Zaczęło się przedświąteczne szaleństwo zakupowe. Ale czy w naszych decyzjach podejmowanych przy sklepowych półkach będziemy też uwzględniali ekologię i troskę o środowisko? Zbadała to „Moja Gazetka”, czyli aplikacja zbierająca dane o wszystkich promocjach w największych sieciach handlowych.
W ankiecie internetowej zorganizowanej przez „Moją Gazetkę” (tutaj możecie pobrać tę aplikację, warto zerknąć i zaoszczędzić, jest zainstalowana na 1,2 mln smartfonów w Polsce) wypowiedziało się ponad 2300 osób (w tym aż 80% kobiet, co sporo mówi o tym na której płci wciąż spoczywa w największej mierze zapełnianie lodówek). Co zadeklarowali?
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Czy przy sklepowej półce zwracamy uwagę na ekologiczne opakowanie? Na poziomie luźnej deklaracji („staram się wybierać rzeczy nie zapakowane w plastik”) więcej, niż połowa ankietowanych deklaruje, że wspiera środowisko. Ale tylko co czwarty badany przyznał, że zdarzyło mu się zrezygnować z zakupu jakiegoś towaru tylko dlatego, że był zapakowany w plastik. Czyli „kupujemy, ale się nie cieszymy”.
Ta ćwiartka to bardzo mało, bo właśnie świadomość konsumentów, widoczna we wzroście sprzedaży produktów od firm, które szanują środowisko, jest największym motywatorem dla firm, by się zmieniać.
Jest i drugie pytanie: czy jesteśmy skłonni zapłacić więcej za towar, który jest ekologicznie zapakowany? To ważne pytanie, bo żyjemy w kraju, w którym najszybciej rosną sklepy, w których królują niskie ceny, zaś delikatesy, stawiające na wysoką jakość produktów, są na wymarciu.
„Moja Gazetka” zadała takie pytanie i okazało się, że 43% osób byłoby w stanie zaakceptować wyższą cenę w zamian za ekologiczne opakowanie. To sporo, pytanie tylko na ile te deklaracje sprawdzą się przy półkach i przy kasie.
Biorąc pod uwagę, że temat opakowania był w przeszłości decydujący dla decyzji zakupowych tylko co czwartego Polaka – nie każda osoba z tych deklarujących zgodę na wyższą cenę będzie w ogóle miała okazję taką decyzję podjąć.
Dość podejrzliwy jestem wobec bardzo wysokiego odsetka osób deklarujących używanie własnych, wielorazowych opakowań przy zakupach (czyli niekupowanie jednorazowych toreb foliowych dostępnych przy kasach po kilkadziesiąt groszy za sztukę). Z badań „Mojej Gazetki” wynika, że prawie wszyscy używają toreb wielorazowych. Z moich prywatnych obserwacji w sklepach wynika natomiast, że najwyżej co trzeci klient ma własną torbę.
Sądząc z deklaracji Polaków powitalibyśmy z otwartymi ramionami większą liczbę opakowań zwrotnych w sklepach. Pamiętacie butelki z kaucją, które po opróżnieniu odnosiło się do sklepów? No to uroczyście ogłaszam, że Naród dziś woła: „kaucjo, wróć!”
Opakowania to jedno, ale drugą sprawą jest to, co w tych opakowaniach się mieści. Połowa Polaków uważa, że stojąc naprzeciwko półek w supermarkecie wybiera towary ekologiczne (o ile ma do wyboru takie i „zwykłe”). Połowa to dużo, aczkolwiek pewnie trzeba byłoby zapytać ludzi jeszcze jak rozpoznają takie towary (bo może być tak, że część z nich tylko żyje w przekonaniu, że wybiera towary eko, choć tak naprawdę daje się tylko wodzić marketingowcom za nos).
Do sklepów oznaczonych jako „eko” zagląda co czwarty ankietowany. To z jednej strony dobry znak (zwłaszcza, że jest pewne, jak w banku, że ceny w takich sklepach są znacznie wyższy, niż w Biedronce, czy Lidlu), ale z drugiej strony trzeba przypomnieć, że w poprzednich latach było sporo przykładów sklepów, które chwaliły się, że są „eko”, ale tak naprawdę nie sprzedawały certyfikowanej, zdrowej żywności.
Gdybym miał jakoś podsumować te badania, to powiedziałbym, że jakąkolwiek realną wrażliwość ekologiczną na 20-25% Polaków robiących zakupy w sklepach. Kolejna jedna czwarta jest na poziomie deklaracji (czyli wie o co chodzi), a cała reszta ma temat ekologii w głębokim poważaniu. I to nie jest optymistyczny wniosek z badań „Mojej Gazetki”.
Ten wniosek potwierdzają zresztą inne badania, przeprowadzone przez ANG Spółdzielnia w ramach projektu „Nienieodpowiedzialni”. Wynika z nich, że…
• Ponad połowa Polaków nie oczekuje od firm aktywności w zakresie działań na rzecz środowiska naturalnego i społecznego
• 86% nie pamięta żadnego skandalu związanego z działaniem firm, a 80% nie brało nigdy udziału w bojkocie konsumenckim.
• Powodem niepodejmowania tego typu działań jest przede wszystkim brak wiary w ich skuteczność, konformizm, a także obojętność i brak solidarności.
Polscy konsumenci deklarują, że istotne są dla nich takie aspekty, jak odpowiednie warunki pracy i płacy, uczciwe i etyczne zachowanie, ochrona środowiska czy dobre warunki chowu zwierząt. Jednocześnie zapytani o to, czy oczekują od firm aktywności w zakresie działań na rzecz środowiska naturalnego i społecznego w 37% przyznają, że zadaniem firmy jest zarabianie pieniędzy, co najwyżej „nieszkodzenie”, 22% mówi wprost, że liczą się jedynie zyski. Jedynie 1/3 deklaruje, że zawsze sprawdza, czy działania firmy, której produkty kupuje, nie szkodzą środowisku, a 58%, że zwraca uwagę na ich skład.
Aż 51% Polaków nie wierzy, że może coś zmienić swoimi zachowaniami konsumenckimi, 54% natomiast uważa, że konsument nie ma szans w walce z koncernami. Dla 40% nie jest ważne, skąd pochodzi produkt, jeśli jego jakość i cena są odpowiednie, a 45% przekonuje wręcz, że bojkot to darmowa reklama dla firmy. To badanie zostało przeprowadzone na ogólnopolskiej, reprezentatywnej próbie losowo-kwotowej 1049 dorosłych Polaków.
A na koniec jeszcze slajd z wyników badań Citi Handlowego, w którym też pytano o różne aspekty naszej konsumenckiej odpowiedzialności. Wnioski pozostawiam do wyciągnięcia Wam. Najlepiej by było, gdybyśmy te wnioski zobaczyli przy półce sklepowej i przy kasie:
źródło ilustracji tytułowej: photo-mix-company/Pixabay