Polski system dotowania OZE jest postawiony na głowie. Jak trzeba go zmienić, żeby fotowoltaika i pompy ciepła bardziej nam pomagały? Mówi Grzegorz Wiśniewski z IEO

Polski system dotowania OZE jest postawiony na głowie. Jak trzeba go zmienić, żeby fotowoltaika i pompy ciepła bardziej nam pomagały? Mówi Grzegorz Wiśniewski z IEO

Wygląda na to, że Polacy przesadzili z fotowoltaiką. Rząd tak ochoczo namawia do jej montowania, że już wiosną lokalne sieci energetyczne mogą tego nie wytrzymać. I finansowe plany spłaty kilkunastotysięcznych inwestycji legną w gruzach. Co zrobić, by tego uniknąć? Jak powinna rozwijać się fotowoltaika, by korzystali wszyscy: prosumenci, nie-prosumenci i cała gospodarka?

Czy fotowoltaika ma coś wspólnego z alkoholem? Tak, obie rzeczy, serwowane w małych ilościach, poprawiają humor i raczej nie szkodzą, ale jeśli przesadzimy, to może być potężny kac. A my jesteśmy w szczycie upojenia i dolewamy kolejną kolejkę – w Polsce w rekordowej w skali świata przybywa mikroinstalacji fotowoltaicznych.

Zobacz również:

O ile 3 lata temu było nie więcej niż 30.000, to wkrótce będzie ponad 300.000. Trudno się dziwić, że ludzie montują na dachach domów fotowoltaika skoro rząd finansuje połowę wydatków na budowę plus zapewnia spadek rachunków za prąd. Ale taki przyrost, w tak krótkim czasie, bez wizji i bez planowania, jest ze szkodą dla całego rynku energetycznego. Efekt? Rząd może zachować się jak pijany, który chodzi od ściany, do ściany: najpierw dawał rekordowe dotacje, by wkrótce je zamrozić.

Czy w Polsce system wsparcia dla OZE został postawiony na głowie? Oto rozmowa z Grzegorzem Wiśniewskim, prezesem Instytutu Energetyki Odnawialnej, propagatorem ruchu prosumenckiego, którzy trzeźwo i uczciwie oraz w oparciu o swoją ogromną wiedzę i doświadczenie ocenia zmiany na rynku OZE w Polsce.

Ireneusz Sudak: Wreszcie po latach zastoju, doczekaliśmy się boomu w fotowoltaice. Serce rośnie, gdy patrzy pan na to co się dzieje?

Grzegorz Wiśniewski, prezes Instytutu Energetyki Odnawialnej: Od ponad 30 lat pracuję w obszarze energetyki odnawialnej i widziałem różne jej wzloty i upadki… Boom nakręcany wyłącznie dostępnymi aktualnie dotacjami, bez oceny skutków w sensie długoterminowym, kończy się w momencie zakończenia programu dotacyjnego. Przykładem jest tu boom sprzed dekady na rynku kolektorów słonecznych, gdy w pewnym momencie byliśmy jednym z europejskich liderów, a teraz już mało kto o tej jakże przydatnej technologii pamięta.

Jednym słowem: tempo rozwoju jest zbyt duże, nakręcane dotacjami. Inwestycje w fotowoltaikę br. przekroczą 6 mld zł, co przewyższy inwestycje w całej energetyce. Mikroinstalacje prosumenckie – 75% rynku, choć ich ceny na kilowat są wyższe niż dużych elektrowni fotowoltaicznych, w dobie niskich stóp procentowych stały się zarówno inwestycją jak i dobrem „szybkozbywalnym”. Są dostępne, szybko się je buduje, państwo daje pieniądze na rozwój, więc przybywa firm i klientów.

To chyba dobrze, że przybywa nam odnawialnych źródeł energii i wypieramy węgiel? A do tego można jeszcze zaoszczędzić. Łączymy przyjemny z pożytecznym…

Pomimo uchwalenia w 2015 r. przepisów dla prosumentów, aż do 2018 r. jakiekolwiek realne wsparcie dla prosumentów było zablokowane. Polacy chcieliby montować instalacje, ale było to nieopłacalne. Dlatego nie było wiele trzeba, żeby rewolucja ruszyła.

Jak już wprowadzono pomoc i dofinansowania, to na całego – tzw. opusty, czyli rozliczenie roczne produkcji i zużycia energii przez prosumentów, dotacje, ulgi podatkowe… Efekt jest taki, że tempo przyrostu mikroinstalacji jest po prostu nieracjonalne i nie uwzględnia ograniczeń po stronie sieci elektroenergetycznej, która nie jest dostosowywana do potrzeb rozsianej mikrogeneracji i przez to wkrótce nie wchłonie całości wprowadzanej do niej energii. A to, ponownie na bazie doświadczeń, grozi w Polsce zastopowaniem całego rynku.

Czy grozi nam zapowiadany przez cześć energetyków blackout? Blackout jest wtedy, gdy nie ma prądu. A z rysowanego przez Pana scenariusza wynika, że momentami możemy go mieć nawet za dużo…

Straszenie blackoutem z powodu OZE, fotowoltaiki czy prosumentów nie ma żadnego uzasadnienia. Zresztą fotowoltaika od kilku lat latem coraz realnej ratuje nas przed blackoutem spowodowanym brakiem wystarczającej rezerwy mocy w systemie energetycznym.

Ale faktem jest że ludzie kształtujący przepisy rynku energii i operatorzy sieci energetycznej robią za mało, aby z wyprzedzaniem mitygować problemy jakie w sposób naturalny niesie rozwój prosumeryzmu. Dystrybutorzy energii mają obowiązek przyłączać nowe mikroinstalacje fotowoltaiczne, nie muszą jednak, tak jak w przypadku dużych instalacji, wykonywać studium oddziaływania na lokalną sieć energetyczną i nie planują rozwoju sieci z uwagi na rozwój mikroinstalacji.

Wyobraźmy sobie taką sytuację: wiosną ubiegłego roku na hipotetycznym osiedlu domków jednorodzinnych nikt nie miał fotowoltaiki. Teraz fotowoltaika może być w co drugim, co trzecim domu. Sieć energetyczna, która opłata to osiedle, nie jest przygotowana na odbiór tak dużej ilości energii w szczytowych momentach jej produkcji. To oddziaływanie, którego nikt nie monitoruje, nie uwzględnia, nie mityguje, bo nie musi i prosumenci nie są informowani, że w ich lokalnej sieci tworzy się dosłownie „korek sieciowy”. Efektem braku informacji i działań może być to, że automatyka sieciowa już latem 2021 r. może okresowo, w godzinach szczytu produkcji energii, odłączać mikroinstacje od sieci.

Sieć jest bezpieczna, ale prosumenckie plany finansowe nie będą już takie pewne, nawet gdy formalnie szanowane będą prawa nabyte. Można by tego uniknąć, gdybyśmy mieli inteligentną sieć i np. możliwość zmagazynowania nadwyżek energii w bojlerach z ciepła wodą, ale na jej rozwój potrzeba czasu i pieniędzy lub wyobraźni.

Co zrobić, żeby przydomowa fotowoltaika była wspierana z głową? Czy dotacje 5.000 zł nadają się do kasacji?

Jest wiele dowodów na to, że dawanie pieniędzy wprost, w postaci bezzwrotnych dotacji, przenosi się na wzrost ceny produktu. Najlepszym sposobem jest wsparcie pośrednie, zmuszające do podejmowania decyzji w sposób racjonalny ekonomicznie, np. wprowadzone przez rząd ulgi podatkowe oceniam pozytywnie i one powinny zostać. Po drugie, potrzebny jest dostęp do taniego kapitału, czyli kredytów.

Opusty są nieefektywnym rozwiązaniem, bo finalnie zamiast motywować do zwiększenia efektywności energetycznej, zmniejszenia zużycia energii, zachęcają do jej większej konsumpcji. Ponadto interesem instalatora jest sprzedaż jak największej instalacji i łatwo wykazać, że koszt przypadający na 1 kilowat mocy spada wraz z jej wielkością. Dlatego instalacje są często przewymiarowane, tak by jeszcze więcej oddawać prądu do sieci.

