19 lutego 2020

Internetowa księgarnia jak pole minowe. Ten sam klient, ten sam czas, dwie przeglądarki i… dwie różne ceny. Co tu się wyrabia?

Internetowa księgarnia jak pole minowe. Ten sam klient, ten sam czas, dwie przeglądarki i… dwie różne ceny. Co tu się wyrabia?

O tym, że internetowi sprzedawcy coraz lepiej starają się wykorzystywać wiedzę, jaką o nas mają, nie trzeba nikogo przekonywać. Od lat krążą wśród internautów wieści, że ceny np. biletów lotniczych stają się w magiczny sposób wyższe, jeśli przeglądamy stronę internetową linii lotniczej z urządzenia Apple (użytkownicy tej marki są widać uznawani za większych utracjuszy, niż inni). Potrafią też pójść w górę, gdy któryś raz z rzędu przeglądamy tę samą ofertę.

Sam jakiś czas temu opisywałem własne „śledztwo” dotyczące systemu rezerwacji biletów jednej z linii lotniczych. Sprawdzając ofertę po raz wtóry – widzę wyższą cenę. Zmieniając urządzenie i przeglądając tę samą ofertę w trybie prywatnym przeglądarki – widzę niższą. Potęga „ciasteczek” jest wielka i wydaje się, że będzie jeszcze rosła, a marketingowcy będą eksplorowali coraz głębiej jej pokłady.

Zobacz również:

Do tej pory wydawało mi się, że personalizacja ceny i gry „emocjonalne” są domeną sprzedawców usług i przedmiotów o dużej wartości. Komu by się opłacało personalizować cenę towaru, który kosztuje np. kilkanaście złotych? A jednak. Przeczytajcie co spotkało jednego z moich czytelników.

„Miałem wczoraj ciekawą sytuację, której nie potrafię wyjaśnić. Otóż czytam dość dużo dla przyjemności i poszerzenia wiedzy. Wpadła mi w oko książka o przepięknym tytule „Ludzie. Krótka historia o tym jak spieprzyliśmy wszystko”, autorstwa  Toma Phillipsa”

– pisze czytelnik. Jako, że stara się nie przepłacać na zakupach (wiadomo, kultura nie jest tania w obyciu), poszukał najtańszej oferty i trafił na stronę księgarni internetowej Tantis.

„Już miałem finalizować transakcję, gdy przypomniałem sobie, że mam problem z szybkimi przelewami przez przeglądarkę Chrome (techniczne sprawy, którymi nie będę tu zanudzał), więc otworzyłem Internet Explorer, skopiowałem link do książki i… się zdziwiłem. Na tej samej stronie otworzonej przez inną przeglądarkę IE książka miała zupełnie inną cenę. Była droższa o prawie 5 zł”

Mój czytelnik sprawdził, czy to na pewno to ta sama pozycja, wydanie, oprawa, ale wszystko się zgadzało, identyczny był też adres strony i podstrony.

„Zamówiłem oczywiście książkę po niższej cenie, ale do księgarni wysłałem maila z prośbą o wyjaśnienie różnic i informację, ile w takim razie kosztuje „naprawdę” dana pozycja. Odpowiedź to szczytowe osiągnięcie marketingu. Cytuję: nie odpowiemy panu jednoznacznie na to pytanie, ponieważ ceny mogą się zmieniać. Zdarzają się promocje, wyprzedaże, zmiany polityki cenowej”

Tyle, że mój czytelnik miał tę samą stronę otwartą na dwóch różnych przeglądarkach w tym samym czasie, więc różnica w cenie to raczej nie była kwestia rabatów. Co ciekawe, kolejnego dnia mój czytelnik zrobił eksperyment i ponownie otworzył stronę z jedną z książek w dwóch różnych przeglądarkach. Cena i tym razem była różna w zależności od przeglądarki.

„Nie mam pojęcia z czego wynika ta rozbieżność i czy dotyczy tej jednej księgarni. Może Państwu uda się to wyjaśnić”

– pisze czytelnik. W pierwszej chwili zacząłem się zastanawiać przy przypadkiem te dwie przeglądarki nie były różnie skonfigurowane. Są przeglądarki, które z natury przeglądają strony w tzw. trybie prywatnym (czyli sklep nie wie czy ma do czynienia ze stałym klientem, czy z przygodnym i nie może pod tym względem profilować ceny), ale to chyba nie ten przypadek.

Może to był jakiś test systemu, który nie zadziałał prawidłowo (pokazał różne ceny, choć akurat w tym przypadku nie było po temu podstaw). Niewykluczone, że to w ogóle nie chodziło o przeglądarkę, tylko o to, że klient drugi raz w krótkim czasie wszedł na daną stronę. Pierwsze wejście jest „tańsze”, a drugie – oznaczające, że klient jest już lekko podniecony tym, co obejrzał za pierwszym razem – „droższe”.

Niezależnie od tego jaka była przyczyna pokazania dwóch różnych cen jednemu klientowi w tej samej chwili – czas się przygotować na to, że zakupy internetowe będą teraz przypominały spacer po polu minowym. Samo wrzucenie produktu do porównywarki i wyhaczenie najtańszego sklepu może już nie wystarczyć. Najlepiej przeglądać internet u sąsiada, żeby przy kupowaniu nie okazało się, że sprzedający wie o nas zbyt dużo ;-))

zdjęcie tytułowe: Pexels/Pixabay

Subscribe
Powiadom o
12 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Jurek
4 lat temu

Ja na Bookingu miałem różne ceny za ten sam pokój w tym samym czasie. Na Safari (przeglądarka z IPada) było drożej. Może użytkownicy Appla są skłonni wydać więcej ?

Leszko
4 lat temu

Jak kupowałem podręczniki, to książki wyszukiwane przez Google, a szczególnie na stronie Ceneo, były niższe niż pokazywane przez wyszukiwarkę na stronie księgarni.

BdB
4 lat temu
Reply to  Leszko

Potwierdzam, tak już jest od bardzo dawna choć w niewielkiej liczbie sklepów.

P.S. Był wyciek danych klientów Ergo Hestii, będzie artykuł jak o Virgin Mobile? Tych przynajmniej stać.

Max
4 lat temu

Ja to zauważyłem dawno temu i to na tej samej przeglądarce: poszukać książki na ceneo i wejść do księgarni z tej platformy – zawsze taniej niż jak wejdziemy wprost do księgarni.

Sosna
4 lat temu
Reply to  Max

Potwierdzam, miałam to samo.

Don Q.
4 lat temu
Reply to  Max

Tak też jest z tą książką, otwarta ze strony księgarni lub z Google kosztuje 25,57 zł https://tantis.pl/ludzie-p874849.html , ale z porównywarki cenowej w Lubimy Czytać już tylko 23,18 zł https://tantis.pl/ludzie-p874849.html?abpid=1316&abpcid=52&bb_id=612&bb_coid=73874855&abpar1=desktop&abpar2=4880027.0.&utm_source=ads4books&utm_medium=cpc&_ga=NC.9490452633-1582119933

gosc
4 lat temu

Znalazłem artykuły potwierdzające “personalised pricing”. Cena może się różnić w zależności od lokalizacji (kraj/stan gdzie jesteśmy, dzielnica – bogata czy biedna), jakie urządzenie używamy (np. właściciele urządzeń Apple płacą więcej), jaka jest nasza historia przeglądania (jeśli historia świadczy, że zależy nam na danym produkcie to płacimy więcej). Ciekawą usługę świadczy Citibank dla właścicieli swoich kart w USA – wymusza na sklepach internetowych zwroty, jeśli ich klient nie dostał najlepszej oferty. Cookie monsters: why your browsing history could mean rip-off prices https://www.theguardian.com/commentisfree/2016/dec/06/cookie-monsters-why-your-browsing-history-could-mean-rip-off-prices What is clear, however, is that airlines – and many other companies – are increasingly moving towards “personalised pricing”.… Czytaj więcej »

Kamil
4 lat temu

Niektóre sklepy potrafią zawyżać cenę jeśli klient przychodzi z porównywarki. Wystarczy skopiować link do trybu incognito, żeby zobaczyć regularną cenę.

Szaroczarnowidz
4 lat temu

W nieodległej przyszłości:
istnieją nadal sklepy stacjonarne ale zniesiono obowiązek wystawiania cen towarów na półkach a sprzedawca ma prawo podawać ceny klientom wysyłając je przez bluetooth wifi itp. na smartfony, gugielglasy czy inne „rzeczywistości rozszerzone”. Czy wszyscy klienci zainteresowani jednym konkretnym towarem zobaczą taką samą cenę?

adamus
4 lat temu

Przecież to jest normalna praktyka. Czymś trzeba klienta zachęcić żeby kliknął w link albo reklamę. Najczęściej dzieje się to właśnie poprzez ceneo. A dla eksperymentu polecam powchodzić na udemy.com z różnych urządzeń i z różnych sieci i zobaczyć jak cena za kurs online może się zmieniać 😉

javascriptowiec
4 lat temu

To po prostu podatek od uzywania IE 🙂 Zacheta dla klientow, zeby uzywali normalnych przegladarek…

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu