Co może oznaczać dla naszych portfeli oraz dla świata finansów zmiana Facebook Inc. w firmę Meta i budowanie przez Marka Zuckerberga „nowej generacji internetu”? Czy przyszłe Metaversum to bujda na resorach czy miejsce, w którym będziemy się zadłużać, ubezpieczać i wydawać dużą część domowego budżetu? Czy banki już powinny przygotowywać nowe modele biznesowe?
Facebook Inc. ogłosił, że zmienia nazwę na „Meta”. To nie oznacza zmiany marki portalu społecznościowego, ale i tak można powiedzieć, że korporacja chce zmniejszyć uzależnienie od głównej marki. Według najnowszego rankingu Brand Finance w ramach sięgającej 900 mld dolarów wartości rynkowej Facebooka aż 81,5 mld dolarów stanowi sama wartość marki tego cyfrowego koncernu. To mniej więcej tyle, ile wynosiła jeszcze kilka lat temu wartość całego polskiego budżetu państwa. Mogę się tylko domyślać, jaki zgryz będą mieli analitycy, wyznaczając wartość nowej marki imperium Marka Zuckerberga – Meta.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Czytaj też: Inflacja przyniesie turbulencje w portfelach. Oni proponują: „ogarniemy to”! (subiektywnieofinansach.pl)
Facebook jak koncern tytoniowy. Jest zły, więc zmienia nazwę
Zmiana nazwy korporacji akurat teraz to chyba odpowiedź na gigantyczny kryzys wizerunkowy Facebooka. Nieporównywalnie większy niż wtedy, gdy okazało się, że za pomocą narzędzi Facebooka źli ludzie mogli manipulować wyborcami i zmieniać losy największych krajów świata (afera Cambridge Analitica).
Tym razem wyszło na jaw, że Facebook świadomie i z premedytacją konstruował algorytmy podsuwające nam wiadomości w taki sposób, żeby podsycać agresję i antagonizować ludzi. Negatywne emocje dłużej przytrzymują ludzi na Facebooku, a on przekuwa to na dochody z reklam.
Czytaj też: Algorytm traumy – czy Facebook zna twoje najgłębsze lęki? (homodigital.pl)
Mark Zuckerberg musiał dojść do wniosku, że to się nie rozejdzie po kościach. Już teraz jego Facebook – choć korzysta z niego wciąż kilka miliardów użytkowników – przegrywa bój o uwagę młodych użytkowników (nie pomogło nawet przejęcie Instagrama). A teraz jeszcze dochodzi kwestia zmowy reklamowej z Google i kwestia manipulowania algorytmami. To raczej będzie ciężkie do zamiecenia pod dywan i jedyną szansą Zuckerberga jest ucieczka do przodu.
Czytaj więcej o tym: Facebook to dinozaur! Wywiad z Anną Ledwoń, specjalistką od social media (homodigital.pl)
Złośliwi (a może realiści?) mówią, że Zuckerberg przyjął starą metodę koncernów tytoniowych. Po tym, jak branża tytoniowa została skompromitowana i uznana za mającą toksyczny wpływ na społeczeństwo oraz żerującą na dzieciach, największy koncern tytoniowy zmienił markę na Altria. Facebook Inc. też został skompromitowany jako żerujący na złych emocjach m.in. młodych ludzi i przyczyniający się do zamieszek społecznych. Więc zmienił się na Meta.
Czytaj też: Płacili ludziom za rezygnację z Facebooka. Ciekawe wyniki eksperymentu! (subiektywnieofinansach.pl)
Czytaj też: Facebook musi się zmienić albo upaść (homodigital.pl)
Meta, seta, galareta? Nie, miejsce do wydawania naszych pieniędzy
Meta to nie tylko nowa nazwa koncernu Facebook Inc. Zuckerberg zapowiedział coś znacznie większego – zmianę modelu biznesowego tej jednej z największych firm świata. Marketingowo nazywa się to stworzeniem „nowej odmiany internetu”, czyli Metaversum. A tak naprawdę chodzi o to, że „nowy Facebook”, jako Meta, ma kreować swoim użytkownikom wirtualną rzeczywistość i ich w niej zatapiać.
