interwencji rządowych, oraz na osoby przekonane, że kryptowaluty w jakiejś formie w przyszłości zmienią strukturę rynku finansowego. I wolą być w pierwszych wagonikach pociągu do rewolucji niż w ostatnich (albo w ogóle nie zdążyć wsiąść do tego pociągu).
Czym inwestowanie w kryptowaluty różni się od inwestowania w akcje, obligacje, złoto czy nieruchomości? Z jednej strony mówimy o nowej, modnej kategorii aktywów – istniejących tylko w formie cyfrowej i służących głównie do ułatwiania rozliczeń z pominięciem banków i organizacji płatniczych. Z drugiej strony – o czymś, co nie ma tzw. wartości wewnętrznej, a więc nie generuje przychodów, nie wypłaca dywidendy. I czego wartość nie zależy od niczego poza… modą.
No dobra, pewnie jakaś wartość wewnętrzna w kryptowalutach tkwi, choćby z racji tego, że mogą być stosowane jako środek wymiany przy zakupie towarów i usług. Aczkolwiek skala tego zastosowania nie uzasadnia gigantycznych wycen kryptowalut. Inwestując w tradycyjne waluty (euro czy dolary), inwestujemy w pewnym sensie w dziesiątki milionów czy nawet miliardy zwykłych codziennych transakcji, które są za ich pomocą wykonywane. Oraz w siłę gospodarki, która daną walutę reprezentuje.
W przypadku kryptowalut z reguły nie przeprowadza się wyceny fundamentalnej wartości (przychodów, zysków, perspektyw rozwoju), analizuje się wyłącznie wygląd wykresów, prognozując na tej podstawie popyt i podaż.
Ale czy to jedyny sposób lokowania oszczędności, w którym największą – lub niemal wyłączną rolę – w wycenie odgrywa moda na to, w co się inwestuje? Kryptowaluty pod tym względem są podobnie „inwestowalne” jak obrazy młodych twórców, zegarki inwestycyjne czy inne aktywa alternatywne.
Kryptowaluty: przejściowa moda czy nowa klasa aktywów?
Może i nikt nie wycenia wartości „fundamentalnej” kryptowalut, ale nie sposób nie zauważyć, że ekosystem możliwości związanych z kryptowalutami się poszerza. Pojawiają się np. DeFi (czyli zdecentralizowane finanse, lokowanie pieniędzy na procent poprzez „pożyczanie” kryptowalut) czy fan-tokeny, będące odpowiednikiem „udziału” w klubie piłkarskim, niedające wszakże klasycznych praw korporacyjnych, lecz np. udział w niektórych decyzjach i prawo preferencyjnego zakupu gadżetów klubowych (w takich przypadku tokeny należy traktować jak rodzaj regulowanych instrumentów finansowych). W tokenach niektórzy zaczynają już nawet pobierać część wynagrodzenia.
Jedni mówią, że kryptowaluty wkrótce zostaną zakazane (i zastąpione przez „oficjalną” wersję, czyli cyfrowy pieniądz banku centralnego – CBDC), a inni – że wyprą tradycyjny pieniądz ze względu na to, że nie można ich dodrukować i że są lekarstwem na inflację. Może między innymi z tego powodu, że banki centralne kiedyś nie mogły drukować pustych pieniędzy – jak to robią teraz – upadł standard złota?
Niestety, jednocześnie kryptowaluty są też tą odmianą pieniądza, którą chętnie finansuje się działania przestępcze. Chociaż z racji publicznej dostępności spisu wszystkich transakcji na blockchainie kryptowaluty nie są tak idealną formą pieniądza dla „rozliczania” przestępstw, jak się powszechnie sądzi. Ostatnio organy władzy publicznej kilkukrotnie pokazały, że są w stanie wyśledzić przestępców korzystających z kryptowalut.