Ale konsumenci zagłosowali nogami i im ten system się podoba. Fotowoltaika rośnie, jak na drożsżach

Ależ oczywiście, bo w indywidualnej skali wydaje im się, że to się opłaca. Konsument ma krótką pamięć, nie pamięta o nakładach jakie poniósł na inwestycję, natomiast widzi, że jego rachunek jest niższy od poprzedniego i jest niższy od sąsiada.

Konsument energii nie prognozuje cen energii, wysokości taryf i nie liczy tzw. LCOE – kosztu produkcji energii. Bazuje na informacji od dostawcy technologii, który też zbyt dużo o rynku energii nie wie. Na dzisiaj, w obowiązującym systemie, powiązanie interesów konsumenta i dostawcy przyniosło pozytywny impuls dla branży. Ale pod względem budowy racjonalnej polityki energetycznej kraju to złe rozwiązanie, które wkrótce zapewne zostanie zmienione. Jak?

Do reformy zobowiązuje nas dyrektywa unijna RED II, które na nowo definiuje prosumenta – każdy – od gospodarstwa domowego, przez firmę i fabryki, będzie mógł zostać prosumentem, a właściwie – pełnoprawnym uczestnikiem rynku. Będzie mógł produkować prąd, a przede wszystkim go sprzedawać po aktualnej w danej godzinie cenie z rynku energii.

Dziś jest tak, że prosumenci oddają za darmo nadwyżki wyprodukowanej energii z tych za dużych instalacji, w szczycie letniego zapotrzebowania, kiedy prąd jest najdroższy. Powtórzę: oddają firmom za darmo najdroższy towar. Po zmianie, teoretycznie, ten prąd będzie odkupowany po cenach rynkowych – taka jest idea dyrektywy. I to jest dobry kierunek zmian, choć oczywiście, jak to będzie wyglądać w szczegółach – nie wiadomo.

A ci, którzy są w systemie opustów, będą mogli w nim trwać?

Prawo nie działa wstecz, więc teoretycznie powinni mieć taką możliwość. Ale w kadencji obecnie rządzących polityków były już ustawy, które działały wstecz, chociażby regulujące kwestię budowy wiatraków, więc niczego nie można być pewnym.

Mechanizm upustów sprawdził się jeśli chodzi o pompy ciepła. Czytelnicy pod naszymi artykułami piszą w komentarzach, że dzięki trio: fotowoltaika plus pompa ciepła plus opust, rachunki za prąd spadły do bardzo niskiego poziomu. I nie ma smogu.

Indywidualnie – z pewnością. Ale w polskich warunkach, tak samo jak na węgiel są samochody elektryczne, tak samo na węgiel są pompy ciepła. Pompy ciepła to urządzenia bardzo energochłonne, które pracują zimą, w nocy, gdy nie ma energii ze słońca, za to jest z elektrowni węglowych i to często tych najstarszych, najbardziej trujących, bo w związku z dużym zapotrzebowaniem trzeba uruchamiać rezerwy. A latem, gdy znowu elektrownie węglowe pracują przy pełnym obciążeniu i z niską sprawnością, pompa ciepła ma nieproporcjonalnie wysokie zapotrzebowanie na energię jako klimatyzator. Fotowoltaika wtedy tylko łagodzi „stresy” w sieci energetycznej spowodowane wprowadzeniem pomp ciepła, a mogłaby wnosić więcej i przynosić odpowiednio wysokie przychody prosumentowi, gdyby mógł energię sprzedać po uczciwej cenie.

Czyli tak –  w skali indywidualnej, to się może opłacać i zmniejszać rachunki, o ile nie pamiętamy o kosztach inwestycyjnych oraz energii elektrycznej, ale pompy ciepła to ekstrawagancja dla zamożnych, na którą nie powinno być nieproporcjonalnie sutych dotacji (obecnie są w ramach programu „Czyste Powietrze” – red.).

Ale w skali kraju duża liczba pomp ciepła zwiększa zużycie energii, podnosi ceny prądu (bo rośnie popyt) i zwiększa emisję CO2, bo innych dużych źródeł prądu niż elektrownie węglowe w zasadzie jeszcze nie mamy.

To jeśli nie pompa ciepła, to co?

Powinno być wiele rozwiązań promowanych z uwagi na minimum kosztów i maksimum efektu ekologicznego. Np. ogrzewanie elektryczne z zasobnikiem ciepłej wody. Tzn. mechanizm „green power to heat”. Przy czym istotne jest „green”. Woda się nagrzewa w bojlerze gdy energia jest tania, w nocy. Ale żeby to się opłacało, potrzebne są nowy przepisy i prawdziwe taryfy nocne, wprowadzenie tak jak w niektórych krajach Europy dynamicznych cen energii, bo cena prądu zmienia się w cyklu dnia, najdroższa jest w szczycie zapotrzebowania, a tania, a nawet z ujemnymi cenami, gdy popyt jest mały.

Prosumenci powinni sprzedawać go gdy jest drogi, i korzystać, gdy jest tani. Zgodnie z kierunkiem reformuj rynku energii w UE magazynowanie energii elektrycznej w cieple, zarówno na małą skalę i krótkoterminowo jak i na większą skalę (w systemach ciepłowniczych) to najtańszy obecnie sposób magazynowania, a technologie są dostępne.

Nie powinniśmy też odrzucać kotłów na pellet, kolektorów słonecznych, efektywnych pomp ciepła, rekuperacji energii z klimatyzacji, a tam gdzie nie można stosować OZE i wykorzystywać ciepła odpadowego konieczne są kotły gazowe.

—————————–

Posłuchaj kolejnego odcinka podcastu „Finansowe sensacje tygodnia”

W najnowszym odcinku podcastu „Finansowe sensacje tygodnia” rozmawiamy o frankowiczach i sądach, zastanawiamy się nad drugim dnem słów ministra finansów, przyglądamy się kompetencjom kierowców Ubera oraz nie możemy się nadziwić pewnemu przelewowi, który nie miał prawa dotrzeć do celu, a jednak… dotarł. I nikt się z tego powodu nie cieszy.

Aby posłuchać kliknij tutaj lub znajdź „Finansowe sensacje tygodnia” na Spotify, Google Podcasts, Apple Podcasts lub jednej z czterech innych popularnych platform podcastowych.

Rozpiska minutowa:

01:40 – „Temat tygodnia”: Czy KNF i UOKiK pomogą w ugodach frankowiczów z bankami?
13:14 – „Cytat tygodnia”: Co naprawdę miał na myśli minister finansów radząc nam, żebyśmy wyjęli gotówkę spod poduchy?
26:22 – „Dwie strony medalu”: Czy kierowcy Ubera powinni zdawać egzamin potwierdzający, że potrafią jeździć?
37:30 – „W Waszej sprawie”: Przelew na nieistniejący rachunek, a doszedł. I co było dalej?

źródło zdjęcia: Unsplash

Subscribe
Powiadom o
34 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Rafał
3 lat temu

Z tą fotowoltaiką jest taka śmieszna sytuacja (dowiedziałem się przy okazji realizacji jednej ze szkół w Warszawie): Zdecydowana większość przetargów na modernizację budynków / budowę nowych placówek oświatowych ma w swoim zakresie również fotowoltaikę. Założenie spoko, placówka oświatowa, zielona energia itp. I teraz tak: zakres umowy zrealizowany, ale z podpisaniem protokołu odbioru problem. Dlaczego? A no bo była fotowoltaika, a żeby ją formalnie odebrać instalacja musi być uruchomiona. Jaki problem spytacie? A no taki, że żeby ją uruchomić trzeba mieć podpisaną umowę z dostawcą prądu na odbiór energii.Umowa podpisywana jest z użytkownikiem końcowym (czyli, np. szkołą). Szkoła podpisać umowy nie… Czytaj więcej »

alladyn-solar-batt
3 lat temu
Reply to  Rafał

Trzeba być nie spełnia rozumu, by w szkołach projektować instalacje PV oparte na zasadzie oddawania nadwyżki do sieci Elektroenergetycznej.Opisane powyżej relacje wynikają właśnie z błędu jakim jest bezzasadna wiara jakoby Państwo stworzyło rozumne przepisy-rozumne także dla szkół.W szkołach zasadne jest projektowanie i realizowanie wyłącznie PV skojarzonego z chemicznym i cieplnym magazynem energii tak- by nadwyżki NIE oddawać do sieci osiągając 100% autokonsumpcji na miejscu.W tym momencie należy przypomnieć, że szkole OSD ,,obcina” w ramach ,, opustów” 30% z wolumenu energii nie wykorzystanej w ramach autokonsumpcji i wysłanej jako nadwyżka do sieci.Tak wysoki procent ,,podatku” de facto – uzasadnia budowę magazynu… Czytaj więcej »

Krzysztof M.
3 lat temu

Cóż znowu dostanę minusy. Środki na fotowoltaikę przeznaczyłem na akcje firm tym tematem się zajmujących. Niestety, od dotacji do zużytego prądu muszę płacić 19% Państwu.

Martens
3 lat temu

Cos co się opłaca nie trzeba dotować.

Kml
3 lat temu

Jak doczytałem do fragmentu o pompach ciepła, to dalsze czytanie straciło sens. Pompa ciepła oszczędza 3-4ro krotnie energię potrzebną do ogrzania budynku, a w tekście opisana jest jako zła i ekstrawagancka… Litości. Pompa ciepła tj najlepsze w tej chwili urządzenie do ogrzewania, najczystsze, ponieważ nie ma żadnej niskiej emisji. Jeśli pragniesz pochodzi z węgla, to i tak zużycie go jest 3krotnie niższe niż gdy grzejemy bezpośrednio prądem, i z 5x niższe niż palimy w piecu! Ale widocznie jak coś jest oszczędne tj nie po myśli dla wszelakich organizacji, bo nie da się zarobić po drodze.

Lolo
3 lat temu
Reply to  Kml

Kml, najlepsze ze facet dyskryminuje pompy ciepła i sugeruje, że zasilane są „brudną” energią z węgla po to, żeby za chwilę, jako najlepsze rozwiązanie, zasugerować bufor z grzałkami grzejącymi w taniej taryfie…
Ręce opadają, energia wtedy niby z czego jest produkowana w elektrowni? Nie mówiąc o tym, że grzałki działają z COP1 a pompa Cop3, czasem cztery.

Konrad
3 lat temu
Reply to  Kml

Elektrownia konwencjonalna ma sprawność ok. 33%, do tego dochodzą straty na przesyle. Pompa powietrzna ma COP ok. 3-4. Paradoksalnie, w Polsce, gdzie energia pochodzi głównie z węgla, zużycie energii pierwotnej jest więc w przypadku pomp zbliżone do palenia węglem. Oczywiście nie powstaje w tym wypadku smog, a miks energetyczny Polski ma się poprawić, ale na chwilę obecną pompy to nie jest to aż takie „eko” jakby się mogło wydawać. W rozmowie nie ma też wcale sugestii, że grzałki w buforach są lepsze od pomp. Oczywiście, że nie są. Wodę w buforach czy inne akumulatory termiczne (budynki, sieci ciepłownicze) można też… Czytaj więcej »

Bartek
3 lat temu
Reply to  Kml

Zgadzam się z Tobą. Też nie mogłem tego przełknąć o pompie. Ja mam pompę dopiero od lata, wcześniej paliłem groszkiem. Dom niestety nie jest dość dobrze zaizolowany od podłogi, podłogówka też jest zrobiona tak sobie (mogła by być lepiej) a na górze mam grzejniki. Od sierpnia 2020 zużyła mi 3000 kWh. Na ogrzewanie i ciepłą wodę. Średni współczynnik COP mam na poziomie 3.25 gdybym słuchał tego faceta, to bym poszedł z torbami bo 3 razy tyle bym zapłacił za prąd i inwestycja kompletnie by mi się nie opłacała. Do tego 6 kw na dachu i nawet jeśli zapłacę rachunek w… Czytaj więcej »

Kris
3 lat temu
Reply to  Bartek

Jemu chodzi o to, że bufor ładujesz w taniej taryfie, to tak jakbyś miał COP na poziomie 2. Do tego dochodzi różnica w cenie zakupu bufora, a pompy ciepła. Ta różnica może pójść na pokrycie wiekszego zapotrzebowania na prąd. PC po ok. 7-10 latach będziesz musiał wymienić

Bartek
3 lat temu
Reply to  Kris

Dużo by pisać na ten temat, bo elementów składowych jest wiele. Ale tak krótko: z samego ładowania bufora, nie dasz rady ogrzać domu w taryfie nocnej. Moja pompa pracuje cały czas w g11. Na g12 w moim przypadku jest nieopłacalne bo: w mocy owszem jade Po niższej cenie i mogę brać prądu ile wlezie ale w dzień? Mam nie grzać? Zbyt duże straty na wychłodzeniu pomieszczeń, a dogrzewanie na pół gwizdka i tak pochłonie mi różnicę z nocy. Żaden to interes. A co do wymiany pompy to piec na eko (i to nie jakiś marketowy), wymieniłem po 10 latach. Dlaczego?… Czytaj więcej »

Bart
3 lat temu
Reply to  Kris

Ja ma PC już 13 lat. Na szczęście dalej działa 🙂

Olesław
3 lat temu

Osoby, które się znają, proszę o wyjaśnienie dwóch kwestii. Na pytanie „To jeśli nie pompa ciepła, to co?” ekspert odpowiada – >>ogrzewanie elektryczne z zasobnikiem ciepłej wody, tzn. mechanizm „green power to heat”. Woda się nagrzewa w bojlerze gdy energia jest tania, w nocy<< Ale przecież pompa powietrze-woda działa dokładnie w taki sposób, podgrzewa wodę w bojlerze w bardzo oszczędny sposób i może to robić w nocy – ale mając panele nawet nie chcemy, aby robiła to w nocy, tylko właśnie gdy jest prąd z paneli, czyli w dzień. Pompa jest wręcz stworzona do CWU. Ponadto w tym samym artykule… Czytaj więcej »

Paweł
3 lat temu
Reply to  Olesław

Albo ekspert stracił formę, albo redaktor dziwnie posklejał wypowiedzi. Wcześniej ekspert mówił, że wadą pomp ciepła (PC) jest to, że pracują w nocy. A potem proponuje w zamian mniej sprawny system też dla odmiany pracujący w nocy… Przewymiarowywanie mocy PV jest szkodliwe – tu zgoda. Natomiast wątki z PC nie trzymają się kupy. Kluczowe dla efektywności systemu z PV jest zapewnienie jak największej autokonsumpcji. Czyli jeśli przypadkiem (bo to zima) świeci słońce, to podgrzewamy podłogówkę (buforem jest cały dom), podgrzewamy też CWU w buforze. Ale i tak naszego prądu na pewno zabraknie, tyle że to co dobierzemy z sieci wykorzystamy… Czytaj więcej »

Rafał
3 lat temu

„Opusty są nieefektywnym rozwiązaniem, bo finalnie zamiast motywować do zwiększenia efektywności energetycznej, zmniejszenia zużycia energii, zachęcają do jej większej konsumpcji.”

O to to, od dawna widzę, zwłaszcza w grupach na FB, że ludzie budujący domy chcą instalować 10 kW na dachu i grzać dom kablami elektrycznymi, czyli z COP = 1. Gdzie tu efektywność? Nie ma jej. W nocy nasze brudne elektrownie muszą działać, aby Ci ludzie sobie grzali prądem. Niektórym się nawet wydaje, że energia z fotowoltaiki jest gdzieś fizycznie magazynowana 🙂 Jak węgiel 🙂

Konrad
3 lat temu
Reply to  Rafał

W pewnym sensie jest. Ta energia jest magazynowana na hałdzie, w formie niespalonego (jeszcze) węgla.

Walek
3 lat temu

Gówno ta cała fotawoltaika jedna wielka ściema mam to wraz z pompą ciepła i kicha żeby mieć ciepło w domu jak było na piecu węglowym to muszę teraz dogrzewać kominkiem.

Janusz
3 lat temu
Reply to  Walek

Ktoś źle Ci sprzęt dobrał.

Janusz
3 lat temu

Skąd wzięli tego „experta” strach czasami czytać

Szymon
3 lat temu
Reply to  Janusz

Prawda. Błędnie też używa słów, których znaczenia nie rozumie („mitygować”).

alladyn-solar-batt
3 lat temu
Reply to  Szymon

Słowo ,,mitygować” ma dwa znaczenia.Drugie b. mało znane oznacza zachowanie powstrzymywania się od pochopnych decyzji i działań.W konsekwencji sformułowania tego Wiśniewski używa trafnie, choć z uwagi na małą wśród Polaków znajomość języka i jego elastycznych znaczeń użyłbym innego sformułowania…Wiśniewski to wizjoner,z biegiem lat zbliża się do perfekcji w narracji,ale to- samo w sobie- nosi ryzyka bycia nie do końca rozumianym bądź rozumianym w niektórych przypadkach na opak.Tak się właśnie tutaj stało.

Szymon
3 lat temu

Nie, nie i jeszcze raz nie.
Nie można mitygować problemów lub oddziaływań. Mitygować można siebie lub kogoś.
To słowo nagminnie się ostatnio pojawia, szczególnie w użyciu technicznym. To tak samo jak ze słowem „bynajmniej” – używane jest w większości błędnie przez osoby pragnące się popisać słownictwem.

Zbyszek
3 lat temu

Myli się Pan. Tutaj mitygować ewidentnie użyte jest jako odpowiednik angielskiego to mitigate. A to akurat przykład false friends (chociaż nieco zbliżonych). Ja to widzę „korpomowę” człowieka który nie umie znaleźć polskiego odpowiednika danego słowa więc używa mitygować, bo wie że takie słowo istnieje (ale niestety nie zna jego znaczenia).

Józef
3 lat temu

Cenię Pana Wiśniewskiego za popieranie OZE, ale tu dał plamę. Cały świat zmierza do instalacji pomp ciepła jako na chwilę obecną najlepsze systemy ogrzewania-chłodzenia, bo oszczędzamy 3-4 krotnie energię, pobierając ja z powietrza, czy gruntu, wody (COP), a tu proponuję się grzanie bezpośrednie prądem (1 do 1) w taniej taryfie w buforze. A przecież wystarczy tą pompą ciepła grzać bufor w taniej taryfie i mamy zużycie 2-3 krotnie mniejsze, a koszt energii elektrycznej jest 2 krotnie niższy. Elektrownie mają wtedy nadmiar mocy, więc to korzystne dla systemu. Tak ogrzewam dom od kilku lat, korzystając z bufora 3 tyś. litrów wody,… Czytaj więcej »

Krzysztof M.
3 lat temu
Reply to  Józef

Po wypowiedziach widzę, że mało kto ma pojęcie na temat pracy energetyki jako systemu całościowego. Każdy patrzy na swoje podwórko, zwłaszcza przez pryzmat OZE. Koszt budowy systemu ogrzania domu za ca 50.000 zł w kontekście zawodności systemu i utraty wartości nieruchomości jest groteskowy. Koszt ogrzania mojej nieruchomości i kolegi z systemem jw. w czasie lekkiego schłodzenia ten sam. Kolega sprawę ocenił tak: Krzysiek to kwestia wygody, bez dotacji nie miałoby to żadnego sensu.