Metaversum ma być wirtualną przestrzenią, w której będziemy mogli spotykać się z innymi ludźmi i łączyć czynności wykonywane w świecie rzeczywistym i wirtualnym. Np. będzie można usiąść ze znajomym z Australii w wirtualnym parku w Rzymie i zagrać partyjkę szachów. Będzie też można tworzyć przedmioty i narzędzia, które pozwolą „bawić się” w wirtualnej rzeczywistości m.in. za pomocą Gogli VR Oculus Quest, smartwatcha Meta czy inteligentnych okularów.
Czytaj więcej co to jest: Metaversum. Tak będzie wyglądał Internet przyszłości? (homodigital.pl)
Nie mówimy wyłącznie o statycznych zajęciach – firma już dziś oferuje Active Pack, czyli specjalny zestaw akcesoriów fitness kompatybilnych z Oculus Quest 2 i pozwalających np. grać w alternatywnej rzeczywistości w koszykówkę czy siatkówkę. Trzeba tylko znaleźć odpowiednią przestrzeń, „uzbroić się” w VR i zestaw czujników.
Wygląda więc na to, że Facebook jako Meta chce zarabiać na tworzeniu dla nas alternatywnej rzeczywistości, dostarczaniu usług z nią związanych oraz sprzętu potrzebnego do obsługi tego ustrojstwa. A nie tylko na emitowaniu reklam. Dziś żyje właśnie z tego – w 2020 r. firma miała 28,1 mld dolarów przychodów, z czego 27,1 mld dolarów z emitowania reklam (zysk netto Facebooka wyniósł 11,2 mld dolarów).
Zanurzanie nas w wirtualnej rzeczywistości, stworzonej przez Metę oczywiście nie wyklucza dalszego zarabiania na reklamach, bo ten alternatywny świat czy też rozszerzona rzeczywistość (czyli pomieszanie świata realnego z elementami wirtualnymi) nie musi być wolny od marketingu. Ale Meta to nie będzie firma zarabiająca na reklamach, lecz na sprzęcie i usługach (także abonamentowych). Jak Apple.
Czytaj też: Facebook padł i świat oszalał. Co to o nas mówi? (homodigital.pl)
Czytaj też: Facebook cenzuruje naukę i banuje badaczy z NYU Observatory (homodigital.pl)
Meta – wirtualna rzeczywistość, ale prawdziwe pieniądze
Meta będzie też nowym graczem na rynku gamingowym. Firma zapowiada już nową grę „GTA: San Andreas” w wersji dostępnej z goglami VR Oculus. Prawdopodobnie będziemy mieli znacznie więcej gier proponowanych przez Marka Zuckerberga w wersji bezpłatnej i płatnej, z reklamami i bez. Tylko po to, żebyśmy w jego „świecie” spędzali więcej czasu. I wydawali pieniądze.
Moim zdaniem to będzie następny krok Zuckerberga. Stworzenie mniej lub bardziej rozbudowanej wirtualnej rzeczywistości, alternatywnego życia,. To dobra okazja, by przy okazji wprowadzić do tego świata własne pieniądze (zapewne będzie to kryptowaluta Diem). I podejmować działania, dzięki którym będziemy w „wirtualu” wydawali możliwie jak największą część swojego domowego budżetu.
Czy tu jest miejsce dla banków, świata e-commerce i np. organizacji płatniczych? Niestety tak. Już kilka lat temu na targach technologicznych miałem okazję testować płacenie okiem. Zapewne Meta udostępni równolegle możliwość obracania własną walutą, jak i używania tradycyjnych kart płatniczych w wirtualnej rzeczywistości.
Branża finansowa może się powoli szykować na tworzenie nowych modeli biznesowych. Wirtualne placówki bankowe, w których dostępne będą „prawdziwe” kredyty na itemy w grach komputerowych, ubezpieczenia majątku stworzonego w wirtualnej rzeczywistości, możliwość przyjmowania płatności za usługi tworzone samodzielnie przez użytkowników w wirtualnym świecie.
Ekosystemy gamingowe już oczywiście istnieją – np. Twitch czy Steam – i wiele osób wydaje fortunę na wirtualne przedmioty. Ale Meta to może być zupełnie inna skala, zarówno od strony inwestycji w tworzenie gier i wirtualnych światów, jak i od strony generowania przychodów z tym związanych.
Metaversum: czy Zuckerberg szykuje wielki skok na naszą kasę?
Dziś wirtualny świat jest domeną gamingu. To w grach takich jak Minecraft buduje się własne nieruchomości i chroni się je przed intruzami. Poza światem graczy wirtualne przedmioty nie mają wartości. Meta może stworzyć rzeczywistość, w której wszyscy będziemy przemieszczali się pomiędzy światem rzeczywistym a Metaversum. I w naszych portfelach pojawi się nowa kategoria wydatkowa – poza wydatkami na domowe rachunki i utrzymanie mieszkania, na jedzenie, odzież i rzeczy dla domu oraz na komunikację i usługi (szkoła, zdrowie, rozrywka) pojawi się Metaversum.
Wszystko to oczywiście przy założeniu, że to nie pozostanie tylko prezentacją w Power Poincie. Ale skoro okazało się, że Mark Zuckerberg – którego majątek, m.in. w akcjach Facebooka vel Meta szacuje się na 120 mld dolarów (choć ostatnio szybko spada) – niespodziewanie walczy o życie po serii afer związanych ze swoją siecią społecznościową, to pewnie nie ma wyjścia. Facebook, który znamy, jest skończony. Pytanie, czy Zuckerberg zdąży „postawić” obok niego Metaversum, nim ludzie go opuszczą lub zostanie podzielony administracyjnie czy też „uspołeczniony” (bo i takie są koncepcje).
———
Skorzystaj z bankowych promocji, sprawdź „Okazjomat Samcikowy”
Obawiasz się inflacji? Zastanawiasz się, co zrobić z pieniędzmi leżącymi w banku na 0,00001%? Sprawdź „Okazjomat Samcikowy” – to aktualizowane na bieżąco rankingi lokat, kont oszczędnościowych, a także zestawienie dostępnych dziś okazji bankowych (czyli 200 zł za konto, 300 zł za kartę…). I zacznij zarabiać na bankach:
>>> Ranking najwyżej oprocentowanych depozytów
>>> Ranking najlepszych kont oszczędnościowych. Gdzie zanieść pieniądze?
>>> Przegląd aktualnych promocji w bankach. Kto zapłaci ci kilka stówek? I co trzeba zrobić w zamian?
—————
Zobacz też najnowszy wideoblog „Subiektywnie o Finansach”…
oraz zasubskrybuj nasz kanał na Youtubie , żeby nie przegapić kolejnych odcinków. A przy okazji śledź Samcika na Instagramie oraz zapisz się do samcikowej grupy na Facebooku
Posłuchaj podcastu: Czy fotowoltaika jeszcze się opłaci? „Osieroceni” frankowicze. Jak się przygotować na wzrost cen?
W tym odcinku podcastu „Finansowe sensacje tygodnia” Ekipa Samcika w galowym składzie – Maciek Bednarek, Irek Sudak i sam Samcik – zastanawia się tym co przyniosą zmiany w rządowych programach wspierania fotowoltaiki, co dalej z kredytami frankowymi po likwidacji wskaźnika LIBOR oraz jak powinniśmy przygotować nasze portfele na nieuchronny wzrost cen żywności i energii. Zapraszam do posłuchania pod tym linkiem oraz na Spotify (na tej platformie nasz podcast jest w dziesiątce najpopularniejszych podcastów newsowych) oraz na Google Podcast, Apple Podcast i na kilku innych platformach.