Patrząc na to, co dzieje się ze spółkami z branży OZE na warszawskiej GPW, można odnieść wrażenie, że inwestowanie w fotowoltaikę jest w odwrocie, przynajmniej w opinii inwestorów. Widać to po tegorocznych debiutach firm z sektora energetyki odnawialnej. W tym roku na Giełdzie Papierów Wartościowych pojawiły się dwie spółki zajmujące się OZE, a kolejna rozważa taki ruch. Dotychczasowe debiuty trudno jednak uznać za sukces
Rząd zakręcił kurek z bonusami dla Polaków, którzy chcieliby mieć na dachu panele fotowoltaiczne. Od przyszłego roku zmienią się zasady, na których prosumenci będą mogli oddawać do sieci nadwyżki wyprodukowanej przez siebie energii i w zamian odbierać ją np. w zimie, gdy potrzeby są większe, a wydajność instalacji fotowoltaicznych spada.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Wesołych min nie mają też ci, którzy w fotowoltaikę zainwestowali nie poprzez położenie paneli słonecznych na własnym dachu, lecz poprzez inwestycję w spółki, które się tym zajmują. Od jakiegoś czasu trwa ostra przecena akcji spółek zajmujących się fotowoltaiką oraz działalnością w segmencie OZE. Co się dzieje? I czy pogorszenie pakietu zachęt dla potencjalnych prosumentów jest jedyną przyczyną degrengolady? Dlaczego inwestowanie w fotowoltaikę na giełdzie przestało być trendy?
Czytaj też: Koniec fotowoltaiki jaką znamy. Co się zmienia? Będzie ruletka! (subiektywnieofinansach.pl)
Inwestowanie w fotowoltaikę na giełdzie: potrzebne mocne nerwy
19 lipca na Giełdzie Papierów Wartościowych zadebiutowały akcje spółki Onde, która zajmuje się budową farm fotowoltaicznych i wiatrowych. Onde wchodzi w skład jednej z największych w Polsce grup budownictwa przemysłowego Erbud. Erbud postanowił ugrać coś dla siebie na fali „mody na OZE” i wysłała Onde na giełdę. I trochę się przeliczył. Niemal przez cały czas, jaki upłynął od debiutu, akcje Onde znajdują się w trendzie spadkowym. Od czasu lipcowego debiutu potaniały prawie o 40%
Innym przykładem niezbyt udanego debiutu spółki z branży fotowoltaicznej na GPW jest Stilo Energy, spółka zajmująca się głównie montażem domowych instalacji fotowoltaicznych. Akcje Stilo Energy na giełdzie zadebiutowały w kwietniu 2021 r. – i od czasu debiutu mocno tanieją. Na razie spadki sięgnęły aż 77%.
Mimo niezbyt sprzyjających okoliczności, o planach wejścia na giełdowy rynek pod koniec października br. poinformowała Vortex Energy – polska spółka grupy holdingowej Vortex pochodzącej z Niemiec. Vortex Energy działalność w Polsce rozpoczęła w 2006 r. Spółka złożyła już prospekt emisyjny w Komisji Nadzoru Finansowego. Do tej pory zrealizowała projekty fotowoltaiczne i wiatrowe o łącznej mocy ponad 420 MW, z czego ok. 320 MW w Polsce. Vortex Energy zapewnia, że posiada w przygotowaniu do budowy w Polsce kilkadziesiąt kolejnych projektów farm fotowoltaicznych i wiatrowych o łącznej mocy około 140 MW.
Innym, dość spektakularnym, przykładem odwrotu giełdowych inwestorów od firm z sektora OZE jest Columbus Energy, spółka notowana na New Connect. To jedna z największych firm z branży fotowoltaicznej w Polsce.
Columbus był jedną z gwiazd warszawskiej giełdy w pierwszym półroczu 2020 r., jego akcje podrożały wtedy o kilkaset procent. Pod koniec sierpnia ubiegłego roku za jedną płacono 112 zł. Od tamtego czasu akcje Columbusa przeżywają prawdziwy dramat. W połowie listopada 2021 r. akcje spadły do poziomu poniżej 20 zł za sztukę.
Czytaj więcej o pomysłach Columbus: Columbus jak Amazon? Zamontuje panele, odbierze prąd i go stokenizuje (subiektywnieofinansach.pl)
Trudną sytuację spółek z branży fotowoltaicznej na GPW pokazuje także Instytut Energetyki Odnawialnej (IEO). Jego eksperci stworzyli autorski Indeks IEO_PV, wyliczany w oparciu o notowania wybranych spółek fotowoltaicznych z parkietu głównego giełdy i z rynku New Connect.
Wykres Indeksu IEO_PV jest jednoznaczny – od połowy kwietnia 2021 r. ta branża na giełdzie jest w defensywie. Co ciekawe, z wyliczeń IEO wynika, że lepiej niż indeks spółek fotowoltaicznych radzi sobie… indeks WIG-Energia, gdzie decydujący udział mają tradycyjne spółki energetyczne, jak PGE, Tauron i Enea. Ten wstrętny węgiel wygrywa więc z „zielonymi” spółkami OZE.
Przyczyny depresji paneli słonecznych na giełdzie
Przyczyn takiej słabości spółek fotowoltaicznych jest kilka. Pierwszą z nich jest spowolnienie na rynku domowej fotowoltaiki – ten czynnik był główną siłą napędową sektora OZE w pierwszym półroczu 2020 r. Wtedy wystarczyło, że dowolna spółka zapowiedziała, że wchodzi w fotowoltaikę, a jej akcje rosły. Wzrost ten był napędzany rządowym programem „Mój prąd”, czyli dotacjami do 5000 zł na domową instalację fotowoltaiczną.
Ale z czasem zdobywanie nowych kontraktów stało się coraz trudniejsze, z jednej strony dzięki dużej konkurencji, a z drugiej dzięki stopniowemu nasyceniu rynku. Do tego zakończyły się kolejne edycje programu „Mój Prąd” – nowa edycja, czwarta, ma ruszyć w lutym 2022 r., wiadomo już, że zasady wsparcia dla indywidualnych inwestorów mają być mniej korzystne niż wcześniej. Marże instalatorów spadają.
Brak, przynajmniej na razie, dobrych wiadomości z sektora energetyki wiatrowej na lądzie. Wskutek działania tzw. ustawy odległościowej i zasady 10H (oznaczającej, że farm wiatrowych nie można budować od zabudowań mieszkalnych w odległości mniejszej niż dziesięciokrotność wysokości wiatraka) budowa nowych farm wiatrowych na lądzie została przyhamowana.
Komentując wyniki trzeciego kwartału 2021 r., prezes Onde Paweł Średniawa wprost przyznał, że spółka spodziewa się spadku przychodów z branży energetyki wiatrowej. Przedstawiciele różnych ministerstw od wielu miesięcy zapowiadają, że przepisy dotyczące zasady 10H zostaną „wkrótce” złagodzone, ale wciąż są to obietnice, a nie konkretne decyzje.
A może to okazja do tanich zakupów?
Wszyscy w branży OZE spodziewają się, że wcześniej czy później nastąpi poprawa. Firmy podkreślają, że miks energetyczny musi się w kraju zmienić, a one siłą rzeczy będą miały udział w podziale tego tortu. To już nie tylko kwestia ekologii. Poza tym rośnie popyt na energię elektryczną.
„Czy nowelizacja prawa dla prosumentów – która zmienia ekonomię instalacji, wydłużając czas zwrotu z inwestycji i wzbudza sporo emocji – na pewno jest tak istotna? W momencie, kiedy ceny energii dla gospodarstw domowych zostaną uwolnione, cała dyskusja nad ekonomią instalacji fotowoltaicznych przestanie mieć znaczenie”
– przekonuje zarząd Columbusa. Firma podkreśla, że obecnie tylko kilkanaście procent nieruchomości w Polsce posiada instalację fotowoltaiczną, rośnie popyt na pompy ciepła, a jeszcze prawie nikt nie ma magazynów energii. To pozwala snuć prognozy, że sytuacja na rynku OZE musi się poprawić. Ponad rok temu spółki fotowoltaiczne były gwiazdami warszawskiej giełdy, dzisiaj inwestorzy podchodzą do nich z rezerwą, a ich akcje mocno tanieją.
Zmiany klimatyczne, konieczność transformacji energetycznej i coraz większy popyt na energię dają nadzieję, że złe czasy sektora OZE i fotowoltaiki na giełdzie to tylko przejściowy trend. A być może nawet okazja do zakupu akcji przyszłościowych, acz mocno przecenionych firm? Inwestowanie w fotowoltaikę poprzez zakup akcji spółek, których głównym źródłem przychodów jest energetyka odnawialna, z definicji powinno być postrzegane jako długoterminowe, tak jak cały proces odwrócenia zmian klimatycznych.
zdjęcie tytułowe: Nuno Marques/Unsplash