Biotechnologia, szczególnie w czasach pandemii, jest uważana za przyszłość medycyny. Dzięki niej możliwe jest dostarczanie nowych leków, szczepionek i metod diagnostycznych, od których poza skutecznością wymaga się także szybkości. Polski rynek biotechnologiczny jest stosunkowo młody, ale mamy już na nim spółki, które próbują przecierać szlaki i zdobyć serca (oraz portfele) inwestorów giełdowych. Czy spółki biotechnologiczne są dobrą inwestycją? I czy będą nią w przyszłości? Co grozi ludzkości poza pandemiami i w czym może pomóc biotechnologia? Sprawdzam!
Z powodu Covid-19 na całym świecie zmarło już ponad 5,5 mln osób. Znacznie mniej niż podczas poprzedniej pandemii (grypa-Hiszpanka 100 lat temu pochłonęła 80 mln istnień ludzkich), ale to właśnie wirusy i bakterie są największym wrogiem ludzkości.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Według szacunków autorów raportu opracowanego przez zespół brytyjskiego ekonomisty J. O’Neilla „Tackling drug resistant infections globally: final report and recommendations. The review on antimicrobial resistance” co roku z powodu infekcji opornych na antybiotyki umiera na świecie około 700 000 osób. Autorzy raportu konstatują, że jeśli natychmiast nie zostaną podjęte odpowiednie działania zapobiegawcze, liczba zgonów z powodu antybiotykooporności na świecie do 2050 r. może wzrosnąć nawet do 10 milionów ludzi rocznie!
O tym, że sytuacja jest poważna, świadczy podpisana w lipcu 2021 r. deklaracja ONZ „Call to Action on Antimicrobial Resistance (AMR) – 2021”, czyli wezwanie do wzmożonych działań w celu ograniczenia narastającej lekooporności drobnoustrojów, podpisana przesz 113 państw członkowskich i 29 organizacji wspierających. Przed nami globalny wzrost zapotrzebowania na rozwiązania z zakresu diagnostyki chorób zakaźnych.
Inwestowanie w biotechnologie. Czy to się opłaca?
Biotechnologia stała się też wielkim biznesem. Te spółki biotechnologiczne, które mają już na koncie jakieś sukcesy, często po pieniądze na rozwój idą do inwestorów giełdowych. Wówczas wprowadzenie na rynek leków, nowych terapii, metod diagnostycznych czy szczepionek może oznaczać zyski dla inwestorów – z dywidend oraz wzrostu wartości spółek.
Ale budowa i rozwój spółki biotechnologicznej to długi i trudny proces. Biotechnologia wymaga przede wszystkim wysoko wykwalifikowanych pracowników oraz finansowania z różnych źródeł, np. grantów, venture capital, partneringu, wsparcia rządowego, aby móc doprowadzić do uzyskania zezwoleń i komercjalizacji projektów badawczych. Z drugiej strony dobrze prowadzona spółka biotechnologiczna staje się „dobrem rzadkim”: próg wejścia do tej branży jest wysoki i nie wystarczy mieć dużo pieniędzy, żeby osiągnąć sukces.
Dlatego porządne, dobrze zarządzane spółki biotechnologiczne mogą być dobrą inwestycją w długim terminie dla tych inwestorów, którzy są cierpliwi i szukają inwestycji na lata. Jak widać poniżej, spółki biotechnologiczne osiągały lepsze wyniki niż cały rynek i ich odpowiedniki z branży farmaceutycznej przez prawie dekadę
Spółki biotechnologiczne stały się jednym z pierwszych beneficjentów pandemii, ale w 2021 r. zainteresowanie inwestorów tą branżą było coraz mniejsze, zapewne z powodu bardzo wysokich wycen, jakie osiągnęły niektóre spółki, zmieniających się jak w kalejdoskopie prognoz rozwoju pandemii oraz dość licznych przypadków „nabierania” inwestorów na fałszywe albo nierealne strategie wejścia na rynek technologii medycznych.
Czytaj więcej o tym: Obiecali produkować maseczki, testy, leki na wirusa. Akcjonariusze pytają (subiektywnieofinansach.pl)
Swoje dołożył też ogromny dodruk pieniędzy przez banki centralne. Na rynkach kapitałowych panowała hossa, co prowokowało inwestorów do lokowania kapitału w mniej ryzykowne sektory. Podczas gdy indeks S&P 500 w całym 2021 r. zyskał na wartości 29,4%, to indeks S&P Biotechnology Select Industry spadł w tym samym okresie o 18,2%. Biotechnologia była najsłabiej radzącym sobie w 2021 r. spośród wszystkich 11 indeksów branżowych S&P.
Poza tym na rynku pojawiło się tyle chętnych do pozyskania finansowania spółek, że konkurencja o portfele inwestorów była bardziej intensywna niż kiedykolwiek. Spółki biotechnologiczne – z natury mniej stabilne niż inne spółki giełdowe (ze względu na trudniejszą do oceny strategię – zaliczyły więc wyjątkowo kiepski rok, zresztą podobnie jak np. branża producentów gier, czyli gamedev).
