2 marca 2022

Trwa batalia o obronę wartości złotego. NBP i Ministerstwo Finansów użyły dziś ciężkich dział. Ile w tej wojnie mamy „amunicji”? I czy grozi nam skok euro powyżej 5 zł?

Trwa batalia o obronę wartości złotego. NBP i Ministerstwo Finansów użyły dziś ciężkich dział. Ile w tej wojnie mamy „amunicji”? I czy grozi nam skok euro powyżej 5 zł?

Rząd i Narodowy Bank Polski ruszyły na wojnę z… wojną. W odpowiedzi na kolejny spadek złotego – bo w środę rano za euro trzeba było płacić nawet 4,83 zł – Ministerstwo Finansów zadeklarowało, że będzie sprzedawać otrzymane od Unii Europejskiej euro na wolnym rynku, a nie przez NBP. Z kolei bank centralny znów rzucił na rynek euro i dolary z rezerw walutowych. To jedna z największych akcji w obronie złotego od wielu lat. Tylko czy wystarczy? Obserwatorzy rynku mówią, że to tylko środek przeciwko gorączce, a potrzebne jest lekarstwo na chorobę. Jakie?

Od wczoraj – gdy z Europy Środkowo-Wschodniej zaczął ewakuować się kapitał zagraniczny, słysząc odgłosy wojny – drżymy o wartość złotego. Polska waluta, która w ostatnich latach (nawet w przypadku dużych kłopotów) zawsze skutecznie broniła poziomu 4,7 zł za euro, tym razem nie utrzymała tej barykady. Rąbnęła w poziom 4,8 zł i spadała dalej. Nawet wtorkowa interwencyjna sprzedaż euro i dolarów z rezerw walutowych NBP nie zahamowała wyprzedaży złotego.

Zobacz również:

Choć to tylko psychologia – nad Polską nie latają przecież rakiety wroga, a państwa NATO zapewniły nas o gwarancjach bezpieczeństwa – widmo wpadnięcia polskiej waluty w spiralę panicznych spadków zajrzało dzisiaj w oczy rządu i szefostwa banku centralnego. Gdy we środę euro doszło do 4,83 zł, a dolar do 4,33 zł – NBP po raz drugi wszedł na rynek.

Przemysław Kwiecień z XTB pokazuje osłabienie złotego
Przemysław Kwiecień z XTB pokazuje osłabienie złotego

Dwie interwencje NBP i odsiecz z Ministerstwa Finansów. Złoty uratowany?

„W dniu dzisiejszym NBP dokonał sprzedaży pewnej ilości walut obcych, wymieniając je na złote” – brzmi lakoniczny meldunek z frontu. NBP pogroził spekulantom palcem, że „posiada adekwatny poziom rezerw walutowych oraz dysponuje odpowiednim zestawem instrumentów i w każdej chwili jest gotowy do reakcji na nadmierne wahania kursu”.

Na pomoc bankowi centralnemu ruszyło też Ministerstwo Finansów, które ogłosiło, że będzie wymieniać walutę pozyskiwaną z Unii Europejskiej nie – jak do tej pory – w NBP, ale na wolnym rynku. Chodzi o transfery środków unijnych. Nie jest to działanie nowe. W czasie kryzysu strefy euro przez cztery lata Ministerstwo Finansów wymieniło w podobny sposób 40 mld euro. Gdy trzeba bronić kursu złotego „przechodzenie” przez rząd z wymianą walut przez wolny rynek jest wsparciem dla złotego.

W zeszłym roku z Unii Europejskiej do Polski płynął średnio miliard euro miesięcznie. W tym roku mogłyby to być 2 mld euro miesięcznie, ale pod warunkiem, że Unia Europejska odblokowałaby nam środki z Krajowego Planu Odbudowy, czyli specjalnego funduszu covidowego. Ile euro rzeczywiście Ministerstwo Finansów będzie wymieniało na złote – nie wiadomo, bo nie jest pewne, czy i ile pieniędzy z Unii Europejskiej dostaniemy.

Nie wiadomo też, na ile interwencje okażą się skuteczne. Po środowym podwójnym uderzeniu euro potaniało o 10 gr (do 4,73 zł), zaś dolar o 6 gr (do 4,33 zł). Szału nie ma, choć nie można też powiedzieć, że pigułka przeciwgorączkowa nie zadziałała. Niestety, to nie jest atak spekulacyjny na polską walutę, to globalny kapitał ucieka z Polski, wyprzedaje złotego i denominowane w złotych aktywa (np. obligacje, akcje).

Historia uczy, że z rynkiem nikt jeszcze nie wygrał, a koronnym przykładem jest historia Banku Anglii, który we wrześniu 1992 r. „przegrał” z George Sorosem. Wtedy kurs funta osłabił się o 25%, ale wygrana prywatnego inwestora była okupiona miesiącem przygotowań (szczegóły w tym artykule). Teraz akcja toczy się szybciej, a stawką jest powstrzymanie spadków złotego przynajmniej przez dni największej wyprzedaży.

Nie można puścić rynku samopas, bo zbyt słaby złoty to po pierwsze booster dla inflacji (wszystko, co kupujemy z zagranicy jest droższe), bo drugie powód do podwyżek stóp procentowych (które sprawiają, że drożeją kredyty, ludzie i firmy bankrutują, a gospodarka się dusi z braku tlenu, czyli pieniądza). A kiedy rynek ogarniają emocje i wydaje się, że wszyscy uciekają od złotego, jego spadki mogłyby być nieprzewidywalne. Dlatego właśnie trzeba interweniować. Tym razem to była bazooka.

Czytaj też: Inwestujesz w ETF-y? Niestety, część twoich pieniędzy wciąż może tkwić w rosyjskich akcjach i obligacjach. Twórcy indeksów giełdowych chcą coś z tym fantem zrobić

Czytaj też: Rosja bankrutuje na raty: nie zapłaci dziś inwestorom odsetek za obligacje. Banki nie oddają gotówki klientom, a kurs rubla trzyma się dzięki… kradzionym pieniądzom

Czy nasze rezerwy walutowe wystarczą by bronić złotego?

Rynek walutowy jest gigantyczny. Dopytywani przez nas analitycy biur maklerskich nie mają dokładnych szacunków, ale ma je Bank Rozrachunków Międzynarodowych (BIS), który bada rynek forex co trzy lata.

Ostatnie dane trącą myszką, bo są z 2019 r., ale nowszych nie ma. Wynika z nich (dane cytuję ze strony NBP), że w Polsce średnie dzienne obroty na rynku walutowym mogą wynosić 8,8 mld dol., w tym 6,3 mld dol. stanowiły transakcje z udziałem złotego (czyli ktoś naszą walutę kupował lub sprzedawał). Można założyć, że obroty w marcu 2022 r. są większe – nie zdziwiłbym się, gdyby się okazało, że obroty są nawet kilkukrotnie większe niż te 6,3 mld dol.

Dane po przeliczeniu są w dolarach, ale uwzględniają wszystkie transakcje w innych parach: złoty z euro czy z frankiem szwajcarskim. Dla porównania: typowa sesja na GPW (czyli na rynku akcji) generuje obroty na poziomie 1 mld zł (plus minus kilkaset milionów w zależności od nastrojów na rynku).

Ile amunicji ma NBP? Dane na temat rezerw są publikowane co miesiąc tutaj. Najnowsze są za styczeń, ale widać, że za kadencji prezesa Adama Glapińskiego rezerwy bardzo napuchły i są rekordowe: wynoszą 144 mld euro, albo 161 mld dolarów.

Ile może wynieść jednorazowa interwencja? Nie znalazłem nikogo, kto by to mógł oszacować. Ale w grudniu 2020 r., gdy walczyliśmy z pandemią i celem NBP był niski kurs złotego (żeby pomóc eksporterom), NBP skupował waluty obce. Wtedy – według szacunków Citi – poszło na to 5-8 mld dolarów.

Pamiętam jak dziś, że gdy strefa euro była na krawędzi bankructwa, typowa interwencja, która zbijała kurs euro o 3 gr pochłaniała 150-200 mln euro. Ale to było 10 lat temu. Gdyby więc założyć – trochę publicystycznie – że wartość interwencji jest dwa-trzy razy większa i wynosi 500 mln euro, to przy rezerwach sięgających ponad 140 mld euro NBP może rzucać walutę na rynek jeszcze przez wiele dni. Pytanie tylko, czy to ma sens? Prezes NBP Adam Glapiński tłumaczył, że interweniuje wtedy, gdy już nie ma wyboru.

Czytaj też: Niemcy: przebudzenie mocy i… węgla. Co oznacza dla nas energetyczna wolta Berlina? Ułatwi nam życie czy utrudni?

Jeśli nie chcemy euro po 5 zł, trzeba działać

W takiej sytuacji potrzebne są działania strategiczne, a nie doraźne. Jakie? Podwyżka stóp procentowych to oczywista oczywistość – najbliższe posiedzenie RPP jest we wtorek 8 marca. Gdyby było bardzo źle, to RPP może nie czekać i zebrać się w każdej chwili. Rynek spodziewa się, że RPP podniesie stopy procentowe o 0,5 pkt. proc. – do 3,25%.

Co potem? Maciej Bukowski, prezes think-tanku WiseEuropa, proponuje przede wszystkim uwolnienie pieniędzy w ramach Krajowego Planu Odbudowy. O ile interwencje NBP są jak strzały z dubeltówki, to KPO to prawdziwa armata. Z budżetu polityki spójności na lata 2021-2027 Polska ma do dyspozycji ok. 76 mld euro. Z KPO, który ma wspomóc gospodarkę po pandemii, Polska wnioskuje o 23,9 mld euro dostępnych w ramach grantów oraz o 11,5 mld euro z części pożyczkowej.

Ale pieniądze są zablokowane przez Unię, bo „patrioci” z Solidarnej Polski nie chcą odwrócenia zmian w polskich sądach (zostały upolitycznione). Ta kasa na długie lata zastąpiłaby interwencje NBP, a już sam sygnał, że KPO jest odblokowany, spowodowałby, że inwestorzy nie uciekaliby tak od złotego.

Co sądzą ekonomiści walutowi? Bartosz Sawicki z Cinkciarz.pl mówi, że z punktu widzenia polityki państwa interwencja jest mniejszym złem niż gwałtowane i duże podwyżki stóp procentowych.

„Ale jeśli sytuacja będzie się wydłużać, to w ciągu kilku miesięcy taki interwencyjny drenaż wypłucze nawet te 140 mld euro, którymi dysponuje NBP. Dlatego w interwencjach ważniejsze jest nie zbijanie jakiegoś konkretnego kursu, np. 4,8 zł za euro czy 4,3 zł za dolara, ale – co mówił sam prezes NBP – ograniczenie dynamiki zmian. Żeby nie było tak, że waluta osłabia się nagle bardzo mocno. Dlatego kluczowa może być wymiana unijnych pieniędzy na rynku, a nie przez NBP” –

– mów nam Bartosz Sawicki, główny analityk Cinkciarz.pl.

„Interwencje nie mają większego sensu, nie ustabilizują sytuacji, a jeśli NBP będzie miał zły timing, to zamiast pomóc, może jeszcze bardziej rozchwiać rynek. Ale dobra wiadomość jest taka, że wydaje mi się, że jesteśmy blisko szczytu kursów walut”

– pociesza Przemysław Kwiecień, główny ekonomista XTB. Oby, bo gdyby euro doszło do 5 zł – i w podobnych rejonach znalazłby się frank szwajcarski, czyli „ulubiona” waluta Polaków – sytuacja mogłaby się stać nieobliczalna i do jej uspokojenia byłyby już potrzebne nie miliardy, lecz dziesiątki miliardów euro. NBP takie pieniądze ma, ale to joker, którego lepiej nie używać.

źródło zdjęcia: PixaBay

Subscribe
Powiadom o
40 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Radosław
2 lat temu

Dobry artykuł. Jedno zdanie jednak mnie nieco rozbawiło…a mianowicie, że sądy zostały upolitycznione 😉 Jakby wcześniej nie były… 😉 Lub kiedykolwiek nie były…

jsc
2 lat temu
Reply to  Radosław

Tylko, że za historii III RP to było pierwsze TKM…

Tobiasz
2 lat temu
Reply to  Radosław

No właśnie nie były. Nigdy wcześniej sędziowie nie byli zawieszani przez prezesów (nominantów Ziobry) na telefon albo wręcz przez samego ministra sprawiedliwości, nigdy nie byli karani też za wydane orzeczenia w tym stosowanie EKPC albo prawa europejskiego przez coś co sądem nie jest. Obecny TK to jest jakiś nieśmieszny żart, orzeknie wszystko co powie PiS. Przez ostatnie 10 lecie jedyny przykład upolitycznienia sądów to sędzia na telefon – Milewski. Jak dotąd zwolennicy tezy o upolitycznieniu sądów w erze sprzed 2015 roku nie potrafili znaleźć żadnego innego przykładu.

