Na wyciągu bankowym z rachunku karty naszego czytelnika pojawiły się podejrzane transakcje. Niezwłocznie zmniejszył limit transakcji do zera, skontaktował się z bankiem i wymienił kartę. Niestety nowa karta kredytowa Citibanku też miała zerowy limit, którego nikt nie umiał podwyższyć. Co robić w takiej sytuacji?
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Bank Citi Handlowy jest bardzo popularny w Polsce wśród użytkowników kart kredytowych. Na pewno miały na to wpływ liczne promocje, w których rozdawali sprzęt elektroniczny, bony do sklepów i po prostu gotówkę. Dodatkowo przez pewien czas oferowali w pełni bezpłatną kartę Citi Simplicity, która cieszyła się dużą popularnością.
Aktywnym użytkownikiem takiej karty był między innymi pan Grzegorz. Pewnego grudniowego poranka, podczas pracy, dostał dziwny SMS z banku. Bank zapraszał do rozłożenia na raty transakcji na kwotę 120 zł. Tutaj krótkie wyjaśnienie – Citibank regularnie wysyła takie SMS-y, chcąc nas zachęcić do zapłaty dodatkowej prowizji (za raty oczywiście płacimy, a karta kredytowa ma okres bezodsetkowy). Przykład na poniższym screenie.
Problem w tym, że pan Grzegorz był w pracy i żadnej transakcji nie wykonywał. Na szczęście w porę zorientował się, że ktoś może go okradać. Szybko skonsultował się z partnerką, czy przypadkiem nie skorzystała z jego karty i – po zaprzeczeniu – zaczął działać. Muszę go pochwalić, bo mało kto potrafi tak szybko i dobrze zareagować. Jednocześnie zadzwonił na infolinię, by zastrzec kartę i sam zalogował się do bankowości internetowej zmniejszyć limit do zera. Takie dwutorowe działanie zwiększa szansę na ochronę.
Na szczęście wszystko się udało – limit 0 zł wystarczył, aby zastopować przestępców (łącznie zdążyli zrobić cztery transakcje na kwotę 200 zł – screen poniżej). Pan Grzegorz zastrzegł kartę, zamówił nowy plastik i złożył reklamację na nieautoryzowane transakcje. Co ważne – bank Citi Handlowy oddał środki w ciągu kilku dni i to akurat nasz czytelnik chwalił. Niestety dalej było już tylko gorzej.
W niektórych bankach i fintechach można jeszcze samemu czasowo zablokować kartę z poziomu aplikacji mobilnej lub bankowości internetowej, ale akurat karta kredytowa Citibanku takiej funkcjonalności nie ma (albo jest tak schowana, że ja jej nie widzę). To jest chyba najszybsza opcja, bo połączenie z infolinią i zmienianie limitów jednak chwilę trwa.
Citibank autoryzuje wszystko poza transakcjami od oszustów?
Skąd ktoś miał dostęp do danych karty pana Grzegorza? Tego nie wiemy, ale opcji jest wiele. Dane mogły wyciec z jakiegoś sklepu internetowego, ktoś mógł je zeskanować w jakimś bankomacie lub punkcie usługowym (np. za granicą) albo – czego nie można wykluczyć – pan Grzegorz padł ofiarą jakiejś podrobionej strony, gdzie nieumyślnie podał dane karty.
Może Was też ciekawić, dlaczego takie transakcje w ogóle przeszły bez podwójnej autoryzacji. I to w czasach, gdy dyrektywa PSD2 się upowszechniła. Szczególnie w Citibanku, który jest pod tym względem bardzo upierdliwy i ma chyba najmniej intuicyjny sposób autoryzacji na rynku (tu pisał o tym Maciek).
Osobiście w różnych bankach ciągle muszę coś potwierdzać (nawet logowanie lub sprawdzenie historii) i to pomimo tego, że zawsze loguje się z tego samego urządzenia. A tu jakieś podejrzane transakcje, może nawet zza granicy, przechodzą bez problemu. Pana Grzegorza też to intrygowało, ale nie udało mu się poznać odpowiedzi. „Pan konsultant powiedział jedynie, że tak czasami się zdarza”.
No cóż, skoro się zdarza, to się zdarza. Na szczęście chociaż bank poczuł się do winy i szybko zwrócił pieniądze. Ja osobiście mam podejrzenie, dlaczego te transakcje przeszły. Były to płatności w sklepie Apple, a banki, w znanych sklepach internetowych (jak Lidl czy Allegro), czasem nie proszą o autoryzację. Trochę to głupie, bo najczęściej to nie sklepy kradną, a jednak ludzie, którzy pozyskali czyjeś dane karty.
Karta kredytowa Citibanku: nikt nie potrafi zwiększyć limitu karty
Wróćmy jednak do pana Grzegorza, który zamówił nową kartę i powinien móc z niej od razu korzystać, bo Citibank do karty fizycznej daje też wirtualną, a więc nie trzeba czekać na list w skrzynce. Niestety najpierw trzeba było zwiększyć limit, bo za 0 zł, to za dużo kupić nie można. Problem w tym, że ani pan Grzegorz, ani konsultanci nie byli w stanie tego zrobić. Co gorsza osoby w obsłudze klienta też nie do końca wiedziały, o co chodzi. Oddajmy głos czytelnikowi.
„Poprosiłem konsultanta o zmianę limitu na przykładowe 5000 zł. Potwierdził, że to zrobił i że widzi w systemie zmianę. Na moją informację, że ja nadal widzę w systemie 0 zł, powiedział, że widocznie system jeszcze tego nie zaktualizował, ale on potwierdza zmianę i że najlepiej sprawdzić sytuację, dokonując transakcji. Tak więc dokonałem transakcji, ale… została ona odrzucona z uwagi na niewystarczający limit”.
Nie pomogło też czekanie na fizyczny plastik – plastikowa karta kredytowa Citibanku, gdy już dotarła do klienta, ciągle miała okrągły limit zero złotych. W końcu jakaś konsultantka przekazała sprawę do działu informatycznego, ale to niewiele pomogło. Reklamacja tam utknęła, jak niektóre ustawy w sejmowej zamrażarce. Pan Grzegorz niestety odbijał się od ściany – na przykład tak, jak na poniższej odpowiedzi.
„Subiektywnie o Finansach” zwiększa limit czytelnikowi
Zapytałem w Citibanku dlaczego tyle trwa (ponad miesiąc) zwykłe zwiększenie limitu na karcie kredytowej, poprosiłem o pomoc i o komentarz. Niestety za dużo się nie dowiedziałem, ale chociaż udało mi się wywrzeć presję na bankowcach, aby zadziałali szybciej. Pani Zuzanna Przepiórkiewicz z banku poprosiła klienta o kontakt i obiecała pomoc.
Przekazałem to panu Grzegorzowi, który złożył kolejną reklamację i tym razem w ciągu jednego dnia limity zostały zwiększone. Wcześniej czytelnik co dwa dni sprawdzał, jak wygląda sytuacja, ale słyszał tylko, ze w banku ciągle nad tym pracują. Cóż, chyba kontakt z mojej strony nadał sprawie jakiś wyższy priorytet. Dobre i to.
Bardzo mnie boli, że Citibank nawet nie odpisał panu Grzegorzowi. Wiele banków ma problem z komunikacją z klientem w sytuacji, w której coś zawali. Mam cichą nadzieję, że to się w końcu zmieni. A dopóki będą problemy, to będziemy działać w Waszych sprawach. Jak macie jakieś problemy z bankami, to oczywiście zapraszamy do kontaktu!
Zdjęcie główne: Bru-nO / pixabay