Minęły trzy tygodnie stycznia, a klienci ciągle nie wiedzą ile będą w tym roku płacić za prąd. Z sondażu na zlecenie „Super Expressu” wynika, że 71% Polaków nie wierzy w obietnice rządu, iż rachunki nie wzrosną. Wiele wskazuje na to, że „zamrożenie” taryf zacznie obowiązywać dopiero od kwietnia. Ale kto będzie miał wtedy najniższe ceny?
Premier Mateusz Morawiecki obiecał, że w tym roku podwyżek cen prądu nie będzie. Ustawa antypodwyżkowa została uchwalona na kilka dni przed końcem roku, ale do dziś nie ma ministreialnego rozporządzenia, które opisuje szczegóły całej operacji. To sprawia, że ani systemy billingowe, ani cenniki firm energetycznych nie są pod nią skrojone.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Efekt jest taki, że klienci są zdezorientowani, bo w telewizji słyszą, że zmian cen nie będzie, ale firmy wysyłają im nowe cenniki. Jak się odnaleźć w tym chaosie? Co robić, a czego nie robić żeby nie dać się zrobić w bambuko i podpisać niekorzystnej umowy. Radzimy krok po kroku jak się zachować w tym trudnym okresie.
Czy wysyłane przez firmy energetyczne cenniki i umowy promocyjne to już „docelowe” dokumenty? Radzimy na razie nic nie podpisywać, nic nie aneksować. Najprawdopodobniej listy, które firmy wysłały do klientów zostały przygotowane jeszcze przed tym zanim rząd zdążył zaproponować pakiet antypodwyżkowy. Oznacza to, że cenniki tam zawarte są nieaktualne. I to nieaktualne po dwakroć:
- nie uwzględniają niższej akcyzy z 20 zł do 5 zł za MWh. Tylko z tego tytułu jeśli nasze gospodarstwo domowe zużywa rocznie 3 MWh (czyli 3000 kWh), zapłacimy 15 zł, zamiast 60 zł, czyli o 45 zł rocznie mniej.
- każda firma sprzedająca w Polsce prąd musi się dostosować do nowej ustawy – czy to firma 100% prywatna, czy 100% państwowa. Oznacza to, że do końca stycznia musi zaprezentować nowe cenniki, takie które uwzględnią: oprócz tej niższej akcyzy, ceny nie mogą być wyższe niż na koniec czerwca 2018 roku.
Należąca do firmy PGE marka Lumi zaproponowała 7 stycznia nowy cennik z gwarancją ceny prądu na 36 miesięcy. Cena? 30 groszy za kilowatogodzinę i 7,99 zł opłaty handlowej miesięcznie. Jak odpowie stołeczny lider Innogy? Czekamy. Najpewniej oferty uwzględniające zmiany w prawie pojawią się dopiero w najbliższych tygodniach. Jak tylko będzie co porównywać, zrobimy ranking najtańszego sprzedawcy prądu „po nowemu”.
Czytaj: Z czego składa się rachunek za prąd? Jak rozkodować, to co jest tam napisane?
Czy trzeba złożyć wniosek o obniżenie opłaty przejściowej? Czytelnicy pytają czy już od stycznia mogą płacić mniejszą opłatę przejściową. Opłata przejściowa jest zawarta w tej części rachunku za prąd, która odpowiada za dystrybucję prądu (nie za jego sprzedaż według wyższych lub niższych taryf). A więc bezpośrednio nie wiąże się z cennikiem „za prąd”. Ale nie oznacza to, że o niższą opłatę przejściową trzeba będzie dodatkowo wnioskować lub prosić. Obniżka tej części rachunku będzie z automatu.
Czy docelowo wszystkie firmy będą miały prąd w tej samej cenie? Ustawa antypodwyżkowa mówi, że stawki nie mogą być wyższe niż w czerwcu 2018 r. Urząd Regulacji Energetyki poprosił już dwa razy grupy energetyczne o aktualizację cenników w związku z uchwaleniem przez Sejm ustawy antypodwyżkowej.
Cały czas czekamy na ostateczną decyzję – czy stawki będą takie jak w czerwcu 2018 r.? A może korekty cen będą inne, niż ich „cofnięcie” o pół roku? Czy na rynku będzie jeszcze konkurencja, czy też wszystkie ceny znajdą się na mniej więcej tym samym poziomie? Na razie URE wstrzymał działanie swojego kalkulatora cen energii.
Jeśli sam Urząd nie wie po ile będzie prąd, to co dopiero mają powiedzieć klienci? Spółki energetyczne nie wiedzą jeszcze jak interpretować ustawę (bo nie ma rozporządzenia tłumaczącego zasady), niektóre liczą po cichu na jej nowelizację.
Czy firmy telekomunikacyjne dostarczające prąd też muszą zmienić ceny? Kiedy to nastąpi? Ustawa dotyczy wszystkich firm – prywatnych i państwowych. Ale te prywatne nie mają dodatkowego bata w postaci zatwierdzenia taryf przez Urząd Regulacji Energetyki (w przypadku klientów PGE, Tauronu czy Energi to URE skontroluje czy nowe taryfy będą zgodne z ustawą, bo je zatwierdzi). Co mówią alternatywni dostawcy prądu?
Orange Polska: „Aktualnie analizujemy zapisy ustawy i zmiany jakie wprowadza. Dochowamy staranności w realizacji obowiązków wynikających z przyjętej ustawy”. Enefit: „Ustawa dotyczy naszej działalności i będziemy realizować jej zapisy. Oznacza to, że do końca stycznia jesteśmy zobowiązani do ustalenia ceny maksymalnej oferowanej przez nas energii elektrycznej”.
Plus: „Nowe regulacje dotyczą także ofert energii dostępnych w sieci Plus zarówno dla klientów indywidualnych, jak i biznesowych. W tej chwili prowadzimy prace nad wdrożeniem zmian wynikających z nowych uwarunkowań prawnych. Zgodnie z nimi, zmiany zostaną zakomunikowane klientom przed 1 kwietnia 2019 r, ze skutkiem obowiązywania od 1 stycznia 2019 r.”
Czy musimy płacić zachunki za prąd jeśli – mimo ustawy – zostały podwyższone? Tak, rachunki trzeba płacić. Systemy billingowe nie zadziałają zapewne od razu. W związku z tym, jeszcze za dwa najbliższe miesiące będziemy płacić więcej. Nowe ceny muszą wejść w życie najpóźniej 1 kwietnia, jeśli do tego czas płaciliśmy więcej, sprzedawca będzie musiał zwrócić nam nadpłatę.
Zapewne będzie chciał to zrobić w formie rozliczeń na poczet przyszłych rachunków, ale pamiętajmy – nie musimy się do tego stosować. Możemy zażądać pisemnie przesłania nadpłaty na konto.
źródło zdjęcia: PixaBay