alladyn-solar-batt
3 lat temu
Reply to  Józef

Po pierwsze- wypowiedź NIE jest lobbingiem na temat energetyki węglowej.Jest lobbingiem budowy magazynowania i sterowania energią w kierunku podwyższenia autokonsumpcji.Jest lobbingiem za porzuceniem ułomnego i tragicznego dla sieci elektroenergetycznych rozwiązania ,,opustów” na rzecz mechanizmu rynkowego opartego na cenach prądu ,cenach dynamicznie zmiennych w relacji popyt – podaż z naciskiem na fakt, że /jednak istniejące/ w SEE elektrownię konwencjonalne nocą pracują przez 2/3 roku z obciążeniem raptem 50-60% a zat z jednej strony winny być lepiej wykorzystane z uwagi na ich koszty stałe z drugiej zgodnie z RED II nocą Polacy winni otrzymać taryfy typu ,,Nocns Dolina” czyli taniej prąd o… Czytaj więcej »

Krzysztof M.
3 lat temu

I za tę wypowiedź daję plusa

Robert
3 lat temu

Od kiedy rząd finansuje połowę fotowoltaiki,ja słyszałem tylko o 5 tyś.Prosze o podanie danych do kontaktu pragnę się załapać na taką dotację.Pozdrawiam.

Mario
3 lat temu

Bzdura goni bzdurę:
1) Energia z fotowoltaiki nie przepada w lato, tylko po roku, jak jej nie odbierzemy.
2) Nagminna klimatyzacja z pompy ciepła? Ktoś tu za dużo propagandowych materiałów od producentów pomp się naczytał…
3) Ogrzewanie elektryczne lepsze niż pompa ciepła? To że zużywa nawet 3 razy więcej prądu to nic nie znaczy.
Ktoś tu jest troszkę oderwany od rzeczywistości…

Bartek
3 lat temu
Reply to  Mario

Trafiłeś w punkt. Najbardziej mnie rozbroiło chłodzenie w lato pompą ciepła. Czy on wie ile kosztuje jeden klimakonwektor? Czy wie co to jest punkt rosy? Przy podłogówce byłoby niezłe lodowisko… Szkoda że nie przemyślał pewnych rzeczy w tym wywiadzie.

Ppp
3 lat temu

Artykuł kompletne dno.
Znowu jakiś uczony amator specjalista.

Admin
3 lat temu
Reply to  Ppp

Gdyż? Komentarz bez uzasadnienia merytorycznego to jest dopiero kompletne dno

sepowiec
3 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Wydaje mi się ze uzasadnienie jest w powyższych komentarzach , potwierdzam specjalista oderwany od rzeczywistości.

cyt. HaKaEs

Prąd z elektrowni jest be, bo z węgla. Ale obrywa się nie monokulturze węglowej tylko energooszczędnym pompom ciepła. To jakby powiedzieć, że umierający na raka z powodu smogu sami są sobie winni, bo oddychają zatrutym powietrzem.
Facet chyba się strasznie pogubił w tym co mówi! ”

HaKaEs
3 lat temu

Gość uderza w pompy ciepła, że złe, bo zużywają prąd z elektrowni węglowych. Dużo bardziej energochłonne ogrzewacze wody już są OK, chociaż tego brzydkiego prądu zeżrą trzy razy tyle co pompa ciepła.
To jedno, a drugie:
Prąd z elektrowni jest be, bo z węgla. Ale obrywa się nie monokulturze węglowej tylko energooszczędnym pompom ciepła. To jakby powiedzieć, że umierający na raka z powodu smogu sami są sobie winni, bo oddychają zatrutym powietrzem.
Facet chyba się strasznie pogubił w tym co mówi!

Agnieszka
3 lat temu

Zadziwia informacja, że „w szczycie letniego zapotrzebowania prąd jest najdroższy”. Latem, wydawać by się mogło, że prąd jest najtańszy – nie ma potrzeby doświetlania przez całą dobę, dogrzewania itp Spodziewam się raczej, że o ile wejdzie rozliczenie finansowe dla prosumentów, to dostaniemy ceny skupu latem niskie, a zapłacimy jak za zboże zimą. Mam nadzieję, że tego typu system będzie tylko dla nadwyżek odprowadzonego prądu, a reszta pozostanie w bezgotówkowym rozliczeniu rocznym. Inaczej, kolejny raz inwestując, dostaniemy po kieszeni

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu