16 września 2020

Dlaczego w Polsce car-sharing nie jest popularny? Może coś wreszcie zmieni pomysł, z którym wraca do Warszawy Traficar, weteran aut na minuty?

Dlaczego w Polsce car-sharing nie jest popularny? Może coś wreszcie zmieni pomysł, z którym wraca do Warszawy Traficar, weteran aut na minuty?

Czy powrót do Warszawy firmy Traficar – jednej z pierwszych w Polsce, które zaczęły oferować auta w car-sharingu – zmieni coś w niewesołym obrazie tego rynku? Sam powrót nie, ale eksperyment cenowy, który ta firma przy okazji przeprowadzi – już być może coś ciekawego wykaże

Czy car-sharing w Polsce może jeszcze zrobić zawrotną karierę? Jakiś czas temu pisaliśmy na „Subiektywnie o finansach”, że to wszystko jest jakieś dziwne: niby w XXI wieku auto na wynajem powinno być dość masowo używaną opcją poruszania się po mieście – obok komunikacji miejskiej oraz rowerów i hulajnóg – ale z jakichś przyczyn to się nie dzieje.

Zobacz również:

Nad powodami nie czas się tutaj rozwodzić, ale tylko zaznaczę, że moim zdaniem diabeł tkwi w rozdrobnieniu rynku (sorry, ale jeśli potrzebuję czterech aplikacji, żeby ogarnąć temat przejażdżki do sąsiedniej dzielnicy, to to jest jakiś absurd), zbyt małej liczby samochodów (to wciąż nie jest niezawodne), braku preferencji ze strony władz miast (płatne parkowanie prywatnych aut w centrum wciąż się opłaca bardziej, niż darmowe parkowanie autami na minuty) oraz tanich taksówek.

Niektóre z tych okoliczności z wolna się zmieniają. Taksówki coraz częściej przestają być takie tanie (wojna cenowa na tym rynku chyba się kończy, o czym było już na „Subiektywnie o finansach”), a opłaty za parkowanie w miastach ruszyły w górę. Wciąż nie są to stawki zaporowe, ale chyba zbliża się ten dzień, w którym wjazd prywatnym autem do centrum na kilka godzin będzie oznaczał 60-70 zł mniej w portfelu.

Ale z autami na wynajem jest jeszcze inny problem – mają nieprzejrzyste taryfy. Na początku ich kariery wydawało się, że kilkadziesiąt groszy za minutę plus jakaś-tam opłata za czas jazdy to wariant, który się przyjmie. Ale szybko wyszło, że klienci mają poważny problem z ustaleniem, ile ich będzie kosztowała jazda car-sharingiem. Ten system opłat (dziś stosowany przez 4Mobility i Panka) po prostu nie jest przyjazny i nie daje klientom pewności co do wysokości zapłaconego rachunku.

Firmy oferujące tę usługę zaczęły na wyścigi wprowadzać różne uproszczenia, takie jak np. abonamenty uprawniające do przejechania dziennie określonej liczby kilometrów, albo do spędzenia w aucie określonej liczby minut. Ale to z kolei dość „zobowiązująca” forma wypożyczania auta – płacę z góry za coś, czego niekoniecznie użyję. No, ale jeśli użyję, to wreszcie będzie tanio.

Czytaj też: Car-sharing i kradzież tożsamości. Pan Arek nie wiedział o co chodzi w tym biznesie, dopóki nie dostał wezwania do zapłaty

Traficar wraca do Warszawy. Z ciekawym pomysłem. Sprawdzą innogyGO i… taksówkarzy

Teraz do Warszawy – zdecydowanie największego rynku car-sharingowego w Polsce – wraca istotny gracz, firma Traficar. Wraca po niesławnej ewakuacji w zeszłym roku. Tym samym konkurencja na stołecznym rynku będzie jeszcze większa: mamy bowiem car-sharing od firmy Panek, 4Mobility, innogyGO oraz Traficar.

Ale nie to jest tematem niniejszego felietonu. Gdyby chcieć się podniecać każdą zmianą konkurencji na warszawskim rynku car-sharingu, to trzeba byłoby utrzymywać się w stanie podniecenia niemal bez przerwy, a to niezdrowe.

Jest jednak pewna rzecz, która skłoniła mnie do wzmożenia. Tym czymś jest nowa taryfa Traficara po ponownym przybyciu do Warszawy. Otóż ta firma, która weszła na rynek z autami „na minuty”, oferuje dziś taryfy zupełnie nie „na minuty”. Sposób naliczania opłat za auta Traficar w Warszawie będzie dokładnie taki, jak w taksówkach (i taka sama, jak w innych miastach, gdzie firma działa) – wyłącznie za kilometry plus mała opłata „za trzaśnięcie drzwiami”.

I to jest bardzo ciekawy eksperyment. Z aż dwóch powodów. Po pierwsze mamy bezpośrednie porównanie kosztów z naturalnym konkurentem car-sharingu (przynajmniej z punktu widzenia osób mających prawo jazdy). Traficar kosztuje 1,5 zł za kilometr plus 2,99 zł na start. Taryfa jest bardzo łatwa do porównania z ceną taksówki i można w pięć sekund policzyć, ile będzie nas kosztował przejazd. Prosto i przejrzyście.

Moim zdaniem to fajny pomysł, bowiem obawa, że car-sharing (po zsumowaniu różnego rodzaju opłat) nie jest tańszy, niż najtańsza taksówka lub Uber, było do tej pory dla mnie sporą blokadą przed używaniem tych aut. A teraz mam informację czarno na białym: jadę Traficarem za 1,5 zł za kilometr i 3 zł na starcie albo taksówką za 2-2,4 zł za kilometr i 8 zł za trzaśnięcie drzwiami.

Drugi ciekawy aspekt sprawy to otwarty pojedynek Traficara z innogyGO, firmą stosującą od niedawna skrajnie odmienną strategię cenową. Otóż w autach innogyGO w ogóle nie płaci się już za kilometr, a jedynie za minutę. A konkretnie: 1,19 zł za minutę (i 19 gr. za minutę postoju).

W innogyGO pewnie myślą, że to fajnie móc pomykać bus-pasem i nie płacić za kilometry, ale dochodzą do mnie narzekania klientów tej firmy, że sytuacja korkowa w mieście jest jednak na tyle nieprzewidywalna (a nie wszędzie są bus-pasy), że jazda autem elektrycznym jest tyleż przyjemna, co stresująca, bo trzeba patrzeć ciągle na zegarek i siwieć z każdą upływającą minutą stania w korkach.

W innogyGO – być może mając już przesłuchy o szykowanym powrocie Traficara – przygotowali „kontratak”, czyli wzbogacili taryfę o pakiety. Np. pakiet 30-minutowy kosztuje 29,99 zł, a 75-minutowy – 59,99 zł. Jest bardziej przewidywalnie, ale to wciąż oznacza ryzyko płacenia za stanie w korku. I wciąż trudno powiedzieć, czy innogyGO będzie tańsze, czy droższe, niż taksówka lub Uber.

Czytaj też: Car-sharing uderza w koronawirusa. Firmy wprowadzają podróże międzymiastowe i… „bilety miesięczne”

Czy „taksówkowa” taryfa wystarczy, żeby pokonać… „taryfy”?

Wydaje się, że bardzo prosta taryfa kilometrowa może być lepszym rozwiązaniem, niż taryfa minutowa, a już na pewno ma przewagę nad taryfą mieszaną, w której płacimy zarówno za kilometry, jak i za czas. Nie chodzi już nawet o to, ile płacimy – ważniejsze jest to, że dość łatwo można porównać cenę usługi z usługą pokrewną.

Odrębną sprawą jest to, czy 1,5 zł za kilometr to wystarczająco atrakcyjna stawka, żeby zrezygnować z taksówki i samemu poprowadzić nie swój samochód. Nawet jeśli taksówka będzie teraz droższa (np. 2,4 zł za kilometr) i trudniej dostępna, to nadal mówimy o relatywnie niewielkiej różnicy kosztowej. A jeżdżenie z szoferem jest jednak spokojniejszym zajęciem, niż prowadzenie i parkowanie samodzielne. Na Zachodzie, gdzie taksówki są proporcjonalnie droższe, niż u nas, zaś opłaty za parkowanie własnym autem w centrum wyższe – car-sharing ma łatwiej.

Czytaj też: Bezpieczna podróż w erze Covid-19. O ile więcej kosztuje rodzinny wypad nad morze wynajętym autem, niż pociągiem lub autobusem?

Czytaj też: Kupiłeś bilet PKP? Zamów do niego… auto na minuty. A w zasadzie – na godziny. Ciekawy pomysł PKP Intercity

W Traficar chyba wiedzą o tych obawach, dlatego dają każdemu użytkownikowi (nowemu i staremu) 50 zł gratis na „nowe otwarcie” oraz – co ciekawsze – znoszą do zera odpowiedzialność klienta za ewentualne szkody (tzw. wkład własny). Na ten element mocno narzekają użytkownicy car-sharingu firmy Panek. Narzekają do tego stopnia, że Panek zaproponował 49-złotowy abonament za zniesienie tej współodpowiedzialności klienta. No, ale w Traficar ta opcja jest za darmo.

Taryfa porównywalna z taksówkową może być strzałem w dziesiątkę, ale zobaczymy, ile aut Traficar będzie w stanie postawić w Warszawie – na razie dowiedziałem się, że do końca września będzie to 400 traficarów – i czy ujawnią się korzyści związane z bezpłatnym parkowaniem takim autem w centrum (im wyższe opłaty za parkowanie, tym bardziej opłaca się auto na minuty).

No i zobaczymy, czy relacja cenowa na poziomie 75% kosztów niedrogiej taksówki okaże się wystarczającą zachętą dla tych, którzy dziś wolą jeździć taksówką z szoferem, zamiast autem na minu… tfu, na kilometry. Co wybieracie? Auto bez kierowcy za 1,50 zł za kilometr, czy takie z kierowcą za ponad 2 zł?

_________________

POSŁUCHAJ PODCASTU „FINANSOWE SENSACJE TYGODNIA”

W najnowszym odcinku podcastu „Finansowe sensacje tygodnia” rozmawiamy o omyłkowych przelewach obłożonych wysokimi prowizjami, których mogłoby nie być, gdyby bankowcy chcieli ruszyć palcem w bucie, o wysypie reklam inwestycji w nieruchomości z „gwarantowanym zyskiem” i o tym co w nich jest „gwarantowane”, o tym dlaczego fintechy nawet nie spróbowały zniszczyć banków, chociaż dostały do ręki młotek oraz o tym jak nasi południowi sąsiedzi radzą sobie z pandemią. Zapraszamy do odsłuchania!

Rozpiska odcinka:

00:57 – Dlaczego banki nie chronią klientów przed pomyłkami przy zlecaniu przelewów?
12:08 – Inwestycje w nieruchomości z gwarantowanym zyskiem. Dlaczego trzeba na nie uważać?
23:10 – Bilet komunikacji miejskiej zaszyty w karcie płatniczej. Super sprawa, tylko dlaczego system nie działa?
31:02 – Z otwartą bankowością żyjemy już rok. Kto wykorzystał tę szansę, a kto ją przespał?
42:10 – Wyznania podróżnika, czyli jak Czesi radzą sobie z pandemią, czy mają lepszą niż my infrastrukturę drogową i płatniczą?

Aby odsłuchać podcast kliknij tutaj lub w poniższy baner:

 

Subscribe
Powiadom o
27 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Rafal
4 lat temu

Co prawda sytuacja nie jest idealna, ale nie jest też tragiczna z wymogiem 4 aplikacji. Można użyć agregatora w postaci np. 'take & drive’, a potem już docelowej aplikacji do rezerwacji. Zaletą jest też to, że agregator pokazuje również hulajnogi i skutery.

Rafał
4 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Rezerwacji nie, ale pozwala wyszukać najbliższe auto. Tak jak napisałem, nie jest to idealne rozwiązanie – ale dwie aplikacje to mniej niż 4. Do tego znacznie łatwiej znaleźć najbliższe albo najwygodniejsze auto korzystając z jednej mapy.

Arnold
4 lat temu
Reply to  Rafał

Czyli przez ten agregator można robić rezerwację dla pojazdów z dwóch z czterech firm?

Zuska
4 lat temu
Reply to  Arnold

Zarezerwować nie można, ale można np. porównać ceny na danym dystansie, co czasem jest rewelacyjną opcją.
Dla mnie sprawdza się też komunikacja miejska z informacjami o opóźnieniach – bo zazwyczaj używam komunikacji, czasem tylko carsharingu.
Dla mnie jest ok ta apka i w sumie nie brakuje mi aż tak wynajmu w niej.

Artur
4 lat temu
Reply to  Rafal
Michał
4 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Vooom umożliwia bezpośredni wynajem samochodów od Innogy. Panek niestety się wypiął i nie chciał współpracować, choć początkowo stosowane były tam różnorakie obejścia ich systemu. Potem to jednak skutecznie ukrócono, czego konsekwencją jest niezadowolenie klientów.

No i w Vooom mamy teraz planer który umożliwia wyznaczenie trasy z użyciem różnych środków komunikacji, w tym hulajnóg, skuterów itp. Warto sprawdzić 🙂

Mateusz
4 lat temu

Nie rozumiem tego artykułu. Napisany tak jakby to była nowość i wielki test. Patent za trzasnięcie plus km. Był i jest prowadzony w trojmiescie np. w godzinach szczytu idealne rozwiązanie, w weekendy czy w godzinach małego ruchu wole konkurencje bo te renoty to mam wrażenie, że rozlecą się w moich rękach

Rafał
4 lat temu
Reply to  Mateusz

To nowość w Warszawie 🙂 O tym jest też artykuł.

Aaaa
4 lat temu
Reply to  Mateusz

Dokładnie Trafi w Trójmieście od dawna ma taki cennik. Ot nowość

Radek
4 lat temu

Bełkot dziennikarski, sprzedać coś co jest wpowaxozne od dawna.. Zabrakło dopisku artykuł sponsorowany. Niestety straciłem cierpliwość dla tego portalu.. Żegnam Pana, jakoś artykułów zeszła na manowce.

Anonim
4 lat temu
Reply to  Radek

+1

Radek
4 lat temu
Reply to  Radek

A ja jeszcze zostaje.
pozdrawiam!

Lukasz
4 lat temu

W innych miastach już od dawna funkcjonuje model opłaty wyłącznie za kilometr. Więc wcale nie testuja tego w Warszawie tylko wprowadzają przetestowane rozwiązanie.

Mateusz
4 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Trójmiasto – Panek, 4mobility, MiMove, Traficar czyli podobna ilość firm na rynku.

Łukasz
4 lat temu

Dobre dla ludzi „bez zdolności kredytowej” 49*30=1470 za auto na miesiąc i dodatkowo 0,6 zł za kilometr – ale benzyna bezpłatna !
Jak ktoś ma przebieg 1500 km to =900 zł
Koszt łączny 2370 zł – auto z benzyną, ubezpieczeniem i paliwem (!) na 1500 km 🙂
Oczywiście – jeździsz mniej = płacisz mniej, jeździsz więcej = płacisz więcej.
500 km = 1770 zł a 2000 km = 2670 zł
Dobre 🙂

Last edited 4 lat temu by Łukasz
Łukasz
4 lat temu
Reply to  Łukasz

No i zapomniałem – bezpłatne parkowanie w centrum 🙂 + oczywiście inne koszty odpadają – opony, wymiana oleju itp.

ella
4 lat temu
Reply to  Łukasz

Jedyny problem- że w pobliżu najczęściej nie ma aut do wynajęcia. Może jeden jakiś od Panka o 7 rano, i to byłoby tyle. Inaczej bym się nie zastanawiała jednak nad kupnem auta, nawet używanego. Warszawa.

pszemek
4 lat temu

Warto dodać, że jeśli w dobie pokonuje się więcej niż 51 km, to bardziej opłaca się model wynajmu dobowego,czyli 49 zł + 0,6 zł / km.

Łukasz
4 lat temu
Reply to  pszemek

Co może powodować mniejszą dostępność aut. Jak ktoś ma do przejechania 25 km a potem po 5-8-10 godzinach powrót to „zajmie” 😉 auto na cały dzień, bo bez sensu po dojechaniu je zwolnić choć będzie znów potrzebne za wiele godzin. (Może potem nie być innego a koszt taki sam)

Tomasz
4 lat temu

W Poznaniu jest tak od dawna. Wielka nowość. No ale stolyca to jak inny kontynent przecież.
A na poważnie, ta zmiana jak dla mnie nie była pozytywna. Przejazd przez całe miasto kosztuje mniej więcej tyle co wczesnej, ale krótkie przejazdy rzędu 5 minut, 3,5 kilometra wychodzą w nowym modelu dwa razy drożej…

Pawel
4 lat temu

Witam. Mam kilka uwag do owych firm. Gdy wszedł car sharing do Wawy, sprzedałem samochód i nastawiłem się na wypożyczanie. Co mnie spotkało przez te 3 lata i jak ma się teraz moje nastawienie do tej atrakcji. Na początku miałem wybór z 3 firm, najwięcej zostawiałem u Panka – 1500zł miesięcznie, pozniej Traffic Car 800 zł i 4 mobility jakieś 100 zł Traffic Car – po 1 roku zlikwidowano strefę Wawa Włochy,, wiec z automatu przestałem jeździć, a i tak mniej jeździłem tą firmą, bo mniej samochodów miała blisko mnie na końcu stwierdzili, że nie potrzebują ode mnie pieniędzy i… Czytaj więcej »

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu