Płatności powtarzalne, czyli nowa funkcja uruchomiona właśnie w ramach BLIK-a, to ma być cios w samo serce branży kart płatniczych. BLIK zyskuje właśnie kolejny atut w walce o prymat najchętniej wybieranej formy płatności w internecie, ale to jeszcze nie przesądza o jego sukcesie w tej wojnie
Co prawda nasze zakupy w internecie stanowią raptem 7-8% wartości wszystkich, ale to właśnie na tym polu toczy się najbardziej zacięta bitwa o nasze portfele. Pośrednicy w płatnościach wychodzą ze skóry, żeby zapewnić możliwość zapłacenia jednym klikiem, bez konieczności podawania przez klienta wielu danych.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Dziś w czołówce najbardziej wygodnych sposobów płatności internetowych są takie rozwiązania jak PayPal, elektroniczne portmonetki typu PayU, kartowe „skarbce” Visa Checkout, czy MasterPass. W przypadku każdego z nich transakcja sprowadza się do tego, że podajesz login, hasło i zapłacone. Przeważnie źródłem pieniądza jest karta płatnicza, którą trzeba podpiąć na początku korzystania z usługi (choć np. do PayU można też podpiąć konto osobiste).
Formą płatności w internecie, która może zagrozić pozycji kart płatniczych, jest BLIK stworzony przez konsorcjum polskich banków pod przewodnictwem PKO BP. Żeby zapłacić BLIK-iem w sieci nie musisz przypinać karty płatniczej. Wystarczy, że zainstalujesz w smartfonie aplikację mobilną swojego banku i przypiszesz swój numer telefonu do BLIK-a. Płacisz podając na stronie e-sklepu sześciocyfrowy kod wyświetlony w aplikacji mobilnej banku. Pieniądze są ściągane z konta.
O ile w sklepach stacjonarnych BLIK nie ma wielkich szans na wygranie z kartami oraz z płatnościami zbliżeniowymi smartfonem via Apple Pay i Google Pay, o tyle w internecie jest jednym z najwygodniejszych sposobów płacenia. I Polacy to doceniają, bo BLIK ma ponad 3 mln aktywnych użytkowników.
Przeczytaj też: Czy BLIK to już hit? Wolne żarty! Ale wciąż jest dla niego nadzieja. Musi tylko zrobić tę jedną rzecz….
Przeczytaj też: Wygodniej już się nie da. Wypłacaj dziecku kieszonkowe przez… BLIK. Konto z kartą, która działa „od zaraz”, założysz zdalnie. W 5 minut
Przeczytaj też: Klient zrezygnował z kart: uznał, że wystarczy mu BLIK. Ale popełnił kosztowny błąd. Czy bank mu „pomógł”?
BLIK-iem zapłacisz za abonament
Teraz wchodzi na nowe pole – płatności cyklicznych. Znają je ci, którzy kupują w internecie abonamenty na VOD, programy komputerowe czy inne usługi. Do wszystkiego można oczywiście kupić jednorazowy dostęp, ale przeważnie bardziej się opłaca zdefiniować coś w rodzaju „zlecenia stałego”, na podstawie którego firma raz w miesiącu pobiera określoną kwotę abonamentu, nie angażując już naszej uwagi.
Do tej pory jedynym sensownym sposobem opłacania usług w modelu abonamentowym była karta płatnicza. Rejestrujesz się w danej usłudze, podajesz dane karty i klikasz zgodę na cykliczne obiążenie karty. To również sposób płacenia bardzo pożądany przez usługodawców, którzy dostarczają nam prąd, gaz, usługi telekomunikacyjne, telewizję i internet. Płatności cykliczne powodują, że usługodawca zawsze będzie mógł ściągnąć pieniądze w terminie.
Tymczasem BLIK właśnie uruchomił identyczną usługę. Na razie płatności powtarzalne BLIK są dostępne tylko w dwóch bankach – ING oraz Banku Pekao. W ten sposób klienci tych banków mogą płacić za polisy w Link4 (rozbijając cenę polisy na cztery raty), a wkrótce podobną opcję uruchomi operator telekomunikacyjny Play.
Czytaj też: Rosną ceny polis? Rodzi się też nowy przemysł – ich rozbijania na raty
Transakcja przebiega w taki sposób, że po zapłaceniu przez nas BLIK-iem usługodawca oferujący daną usługę pyta czy zapisać cały cykl płatności – z datą, kwotą i okresem trwania abonamentu. Wybór zatwierdza się PIN-em do aplikacji bankowej związanej z BLIK-iem. Pieniądze są ściągane w wyznaczonych przez klienta datach i przekazywane do usługodawcy.
Nie przegap nowych tekstów z „Subiektywnie o finansach”, zapisz się na mój newsletter i bądźmy w kontakcie!
Automatyczna płatność z konta, a nie z karty. To będzie hit?
Nie jest to pierwsza próba popularyzowania automatycznych płatności rachunków bezpośrednio z kont bankowych. Kiedyś bankowcy promowali polecenie zapłaty, czyli usługę, na podstawie której klient upoważniał bank i usługodawcę żeby sami wymieniali między sobą faktury i pieniądze. To nie wypaliło. Potem pojawiły się bardziej nowoczesne opcje (np. Qlik), ale też nie podbiły serc klientów. Czy BLIK-owi się to uda? Zobaczymy.
Jedno jest pewne: dużo wody w Wiśle upłynie, zanim cykliczne płatności BLIK będą dostępne wszędzie tam, gdzie dziś abonament można opłacić jedynie poprzez „przypięcie” do usługi karty płatniczej. Ale potencjalnie jest to ogromne zagrożenie dla przemysłu kartowego. Po pierwsze bowiem BLIK to jedyne płatności cykliczne niewymagające pośrednictwa karty płatniczej, a po drugie – „zapisując” się do usługi nie trzeba podawać tylu danych, ile w przypadku karty. Wystarczy kod BLIK i PIN do aplikacji bankowej. Jest więc szybko, łatwo i wygodnie.
BLIK ma jednak dwa problemy. Po pierwsze jest systemem lokalnym, który nie działa poza Polską. Nie wiadomo czy globalne platformy np. streamingowe, albo operatorzy VOD będą chcieli wprowadzać „cyklicznego” BLIK-a do palety swoich płatności. Jego „kariera” może się ograniczyć jedynie do polskich usługodawców. Po drugie zaś płatność cykliczna opłacana kartą daje bonus w postaci możliwości charge-backu gdyby usługa nie została właściwie dostarczona. W przypadku płatności BLIK tego prawa klient nie ma.
źródło ilustracji: Pixabay.com