Chcesz postawić dom? Jego wykończenie to etap, który z finansowego punktu widzenia jest najtrudniejszy do oszacowania. Tutaj właściwie nie ma górnej granicy kosztów, może poza naszą fantazją. Z drugiej strony, jest też wiele elementów, na których można zaoszczędzić, jeśli mamy trochę wolnego czasu i duszę majsterkowicza. Dziś podejmiemy się tego trudnego zadania i oszacujemy jaki budżet musimy sobie przygotować, zanim wprowadzimy się do świeżo wybudowanego domu
W poniższym tekście przedstawimy trzy scenariusze – niskobudżetowy, ze średniej półki i w opcji na wypasie. Naszą bazą do wyliczenia kosztów będzie dom z poddaszem użytkowym 150 m2 oraz z pięcioma sypialniami, garderobą, dwoma łazienkami, pralnią i garażem jednostanowiskowym. O tym, ile kosztuje budowa takiego domu, pisaliśmy wcześniej (link znajdziesz nieco niżej).
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
A teraz do rzeczy. Zaczniemy od podłóg. Przeglądając projekty domów przede wszystkim zauważymy, że podana jest w nich powierzchnia użytkowa. W naszym przypadku dom ma 150 m2, ale musimy jeszcze do tego dodać garaż i kotłownię. Ponadto, skosy odejmują nam trochę przestrzeni, dlatego w pomieszczeniach na poddaszu metraż podłóg będzie się różnił od podanej powierzchni użytkowej. Przy 150 m2 powierzchni, łączny metraż podłóg wyniesie niecałe 200 m2.
Po pierwsze: podłogi
W kotłowni, garażu, wiatrołapie i kuchni przeważnie kładziemy kafle. Zostaje nam więc ok. 140 m2 (już z lekką rezerwą) na panele lub deskę. Ile będzie nas kosztował ten etap? Decydując się na niskobudżetowe rozwiązanie i panele z marketu za 30 zł/m2 wydamy ponad 4.000 zł, jeśli chcemy panele lepszej jakości (90 zł/m2) to nasz koszt wzrośnie trzykrotnie i wydamy prawie 13.000 zł. Mamy jeszcze do wyboru drewno wyższej półki z ceną 250 zł/m2. Na całość wydamy wtedy ok. 35.000 zł.
A to jeszcze nie wszystko. Do tego trzeba doliczyć dobry podkład (szczególnie, jeśli mamy ogrzewanie podłogowe) za ok. 3.000 zł, robociznę – drugie tyle – i ok. 2.500 zł na listwy przypodłogowe z montażem. Wychodzi więc na to, że do kosztów podłogi musimy dodać ok. 7.000-10.000 zł w zależności od tego na jaki materiał się zdecydujemy.
Przejdźmy do kafli. Zakładamy, że mamy ich do położenia 60m2 (na razie nie liczymy łazienek, o tym później). I ponownie, przy rozwiązaniu najtańszym i 30 zł/m2 wydamy niecałe 2.000 zł. Jeśli zdecydujemy się na droższą wersję (80 zł/m2) to wydamy niecałe 5.000 zł, a jeśli nasze wymarzone kafle kosztują 150 zł/m2, to będziemy musieli przeznaczyć na nie 9.000 zł.
Tu również na samych kaflach się nie kończy, koszt robocizny to ok. 60-70 zł/m2, a więc kolejne prawie 4.000 zł. Do tego kleje, fugi i inne niezbędne materiały – to ponad 2.000 zł.
Podsumowując na wszystkie podłogi w domu (poza łazienkami) wydamy w naszych trzech opcjach ok. 20.000 zł, ok. 33.000 zł lub ok. 60.000 zł. Znajdzie się tu oczywiście miejsce na oszczędności. Przede wszystkim położenie paneli to nie jest bardzo skomplikowana sprawa, jeśli ktoś ma czas i chęci, może spróbować sam i zaoszczędzi kilka tysięcy.
Przy kaflach jest już większe ryzyko spaprania roboty, więc pytanie czy warto ryzykować. Pamiętajmy jednak, że jeśli nasze wymarzone kafle do kuchni kosztują 150 zł, to możemy oszczędności przerzucić na inne pomieszczenia i położyć w pralni, czy kotłowni takie po 20-30 zł/m2.
Po drugie: malowanie
Ścian z sufitami do pomalowania mamy ok. 750 m2. Przy takim metrażu już wiemy, że rozjazd cenowy ponownie będzie ogromny. Jeden litr farby starczy nam na ok. 13 m2, więc potrzebujemy ok. 57 litrów. Czyli musimy kupić sześć 10-litrowych pojemników. Ponownie przyjmiemy trzy różne poziomy cen puszki 10-litrowej: 50 zł, 150 zł i 300 zł. Czyli na malowanie wydamy w zależności od wersji budżetu od 300 zł, poprzez 900 zł aż do 1800 zł. Do tego jednak dochodzi robocizna – ok. 10.000 zł. Oczywiście na ścianach można wybrać również tapetę/cegłę/beton dekoracyjny i wiele innych rozwiązań, tutaj dla uproszczenia skupimy się jednak na samej farbie. Na malowanie wydamy 10.000-12.000 zł.
I tu jest tak samo, jak z podłogami. Warto zastanowić się, czy w gospodarczych pomieszczeniach musimy inwestować w dobrą farbę. Jeśli mamy ogrzewanie gazowe, to kotłownia powinna być raczej czystym pomieszczeniem, nie musimy mieć więc farby o najwyższej klasie ścieralności. Dodatkowo możemy ściany pomalować sami i zaoszczędzić sporą kwotę.
Po trzecie: drzwi
W markecie znajdziemy drzwi z ościeżnicą i klamką nawet za 500 zł. Za trochę lepsze zapłacimy ok. 1200 zł. Możemy jednak zdecydować się na jeszcze wyższą klasę i wybrać drzwi za 2.000 zł już z montażem.
Spory metraż to przeważnie sporo drzwi. Tutaj łatwo o kilku zapomnieć. Mamy pięć sypialni, do tego w jednej z nich garderoba. Z wiatrołapu przechodzimy przez drzwi do kuchni lub do garażu. Garaż oddzielony jest również drzwiami od kotłowni. No, a przecież jeszcze łazienki i pralnia. Łącznie wychodzi więc 12 sztuk. Do kotłowni powinniśmy zastosować drzwi przeciwpożarowe, które możemy kupić za kilkaset złotych. Ale poza nimi, w zależności od wyboru któregoś z opisanych wyżej wariantów, wydamy ok. 6.000 zł, 14.000 zł lub 22.000 zł.
Po czwarte: łazienki
Choć w łazienkach przeważnie kładziemy kafle, to celowo nie uwzględniliśmy tego etapu przy podłogach. Zakładając dwie łazienki w domu, można przyjąć, że kafli do położenia będzie ok. 70 m2. Decydując się na niskobudżetowe kafelki wydamy niecałe 3.000 zł, te trochę lepszej jakości będą kosztowały ponad 5.000 zł, ale jeśli interesuje nas wyższa półka, to zapłacimy blisko 10.000 zł. Do tego również trzeba dodać parę tysięcy na kleje i fugi.
Łazienka to również biały montaż. Przy niskobudżetowej wersji z WC wolnostojącym, brodzikiem z kabiną, wanną i umywalkami z marketu wydamy ponad 4.000 zł. Wyższa półka z WC i bateriami podtynkowymi to koszt ok. 16.000 zł. Możemy też postawić na wannę wolnostojącą i bardziej ekskluzywne elementy. Wówczas wydamy nawet 25.000 zł. Do tego wszystkiego dochodzi robocizna i bardzo trudno ją policzyć.
Przeważnie cena robocizny przy takich pracach nie jest podawana za metr (dlatego łazienek nie uwzględniliśmy w kategorii podłogi), a za całość. Cena będzie zależała od tego, jak skomplikowane kafle do ułożenia wybierzemy, ile kucia będzie w ścianach (np. pod szafki wbudowane w ścianie) oraz innych bajerów – typu: podwieszany sufit, dodatkowe ścianki z karton-gipsu, podświetlana armatura itp. – sobie zażyczymy.
Całkowity koszt robocizny może wynieść od kilku do kilkunastu tysięcy złotych. Nasze zestawienie wygląda więc tak: 18.000 zł w przypadku wersji budżetowej, 33.000 zł przy wersji średniej i 50.000 zł przy wersji na wypasie.
Po piąte: oświetlenie
Wydawać by się mogło, że skoro mamy 10 pomieszczeń, to punktów świetlnych powinno być niewiele więcej. I rzeczywiście tak może być, ale możemy też ze światłem trochę poszaleć, dlatego przeważnie samych punktów jest dużo więcej. Możemy przecież zdecydować się na podwieszane sufity z wieloma delikatnymi punktami, taśmy LED czy nawet podświetlane meble.
W samej kuchni – oprócz głównego żyrandola – przyda się oświetlenie blatu i dodatkowa lampa nad wyspą/barkiem. W jadalni przydałaby się lampa nad stołem, a w salonie oprócz głównego światła, może jakieś punkty po obwodzie. W toalecie dodatkowy kinkiet nad lustrem, może podświetlana wanna/prysznic.
Wchodząc na górę, fajnie jest mieć podświetlone schody, najlepiej na czujnik ruchu. Na górze parę punktów na klatce schodowej, po jednej głównej lampie w każdej sypialni, do tego nad łóżkiem dwa kinkiety do wieczornego czytania, może podwieszany sufit. Przy niskobudżetowym rozwiązaniu bez szaleństw możemy przyjąć ok. 20 punktów, ale może być ich łącznie nawet i 60.
Decydując się tylko na zwykłe żyrandole w każdym pomieszczeniu wydamy ok. 2.000 zł (łącznie). Dodając do tego oświetlenie schodów z czujką (10 punktów po 100 zł każdy) i kilka dodatkowych bajerów wydamy ok. 6.000 zł. Są też lampy po 2.000 zł za sztukę, jeśli zdecydujemy się na kilka takich w domu, to wydamy na całość nawet 15.000 zł.
Do tego oczywiście robocizna, za każdy punkt elektryk skasuje nas 30 zł, czyli wydamy od 600 zł do ponad 3.000 zł. Skoro już jesteśmy przy elektryce to warto pamiętać o termostatach, które może podłączyć nam elektryk. Jeśli w każdym pomieszczeniu chcemy mieć możliwość ustawienia temperatury, to wydamy ok. 2.000-4.000 zł. Podsumowując kwestię oświetlenia wewnętrznego mamy więc rozstrzał cenowy od 5.000 zł do 22.000 zł.
A teraz jeszcze oświetlenie zewnętrzne. Na razie skupiamy się na tym na domu, bez ogrodu. Punktów świetlnych parę musi być. Przy drzwiach wejściowych, na tarasie 2-3 punkty, do tego wjazd do garażu. Dodatkowo możemy się zdecydować na lampy elewacyjne dookoła domu, tak aby dom był wieczorem całkowicie oświetlony (jakieś 10 punktów). Za zewnętrzny kinkiet z marketu zapłacimy ok. 50 zł.
Przy oszczędnej wersji ma pięć punktów wydamy więc 450 zł z robocizną. Droższe lampy mogą nas łącznie wynieść ok. 2.000 zł, a jeśli dodatkowo chcemy mieć ich więcej – to zapłacimy nawet 5.000 zł.
Po szóste: schody
Schody przeważnie są wylewane betonem, więc potem trzeba je czymś pokryć. Najczęściej stosuje się drewno, np. dębowe. Koszt wykonania takich schodów z barierkami to ok. 17.000-25.000 zł. Jeśli szkoda nam pieniędzy, to już na etapie murów możemy zrezygnować ze schodów lanych i na późniejszym etapie kupić gotowe za kilka tysięcy złotych z marketu, zaoszczędzimy podwójnie, nie płacąc na etapie murów za dodatkowy beton i stal.
Po siódme: kuchnia
Wprawdzie jest to element wpadający w kategorię mebli, ale kuchnia będzie nam potrzebna już w tym momencie, w którym chcemy się wprowadzić do domu. Za taką z marketu – już ze sprzętem – wydamy ok. 15.000 zł. Jeśli zamówimy meble u stolarza, wydamy ok. 18.000 zł na same meble, do tego sprzęt ok. 8.000 zł (bez szaleństw). Może nas też ponieść fantazja: fronty dużo wyższej jakości, granitowy blat i sprzęt ze wszystkimi bajerami. Właściwie nie ma górnej granicy, ale przyjmijmy, że będzie to 50.000 zł łącznie.
Do tego etapu nasz koszt wykończenia domu wynosi łącznie – w wersji niskobudżetowej – ok. 80.000 zł (lub taniej, jeśli część prac wykonamy sami), za średnią półkę zapłacimy prawie dwa razy więcej, bo ok. 150.000 zł, a jeśli oczekujemy wykończenia na wypasie, to musimy się liczyć z kosztem rzędu ok. 245.000 zł
Jeszcze tylko materac na podłogę i już możemy mieszkać. Bardziej wymagającym pozostanie jeszcze zakup stołu, krzeseł, kanap, łóżek, mebli do korytarza, garderoby, sypialni, sprzętu RTV i elementów dekoracyjnych….czyli jeszcze jakieś kilkanaście, kilkadziesiąt, czy nawet kilkaset tysięcy złotych – tej kategorii chyba już nie damy rady oszacować, sky is the limit.
Tak, jak w poprzednich artykułach dotyczących budowy domu oraz kosztów dotyczących działki, podkreślamy – kluczem jest dobrze wybrany projekt i decyzje podejmowane na wczesnym etapie. Gdy wybieramy projekt, często ponosi nas fantazja, marzy nam się dodatkowy pokój na biuro, wysokie sufity, wielka łazienka.
Później podczas projektowania wnętrz, również mamy wizję idealnego domu, wanna wolnostojąca, niecodzienne oświetlenie, drewno na podłodze. To wszystko jednak trzeba wykończyć i warto dobrze przemyśleć, czy na pewno wszystkie rozwiązania są nam niezbędne do życia. Trochę szkoda przeznaczyć większość budżetu na ekstrawagancką łazienkę, a potem spać na dmuchanym materacu przez kilka miesięcy. Albo lat. Pamiętajmy też, że dom nie tylko wnętrze, przed nami jeszcze ogarnięcie działki, na to tez muszą znaleźć się pieniądze.
—————————-
POSŁUCHAJ PODCASTU „FINANSOWE SENSACJE TYGODNIA”
W najnowszym odcinku „Finansowych sensacji tygodnia”: na czym banki zarabiają… więcej, koniec „wakacji prądowych”, leki z dostawą, apteka po nowemu, bolesna rozterka Leszka Czarneckiego i telefon od bankowca, po którym boli stopa. Procentowa. Zapraszam!
Aby posłuchać podcastu kliknij tutaj
—————————–
zdjęcie tytułowe: Victoria Borodinowa/Pixabay