Są wręcz analitycy, którzy twierdzą, że w przypadku kryptowalut jest nawet trudniej ukryć i „wyprać” pieniądze niż za pomocą klasycznych walut (tzw. walut FIAT), które – zwłaszcza w formie gotówkowej – nadal królują, jeśli chodzi o rozliczenia w światku przestępczym. Informacja o każdym transferze na danej sieci blockchain, co do zasady, jest bowiem zapisywana i dostępna dla każdego członka sieci. Płatności gotówką na tym tle prezentują się jako mimo wszystko bardziej dyskretne.
Czytaj też: Ukraińcy i Rosjanie „parkują” pieniądze w krypto. Jak kupić kryptowaluty?
Jedno jest pewne: coraz więcej instytucji finansowych z mainstreamu przyznaje, że analizuje rynek kryptowalut oraz inwestuje na nim niewielką część własnych pieniędzy (lub pomaga w tym klientom). Zainwestowanie 1% swojego portfela inwestycji w kryptowaluty przestało być już ekstrawagancją.
W konsekwencji pojawiają się pierwsze „przyjazne” i bezpieczne instytucjonalnie instrumenty pozwalające mieć ekspozycję na ten rynek. O ile bowiem niewielu przeciętnych inwestorów miałoby chęć kupować i sprzedawać kryptowaluty na nieregulowanych w żaden sposób giełdach, o tyle jest już możliwe inwestowanie na tym rynku poprzez ETP, czyli notowane na „normalnych” giełdach certyfikaty, których wartość zależy od tego, jak zachowują się kryptowaluty albo spółki, które działają na rynku kryptowalutowym.
Inwestowanie w kryptowaluty? Najłatwiej przez ETP
Większość z nas nie słyszała o ETP (Exchange Traded Product), ale zapewne słyszeliście o ETF-ach, czyli indeksowych funduszach inwestycyjnych, pozwalających za pomocą jednej transakcji stać się pośrednio udziałowcem wszystkich spółek (albo np. obligacji, nieruchomości, walut, surowców) wchodzących w skład jakiegoś indeksu.
ETP to podobny do ETF-a certyfikat, papier wartościowy wystawiony zwykle przez renomowaną instytucję finansową i notowany na jednej z głównych światowych giełd. Jego zadaniem jest możliwie jak najwierniejsze odzwierciedlanie notowań aktywów cyfrowych.
Z punktu widzenia inwestorów jego zaletą jest to, że jest zrozumiały (działa podobnie do ETF), bezpieczny (wystawiony przez instytucję finansową, która działa pod nadzorem państwowym, a nie przez jakąś kryptogiełdę, która może zniknąć z dnia na dzień lub zostać obrabowana) oraz łatwy do zakupu – można to zrobić w ramach zwykłej usługi maklerskiej. Jest już dostępnych kilka rodzajów kryptograficznych ETP:
>>> ETF-y oparte o akcje spółek związanych z kryptowalutami. Niektóre spółki wykorzystujące technologię blockchain czy giełdy kryptowalut są notowane na giełdach. Są też spółki, których dużą część aktywności stanowią inwestycje w kryptowaluty. Istnieją indeksy, które odzwierciedlają ich notowania. I powstały już ETF-y, które śledzą te indeksy. Zatem możemy czerpać dochody z ewentualnego wzrostu wartości takich firm w ramach „tematycznego” ETF-u.
>>> ETF-y i fundusze inwestycyjne oparte o instrumenty pochodne powiązane z rynkiem kryptowalut. Żaden fundusz inwestycyjny ani ETF nie dostał do tej pory zgody nadzoru finansowego na inwestowanie pieniędzy klientów bezpośrednio w kryptowaluty. Ale poza „gołymi” kryptowalutami istnieją instrumenty pochodne, których wartość zależy od wyceny kryptowalut. Przykładowo: kontrakty terminowe na przyszłą wartość kryptowalut.
I nie ma przeciwwskazań, by niektóre rodzaje funduszy inwestycyjnych nie mogły inwestować w takie kontrakty terminowe. Pojawił się już jeden, który działa zgodnie ze standardami europejskiego rynku funduszy – UCITS. Inwestuje w kontrakty terminowe na wartość bitcoina, które są już bliskie wygaśnięcia. A więc ich wartość jest zbliżona do wartości samych kryptowalut.
Nie inwestujemy więc w kryptowaluty, lecz w fundusz inwestycyjny, który inwestuje w kontrakty terminowe na kryptowaluty, ale… jest bezpiecznie od strony instytucjonalnej. Zarządzający funduszem nie zniknie z pieniędzmi, a sposób inwestowania jest przejrzysty i zrozumiały. Możliwości zainwestowania i wycofania pieniędzy też są dokładnie opisane.
>>> ETP oparte o wartość tokenów kryptowalutowych. Zaczęły też powstawać ETP – czyli certyfikaty inwestycyjne – których wartość jest wprost uzależniona od wartości rynkowej wskazanych tokenów kryptowalutowych. Nie inwestujemy więc bezpośrednio w kryptowalutę, ale w certyfikat, który jest jej „lustrzanym odbiciem”.
Trochę jest to podobne do ADR-ów lub GDR-ów, czyli certyfikatów odzwierciedlających akcje spółek, które bazowo są notowane na innych giełdach. ETP działa podobnie jak ETF. To jest koszyk aktywów notowanych na giełdzie. Tylko aktywami nie są zdywersyfikowane instrumenty finansowe, lecz na przykład tokeny krypto.
We wszystkie te instrumenty – ich emisję, gwarancję płynności i wypłacalności – żyrują (albo przynajmniej są w to zaangażowane) najważniejsze firmy inwestycyjne na świecie i najbardziej znani asset managerowie, jak Fidelity czy BlackRock.
Produkty finansowe ułatwiające inwestowanie w kryptowaluty są notowane na największych giełdach, jak niemiecka Xetra czy francuski EuroNext. Wszystko to znacznie ułatwia dostęp do rynku kryptowalut inwestorom, którzy nie chcą wystawiać swoich pieniędzy na ryzyko inwestowania w miejscu nienadzorowanym i nieregulowanym (a takim są zwykłe giełdy kryptowalutowe).
Poza łatwością zakupu i większym „bezpieczeństwem instytucjonalnym” jest też większa wygoda w zarządzaniu tym majątkiem. Zakup, sprzedaż, dziedziczenie – to wszystko odbywa się w ramach istniejącego od lat i opisanego przepisami systemu. Inwestowanie w kryptowaluty za pośrednictwem regulowanych instrumentów finansowych jest pewniejsze.
—————–
Kryptowaluty: najbardziej wahliwa klasa aktywów. Jak zmniejszyć ryzyko?
Trzeba pamiętać, że kryptowaluty są jedną z najbardziej wahliwych, czyli ryzykownych kategorii aktywów. Niektórzy twierdzą, że może być w portfelu zamiennikiem złota, ale jest dokładnie odwrotnie – ceny kryptowalut zmieniają się w rytmie tym samym, co akcje, tylko z większą wahliwością. Złoto tymczasem przez dużą część każdego cyklu gospodarczego rośnie i spada we własnym rytmie, nieuzależnionym od wyceny akcji. Dość powiedzieć, że wahliwość notowań bitcoina, czyli najważniejszej z kryptowalut, w zeszłym roku była 30-krotnie większa niż złota.
Mimo tego część poważnych firm inwestycyjnych zaleca mieć 1-2% aktywów kryptograficznych w portfelu – dla dywersyfikacji portfela. Nie wiemy, w jaką stronę rynek krypto się rozwinie (jaka będzie przyszłość tokenów NFT, zdecentralizowanych finansów społecznościowych DeFI, cyfrowych pieniędzy banku centralnego CBDC). Nie wiemy, czy ten rynek z czasem zdominują stablecoiny, czyli kryptowaluty odzwierciedlające kursy „tradycyjnych” walut (dolarów, euro) czy niezależne od nich kryptowaluty.
Czy swoją dominującą pozycję zachowa bitcoin, czy zdetronizuje go mający szersze zastosowania ethereum, a może wykwitnie jakaś nowa gwiazda wśród tzw. altcoinów, czyli tysięcy kryptowalut. W przypadku kryptowaluty dogecoin wystarczyło zainteresowanie Elona Muska, by nagle stał się jedną z 10 najcenniejeszych kryptowalut na świecie (to kolejny dowód na to, jak wielkie znaczenie na tym rynku ma moda).
Zapewne cyfrowe aktywa będą w przyszłości obiektem inwestycji (np. domy w grach komputerowych już zmieniają właścicieli za prawdziwe pieniądze). Biorąc pod uwagę wszystkie ryzyka i pozostając sceptycznym, można mimo wszystko rozważyć przechowywanie 1-2% aktywów w kryptowalutach albo – co ma większy sens – produktach inwestycyjnych opartych na tym rynku.
Bezpośrednie inwestowanie w kryptowaluty jest ryzykowne (trzeba wyjść poza oficjalny system finansowy), ale są kryptograficzne spółki, kryptograficzne ETF-y, kryptograficzne fundusze inwestycyjne, w tym spełniające europejskie standardy UCITS.
Jeśli chcesz wejść na rynek kryptowalut w możliwie najbardziej bezpieczny sposób, to możesz skorzystać z aplikacji Wealthseed, która pozwala inwestować w akcje, fundusze inwestycyjne i ETF-y z całego świata. Wealthseed ma w ofercie ETP i fundusze oparte na rynku kryptowalutowym.
W tym unikalny 21shares Crypto Basket (inwestuje w indeks oparty na notowaniach pięciu największych pod względem wartości rynkowej kryptowalut) oraz Bitcoin Active Crypto ETP (szwajcarski fundusz śledzący notowania 15 najpopularniejszych kryptowalut). Za pomocą Wealthseed można też kupić akcje Bitcoin Group, szwedzkiego holdingu inwestującego w przedsięwzięcia kryptowalutowe na całym świecie.
——————————————
Inwestowanie w kryptowaluty – komentarz Filipa Lachowskiego, szefa WealthSeed:
Coraz więcej osób jest zainteresowanych lokowaniem przynajmniej niewielkiej części swoich środków w kryptowaluty. To naturalne, ponieważ pomimo dużej zmienności cen kryptowalut, co przekłada się na wysokie ryzyko inwestycyjne, w ostatniej dekadzie była to najbardziej dochodowa klasa aktywów. Dlatego nikt nie powinien inwestować w kryptowaluty środków, których nie może stracić, mając na uwadze swoje bezpieczeństwo finansowe.
Z drugiej strony, zainwestowanie w tę klasę aktywów niewielkiej części portfela inwestycyjnego, powiedzmy 1-5% środków, może być dobrą strategią. Jeśli stracimy te środki, to wpływ na nasz portfel będzie relatywnie mały, ale jeśli historia się powtórzy i kryptowaluty znowu będą najlepszą klasą aktywów w ciągu następnych 7-10 lat, może to istotnie wpłynąć na naszą sytuację finansową.
Trzeba jednak pamiętać, że inwestowanie bezpośrednio w wirtualne waluty, oprócz wysokiego ryzyka inwestycyjnego, zazwyczaj wymaga dodatkowej pracy i analizy innych ryzyk powiązanych. Klasyczne inwestowanie w kryptowaluty wymaga założenia konta na scentralizowanej platformie do wymiany kryptowalut bądź korzystania ze zdecentralizowanych rozwiązań. Wybór odpowiedniej opcji powinien być poprzedzony analizą bezpieczeństwa, która bynajmniej nie jest oczywista.
Niestety częścią historii wirtualnych walut są kradzieże z giełd kryptowalut lub ich niejasne bankructwa. Najbardziej znanym przykładem jest giełda Mt.Gox, która była odpowiedzialna za większość transakcji na Bitcoinie, kiedy w 2014 roku wstrzymała handel, zamknęła stronę www i ogłosiła bankructwo, informując o kradzieży dużej części tokenów.
Ostatnio Departament Sprawiedliwości USA dokonał największej w historii konfiskaty finansowej w postaci wcześniej skradzionych Bitcoinów od młodego małżeństwa, które zostało oskarżone o próbę wyprania ponad 4,5 mld dolarów skradzionych w 2016 roku z giełdy kryptowalutowej Bitfinex w USA. Po tym sukcesie postanowiono powołać specjalną grupę zadaniową FBI do analizy sieci blockchain i przejmowania wirtualnych aktywów.
Na szczęście na rynku jest już alternatywa – można uzyskać ekspozycję na kryptowaluty poprzez regulowane produkty giełdowe. W Europie tego typu produkty są już notowane na największych rynkach giełdowych, takich jak giełda we Frankfurcie (XETRA), Paryżu (Euronext) czy też Zurichu (SIX SWISS Exchange).
Są one częścią standardowej, tradycyjnej infrastruktury finansowej, podlegają jej regulacjom i są tworzone przez znane, globalne firmy zarządzające aktywami (np. ETC Group, VanEck, WisdomTree), jak i nowsze podmioty wyspecjalizowane w zarządzaniu aktywami związanymi z kryptowalutami (np. 21shares z Szwajcarii). W ostatnich dniach do tego grona dołączyła również Fidelity International i obecnie nie ma znaczącej firmy zarządzającej aktywami, która nie przyglądałaby się uważnie temu segmentowi rynku.
Produkty giełdowe z ekspozycją na kryptowaluty, nazywane ETP (Exchange Traded Product), można podzielić na kilka rodzajów. Po pierwsze, to koszyki akcji spółek, które znaczącą część swoich dochodów czerpią z kryptowalut. Po drugie, to fundusze inwestycyjne uzyskujące ekspozycję na kryptowaluty poprzez zakup kontraktów terminowych.
Oba rodzaje produktów często spełniają kryteria wymagane dla klasyfikacji w kategorii ETF (Exchange Traded Fund), ponieważ zakupują tylko inne regulowane produkty inwestycyjne i mogą być w mniejszym lub większym stopniu zdywersyfikowane. Po trzecie, mogą to być instrumenty zabezpieczone fizycznymi tokenami kryptowalut, które są przechowywane przez profesjonalnego depozytariusza, zgodnie z najwyższymi standardami instytucjonalnymi. Produkty tego rodzaju noszą nazwę ETN (Exchange Traded Note).
W ciągu ostatniego roku wiele funduszy hedgingowych, funduszy emerytalnych i firm ubezpieczeniowych zainwestowało w kryptowaluty za pośrednictwem takich produktów. Co ciekawe, ostatnio nawet Warren Buffet, który wcześniej był prominentnym krytykiem kryptowalut, porównując je do trutki na szczury, zainwestował w NuBank, fintech z Brazylii, którego istotną częścią działalności jest oferowanie klientom produktów typu ETF/ETN na kryptowaluty. Można więc powiedzieć, że legendarny inwestor, nazywany „wyrocznią z Omaha”, też pośrednio zaakceptował regulowane produkty giełdowe na krypto.
Na polskim rynku WealthSeed dysponuje najszerszym wyborem produktów giełdowych z ekspozycją na krypto, w tym produktów na najważniejsze tokeny istniejące od lat: Bitcoin, Ether, popularne nowe tokeny: Avalanch (AVAX), Solana (SOL) oraz indeksy kryptowalut oparte o kapitalizacje najważniejszych tokenów. Wszystkie powyższe produkty można łatwo zakupić w ramach globalnej usługi maklerskiej WealthSeed – za darmo przy odpowiedniej wartości transakcji lub płacąc 2 euro przy zleceniach o niskiej wartości.
WealthSeed jest polskim domem maklerskim i instytucją płatniczą nadzorowaną przez Komisję Nadzoru Finansowego (KNF). Środki pieniężne klientów są przechowywane w banku z gwarancjami Skarbu Państwa, a inwestycje klientów trafiają na wydzielone konta w renomowanych instytucjach finansowych. Dodatkowo aktywa klientów są objęte systemem rekompensat KDPW.
————————————
Ten artykuł jest częścią akcji „Inwestuj inteligentnie”, którą blog „Subiektywnie o Finansach” prowadzi wspólnie z twórcami aplikacji do wygodnego inwestowania Wealthseed
zdjęcie tytułowe: Art Rachen/Unsplash