Niemiecki koncern ubezpieczeniowy Allianz ogłosił kolejną edycję swojego raportu o zamożności ludzi na całym świecie – „Allianz Global Wealth Report”. Wyliczenia Allianza zawierają wyłącznie aktywa finansowe posiadane przez nas, czyli depozyty w bankach, oszczędności w obligacjach i funduszach inwestycyjnych, a także w akcjach oraz w funduszach emerytalnych i polisach ubezpieczeniowych. Słowem: wszystkie możliwe formy posiadania majątku i oszczędności poza nieruchomościami.
Takie podejście trochę nas krzywdzi, bo skądinąd wiemy, że największa część naszego prywatnego bogactwa pochodzi z tego, że po zmianie ustroju część z nas mogła wykupić za nieduże pieniądze swoje mieszkania albo uprawianą ziemię. A to – w obecnych wartościach rynkowych – jest nie lada pieniądz.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Czytaj też: Ile wynosi majątek przeciętnego Polaka? Jesteśmy bogaci… nieruchomościami!
Przeciętny Polak, nie licząc mieszkania, ma 30.500 zł oszczędności i inwestycji
Allianz tego wszystkiego nie liczy i jego zdaniem w sumie zgromadziliśmy prawie 430 mld euro oszczędności brutto (czyli nie uwzględniając naszych długów). A po uwzględnieniu zadłużenia na osobę przypada 7070 euro majątku finansowego. A więc, przy obecnym kursie euro (ok. 4.30 zł) każdy z nas statystycznie ma 30.500 zł oszczędności.
Przeczytaj: o rankingu najbogatszych według Allianza z 2013 r.
Dużo? Mało? Jeśli weźmiemy oszczędności brutto wszystkich ludzi w Polsce to mamy np. więcej, niż Portugalczycy (381 mld euro), mniej więcej tyle, ile Norwegowie (492 mld euro) i niewiele mniej, niż mieszkańcy szczęśliwej Nowej Zelandii. Problem w tym, że jesteśmy licznym narodem, więc nasze oszczędności dzielą się na więcej „głów”. Przeciętny Portugalczyk ma 20.800 euro oszczędności finansowych netto, Norweg – 24.000 euro, zaś Nowozelandczyk – 86.000 euro.
Wciąż jednak jesteśmy bogatsi pod względem zgromadzonych oszczędności od takich nacji jak Słowacja (6150 euro na głowę), Bułgaria (tam mają średnio o 20 euro na głowę mniej oszczędności), Rumunia (4330 euro), Turcja (2200 euro), Ukraina (tam przeciętny obywatel zgromadził 10% oszczędności, które ma przeciętny Polak), czy nawet Rosja (tylko 4200 euro aktywów finansowych na głowę mieszkańca). A z krajów bardziej egzotycznych wyprzedzamy Argentynę (zaoszczędzili 1440 euro na mieszkańca), czy Tajlandię (3350 euro na mieszkańca, choć cały kraj łącznie jest bogatszy od nas).
Czytaj też: Superbogacze! Jeden na 30.000 obywateli świata ma więcej, niż Lewandowski. A 1% z nich…
Jesteśmy bogatsi, ale w rankingu spadamy. Bo Azjaci bogacą się szybciej
A więc jest dobrze? Niekoniecznie. Niestety pod względem indywidualnych oszczędności biją nas na głowę środkowoeuropejscy średniacy tacy jak Chorwaci (9100 euro na głowę), Czesi (12.600 euro na głowę, choć łącznie zebrali tylko połowę naszych oszczędności), Węgrzy (12.200 euro na głowę, choć łącznie tylko 150 mld euro), Łotysze i Litwini (10.200 euro i 8600 euro na głowę). To słabo. Nie dorastamy do pięt zachodnioeuropejskim krajom, ale to akurat żadna nowość. Przeciętny Francuz ma 56.000 euro oszczędności finansowych, przeciętny Włoch – 54.000 euro, przeciętny Hiszpan – 28.000 euro, Holender – 87.000 euro (a Belg nawet o 5000 euro więcej).
Nasze miejsce jeśli chodzi o zgromadzony majątek finansowy od lat się nie zmienia – jesteśmy w czwartej dziesiątce najbogatszych krajów świata. I choć w ciągu ostatnich czterech lat – jak sprawdziłem, porównując dane bieżące z archiwalnymi raportami Allianza – wzbogaciliśmy się znacząco z 5200 euro na głowę do wspomnianych wyżej 7070 euro, to pozycji w rankingu nam to nie poprawiło. Cztery lata temu byliśmy na 35. miejscu, teraz spadliśmy na 37. Średnio w ciągu każdego roku przeciętny Polak dokładał do swoich oszczędności 2000 zł.
Europa Środkowo Wschodnia jako region jest też coraz zamożniejsza. W edycji raportu z 2013 r. na przeciętnego mieszkańca naszego regionu przypadało 4.400 euro aktywów finansowych, a teraz jest to już 6.000 euro. Co prawda nie zwiększył się nasz udział w światowym bogactwie gospodarstw domowych (wciąż wynosi 1,4-1,6%), ale przynajmniej nie zbiednieliśmy.
Najbogatsi Amerykanie, najsprawiedliwsi w bogactwie – Szwajcarzy
No to teraz przyjrzyjmy się tym obrzydliwie bogatym. Statystycznie najbogatsi (po odjęciu długów) są Amerykanie – 177.200 euro aktywów na mieszkańca. Tutaj co prawda znaczenie ma kurs walutowy (euro do dolara, do niedawna dolar był mocniejszy), ale cztery lata temu przeciętny Amerykanin miał 133.000 euro oszczędności finansowych, a dziś ma duuużo więcej. Jak widać, świat nie jest sprawiedliwy. Bogaci robią się coraz bogatsi. Drudzy w rankingu Szwajcarzy cztery lata temu mieli 142.000 euro na głowę, a teraz mają 176.000 euro. Japończycy mieli 84.000 euro, a teraz mają 97.000 euro. Czwarci w zestawieniu są Szwedzi (95.000 euro).
Ale już np. Niemcy są dopiero na 18. miejscu z dużo mniejszymi oszczędnościami na mieszkańca, niż cztery lata temu. Mają tylko 50.000 euro, a w 2013 r. było to 61.500 euro. W podobnym stopniu „zbiednieli” Francuzi, Włosi, czy Brytyjczycy (mieli po 89.000 euro, a teraz mają po 84.000 euro). Europa Zachodnia biednieje, a tymczasem Azja… Chińczycy cztery lata temu mieli 4700 euro na głowę oszczędności, a teraz mają… 12.700 euro. Jedna trzecia całego ubiegłorocznego wzrostu aktywów konsumentów to zasługa Chińczyków! Południowi Koreańczycy mieli 19.000 euro na głowę, a teraz mają po 28.000 euro z okładem.
Najbardziej „sprawiedliwe” bogactwo jest w Szwajcarii. Gdyby bowiem zmierzyć przeciętny majątek finansowy obywateli i wskazać nie tyle średnią, co medianę (czyli wartość, która dzieli społeczeństwo dokładnie po połowie na bogatszych i mniej zamożnych od tej wartości), to okazałoby się, że owa mediana najwyższa jest właśnie w Szwajcarii.
Czytaj też: 90.000.000.000 dolarów. Po tyle mają dwaj najbogatsi ludzie na ziemi. Jak to się robi?
Czytaj też: Pieniądze rządzą światem, ale kto rządzi pieniędzmi?
Długi światowych konsumentów rosną najszybciej od dekady. Znów będzie kryzys?
Globalne aktywa finansowe – gdyby zsumować bogactwo konsumentów na całym świecie – mają wartość „drobnych” 169 bilionów euro. To rekord, świat nigdy nie był jeszcze tak bogaty. Choć oczywiście to bogactwo rośnie głównie tym, którzy już mają pieniądze. Globalne zasoby mieszkańców globu wzrosły w ubiegłym roku o 7,1% (rok wcześniej wzrost wyniósł 4,7%, ale teraz panuje lepsza koniunktura na rynkach papierów wartościowych, które stanowią dużą część oszczędności).
Rośnie też zadłużenie prywatnych gospodarstw domowych. W 2016 r. wzrosło ono na całym świecie o 5,5%, najszybciej od 2007 r. (w Azji zwiększyło się o 17%). Z 40,6 biliona euro długów ludzi aż 17% przypada na Azję. Jeśli od oszczędności gopodarstw domowych odejmiemy ich długi to okaże się, że świat zgromadził i tak rekordową sumę 128,5 biliona euro.
10% najbogatszych wciąż rządzi światem. Ale ciut mniej
No i na koniec coś optymistycznego. Globalnie wciąż najbogatsze 10% obywateli świata kontroluje 79% majątku netto (po odjęciu długów), ale to wcale nie jest taki dramat, jak by się wydawało. W 2000 r. owe 10% kontrolowało 91% aktywów, więc może jednak na świecie idzie ku bardziej równomiernemu rozłożeniu bogactwa? Inna sprawa, że w raporcie Allianza w ogóle nie jest uwzględniona Afryka (z wyjątkiem RPA). Gdyby dodać tamtejsze biedne kraje do zestawienia, to podział bogactwa byłby mniej korzystny.