Sylwester
2 lat temu
Reply to  Radosław

A jednak nie były, a teraz komuniści z partii rządzącej na siłę chcą je upolitycznić.

EKD
2 lat temu
Reply to  Radosław

A mnie bawią PiS-dzielcy symetryści-prawdo-pośrodkowcy, którzy twierdzą, że TVN24 robi propagandę jak Kurwizja, prokuratura jest teraz w takim samym stopniu upolityczniona jak za PO tylko w drugą stronę, a sędziowie przed 2015 r. tak samo często byli zawieszani za orzekanie wbrew partyjnej linii, tylko mniej się o tym mówiło.

Admin
2 lat temu
Reply to  Radosław

Teraz są jakby bardziej, jeśli Pan nie zauważył – każdy sędzia, który spróbuje się interesować przekrętami władzy, natychmiast jest w jakiś sposób prześladowany przez ministra-polityka

jsc
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

A najlepszy jest casus Banasia… zastosowanie doktryny Neumanna jak się patrzy.

Radosław
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Tak, ja się z tym całkowicie zgadzam. Natomiast dalej nie sądzę aby kiedykolwiek sądy były niezawisłe. Po prostu kiedyś była większa dyskrecja. Teraz jest bardziej topornie ale koniec końców nic się nie zmieniło moim skromnym aczkolwiek doświadczonym zdaniem.

Admin
2 lat temu
Reply to  Radosław

Panie Radosławie, nigdy nie było super (tam było trochę sobiepaństwa i trochę polityki), ale wprowadzenie bezpośredniego nadzoru politycznego nad sądami jednak pozamiatało

matipl
2 lat temu
Reply to  Radosław

o tym samym pomyślałem, lekko stronniczy wpis. Sądy, wybranie Euro, żadnych alternatyw itp.

Don Q.
2 lat temu

No przecież już dawno mówiłem, że część oszczędności trzeba lokować w twarde waluty 😉 (teraz już za późno).

Dobrze napisany artykuł, taki drobiazg na plusik, to te zalinkowane źródła NBP, nie trzeba samemu grzebać, żeby sobie poprzeglądać. ☺

Greg
2 lat temu

Artykuł paluszki lizać!

Admin
2 lat temu
Reply to  Greg

Dziękujemy! 🙂

Adam
2 lat temu

Banki są pełne starszych osób które wypłacają swoje oszczędności bo boją się wojny. I w dupie mają jaki kurs euro albo jaka polityka nbp.

Admin
2 lat temu
Reply to  Adam

Tak, bankomaty też czyszczą, a potem są okradani na ulicy z tą gotówką. Masakra jakaś

Don Q.
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Sytuacja w sam raz dla oszustów okradających np. metodą na wnuczka/policjanta; jak ktoś jest tak nieogarnięty, że uważa, że w domu pieniądze są mniej bezpieczne, niż w banku, to na takie oszustwo też się da nabrać. A teraz już nie ma ryzyka, że pracownik banku się zorientuje, że coś nie gra, gdy zdenerwowany senior wypłaca dużą kwotę.

Don Q.
2 lat temu
Reply to  Don Q.

Ups, errata, miało być: „jak ktoś jest tak nieogarnięty, że uważa, że w domu pieniądze są bardziej bezpieczne, niż w banku” 😕

MarekB
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

A to jest jakaś potwierdzona informacja?

Admin
2 lat temu
Reply to  MarekB

W takim sensie, że znam takie przypadki

jsc
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Ale zapewne nadal pamiętają zapewne mnóstwo rzeczy, które miały ocalić Polskę od wojny… a nie ocaliły. To za duża trauma, żeby myśleć racjonalnie.

Don Q.
2 lat temu
Reply to  Adam

Ja uważam, że trzeba mieć trochę gotówki na wszelki wypadek, ale to tak na stałe, nie że np. tylko w ostatniej sytuacji, bo nie wiadomo, kiedy może się przydać. Ale tak samo warto mieć inne zapasy, na przykład trwałego jedzenia, typu ryż, makaron, kasze, czy co tam kto jada (u mnie są to też strączkowe, suche i w puszkach). Co za problem jeść ryż, który kupiło się pół roku temu, zamiast tego, który kupiło się wczoraj? Dotyczy to wszystkiego, co się zużywa, a jest trwałe: chemii domowej, środków czystości i kosmetyków, papieru toaletowego… Jak można nie mieć takich zapasów?! Te… Czytaj więcej »

MarekB
2 lat temu
Reply to  Don Q.

Jak byl pierwszy lockdown covidowy to tez wszystko z polek znikalo.
Pewna czesc spoleczenstwa kupuje na zapas, pewna ulega panice a pewna ma na to wszystko wy….

Tak jak sie nie dziwie Tobie ze kupujesz na zapas to i nie jest mi dziwnym to ze ktos sobie kupil 7 toreb papieru toaletowego bo boi sie ze go sraczka dopadnie, w koncu wojna za granica.

Dajcie ludziom zyc jak chca.

Don Q.
2 lat temu
Reply to  MarekB

„Tak jak sie nie dziwie Tobie ze kupujesz na zapas to i nie jest mi dziwnym to ze ktos sobie kupil 7 toreb papieru toaletowego bo boi sie ze go sraczka dopadnie, w koncu wojna za granica” — różnica jest chociażby taka, że jak motłoch zamiast robienia regularnych zakupów pod wpływem ruskich trolli nagle kupuje 7 toreb papieru toaletowego albo wypłaca wszystkie oszczędności, to potem inni klienci nie mogą papieru kupić albo wypłacić pieniędzy z opróżnionego bankomatu.

Don Q.
2 lat temu
Reply to  Don Q.

Nie mówiąc już o tym, że jeszcze większa różnica może być w sytuacji katastrofalnej, na przykład gdy na skutek jakiejś zarazy czy wojny trzeba siedzieć w domu. Albo gdy z jakiegoś powodu np. blackoutu lub ataku Marsjan, handel przez jakiś czas nie będzie funkcjonował. To przecież nie jest mój własny pomysł, że trzeba mieć w domu podstawowe zapasy, pomijając już, że to powinno być oczywiste dla każdego myślącego człowieka, to w wielu krajach są co do tego oficjalne zalecenia rządowych instytucji.

Olo
2 lat temu

Polacy kupują Euro, dolary i franki. Jak zwykle Panika ciąg dalszy. Wstyd mi za was, panikarze i tchórze, robią w majtki.

Admin
2 lat temu
Reply to  Olo

Eeee, bez przesady. Nie ma paniki, paru starszych ludzi rzeczywiście wybiera gotówkę z bankomatu, ale to wszystko…

Don Q.
2 lat temu
Reply to  Olo

A najlepsze, że takie zachowanie jest skrajnie nieefektywnie. Kupują złoto i twarde waluty, gdy te są drogie, a potem pewnie sprzedają, gdy widzą, że jednak nic się stało, po dużo niższej cenie… I pewnie tak w kółko.

Można by się śmiać, ale tacy głupcy też mają prawa wyborcze…

Admin
2 lat temu
Reply to  Don Q.

Panika jest naprawdę złym doradcą

Wanda
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Chciałabym się mylić ale nie wydaje mi się by PLN był słaby w kontekście sytuacji rynkowej. Państwo graniczące z Rosją i Ukrainą czyli mamy wojnę u naszych granic. Państwa bałtyckie i Słowację chroni €. Do tego napływ uchodźców. Armia słaba, gospodarka po latach rozbudowywanego socjału, kreatywna księgowość zadłużenia i perspektywa ogromnych wydatków zbrojeniowych, perspektywa wzrostu cen surowców (właściwie jedyne co im się udało to uniezależnienie od rosyjskiego gazu w perspektywie roku), w wielu koszykach jesteśmy w jednej grupie z RUB niestety, rząd populistyczny skonfliktowany z EU, wysoka inflacja po latach rozdawnictwa i kryzysie covidowym, słabe osoby w kierownictwie NBP i… Czytaj więcej »

Admin
2 lat temu
Reply to  Wanda

Zobaczymy jak się sytuacja rozwinie… Potencjał gospodarczy kraju jest dziś znacznie poważniejszy, niż wskazuje na to kurs.
Być może w niedalekiej przyszłości się on pogorszy i rynek wlicza to w kurs złotego

Wanda
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

teraz co jeśli to byłby pierwszy krok w konfrontacji dwóch bloków światowych? Jeśli czeka nas kolejna era zbrojeń? Jeśli ktoś w Pekinie wyciągnie wnioski że trzymanie rezerw walutowych w papierach wartościowych USD, EUR, GBP itd. jest ryzykowne bo to waluty przeciwnego bloku politycznego i mogą te rezerwy zostać zablokowane? Co jeśli Pekin wytworzy impuls dla dedolaryzacji świata niedemokratycznego? Złowieszcze jest działanie OPEC, Arabii Saudyjskiej, Saudowie byli postrzegani jako sojusznik USA. Jeśli nim są powinni pompować ropę, jednak nie ma info o żadnym radykalnym zwiedzeniu podaży, rozjeżdżają się ceny Ural, Brent, Crude, czyli co – dalsze sankcje tym razem w sektor… Czytaj więcej »

Admin
2 lat temu
Reply to  Wanda

Pewnie czeka nas kolejna odsłona wojny ekonomicznej i zbrojeń. To nieuniknione. Pekin może próbować wytwarzać impulsy, ale nie jest w stanie wytworzyć światowej waluty rozliczeniowej dopóki nie będzie największą potęgą gospodarczą świata. A nie zostanie nią bez handlowania z Europą.

jsc
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Nie jest przpadkiem, że na Chiny nikt nie nałożył sankcji, więc mogą prowadzić tranzyt przez Rosję do woli?

Admin
2 lat temu
Reply to  jsc

Wojna jest z Rosją, nie z Chinami

jsc
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

No właśnie… z nikim nie prowadzą wojny, ergo handlują ze wszystkimi nawet poprzek Żelaznej Kurtyny.

Wanda
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Panie Redaktorze właśnie przeczytałam: (Bloomberg) — Federal Reserve Chair Jerome Powell said the Ukraine war could have the effect of accelerating China’s moves to develop alternatives to the current dollar-dominated international payments infrastructure. Most Read from Bloomberg a wyobraża Pan sobie taki ruch, w którym mamy woltę Saudów (i całego niedemokratycznego skorumpowanego świata) i wspólnie z Rosją, Chinami i Indiami ogłaszają sobie mocny propagandowo przekaz że przechodzą na Yuana w rozliczeniach surowcowych albo jeszcze lepiej, Chińczycy ujawniają faktyczne rezerwy złota i przechodzą na Yuana zabezpieczonego złotem. Dlaczego dziś istnieje takie państwo jak Korea Południowa? Bo nasi ojcowie „mieli jaja” i… Czytaj więcej »

Admin
2 lat temu
Reply to  Wanda

Ze strony Chin wyobrażam sobie taki ruch, ale nie sądzę, żeby bez szemrania zaakceptowała go reszta towarzystwa. Musieliby zostać do tego zmuszeni ekonomicznie. Nikt przy zdrowych zmysłach dobrowolnie nie uzależni się walutowo od Chin. Rzeczywiście, też się zastanawiam, czy nie należałoby zrobić teraz jakiejś akcji wojskowej NATO na Ukrainie. Na osłabione wojska rosyjskie mogłoby to zadziałać kończąco, choć nie wiadomo czy nie skończyłoby się konfliktem jądrowym. Niezbadana jest reakcja Chin, ale Rosja jest ewidentnie bokserem, który chwieje się na nogach. Można mu zadać szybki kończący cios wchodząc do wojny albo wolno go zagłodzić ekonomicznie. W Rosji za kilka tygodni nie… Czytaj więcej »

jsc
2 lat temu
Reply to  Wanda

Racja… jeśli jakimś cudem Ukraina wygra tą wojnę to nie zasługujemy na Przemyśl, Lublin i co im się uwidzi.

jsc
2 lat temu
Reply to  Don Q.

(…)a potem pewnie sprzedają, gdy widzą, że jednak nic się stało, po dużo niższej cenie…(…)
Żeby tak się stało to lada chwila ukraińska armia musi odnieść sukces na miarę conajmniej bitwy nad Bzurą w innym przypadku… Zimna Wojna to rozpad globalizacji, ergo… CPK szlag trafił.

Last edited 2 lat temu by jsc
T-1000
2 lat temu

Powiedzmy sobie szczerze, że NBP nie ma szans wygrać z rynkiem w tej grze.

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu