„A może przedłużymy gwarancję?” – to pytanie w sklepach RTV AGD słyszymy co najmniej tak samo często, jak w restauracjach fast-food: „a może frytki do tego?”. Czy dodatkowe ubezpieczenie sprzętu elektronicznego jest warte swojej ceny? Sprawdzam, na co zwracać uwagę, decydując się na taką ochronę, i podpowiadam, na jakie haczyki uważać
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Każdy, kto kupował coś w sklepie z elektroniką, spotkał się zapewne z ofertą dodatkowej ochrony nabytego sprzętu. W sklepie naziemnym aktywnie sprzedają je pracownicy (prawdopodobnie jest to dodatkowo premiowane), a w sklepach internetowych takie ubezpieczenie nachalnie próbuje wskoczyć nam do koszyka, gdy tylko włożymy tam jakiś produkt.
Taka dodatkowa opłata ma nam zapewnić święty spokój, bo w końcu wszyscy wiedzą, że elektronika już dawno przestała być „wieczna”. Problem w tym, że znane są sytuacje, w których coś nam się stanie ze sprzętem, a my nie otrzymamy należytej rekompensaty. Święty spokój zamieni się wtedy w mało święte oburzenie. Tracimy swój czas, nerwy i czasem pieniądze.
Sprawdź, co Ci oferują: dodatkowe ubezpieczenie, przedłużoną gwarancję, umowę serwisową?
Ochrona zakupionego sprzętu może przybierać różną formę i dobrze jest wiedzieć, za co płacimy. Całkiem sporo konsumentów myśli, że decyduje się na odpłatne przedłużenie gwarancji, a tak naprawdę zawiera umowę ubezpieczenia lub jakiś rodzaj umowy serwisowej. A to nie jest to samo i takie osoby mogą się potem zdziwić, gdy zepsuje im się sprzęt.
A sklepy nam tego wcale nie ułatwiają. W swoich zabiegach promocyjnych nie zawsze klarownie eksponują, czym jest taka ochrona. To samo dotyczy pracowników, którzy „umiejętnie” opisują, co jest przedmiotem umowy. Często w nazwie takiego ubezpieczenia jest nawet słowo „gwarancja”.
Na przykład na poniższym screenie widać, że Media Expert do laptopa proponuje nam się produkt o nazwie Gwarancja Plus. Problem w tym, że decydując się na niego, wcale nie przedłużamy gwarancji, na przykład do 5 lat, a wykupujemy ubezpieczenie. Nie musi ono być gorsze, ale na pewno jest to mylące.
Po skorzystaniu z takiej ochrony może nam się wydawać, że posiadamy zakres uprawnień charakterystycznych dla gwarancji, które są zawarte w kodeksie cywilnym, a tak nie jest. Co ciekawe: nie zawsze przedłużona gwarancja będzie lepsza od ubezpieczenia, bo to drugie może obejmować ryzyka wykraczające poza zakres gwarancji czy rękojmi.
Przed pandemią Rzecznik Finansowy zwrócił uwagę na jeszcze jeden niepokojący trend. W części sklepów z elektroniką oferuje się umowę usługi serwisowej zamiast umowy ubezpieczenia. Taki zabieg wprowadzono prawdopodobnie po to, aby po cichu ograniczyć część naszych praw.
„Wstępne analizy tego zjawiska pokazały, że umowy tego typu co do swojej istoty nie naruszały przepisów powszechnie obowiązującego prawa, aczkolwiek z perspektywy konsumenta były one mniej korzystne niż podobne w skutkach umowy ubezpieczenia”.
W rezultacie może być trudniej dochodzić swoich roszczeń. Nie złożymy chociażby skargi do wyżej wymienionego Rzecznika Finansowego, bo umowy usług serwisowej mu nie podlegają. Takie rozwiązanie niejako też fałszuje skalę problemu, bo skargi nie będą uwzględniane w statystykach Rzecznika Finansowego.
Co obejmuje dodatkowe ubezpieczenie sprzętu?
Skupmy się jednak na ofertach dodatkowego ubezpieczenia. W zależności od sklepu i wybranego pakietu, zakresy takiej ochrony się różnią. W pakiecie podstawowym jest to najczęściej ochrona przed awarią sprzętu po okresie gwarancji. W wyższych zestawach dochodzi też ochrona przed przypadkowym uszkodzeniem urządzenia, jego kradzieżą z włamaniem, rabunkiem i przepięciem. Warto zwrócić uwagę na sformułowanie „z włamaniem”, bo za zwykłą kradzież nam prawie nikt nie wypłaci odszkodowania. A włamanie bywa różnie definiowane w OWU.
Odpowiedzialność ubezpieczyciela jest ograniczona do sumy ubezpieczenia, która najczęściej jest równa cenie zakupionego sprzętu. Ponadto może się ona zmniejszać z czasem i jest to dla nas bardzo niekorzystne, bo jeżeli kupiliśmy telewizor za 2000 zł, a w piątym roku suma ubezpieczenia jest ograniczona do 40%, to jesteśmy chronieni tylko do 800 zł. Raczej nie wystarczy na nowy sprzęt.
Ponadto w bogatszych pakietach możemy mieć zapewnioną ochronę przed nieuprawnionym użyciem telefonu w wyniku takiej kradzieży z włamaniem lub rabunku. Czyli jeżeli ktoś nam podwędzi telefon (ale nie z kieszeni, a – na przykład – grożąc nożem) i nabije rachunek na wysoką kwotę, to ubezpieczyciel powinien taki rachunek pokryć. Oczywiście do sumy ubezpieczenia, która w tym przypadku wynosi około 1800 zł.
Ubezpieczyciele mogą nam też pokryć (najczęściej do 300 zł) szkody polegające na rozmrożeniu żywności w lodówkach/zamrażarkach, które przestały działać w wyniku awarii lub przepięcia. Jak ktoś ma zrobione zapasy żywności, to nie jest to bez znaczenia.
Uwaga na haczyki!
Umowy ubezpieczeniowe i OWU są sporządzane skomplikowanym prawniczym językiem (chociaż i tak jest już lepiej dzięki najważniejszym informacjom prezentowanym na początku) i mogą wystąpić wzajemne niezrozumienia. O tym, że problem nie jest błahy, świadczy zainteresowanie się tematem przez wspomnianego Rzecznika Finansowego.
Pod koniec 2016 roku opublikował on raport „Ubezpieczenie sprzętu elektronicznego”, a w 2019 roku uzupełnił ten raport aneksem. Dokument ten powstał jako odpowiedz na dużą liczbę wniosków (około pięćset rocznie) o interwencję dotyczących ubezpieczenia sprzętu elektronicznego, które od 2015 roku wpływały do Rzecznika Finansowego.
A skoro płyną skargi na niewypłacane odszkodowania, to znaczy, że ubezpieczenie nie zadziałało tak, jak powinno (a przynajmniej nie zadziałało tak, jak myślał kupujący). Okazuje się, że niemal wszystkie problemy powstałe podczas zgłaszania szkód sprzętu elektronicznego, można zaklasyfikować do jednej z poniższych kategorii.
- Ubezpieczyciel nie stwierdził powstania szkody w wyniku nieszczęśliwego wypadku w rozumieniu umowy ubezpieczenia.
- Awaria została zakwalifikowana przez ubezpieczyciela jako efekt zużycia eksploatacyjnego.
- Ubezpieczyciel zakwestionował możliwość zajścia szkody w okolicznościach podawanych przez ubezpieczonego.
- Ubezpieczony został w nieuzasadniony sposób obciążony kosztami transportu.
- Ubezpieczony został wprowadzony w błąd na etapie zawierania umowy ubezpieczenia (tzw. misselling).
- Szkoda została określona jako całkowita – amortyzacja liniowa.
- Ubezpieczony zbyt późno powiadomił ubezpieczyciela o szkodzie.
- Szkoda została wyrządzona przez dziecko bądź zwierzę.
Ubezpieczyciele argumentują chociażby, że zdarzenie nie zostało spowodowane działaniem czynnika zewnętrznego, który często jest uwzględniony w definicji nieszczęśliwego wypadku. Problem w tym, że pole do interpretacji jest bardzo szerokie i ubezpieczyciele odmawiali wypłaty odszkodowania na przykład w sytuacji, w której komuś telefon wypadł z kieszeni podczas biegu.
Ubezpieczyciele zarzucają też, że sprzęt był używany niezgodnie z instrukcją obsługi. Niestety współczesne instrukcje obsługi są tak pisane, że każdy z nas prawdopodobnie używa jakiegoś urządzenia niezgodnie z instrukcją. Jeżeli – na przykład – przesuniemy telewizor łapiąc za róg ekranu, to złamiemy zasady korzystania zawarte w instrukcji. Nieważne, że zgłaszamy szkodę z powodu upadku telewizora z szafy.
Dodatkowo, czasami ubezpieczyciele kwestionują w całości możliwość zajścia szkody w takich okolicznościach. Na przykład sytuacja, w której dwuletnie dziecko z plastikowym młotkiem potknęło się i wpadło na telewizor została uznana za „wysoce nieprawdopodobną”. W sumie tak na to patrząc, to każde zgłoszenie można zakwestionować, bo albo coś jest nieprawdopodobne, albo jest prawdopodobne i nie zapobiegając temu popełniamy rażące niedbalstwo.
Ubezpieczyciele oczywiście doprecyzowują tylko te pojęcia, które są im na rękę (jak wyżej wspomniany czynnik zewnętrzny). W OWU zwykle nie znajdziemy definicji chociażby parametrów technicznych. W rezultacie sprzęt mający „takie same parametry techniczne” bywa telewizorem z taką samą przekątną ekranu, rozdzielczością i liczbą portów HDMI, a umiejętnie się pomija inne parametry wpływające na cenę.
Zwróćmy też uwagę na nasze zgłoszenie szkody. Po pierwsze, zróbmy to od razu, w terminie zgodnym z umową, bo ubezpieczyciel może zakwestionować zbyt późne zgłoszenie szkody. Po drugie, uważajmy, co mówimy, bo ubezpieczyciel może się odnosić do naszych słów. Jeżeli zadzwonimy i poinformujemy, że telewizor sam spadł z komody, a – po odrzuceniu reklamacji – dodamy, że spadł, bo ktoś się potknął o kabel, to zeznania będą niespójne. Firma ubezpieczeniowa może wtedy odrzucić nasz wniosek, tłumacząc się tym, że nie wiadomo, która wersja jest prawdziwa.
Oczywiście dodatkowe ubezpieczenie nie obejmuje szkody wyrządzonej umyślnie. Pytanie brzmi, czy dwuletnie dziecko lub zwierzę może wyrządzić „umyślną” szkodę? Kwestionowane bywały przypadki, w których pies wskoczył na właściciela i wytrącił mu telefon z ręki, lub takie, w których dziecko rzuciło klockiem w ekran urządzenia. Czasami szkody wyrządzone przez zwierzęta są nawet wpisane do wyłączeń odpowiedzialności.
Pamiętajcie jednak, że jeżeli Wasza szkoda zostanie zakwestionowana, to macie prawo skierować wniosek o podjęcie interwencji do Rzecznika Finansowego. Zdarza się, że uzna on, iż argumentacja ubezpieczyciela jest błędna i pomoże Wam uzyskać odszkodowanie.
Ile kosztuje dodatkowe ubezpieczenie sprzętu elektronicznego?
Decydując się na ochronę w sklepie, nie mamy zbyt szerokiego pola manewru. Najczęściej podsuwane są dwie opcje: standardowa i rozszerzona. Oczywiście możemy też wybrać opcję trzecią (często najbardziej schowaną), czyli brak dodatkowej usługi.
Taki zabieg marketingowy ma na celu nakłonić więcej osób do skorzystania z tej oferty. Część z nas spojrzy na to i weźmie mniejszy pakiet (i takie osoby będą zadowolone z oszczędności), inni wezmą najwyższy pakiet (bo lubią być dopieszczeni), a dopiero Ci najbardziej asertywni nie wezmą nic (zostanie im to przedstawione jako rezygnacja z ochrony).
Ile kosztuje takie ubezpieczenie? Spróbujmy coś wyczytać z ofert. Do porównania wziąłem telewizor Samsung QE55Q77AAT (cena 4299 zł), telefon Samsung Galaxy S21 (3499 zł) i odkurzacz Dyson V11 Absolute Extra Pro (3399 zł). Szukałem produktów, które są dostępne we wszystkich sklepach i w takiej samej cenie. Jakie wnioski?
Najtańsze dodatkowe ubezpieczenie telewizora zaoferował Media Markt. Za pięć lat ochrony w wariancie Komfort Plus (to w tym biedniejszym, choć to nie wynika z nazwy) trzeba zapłacić 9,17 zł miesięcznie (łącznie 550,20 zł). W przypadku rozszerzonego ubezpieczenia cena rośnie do 11,82 zł miesięcznie (709,20 zł). To mniej więcej 13-16% ceny sprzętu.
W RTV Euro AGD możemy wybrać wariant Podstawowy lub Pełny oraz czas trwania ubezpieczenia (3 lub 5 lat). W wariancie podstawowym trzyletnie ubezpieczenie kosztuje 430 zł, a pięcioletnie 860 zł. Natomiast w wariancie pełnym będzie to odpowiednio 1075 zł i 1505 zł. To 10- 35% wartości telewizora.
Podobny wybór daje nam Neonet, ale przygotował ciut inne ceny. Podstawowe ubezpieczenie kosztuje 645 zł za 3 lata i 1075 zł za 5 lat. Rozszerzone to koszt 860 zł za 3 lata lub 1290 zł za 5 lat. Czyli 15-30% ceny.
Najwięcej opcji daje nam Media Expert, który pozwala ubezpieczyć się na 3, 4 lub 5 lat w dwóch wariantach. Ubezpieczenia Podstawowa Ochrona to koszt 430 zł (3 lata), 645 zł (4 lata) lub 860 zł (5 lat), a bogatszy wariant Pełna Ochrona to 774 zł (3 lata), 946 zł (4 lata) lub 1118 zł (5 lat). Czyli dodatkowe 10-26%.
W poniższej tabeli zamieszczam dodatkowe ubezpieczenie dla wspomnianego wyżej telewizora i uzupełnione o wycenę ubezpieczenia dla odkurzacza i telefonu komórkowego.
Telewizor Samsung QE55Q77AAT | Telefon Samsung Galaxy S21 | Odkurzacz Dyson V11 Absolute Extra Pro | |||
---|---|---|---|---|---|
Cena sprzętu | 4299 zł | Cena sprzętu | 3499 zł | Cena sprzętu | 3399 zł |
Media Markt Komfort Plus | * 5 lat: 550,20 zł (12,80%) | Media Markt Ochrona | * 1 rok: 549 zł (15,69%) | Media Markt Komfort | * 3 lata: 249,12 zł (7,33%) |
Media Markt Komfort i Ochrona Plus | * 5 lat: 709,20 zł (16,50%) | Media Markt Ochrona | * 2 lata: 879,12 zł (26,12%) | Media Markt Komfort i Ochrona | * 3 lata: 438,84 zł (12,91%) |
Media Expert Podstawowa Ochrona | * 3 lata: 430 zł (10%) * 4 lata: 645 zł (15%) * 5 lat: 860 zł (20%) | Media Expert Podstawowa Ochrona | * 3 lata: 525 zł (15%) * 4 lata: 700 zł (20,01%) * 5 lat: 875 zł (25,01%) | Media Expert Podstawowa Ochrona | * 3 lata: 340 zł (10%) * 4 lata: 510 zł (15%) * 5 lat: 680 zł (20,01%) |
Media Expert Pełna Ochrona | * 3 lata: 774 zł (18%) * 4 lata: 946 zł (22,01%) * 5 lat: 1118 zł (26,01%) | Media Expert Ochrona Ekranu | * 1 rok: 875 zł (25,01%) * 2 lata: 1225 zł (35,01%) | Media Expert Pełna Ochrona | * 3 lata: 612 zł (18,01%) * 4 lata: 748 zł (22,01%) * 5 lat: 884 zł (26,01%) |
Neonet Podstawowa | * 3 lata: 645 zł (15%) * 5 lat: 1075 zł (25,01%) | Neonet Telefony i Tablety | * 1 rok: 975 zł (27,87%) | Neonet Podstawowa | * 3 lata: 510 zł (15%) * 5 lat: 850 zł (25,01%) |
Neonet Rozszerzona | * 3 lata: 860 zł (20%) * 5 lat: 1290 zł (30,01%) | n/d | n/d | Neonet Rozszerzona | * 3 lata: 680 zł (20,01%) * 5 lat: 1020 zł (30,01%) |
RTV Euro AGD Podstawowy | * 3 lata: 430 zł (10%) * 5 lat: 860 zł (20%) | RTV Euro AGD Ochrona Ekranu | * 1 rok: 875 zł (25,01%) * 2 lata: 1225 zł (35,01%) | RTV Euro AGD Podstawowy | * 3 lata: 340 zł (10%) * 5 lat: 680 zł (20,01%) |
RTV Euro AGD Pełny | * 3 lata: 1075 zł (25,01%) * 5 lat: 1505 zł 35,01%) | RTV Euro AGD Pełny | * 3 lata: 1400 zł (40,01%) | RTV Euro AGD Pełny | * 3 lata: 850 zł (25,01%) * 5 lat: 1190 zł (35,01%) |
Czym szerszy zakres i dłuższy okres obowiązywania, tym wyższa cena takiego ubezpieczenia. Dla wybranego asortymentu trzeba więc zapłacić od 7% do nawet 40% wartości zakupu. Z drugiej strony, gdy kupujemy nowe auto, to się w ogóle nie zastanawiamy nad tym, czy korzystać z AC – po prostu je kupujemy.
Zakresy pakietów są na pierwszy rzut oka podobne, ale jednak się różnią. Warto chociażby zwrócić uwagę, że w droższym pakiecie dla telewizora w Media Markt nie zaoferowano ubezpieczenia od kradzieży z włamaniem. Pozostałe trzy firmy mają to uwzględnione i zapewne dlatego ich produkty kosztują więcej.
Niektóre sklepy oferują taką ochronę nawet przy zakupach o małej wartości. Poniżej screen z RTV Euro AGD. Sklep ten zaoferował mi umowę ubezpieczenia ze składką w wysokości 79 zł za rejestrator samochodowy, który kosztuje 136,77 zł. Musiałbym zapłacić prawie 58% wartości sprzętu.
Czytaj też: Jedna piąta Polaków wybiera się tego lata za granicę. Ubezpieczenie turystyczne kupią… prosto w swoim banku
Czy warto kupować dodatkowe ubezpieczenie?
Nie jest łatwo odpowiedzieć na tak sformułowane pytanie, bo to zależy od wielu czynników. Jest inne prawdopodobieństwo kradzieży telefonu, a inne pralki. Co więcej, nawet ten sam model telefonu może mieć inne prawdopodobieństwo kradzieży w zależności od miejsca zamieszkania kupującego i jego zachowania.
Generalnie ubezpieczenie opłaca się (matematycznie), jeżeli szansa na wystąpienie zdarzenia objętego ubezpieczeniem pomnożona przez wartość odszkodowania jest wyższa niż cena ubezpieczenia. Czyli, czysto teoretycznie, może nam się opłacać ubezpieczenie nawet wspomnianej kamery samochodowej, jeżeli szansa na to, że ją ktoś ukradnie (lub wystąpi inne zdarzenie objęte ubezpieczeniem w okresie ubezpieczenia – oczywiście zgodne z OWU) wynosi więcej niż 57,77%. Wtedy mamy wartość oczekiwaną w wysokości 0,5777*136,77=79,01 zł i jest to więcej niż 79 zł opłaty ubezpieczeniowej.
Niestety takiego prawdopodobieństwa nikt z nas nie jest w stanie oszacować samodzielnie. Dlatego decydując się na ubezpieczenie, musimy działać trochę po omacku i na podstawie naszych doświadczeń i predykcji. Dobrze zapoznajcie się też z warunkami ubezpieczenia. Sytuacja, w której wykupiliśmy ubezpieczenie, nastąpiła szkoda i ubezpieczyciel odmówił wypłaty, jest zdecydowanie gorsza niż szkoda, gdy się nie ubezpieczyliśmy. W szczególności sprawdźcie wyłączenia odpowiedzialności ubezpieczyciela. Niestety dobre ubezpieczenia dużo kosztują, a więc ryzyko wystąpienia zdarzenia ubezpieczonego musi być wyższe, aby się nam opłacały.
A może lepiej ubezpieczyć się samemu?
Innym sposobem zabezpieczenia się przed nieprzewidzianymi zdarzeniami jest samodzielny zakup ubezpieczenia. W końcu nie musimy się od razu decydować na proponowane w sklepie rozwiązanie. Szczególnie, że podsuwa nam je osoba, która na tym zarabia.
Jeżeli – dajmy na to – boimy się wystąpienia szkody, ale z jakiegoś powodu nie odpowiada nam oferta ze sklepu (np. chcielibyśmy dłuższy okres ubezpieczenia, inny zakres lub brak wkładu własnego), to możemy zapytać o wycenę w towarzystwach ubezpieczeniowych i/lub w bankach. Znajdziemy tam zarówno ubezpieczenie mienia ruchomego od zdarzeń losowych, jak i assistance w przypadku awarii.
