21 grudnia 2018

To się może zdarzyć każdemu: weryfikacja telefoniczna przy większej lub nietypowej transakcji. Ale jak sprawdzić kto pyta?

To się może zdarzyć każdemu: weryfikacja telefoniczna przy większej lub nietypowej transakcji. Ale jak sprawdzić kto pyta?

Zawsze sobie ceniłem troskę banków o mój portfel. I cieszyłem się, że np. ktoś z działu transakcyjnego dzwoni do mnie, by upewnić się czy to na pewno ja chcę właśnie kupić telewizor za kilka tysięcy złotych. To daje poczucie bezpieczeństwa. Okazuje się jednak, że są klienci, których troska banku… denerwuje

Jak wiadomo, w bankach działają systemy antyfraudowe, których zadaniem jest m.in. wychwytywanie wszelkich nietypowych transakcji. Nietypowość jst tu rozumiana bardzo szeroko. Jeśli kilka godzin temu moja karta była używana w Warzawie, a teraz jest próba autoryzacji transakcji w Tajlandii to gołym okiem widać, że coś tu nie gra. Albo jeśli od piętnastu miesięcy średnie saldo wydatków na karcie wynosi 2000 zł, a teraz ktoś w ciągu godziny robi dwa razy zakupy po 5000 zł, to też można się zdziwić.

Zobacz również:

Przyznam, że osobiście wolę, gdy bank jest nadwrażliwy i upewnia się, że moja karta nie została skradziona, niż gdy ma wszystko w nosie i nie interesują go żadne nietypowe zachowania. Szlag mnie trafiał, gdy słyszałem historie o klientach okradanych z pieniędzy przez internet, bo złodzieje – po zhakowaniu ich kont i telefonów – bez żadnych kłopotów mogli „zsypać” wszystkie pieniądze z kont oszczędnościowych i lokat na ROR i wypuścić jednym ogromnym przelewem.

Sorry, ale taka akcja zawsze powinna wzbudzić u bankowców podejrzenia i chęć potwierdzenia, że to rzeczywiście klient robi takie paniczne ruchy, a nie złodziej w jego imieniu.

Kiedy wolę, gdy bank jest wścibski, a kiedy nie?

Są więc sytuacje, w których wolę, gdy bank jest wścibski, ale jest to wsadzanie nosa w nie swoje sprawy wyłącznie dla mojego bezpieczeństwa. Ale są i inne punkty widzenia. Mój czytelnik, klient PKO BP, zaczął zastanawiać się czy przypadkiem taka troska banku nie jest… dziurą w systemie bezpieczeństwa.

„Dziś, po wykonaniu przeze mnie dużego przelewu w bankowości elektronicznej, zadzwonił do mnie pracownik banku z informacją, że przelew wymaga autoryzacji. Aby przejść przez proces autoryzacji przelewu rozówca oczekiwał podania przeze mnie danych wrażliwych. Czy jest to standardowa procedura?”

– zapytał mnie pan Arek. Zgodnie z prawdą odpowiedziałem, że standardowa to ona nie jest na pewno, ale jeśli był to przelew wysokokwotowy, to może system antyrfaudowy „wypluł” prośbę o dodatkowe potwierdzenie.

„Przelew wysokokwotowy, bank na pewno się troszczy, natomiast nie jest dla mnie naturalne to, że ktoś dzwoni do mnie z numeru, którego nie znam, przedstawia się jako pracownik banku – każdy może się tak przedstawić – i oczekuje podania imienia, drugiego imienia, nazwiska, numeru PESEL, nazwiska panieńskiego matki, numeru i serii dowodu osobistego. Jest to dla mnie wielka luka w bezpieczeństwie. Ponadto od podania tych informacji bank uzależnia wykonanie przelewu. Mam aplikację mobilną, mam dostęp do bankowości internetowej, bank ma automatyczną infolinię IVR, a mimo to oczekuje się ode mnie podawania danych wrażliwych przez telefon”

– zżyma się czytelnik i chyba jego też jestem w stanie zrozumieć. To, że system antyfraudowy wytypował transakcję do dodatkowego potwierdzenia nie jest niczym złym. Gdyby pracownik banku zadzwonił do klienta, przedstawił się i poprosił o potwierdzenie, że ów klient chce dokonać tej transakcji… Byłoby mniej kontrowersyjnie. Domyślam się, że bank chciał mieć pewność, że po drugiej stronie nie ma oszusta, który nie tylko przejął konto bankowe pana Arka, ale i jego telefon.

Czytaj też: Gdy bank bawi się z klientami w głuchy telefon. Albo w strusia. W całe stado strusi

Czytaj też: Miało być więcej za mniej, a wyszło jak zwykle, czyli wizja telefoniczna

A jeśli ktoś się podszywa pod bank?

Pytanie czy ta procedura – zacna i potrzebna – powinna przebiegać tak, jak przebiegła. Bo jeśli pracownik banku nie jest pewny czy po drugiej stronie jest klient, czy też ktoś, kto się tylko za klienta podaje, to klient też ma prawo się zastanawiać czy po drugiej stronie „drutu” jest pracownik banku czy też ktoś, kto chce wyłudzić dane klienta. Ktoś mógł przecież podpatrzyć numer telefonu pana Arka i chodzić za nim, żeby wiedzieć kiedy użyje karty do dużej transakcji.

Niemożliwe? Kilka dni temu ING Bank Śląski opublikował na swojej stronie internetowej oraz w mediach społecznościowych komunikat, w którym ostrzega przed nową akcją wymierzoną w jego klientów. Oszuści nie tylko wysyłają do klientów e-maile czy SMS-y podszywające się pod korespondencję z banku, ale też… dzwonią podając się za pracowników banku. Celem tych działań ma być wymuszenie na klientach banku ujawnienia loginów i haseł.

Przeczytaj też: Ostrzeżenie mBanku: uważajcie przy płatności kartą

Oszuści dzwonią do klientów i podają się za pracowników banku. Twierdzą, że po ostatniej awarii systemu transakcyjnego trzeba zabezpieczyć dostęp do systemu „Moje ING”. Wysyłają SMS z linkiem, który prowadzi do fałszywej strony, bardzo podobnej do strony ING. Fałszywa strona wymusza podanie pełnego hasła do systemu internetowego.

Wiadomo: żaden bank nie wysyła SMS-ów, ani e-maili z prośbą o zalogowanie lub podanie danych prywatnych. Nigdy nie wymaga podawania loginu i pełnego hasła do bankowości. Dotyczy to również kodów SMS. Chyba że to sam klient dzwoni do banku

Jak sprawdzić czy dzwonią z banku czy tylko udają?

Załóżmy, że to rzeczywiście dzwonił człowiek z banku. Są dwa sposoby działania, które pozbawiłyby klienta wątpliwości co do konieczności ujawniania danych wrażliwych. Pierwszy to najzwyklejsza w świecie wymiana ustalonych wcześniej haseł. Klient może utworzyć i przekazać bankowi – w jakiejś bezpiecznej procedurze – hasło, którym później musi „wylegitymować” się pracownik. I dopiero po tym „powitaniu” pracownik mógłby zadawać pytania identyfikujące, ale też nie wprost (np. „jak brzmi trzecia litera nazwiska panieńskiego pana matki).

I druga opcja: klient jest przekierowany na infolinię automatyczną banku i tam podaje tonowo losowo wybrane cyfry lub litery. Ewentualnie loguje się do aplikacji mobilnej o „pokazuje się” pracownikowi przez wideoczat. Owszem, to trochę kłopotliwe i odrobinę niekomfortowe, ale być może w erze konieczności chronienia wrażliwych danych trzeba szukać rozwiązań, które pozwalają bankowi potwierdzić nietypową, potencjalnie „fraudową” transakcję i tożsamość klienta, który ją zlecił, ale klientowi z kolei zapewnić poczucie bezpieczeństwa. Bo w tej sprawie ważny jest komfort obu stron.

Problem z wzajemną weryfikacją tożsamości przez telefon to niestety nie jest dziś rzadkość. Z podobnym problemem napisał do mnie klient Raiffeisen Banku:

„Godzina 20.00, telefon z nieznanego numeru. Pani się przedstawia i twierdzi, że dzwoni z firmy XYZ w imieniu Raiffeisen Banku celem weryfikacji i uaktualnienia danych klienta. I… zaczyna mnie o te dane wypytywać. Myślę sobie, że to typowy phishing, próba wyłudzenia danych. Rozłączyłem się, zadzwoniłem na infolinię Raiffeisena i – zaskoczenie – okazało się, że faktycznie wynaleźli jakąś firmę do wydzwaniania po klientach i aktualizacji danych,. Ale w jakim celu?”

Cel jest w tym momencie drugorzędny. Szkoda natomiast, że proces wygląda tak podejrzanie, że niemal co do joty przypomina próbę wyłudzenia danych. Nie rozumiem i nigdy nie zrozumiem polskich banków dlaczego nie ucywilizują tej formy kotaktu z klientami.

zdjęcie tytułowe: Stocksnap/Pixabay

 

Subscribe
Powiadom o
27 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Aaa
5 lat temu

Dzień dobry
Jedna mała uwaga do treści. Dane osobowe nie są danymi wrażliwymi. Dane wrażliwe to np. Stan zdrowia, wiara, preferencje seksualne

Mateusz
5 lat temu
Reply to  Aaa

Proszę nie pouczać gdy nie ma się wiedzy w temacie.

Aaa
5 lat temu
Reply to  Mateusz

A jakieś argumenty na poparcie tezy Panie z wiedzą.

Lech
5 lat temu
Reply to  Aaa

Ale jak ktoś jest zdrowy jak koń, jest praktykującym katolikiem i sex-ciągoty ma w odpowiednią stronę, to co to za wrażliwe dane ?
Dane niewrażliwe jak Szyszko na przyrodę !

pm.
5 lat temu

„Nie rozumiem i nigdy nie zrozumiem polskich banków dlaczego nie ucywilizują tej formy kotaktu z klientami.” Bo to się nie opłaca 🙂 W niektórych bankach rzeczywiście można ustawić „hasło zwrotnego kontaktu telefonicznego”. Albo przynajmniej można było, zanim to nie zniknęło… Warto jeszcze przypomnieć, że nie można ufać numerowi dzwoniącego wyświetlanego przez telefon, ale w miarę można zaufać jeżeli sami dzwonimy. I to by było proste „rozwiązanie”: bank dzwoni, informuje, że musi nam coś przekazać, ale wcześniej trzeba przejść weryfikację, więc proszą o zadzwonienie na numer infolinii banku (którego nie podadzą telefonicznie, bo to samo mógłby zrobić oszust). No, ale wtedy… Czytaj więcej »

polszczyzna
2 lat temu
Reply to  pm.

Cyt.:” nie można ufać numerowi dzwoniącego wyświetlanego przez telefon…”
Numerowi wyświelanemu, a nie „wyświtlanego”. To numer jest wyświetlany, a nie dzwoniący.
Trochę gramatyki i Polacy się gubią.

Lech
5 lat temu

Dla mnie też jest to irytujące i nie wiem czy odpowiadać. Bank hasło do tego typu kontaktu powinien ustalić z góry, a nie w momencie poważniejszego przelewu, czy nawet dopiero po. Inteligo mówi przy takim telefonie, że jak się nie wierzy że to z banku, to zadzwonić pod jakiś numer telefonu, który podają. A ten też mi jest nieznany, czyli to żadne rozwiązanie.

KW.
5 lat temu

Ja miałem tak, że zadzwonili do mnie z banku i od razu wiadomo było, że z banku bo pytali o konkretną transakcję z konkretnym tytułem, a ja miałem jedynie potwierdzić czy aby na pewno to ja zlecałem.

Lech
5 lat temu
Reply to  KW.

i wiedzieli, że ty, to ty?
Więc po co dzwonili ?

KW.
5 lat temu
Reply to  Lech

Zadzwonili do właściciela rachunku zapytać czy to na pewno on zlecał taką i taka transakcję

Lech
5 lat temu
Reply to  KW.

Mogło to tak wyglądać:

Bank dzwoni: czy to Pan zlecał dzisiaj przelew dla …….. na kwotę ……..000000000 ?
KW- tak, to ja.
Bank – Bardzo dziękuję, uspokoił mnie pan. Już puszczam ten przelew. Wesołych Świąt !

(Panie Macku, to raczej nie nadaje się do publikacji, liczę na cenzurę)

Jasna
5 lat temu
Reply to  KW.

To ma sens w bankach, gdzie autoryzacja odbywa się nie kodami sms tylko kodami ze zdrapek. I wtedy krótki telefon na numer kontaktowy podany w banku spełnia swoją funkcję. Jeśli bank stosujący kartę kodów dzwoni i przeprowadza półgodzinną weryfikację to już jest nękanie. Imię, nazwisko, pesel, nr dowodu (!) do tego jeszcze pytania dotyczące operacji dokonywanych na koncie w przeciągu jakiegoś czasu, jeśli klient często wykonuje takie operacje (np. zmiana limitu transakcyjnego) to może mieć problem z poprawną odpowiedzią. Mnie to spotkało, nie pamiętałam czy w ciągu ostatnich trzech tygodni zmieniałam limit i będąc właścicielem konta nie przeszłam weryfikacji. To… Czytaj więcej »

Marek
5 lat temu
Reply to  KW.

jak tak zrobili, to narazili się na zarzut możliwości ujawnienia tajemnicy bankowej.
„Kto, będąc obowiązany do zachowania tajemnicy bankowej, ujawnia lub wykorzystuje informacje stanowiące tajemnicę bankową, niezgodnie z upoważnieniem określonym w ustawie, podlega grzywnie do 1 000 000 złotych i karze pozbawienia wolności do lat 3.”

Fabian
5 lat temu

Nie mam nic przeciwko telefonicznemu potwierdzeniu dużego przelewu na zasadzie jaką podał tu K.W. Jednak niedopuszczalny jest tak sposób jaki zastosował wobec mnie Alior Bank. Przelew na kilkadziesiąt tysięcy (do nowego odbiorcy ale wcześniej ustawionego jako zaufany) został po prostu niezrealizowany mimo systemowego komunikatu, że został wysłany (!), a z banku nie zadzwonił pies z kulawą nogą. Ustawiony w systemie transakcyjnym limit przelewów z nawiązką obejmował przelewaną kwotę. Przypadkowo po kilku godzinach stwierdziłem, że środki w dalszym ciągu znajdują się na rachunku. Wkurzony zareklamowałem w Oddziale, tam pracownik długo dobijał się do jakiegoś działu technicznego i w końcu przelew zrealizowano.… Czytaj więcej »

Lech
5 lat temu
Reply to  Fabian

wyższa kultura bankowości…

Jarek
5 lat temu
Reply to  Fabian

Miałem dokładnie taką samą sytuację z Alior Bankiem. Wyglądało to tak, jakby bank celowo chciał przetrzymać moje środki. A najgorszy jest brak inicjatywy banku w celu weryfikacji przelewu.

Grzesiek
5 lat temu

trochę rozumiem, trzeba uważać… trochę, bo trochę nie- skoro ktoś dzwoni po tym jak zlecałem przelew to chyba mało prawdopodobne aby oszust wiedział że coś zlecałem?….

Andrzej
5 lat temu
Reply to  Grzesiek

Ale jak już dzwoni ktoś (tym razem to było chyba Generali, jestem ich klientem) i mówi, że ma dla ciebie ciekawą ofertę, ale nie może jej przedstawić jeśli nie podam numeru PESEL to co zostaje poza spuszczeniem delikwenta na drzewo?
Oczywiście, gość mi powiedział, że mogę go sprawdzić na infolinii.
Odpowiedziałem mu, że jak kiedyś będą działać profesjonalnie to będzie się mógł uwierzytelnić sam jakimś umówionym hasłem.

Lech
5 lat temu
Reply to  Grzesiek

podsłuch

5 lat temu

To ja miałem ostatnio odwrotną sytuację – kupowałem samochód i wykonywałem przelew natychmiastowy Elixirem na kwotę znacznie wyższą niż zwykle. Po kilku minutach niepokoju, z powodu blokady przelewu dostaję smsa z banku, że w razie gdybym NIE ROBIŁ przelewu mam zadzwonić. Po dziesięciu minutach zdenerwowany dzwonię na infolinię Millenium (mogę się tylko domyślać, że dla sprzedającego wyglądałem jak tajemniczy inwestor z Kambodży) i po 10 minutach przedzierania się przez automaty dodzwoniłem się do Pani, która natychmiast odblokowała przelew. Wolałbym, żeby zamiast weryfikacji telefonicznej bank sprawdzał czy loguję się na swój komputer – jeśli nie dopiero wtedy powinni dzwonić, a nie… Czytaj więcej »

Adam l
5 lat temu

W Aliorze od zawsze mam ustawione takie hasło. Jak ktoś dzwoni to pytam o haselko i mam pewność że to alior a nie podszywacz. Szkoda że nie ma tego w innych bankach 🙁

Adrian
5 lat temu

Mnie prosili w Aliorze o informacje co jest na fakturze… powiedziałem, żeby sie bujali. To juz jakiś bezsens. Może jeszcze mam powiedziec co za ile kupuje i za ile sprzedaje

Marek
4 lat temu

To wszystlo to jeszcze mało. U żony nastąpiła zmiana karty SIM oraz operatora, a co za tym idzie nr komórki. Niestety system ipko nie przyjmuje zmiany numeru. Taką zmianę bank chce potwierdzić dzwoniąc na stary numer, którego już nie ma. No i kółko się zamyka…
Nie, nie, to nie jest żart. To dzieje się naprawdę!

Karolina
2 lat temu

dla mnie to jakiś obłęd… doprowadzający do tego, że 100 latek ma chodzić i potwierdzać przelewy w oddziale bo przecież nie rozumie co od niego chcą, że każą mu potwierdzać jakieś przelewy…. Nie rozumiem, dlaczego potwierdzanie kodem sms z jego telefonu nie wystarcza i tym samym człowiek nie może zapłacić za lodówkę, której potrzebuje, żeby normalnie funkcjonować…..

Komedia
2 lat temu

Ten bank to absurd.
PYTANIE przez telefon po weryfikacji wszystkich danych : CO jest przedmiotem przelewu podchodzi już pod grubą inwigilację i chińską komunę.
Jutro zamykam tam konto.

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu