Podobno jedną najlepszych decyzji, jaką możemy podjąć w imię ochrony klimatu oraz na rzecz swojego zdrowia, jest rezygnacja z mięsa lub chociaż ograniczenie jego spożycia. Jednak co wtedy jeść? Okazuje się, że na rynku jest coraz więcej ciekawych opcji, w tym wegańskie burgery. Sprawdzamy, jakie są alternatywy dla mięsa i ile kosztuje zmiana codziennego menu z mięsnego na wegańskie
Produkcja mięsa to jeden z najbardziej nieekologicznych sektorów gospodarki. Wg różnych szacunków branża ta odpowiada za ok. 15-20% całkowitej emisji gazów cieplarnianych, a więc jej szkodliwość dla klimatu jest porównywalna (a wg niektórych opracowań nawet większa) niż transport. Najgorsza dla naszego klimatu jest wołowina. Do powstania 1 kg takiego mięsa potrzebne jest 15 000 litrów wody. Cierpi na tym również nasze powietrze, do którego – w wyniku takiej produkcji – trafia ponad 26 kg dwutlenku węgla.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Nic więc dziwnego, że w drodze na byciu bardziej eko, coraz więcej osób z mięsa rezygnuje lub chociaż je ogranicza. Popyt na bezmięsne potrawy dostrzegają restauracje, w których coraz częściej dostaniemy m.in. wegańskie burgery. Obecnie bez problemu możemy wyskoczyć na miasto, żeby zjeść wegańsko i smacznie.
Walka z ociepleniem klimatu: czy dodatkowy podatek pomoże?
Polska na tle reszty świata wygląda pod tym względem bardzo dobrze. Wg rankingu Happycow Warszawa znajduje się w dziesiątce miast najbardziej przyjaznych weganom na świecie. W stolicy znajdziemy prawie 50 wegańskich knajp i ponad 110 miejsc przyjaznych wegetarianom. Również w innych metropoliach (Wrocław, Trójmiasto, Katowice, Kraków, Łódź, Poznań) i w mniejszych miejscowościach bez problemu powinniśmy znaleźć restauracje, które mają choć kilka smacznych zarówno wegetariańskich, jak i wegańskich potraw w menu.
Świadome wybory konsumentów to jednak nie wszystko. Coraz częściej również aktywiści, a nawet partie polityczne postulują, aby nałożyć na producentów mięsa dodatkowe podatki. Czy jednak wzrost cen faktycznie wpłynąłby na ograniczenie spożycia mięsa? Takie zabiegi raczej nie maja większego wpływu na spadek sprzedaży, o czym pisaliśmy ostatnio na przykładzie używek.
Mimo wszystko takie pomysły się pojawiają. Przykładem są Niemcy (kraj będący jednym z największych emitentów CO2 na świecie), a konkretnie dwie niemieckie partie. SPD i Zieloni postulują podwyższenie VAT-u na mięso z obecnych 7% do 19%. Również w Unii Europejskiej pojawiły się już pomysły na wprowadzenie dodatkowej opłaty od sprzedaży mięsa. Możliwe więc, że za kilka lat ceny mięsa faktycznie pójdą do góry, a konsumenci, których nie będzie stać na ich płacenie, będą musieli poszukać alternatywy.
Czy dieta bezmięsna jest droższa?
Przechodząc na wegetariańską dietę, zastanawiamy się nad tym, czy nas w ogóle na to stać. Wyzwaniem dla wielu osób jest spożywanie odpowiedniej ilości białka, którego głównym źródłem jest mięso. Żeby potencjalne niedobory uzupełnić, weganie najczęściej sięgają po soczewicę, ciecierzycę, soję oraz inne rośliny strączkowe. Są to jednocześnie dość tanie produkty. Pół kilo soczewicy czy ciecierzycy (która zawiera zbliżoną ilość białka do mięsa) dostaniemy w markecie za kilka złotych. Wygląda więc na to, że bycie wege może być dość tanią opcją.
Przeczytaj też: Czy zdrowa dieta musi być droga? Sprawdzamy koszty takiego menu
Niektórzy ze smakiem zajadają się potrawami z soczewicy. Jednak dla wielu osób brak smaku mięsa w diecie jest nie do zaakceptowania i całkowicie wyklucza opcję przejścia na weganizm czy wegetarianizm. I tu z pomocą przychodzą firmy, zajmujące się produkcją „bezmięsnego mięsa”, które ma w smaku przypominać te prawdziwe.
Czytaj o mięsie z probówki: Wegańskie mięso „wyhodowane” z pomocą AI: czy to da się zjeść? Sprawdzam!
Producenci robią wszystko, żeby przy zachowaniu wyłącznie roślinnych składników, odwzorować smak prawdziwego mięsa. Dodają składniki mające przypominać mięsne włókna, aromaty nadające odpowiedni smak oraz składniki, dzięki którym ich wyrób uzyska wygląd krwistego steka.
Wegańskie burgery z… InPostu?
Wegańskie burgery czy nuggetsy bez problemu zamówimy przez internet. Przesyłka może zostać dostarczona nawet do paczkomatu. Mamy więc dodatkową przewagę nad mięsem. Wysyłka prawdziwego mięsa kurierem byłaby dość ryzykowna. Chyba nikt z nas nie chciałby wyjąć z paczkomatu takiej przesyłki, szczególnie w upalny dzień.
Przez internetowy sklep możemy więc zamówić np. zestaw dwóch kotletów na wegańskie burgery za niecałe 30 zł, co w przeliczeniu na kilogram daje 120 zł. Decydując się na roślinny odpowiednik kurczaka w postaci gyrosa, wydamy ok. 75 zł/kg. W podobnej cenie dostaniemy też „drobiowe” stripsy. Trochę drogo jak na produkt, którego głównym składnikiem jest groch lub biała fasola. Możliwe jednak, że cała technologia prowadząca do uzyskania odpowiedniej konsystencji i smaku odpowiada za dość wysoką cenę.
O ile drożej zapłacimy za zamianę tradycyjnego kotleta na opcję wege? Statystyczny Polak spożywa w ciągu roku ok. 60 kg mięsa. Przyjmijmy, że 75% to dania obiadowe, które zjadamy w domu czyli np. domowe burgery czy schabowe, a pozostała cześć to wędliny (z których weganin zrezygnuje całkowicie) lub dania z restauracji (wegańskie potrawy w restauracjach mają często zbliżoną cenę).
Przy założeniu, że mięso kosztuje średnio 30 zł/kg, w skali roku wydamy na domowe mięsne obiady 1 350 zł. Decydując się na gotowe wegańskie odpowiedniki za średnio 100 zł/kg, wydamy ponad trzy razy więcej czyli aż 4 500 zł rocznie. Różnica dość spora. Wygląda więc na to, że chcąc jeść roślinnie, musimy mieć dość zasobny portfel lub zadowolić się wspomnianą wcześniej soczewicą.
Wegańskie burgery – dobry sposób na biznes
Coraz większy popyt na produkty udające mięso sprawia, że na rynku pojawia się coraz więcej firm oferujących takie rozwiązania. Najpopularniejsze globalne marki zajmujące się produkcją takiego mięsa to Impossible Foods i Beyond Meat. Ta druga od 2019 r. jest notowana na Nasdaq. Firma sprzedaje obecnie swoje produkty do 80 krajów, osiągając przychody na poziomie 100 mln dolarów.
Bezmięsny trend staje się na tyle poważny, że nawet słynący z mięsnych potraw McDonald’s wprowadza do swoich restauracji wegańskie burgery stworzone właśnie przez Beyond Meat. Nowy burger McPlant ma trafić najpierw do krajów skandynawskich, ale docelowo będziemy mieli okazje spróbować go w Polsce. Również w wybranych restauracjach KFC (póki co w Stanach Zjednoczonych) możemy dostać wegańską opcję popularnych skrzydełek.
Roślinne alternatywy to nie jedyna opcja dla osób dbających o planetę. Naukowcy znaleźli rozwiązanie również dla prawdziwych miłośników mięsa, którzy nie dadzą się oszukać roślinnej wersji burgera. Okazuje się bowiem, że mięso można po prostu wyhodować w laboratorium, bez zbędnego cierpienia zwierząt i bez ogromnej szkody dla środowiska.
Mięso z laboratorium, czyli jedzenie przyszłości
Nie była to tania inwestycja, bo koszt pierwszego wyhodowanego burgera wyceniono na 250 000 euro. Od „wyhodowania” pierwszego burgera minęło już 8 lat i produkcja jest już dużo mniej kosztowna, choć nadal cena nie jest niska. Kilogram mięsa z probówki kosztuje od kilkuset, nawet do 2 000 dolarów. Technologia jednak nadal się rozwija, w międzyczasie sporo inwestorów postanowiło włożyć w nią swoje pieniądze, m.in. Bill Gates czy Richard Branson. Możliwe więc że już za kilka lat produkcja stanie się dużo bardziej powszechna, a ceny bardziej przyjazne konsumentom.
Tymczasem Singapur jako pierwszy kraj na świecie zezwolił na sprzedaż mięsa z in vitro od amerykańskiego start-upu Eat Just. Pierwszym produktem, jaki trafi do sprzedaży, maja być nuggetsy z kurczaka, zaś cena za sztukę ma wynieść 50 dolarów. Mięso z probówki pojawiło się również w jednej z izraelskich restauracji i to za darmo. W Izraelu nie ma bowiem jeszcze odpowiednich przepisów regulujących sprzedaż takich wyrobów.
Mięso z laboratorium oraz roślinne alternatywy mięsa mają jeszcze jedną istotną zaletę. Dzięki jego produkcji na terenie laboratorium, zmniejsza się ryzyko rozprzestrzeniania chorób odzwierzęcych. Wygląda więc na to, że stopniowe odchodzenie od mięsa ma praktycznie same korzyści. Największą barierą, póki co, wydaje się być więc cena. Ta jednak wraz z rozwojem technologii i coraz większym popytem, powinna stawać się coraz bardziej atrakcyjna.
Pozostaje jeszcze pytanie, czy prawdziwi mięsożercy będą w stanie przerzucić się na wegańskie burgery i mięso z probówki.
Posłuchaj podcastu Ekipy „Subiektywnie o finansach”
W kolejnym odcinku podcastu „Finansowe sensacje tygodnia” ekipa blogu „Subiektywnie o Finansach” w galowym składzie omawia ważne dla świata sprawy. Na kanwie boomu na kredyty hipoteczne rozmawialiśmy o tym, czy banki nie zatrzymały się przypadkiem w XIX wieku, jeśli chodzi o badanie naszej wiarygodności i zdolności finansowej. Sprawdzaliśmy też, czy planowane przez rząd zmiany systemu wsparcia dla fotowoltaiki mogą sprawić, że jej montowanie na dachach stanie się nieopłacalne. Mówimy też o tym, ile znaczy słowo bankiera. Na przykład takie o „dożywotniej gwarancji stałej ceny”. Do posłuchania pod tym linkiem. Zapraszam serdecznie!
zdjęcie tytułowe: Szabo Viktor/Unsplash