Główną zaletą takiego rozwiązania jest fakt, że ubezpieczonych zostanie dużo więcej przedmiotów niż w ofercie powiązanej z zakupem. Najczęściej ubezpieczymy po prostu całą elektronikę i wartościowe wyposażenie w mieszkaniu/domu, a nie tak jak w sklepie – tylko właśnie kupowany produkt. Jeżeli posiadamy więcej sprzętu, to prawdopodobnie wyjdzie to taniej w przeliczeniu na jedną rzecz, ale drożej ogólnie.
Poza tym omijamy pośrednika, który pobiera prowizję i możemy dostosować zakres ubezpieczenia (w tym sumę ubezpieczenia) do naszych potrzeb. Składki w tym przypadku najczęściej opłacamy raz w roku (miejmy to na uwadze porównując ceny z ubezpieczeniem sklepowym).
Na przykład w Link4 udało mi się znaleźć ubezpieczenie mienia ruchomego na sumę 100 000 zł za kwotę 462,55 zł rocznie. Obejmuje to wszelkie zdarzenia losowe, w tym kradzież z włamaniem i przepięcia. Oczywiście tutaj też są wyłączenia (dlatego przed jakimikolwiek ubezpieczeniem warto zapoznać się z OWU) i na przykład ubezpieczenie nie obejmuje szkód wyrządzonych przez zwierzęta należące do domowników, a suma ubezpieczenia w przypadku kradzieży ograniczona jest do 70 000 zł.
Z kolei w banku Millennium mamy pakiet Bardzo Pomocny, który obejmuje koszty usług specjalistów przy awarii sprzętu RTV/AGD/PC lub kradzieży urządzeń mobilnych. Udało mi się nawet znaleźć jedno towarzystwo ubezpieczeniowe – Generali – które zaoferowało mi ubezpieczenie od kradzieży bez włamania (mogłem nawet zapomnieć zamknąć mieszkania na klucz), ale niestety tylko do 15 000 zł.
A zanim zaczniecie wybierać dodatkowe ubezpieczenie, to koniecznie sprawdźcie produkty, które już posiadacie, bo może się okazać, że już macie wykupione (lub darmowe) ubezpieczenie. Często ruchomości od kradzieży ubezpieczamy mimochodem z ubezpieczeniem nieruchomości, a pakiety assistance bywają dołączone do produktów bankowych. Możemy na przykład mieć ubezpieczone sprzęty elektroniczne zakupione daną kartą kredytową.
Pamiętajcie, że wybierając ubezpieczenie, trzeba porównywać nie tylko ceny, ale – przede wszystkim – zakresy, ponieważ w każdej umowie ubezpieczenia są jakieś wyłączenia. I pytanie brzmi, czy po uwzględnieniu tych wyłączeń, takie ubezpieczenie jest Wam w ogóle potrzebne.
Podsumowując, zakup dodatkowego ubezpieczenia do sprzętu elektronicznego to stąpanie po cienkim lodzie. Ubezpieczyciele czasem występują z pozycji siły i odmawiają wypłaty odszkodowań, sprzedawcy mogą dopuszczać się missellingu, a umowy są skomplikowane i się zmieniają. Co nie zmienia faktu, że takie dodatkowe ubezpieczenie może się sprawdzić i bardzo przydać nam w pechowym momencie.
—–
Podcast „Finansowe sensacje tygodnia”. Ekipa Samcika przepytuje prezesa Związku Banków Polskich
W tym odcinku podcastu „Finansowe sensacje tygodnia” rozmawiamy z Krzysztofem Pietraszkiewiczem, prezesem Związku Banków Polskich. O frankowiczach, boomie hipotecznym (i zagrożeniach z nim związanych), mankamentach bankowych scoringów, „Polskim Ładzie”, cyberprzestępczości (i o tym dlaczego banki nie chcą brać współodpowiedzialności za kradzieże pieniędzy z naszych kont) oraz o wojnie gotówki z bezgotówką. Zapraszamy do posłuchania pod tym linkiem, a także na Spotify, Google Podcast, Apple Podcast.
Zdjęcie główne: pixabay / StockSnap