Ogólnoświatowy kryzys w ochronie zdrowia związany z pandemią COVID-19 pokazał, że badania i diagnostyka w medycynie są kluczowe nie tylko z powodów zdrowotnych, ale silnie wpływają na stan gospodarki. Spółki biotechnologiczne są popularnym obiektem inwestycji na całym świecie od lat, ale pandemia znacznie wzmocniła zainteresowanie tą branżą i pozwoliła wejść na giełdę po kapitał także mniejszym graczom, którzy w normalnej sytuacji nie mieliby na to szans. Pokazuje to liczba debiutów nowych spółek biotechnologicznych na parkietach:
Prognozy firmy Evaluate Pharma sugerują, że światowa sprzedaż produktów biotechnologicznych będzie rosła w tempie 12% rocznie do 2026 r. Przewiduje się, że główna część tego wzrostu będzie pochodzić z produktów opartych na komórkach, genach i przeciwciałach monoklonalnych wykorzystywanych m.in. w onkologii.
Prawdopodobnie pandemia oraz wzrost zakażeń lekoopornymi bakteriami spowoduje rozwój diagnostyki in vitro – czyli badań laboratoryjnych poza organizmem człowieka. Według raportu analitycznego przygotowanego przez Market Data Forecast, wartość światowego rynku diagnostyki in vitro w 2020 r. szacowana była na 70 mld dolarów. Przewiduje się, że do 2025 r. będzie to już 92 mld dolarów. Z danych MedTech, polskiego stowarzyszenia sektora diagnostyki in vitro wynika, że polski rynek wart jest 400 mln euro.
Pojawienie się wysoko lekoopornych bakterii wynika z niefrasobliwego używania antybiotyków w procesach leczniczych. Dlatego coraz ważniejszą branżą w ramach biotechnologii będzie produkcja testów, które pozwolą ustalić, jaki wirus lub bakteria zaatakowała człowieka, by móc zastosować możliwie niezawodną terapię.
Spółki biotechnologiczne na warszawskiej giełdzie: w czym wybierać?
Na polskiej giełdzie (wliczając w to parkiet New Connect) notowanych jest mniej więcej dziesięć spółek, których główny (lub jedyny) biznes opiera się na biotechnologii. Ich kapitalizacja to mniej więcej 15 mld zł. Jest to więc mała część całej polskiej giełdy, ale być może najbardziej perspektywiczna.
To część giełdowej branży ochrony zdrowia, do której zaliczanych jest blisko 30 firm. Jedna trzecia z nich to producenci leków albo sprzętu medycznego, jest kilka sieci szpitali lub przychodni, kilku dystrybutorów leków do aptek. Do segmentu biotechnologii można zaliczyć najwyżej jedną trzecią giełdowej branży ochrony zdrowia.
Klasyfikacja spółek biotechnologicznych jest nieostra. Niektórzy analitycy zaliczają do nich np. spółkę Celon Pharma, produkującą przede wszystkim leki generyczne. Spółka nie jest może najbardziej innowacyjną firmą medyczną w kraju, ale przynajmniej jest trwale rentowna i wypłaca dywidendy. Pieniądze zarabia na produkcji leków generycznych, ale też prowadzi badania nad własnymi, nowymi lekami. Jeśli jej się uda – będzie gwiazdą. To bodaj najcenniejsza na giełdzie spółka, którą można próbować zaliczyć do sektora biotechnologicznego.
Mniej więcej 1,3 mld zł jest warta Selvita, spółka zajmująca się badaniami laboratoryjnymi na zlecenie firm medycznych z całego świata. Selvita powstała w 2007 r. i obecnie zatrudnia ponad 750 osób. Główna siedziba oraz laboratoria znajdują się w Krakowie, a oddział badawczy w Poznaniu. Ostatnio Selvita przejęła chorwacką spółkę Fidelty i rozbudowała sieć biur w największych ośrodkach biotechnologicznych na świecie: w Bostonie, w pobliżu San Francisco w USA oraz w Cambridge w Wielkiej Brytanii. Akcje Selvity, na fali biotechnologicznej mody, przez ostatnie trzy lata podrożały z 15 zł do 70 zł.
Jednym z najstarszych przedstawicieli branży biotechnologicznej na giełdzie jest Bioton. Spółka zajmuje się produkcją insuliny oraz całej aparatury potrzebnej do życia z cukrzycą. Nie można jednak powiedzieć, że jest giełdową gwiazdą. Historia Biotonu to materiał na brazylijską telenowelę. Kto chciałby dowiedzieć się więcej o wzlotach i upadkach tej spółki biotechnologicznej, niech przeczyta tekst Adama Torchały w Bankier.pl.
Biotechnologia to w pewnym sensie ruletka. Nieliczne spółki osiągają sukces, ale duża część badań kończy się niepowodzeniem. W dodatku każdy błąd w zarządzaniu zwykle kończy się dla spółki tragicznie. Mamy na giełdzie kilka przykładów biotechnologicznych spółek, które nie okazały się dobrą inwestycją.
Do zera spadła wartość pieniędzy tych, którzy zainwestowali np. w spółkę Euroimplant – prowadziła ona bank tkanek i komórek macierzystych, które miały być wykorzystane w leczeniu takich schorzeń jak zespoły niedokrwienne, cukrzyca czy choroby Alzhaimera oraz Parkinsona. Niestety, w 2015 r. spółka zbankrutowała. Podobny los spotkał Biomax, który planował uruchomienie własnej produkcji kolagenu do celów spożywczych (dodatki do żywności), kosmetycznych (maseczki, kremy, żele) oraz farmaceutycznych (maści, plastry kolagenowe). Tutaj też nie było sukcesu.
Bez wątpienia najbardziej rozgrzaną spółką biotechnologiczną był ostatnio Biomed Lublin, którego akcje po wybuchu pandemii zwiększyły wartość 25-krotnie. Firma zajmuje się produkcją surowicy i szczepionek, więc stała się niezwykle modną inwestycją pandemiczną. Dziś już emocje opadły, ale firma i tak jest notowana przy cenie ponad 4-krotnie wyższej niż przed pandemią. Jej wyniki finansowe są niestabilne (a to 3-3,5 mln zł kwartalnego zysku, a to sięgające 0,5-1 mln zł straty).
Z przygotowanego przez Stockwatch zestawienia spółek biotechnologicznych, z których można sobie ulepić portfel polskich innowacyjnych firm medycznych, wynika że najlepsze z nich przynosiły stopę zwrotu rzędu 50-100% w skali roku. Poza kilkoma wyżej wymienionymi (Biomed Lublin, Selvita) dobrze mnożyły pieniądze inwestorów takie firmy jak Blirt, Genomed, Innogene czy BioMaxima. W tabelce poniżej są daty debiutów, ceny z ofert publicznych, a w ostatniej rubryce – wynik z inwestycji w daną spółkę trwającej od 2014 r. do dziś.
Biotechnologiczny transfer najbardziej „dochodowej” spółki
Właśnie BioMaxima – najlepsza pod względem stopy zwrotu firma biotechnologiczna notowana na rynku publicznym (co oznacza, że jej udziałowcem może być każdy) – jest pierwszą spółką, która w tym roku przeniosła się na główny parkiet warszawskiej giełdy (wcześniej była notowana na NewConnect). BioMaxima ma za sobą 10-krotny wzrost wartości rynkowej.
Firma była na rynku publicznym od 2010 r. Specjalizuje się w produkcji systemów do diagnostyki chorób zakaźnych, m.in. testów mikrobiologicznych, systemów do oznaczania lekowrażliwości, a także szerokiej gamy odczynników oraz sprzętu do diagnostyki in vitro (w tym testów do wykrywania SARS-CoV-2). Jej szefowie zapewne marzyli, by w Sejmie udało się przegłosować „Lex Kaczyński”, czyli ustawę, która oznaczałaby konieczność przeprowadzania dziennie kilku milionów testów na COVID-19
W zeszłym roku firma miała 78,5 mln zł przychodów (31% wzrostu w porównaniu z 2020 r. – pandemia jej nie szkodzi). Po trzech kwartałach 2021 r. pokazała też ok. 8 mln zł zysku netto (dwa razy więcej niż rok temu). A notowania? Cóż, w pewnym momencie przyrost wartości spółki był nawet… 25-krotny w stosunku do czasów przedpandemicznych.
Oczywiście trudno było to logicznie uzasadnić, bo wpływ pandemii na biznes biotechnologiczny oczywiście istnieje, ale nie jest aż tak znaczący. Co innego gdybyśmy mówili o firmie badawczej, która odkryła i opatentowała nowy lek na częstą chorobę – wówczas kilkudziesięciokrotny wzrost wartości rynkowej byłby uzasadniony.
Ostatnio BioMaxima podpisała duży kontrakt na dostawy testów do diagnostyki SARS- Cov-2 dla „jednostki finansów publicznych” (czyli dla któregoś z ministerstw) na kwotę 94,8 mln zł. Firma rozbudowuje zakład produkcyjny w Lublinie o wartości 13-14 mln zł. Chce tam produkować systemów do oznaczania lekowrażliwości, a także szybkie testy diagnostyczne (pozwalające diagnozować różne choroby i celniej „strzelać” lekami). Jej klientami jest 2000 laboratoriów w Polsce i odbiorcy w 60 krajach.
To oczywiście tylko krótki subiektywny przegląd spółek biotechnologicznych, których udziałowcami może być każdy z nas. Jest to niezwykle ciekawa, ale także ryzykowna branża do inwestowania pieniędzy. Z drugiej strony sukces liczy się tutaj nie w stopach zwrotu rzędu 7-8% w skali roku, jak przy typowej długoterminowej inwestycji w spółki giełdowe typu dywidendowego, lecz przynajmniej w pięć razy większej. Można też – o czym niejeden inwestor się przekonał – sporo stracić.
zdjęcie tytułowe: CKstock/Pixabay