W grudniu państwowe autostrady zaczną działać w systemie free-flow. Nie będzie konieczności (ani możliwości) zatrzymywania się na bramkach autostradowych. W zamian będziemy kupować bilety autostradowe lub korzystać z opłaty elektronicznej. Czy w końcu podróż autostradą będzie przyjemnością? Przetestowałem dla Was system e-TOLL, którego można już używać na państwowych autostradach. Jak wyszło?
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Najsłabszym punktem polskich autostrad od dawna są bramki. Do punktów poboru opłat tworzą się – szczególnie w okresie wakacyjnym – długie kolejki. Dochodzi później do kuriozalnych sytuacji, w których jadąc autostradą, oszczędzamy teoretycznie 25 minut, ale w korku przed bramkami czekamy pół godziny. Rozwiązanie tego problemu jest banalne i dawno je już ktoś wymyślił – automatyczna opłata elektroniczna. Właśnie wdrażamy ją w Polsce. Jak nam idzie?
Ciężkie jest życie podróżnika
To nie pierwsza próba wdrożenia opłaty elektronicznej na polskich autostradach. Od kilku lat na wybranych odcinkach możemy korzystać z Autopay. To bardzo wygodna i darmowa aplikacja, w której podajmy skrócone dane pojazdu, dane karty płatniczej i podjeżdżamy pod dedykowane bramki na autostradzie. Nasz samochód jest identyfikowany po numerze rejestracyjnym, a płatność odbywa się w tle. Opisywaliśmy to chociażby tutaj.
W Autopay możemy też zarejestrować się przez aplikację bankową lub na przykład zapłacić z Play czy poprzez yanosika. To jeszcze wygodniejsze opcje. Wydawałoby się, że wszystko działa perfekcyjnie i wystarczy to zaimplementować na inne odcinki dróg. Ewentualnie dodać jakąś rozszerzoną opcję dla firm transportowych. Rządzący uznali jednak inaczej i wprowadzili na swoich płatnych drogach system zwany e-TOLL.
Choć autostrad w Polsce nie jest zbyt dużo, to niestety mają wielu właścicieli. Są autostrady wybudowane w systemie koncesyjnym i są autostrady państwowe zarządzane przez GDDKiA. Niestety na razie nie udało się wprowadzić spójnego systemu opłat za przejazd drogami płatnymi. Na niektórych odcinkach musimy zapłacić manualnie, na innych możemy skorzystać z opcji Autopay, a na drogach GDDKiA możemy obecnie skorzystać z systemu e-TOLL.
Ponadto, od początku października system e-TOLL jest jedyną opcją uiszczania opłaty elektronicznej za przejazd na drogach płatnych w Polsce. Wygaszono viaTOLL, viaBOX i viaAUTO. Pierwszego dnia oczywiście nie obyło się bez problemów, a kierowcy (na razie głównie firm transportowych) stali w korkach, bo system raz za razem zawodził. Czy podobnych problemów można się spodziewać po 1 grudnia, kiedy zostanie dezaktywowany manualny system poboru opłat?
Już 1 grudnia z państwowych odcinków autostrad (na A2 od Konina do Strykowa oraz na A4 od Wrocławia do Sośnicy) po prostu znikną bramki. System poboru opłat całkowicie się zmieni. Będziemy mogli skorzystać z opisywanego systemu e-TOLL lub musieli zakupić bilet autostradowy. Taki bilet będzie dostępny m. in. na stacjach benzynowych, w automatach na parkingach i przez portal Ministerstwa Finansów.
Osobiście spodziewam się wtedy niemałych problemów. Kupując bilet autostradowy, będziemy podawać między innymi nasz numer rejestracyjny, datę i godzinę przejazdu oraz odcinek autostrady, którym zamierzamy jechać. To duże utrudnienie w porównaniu do pobrania biletu z bramki, na którym są już wszystkie dane. No i trzeba wykonać dodatkową „pracę”. Bramki może są uciążliwe, ale nie trzeba się ruszać z samochodu.
No i dotychczas nie było możliwości przypadkowego wjechania na autostradę. Teraz może się okazać, że znajdziemy się na niej bez wniesionej opłaty. Co grozi zapominalskim? Przez pierwsze dni kierowcy mają być zaledwie upominani, ale z czasem będą otrzymywać mandaty za brak opłaconego przejazdu. Wygodniejszą opcją wydaje się więc skorzystanie z e-TOLLa. Tylko czy na pewno?
Po co im skan dowodu rejestracyjnego? Czyli rejestrujemy się w e-TOLL
Zacznijmy od punktu odniesienia. Moim benchmarkiem będzie jedyna inna opcja działająca w Polsce, a więc wspomniany Autopay. Tam rejestracja jest błyskawiczna, podajemy w zasadzie tylko numer rejestracyjny i dane karty płatniczej. Czasami nawet nie musimy pobierać nowej aplikacji, bo system jest powiązany z wieloma aplikacjami bankowymi. Jest to sprawne i intuicyjne. Można to zrobić z samochodu w ciągu kilku minut, a nawet już podczas jazdy (oczywiście z pomocą pasażera).
Czy e-TOLL również można opisać tymi słowami? No cóż – niezbyt. Ściągnąłem sobie aplikację e-TOLL PL na telefon komórkowy, przeszedłem szybką konfigurację (wybór typu pojazdu, akceptacja regulaminu) i… trochę się zdziwiłem. Okazało się, że z poziomu aplikacji nie można się zarejestrować, a może ona jedynie służyć jako urządzenie GPS. Dziwne, ale przyznaje się bez bicia, że nie czytałem wcześniej instrukcji.
Intuicyjność w tej aplikacji nie istnieje. Chyba nie tylko ja tak sądzę, bo aplikacja ma w sklepie Google ocenę 1,4, a opinie nie nadają się do zacytowania. No ale się nie poddałem i wszedłem na stronę e-TOLL. Tym razem zapoznałem się z tutorialem i już wiedziałem (o zgrozo) jak to dokładnie działa. Okazuje się, że nie wystarczy podać numeru rejestracyjnego i zapłacić. Musimy się też wyspowiadać z naszej tożsamości. Po wybraniu opcji „zaloguj się do IKK” korzystamy z opcji logowania się profilem zaufanym (obcokrajowcy mogą skorzystać z metody rejestracji loginem i hasłem).
Miłym zaskoczeniem było logowanie z wykorzystaniem aplikacji mObywatel. Po prostu uruchamiamy aplikację mObywatel, przechodzimy do mTożsamości, wybieramy opcję „przekaż do instytucji”, skanujemy kod kreskowy i gotowe.
Następnie przechodzimy do rejestracji. Opcje są dwie: pełna i uproszczona. Zacznijmy od pełnej. Jest ona trochę skomplikowana, nawet gdy sklasyfikujemy się jako osoba prywatna. Poza podaniem masy danych osobowych, musimy utworzyć konto rozliczeniowe i dodać pojazd (wymagany jest numer rejestracyjny, 6 cyfr numeru VIN, marka, model, kraj pochodzenia, skan dowodu rejestracyjnego, informacje o masie całkowitej pojazdu, masie zespołu pojazdów, masie przyczepy, itd.).
Kolejny krok to wybór formy finansowania (przedpłata lub konto z odroczoną płatnością, ale z zabezpieczeniem w wysokości 260 zł!). Później pozostaje już tylko (o zgrozo!) uruchomić urządzenie pokładowe (dla osób prywatnych zwykle będzie to po prostu telefon z aplikacją mobilną), powiązać takie urządzenie z pojazdem i aktywować je (ta opcja w ogóle była nieintuicyjna, bo wszystko wyglądało już na gotowe, a musiałem jeszcze nacisnąć aktywuj).
Po wykonaniu tych kroków możemy ruszać w podróż. Być może właściciele firm transportowych doceniają złożoność systemu, ale dla osoby prywatnej z jednym samochodem, która kilka razy w roku korzysta z państwowej autostrady, jest to niemiła odmiana od aplikacji Autopay. No, ale przecież jest jeszcze uproszczona rejestracja prawda?
Uproszczona rejestracja w e-TOLL jest tyko trochę uproszczona
Na szczęście dla osób z jednym pojazdem i jednym urządzeniem pokładowym przewidziano też szybką ścieżkę rejestracji. Niestety mam z rządowymi informatykami inne spojrzenie na wyrażenie „uproszczona”. Aby z niej skorzystać, też musimy się zalogować z wykorzystaniem profilu zaufanego (fakt, że dzięki szczepieniom przybyło osób korzystających z tej możliwości, ale mimo wszystko nie wydaje mi się ona niezbędna do przejazdu autostradą).
Następnie podajemy imię, nazwisko, pesel, numer rejestracyjny, dane urządzenia GPSA (czyli numeru aplikacji mobilnej) oraz email. W kolejnym kroku automatycznie przechodzimy do doładowania naszego konta przedpłaconego (mamy do wyboru kartę płatniczą, Blik, kartę flotową, przelew bankowy). Jeżeli transakcja przebiegnie pomyślnie, to będziemy mogli rozpocząć nasz przejazd.
Rozumiem, że firmy transportowe powinny podlegać dodatkowej weryfikacji, ale użytkownikom prywatnym chyba za bardzo skomplikowano proces, który można było w całości zamknąć w aplikacji mobilnej. Zgadza się – jest trochę wygodniej, ale dlaczego nie mogło być po prostu całkiem wygodnie? Zwłaszcza że wiemy, że można.
Szczególnie zszokował mnie system przedpłacania. Nie potrafię wyjaśnić, dlaczego nie zaimplementowano bezpośrednich płatności z karty kredytowej. Jeżeli ktoś rzadko podróżuje, to nawet nie będzie wiedział, za ile doładować konto (a minimalne doładowanie to 20 zł). Kalkulator rządowy jest wprawdzie dostępny na stronie internetowej, ale nie o to chodzi, aby się bawić w liczenie. e-TOLL miał wszystko przyspieszyć, a wychodzi na to, że przyspiesza na drodze (o tym za chwilę), ale sporo czasu tracimy przed podróżą.
Jak szybko udało mi się pokonać bramki?
Testów nie zakończyłem na teorii. Wybrałem się w podróż autostradą A4 z Gliwic do Wrocławia. Wcześniej założyłem konto, powiązałem z nim aplikację mobilną i doładowałem je kwotą 33 zł. Przed podróżą włączyłem aplikację i nacisnąłem przycisk „rozpocznij przejazd”.
Niestety musimy ręcznie rozpoczynać naszą podróż. Nie potrafię Wam wyjaśnić, dlaczego nie stworzono aplikacji, która po prostu odczytuje numer rejestracyjny i automatycznie ściąga opłatę z konta. W zasadzie jesteśmy zachęcani do niebezpiecznych zachowań na drodze, bo znając życie, gdy ktoś zapomni wczesniej, to będzie próbował to uruchomić podczas jazdy. A aplikacja za każdym razem wymusza logowanie (PIN lub odcisk palca) i wyświetla ostrzeżenia, które trzeba pominąć.
Przed bramkami czytelnie były oznaczone dwa prawe pasy, które zostały przeznaczone specjalnie dla płatności e-TOLL. Niestety rozjazd rozpoczyna się na jakieś 2 kilometry przed bramkami, a więc przy dłuższym korku i tak bym w nim utknął. Przy bramce wszystko zadziałało, jak należy. Podjechałem i w ciągu 1-2 sekund szlaban się podniósł. Udało mi się wjechać na autostradę.
Na autostradzie co jakiś czas jesteśmy informowani, że prawe pasy przy bramkach służą tylko do systemu e-TOLL. Przy zjeździe również obeszło się bez żadnych problemów. Ustawiłem się na odpowiednim pasie (głównie z ciężarówkami i autobusami), podjechałem pod szlaban i w ciągu kilku sekund pojechałem dalej. Nie musiałem nawet zatrzymywać samochodu.
Przejazd przez bramki był więc błyskawiczny. Akurat na lewych pasach nie było długiego ogonka samochodów, ale i tak zaoszczędziłem jakieś 10-15 minut. Przy większym ruchu i częstszych przejazdach różnica będzie jeszcze większa. Przynajmniej ta część systemu e-TOLL zadziałała odpowiednio, bo nad płatnością chyba ciągle pracują.
Przed wyruszeniem w podróż sprawdziłem, ile zapłacę. Powinno to być 14,20 zł. Gdybym tego nie sprawdził, to ciągle bym tego nie wiedział. Nie dostałem żadnego powiadomienia z aplikacji, a stan konta… zmienił się kilka razy. Na poniższym screenie zrobiłem małe zestawienie tych zmian razem z godzinami.
Przez dwie godziny stan konta się nie zmieniał (początkowo miałem 33 zł), ale tłumaczyłem to sobie słabą synchronizacją. Później pobrano z konta 1,19 zł. Nie mam pojęcia skąd się wzięła ta kwota, bo nie ma takiej stawki w tabeli opłat. System uznał, że zjechałem z autostrady pomiędzy bramkami?
Potem było jeszcze ciekawiej. Po kolejnej godzinie łącznie miałem już pobrane 3,08 zł. Później 3,64 zł. Po czterech godzinach od podróży zapłaciłem już łącznie 7,14 zł, a więc zbliżałem się do oczekiwanej ceny. Niestety później… stan konta się zwiększył. A przecież nie zawracałem na autostradzie.
Przez ponad dobę miałem pobrane z konta 5,11 zł. Po 33 godzinach od przejazdu pobrano kolejne pieniądze i obecnie przejazd kosztował mnie 7,91 zł. Ciągle czekam na to, co będzie dalej. Minęły niemal cztery doby od przejazdu. Nie wiem, jak stworzono ten system, ale wygląda to bardzo kiepsko. Dla porównania w Autopay powiadomienie z płatnością (dobrze wyliczoną) otrzymuję zwykle zanim się zamknie szlaban za mną.
Podsumowując, toporna rejestracja, skomplikowany system przedpłat i nieintuicyjny przycisk „rozpocznij przejazd”. Natomiast technicznie na autostradzie nie było żadnych problemów i patrząc na korki na lewych pasach, zaoszczędziłem dobre 15 minut. Niestety ciągle nie wiem, ile zapłacę za mój przejazd, ale mam nadzieję, że nie więcej niż normalnie.
—————————-
ZOBACZ TEŻ NAJNOWSZE WIDEO MAĆKA SAMCIKA:
——————–
ZAPRASZAM NA KONFERENCJĘ XTB INVESTING MASTERCLASS 2021!
VI edycja największej bezpłatnej konferencji online dla inwestorów odbędzie się już 22 października. Ekipa „Subiektywnie o Finansach” zaprasza Was gorąco – w programie jest m.in. prelekcja Maćka Samcika o tym, jak zbudować porządny portfel inwestycji długoterminowych bez profesjonalnego przygotowania. Będzie o samcikowych doświadczeniach i o tym, jak sam Samcik lokuje długoterminowe oszczędności.
Ale na XTB INVESTING MASTERCLASS 2021 główną gwiazdą będzie Peter Schiff, jeden z najbardziej znanych analityków finansowych w USA. Przewidział poprzedni kryzys, a ostatnio mocno ostrzega przed „wielkim bum” na rynkach. A poza nim? Dr Wojciech Białek (jeden z najbardziej doświadczonych analityków rynkowych w Polsce), dr Przemysław Kwiecień (uwielbiamy słuchać jego prognoz dla rynków), prof. Witold Orłowski (człowiek, który doradzał prezydentowi, a teraz – jednej z największych firm konsultingowych na świecie) oraz kilkunastu innych gości znających się na rzeczy.
Jeśli inwestujesz pieniądze albo zastanawiasz się, jak zacząć inwestować, to nie ma lepszego miejsca, żeby uzyskać przegląd opinii od ludzi, którzy na inwestowaniu zjedli zęby i na rynkach widzieli już prawie wszystko (może poza takim dodrukiem pieniądza, jaki dziś mamy). Zapraszam do zapisania się pod tym linkiem.
Zdjęcie główne: archiwum prywatne