Podobna historia może spotkać właściwie każdego, kto od dawna nie korzysta aktywnie ze swojego konta bankowego. Nowelizacja ustawy Prawo bankowe zobowiązuje banki do zamykania rachunków nieużywanych od co najmniej 10 lat. Bank powinien jednak wcześniej poinformować o tym klienta. Czy w tej sprawie dochował należytej staranności?
Pani Irena od lat ma konto osobiste i oszczędnościowe w mBanku. Niedawno bank znienacka… zamknął te rachunki.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
„mBank bez informacji zamknął właśnie eKonto (ROR) i eMax (oszczędnościowy) mojej żony Ireny. Oczywiście od razu jak się zorientowaliśmy, był kontakt do banku i została złożona reklamacja. Żona dostała informację, że nie było ruchu na rachunku i bank może zgodnie z prawem go zamknąć”
– napisał w liście do „Subiektywnie o finansach” pan Marek, mąż pani Ireny. Ma za złe bankowi, bo – jak podkreśla – rachunek osobisty nie był martwy. Regularnie „wpadały” nań przelewy (ostatni pod koniec sierpnia) i obecnie na rachunku leży kilkanaście tysięcy złotych. Klienci stracili do nich dostęp.
Przeczytaj też: Ale numer! Bank „zapomniał”, że klient płaci kartą walutową i… doliczał mu spread. To tylko wpadka czy systemowy błąd?
Przeczytaj też: Kac po Fritz. Czy kantory internetowe potrzebują większego nadzoru? I jak wzmocnić bezpieczeństwo ich klientów? Sześć pomysłów
Mój czytelnik zapewnia, że mBank zamknął rachunki bez powiadomienia o tym jego żony, choć jeszcze przed wakacjami dostała propozycję zamiany konta na inny „lepszy” wariant. Wtedy nikt nie zająknął się, że konto kwalifikuje się do zamknięcia. Również pan Marek korzysta z wielu produktów mBanku.
„Wydawało mi się, że wiem jak funkcjonuje ten bank, a tu taki numer. Wczytywałem się w regulamin i nie widzę powodu takiego działania. Trudno łamać regulamin nie wykonując innych operacji poza wpłacaniem na konto legalnych pieniędzy. Celowość takiego działania jest dla mnie zagadką”
Czytelnik pyta, czy zamykanie aktywnych kont z saldem kilkanaście tysięcy złotych jest częścią misji mBanku? Czy powodem zamknięcia rachunków jest fakt, że pani Irena nie zgodziła się na „upgrade” konta?
„Czy spotkaliście się z praktyką, aby bank kasował rachunki, na których są tak konkretne pieniądze? Co można zrobić poza złożeniem reklamacji? Czy możecie mi pomóc?”
– napisał pan Marek.
Rachunek ma 10 lat i nie jest „aktywnie” używany? Trzeba go zamknąć
Bank tłumaczy, że zamknięcie konta to nie było jego „widzimisię”. Biuro prasowe banku wyjaśnia:
„Działaliśmy zgodnie z prawem. Od 1 lipca 2016 r. zmieniło się prawo bankowe, które (art. 59a ust.1 do Ustawy z 29 sierpnia 1997 Prawo Bankowe) zmusza nas do zamykania rachunków, które nie były aktywne w ciągu ostatnich 10 lat”
Rzeczywiście ustawa jest tu bezlitosna. Przepisy mówią, że:
„Umowa rachunku bankowego, którego posiadaczem jest osoba fizyczna, niezawarta w związku z prowadzeniem działalności gospodarczej, ulega rozwiązaniu z dniem śmierci posiadacza rachunku albo upływem 10 lat od dnia wydania przez posiadacza rachunku ostatniej dyspozycji dotyczącej tego rachunku”
Nie ma w ustawie „miękkiego” zapisu, który dawałby bankowi możliwość zamknięcia „nieaktywnego” konta. Ustawa mówi, że umowa rachunku ulega rozwiązaniu i kropka.
Na zdrowy rozum rachunek pani Ireny był aktywny, bo do czegoś go używała. Ale „zdrowy rozum” nie zawsze idzie w parze z biurokracją i definicjami. A zgodnie z nimi, „aktywnym” nie można określić konta, na którym po prostu leżą bądź na który wpływają środki. Klient musi „wydać dyspozycję”, czyli np. wypłacić pieniądze, zrobić przelew na inny rachunek, czy zapłacić kartą wydaną do konta.
„W tym wypadku nie odnotowaliśmy żadnej aktywności pozwalającej nam utrzymać rachunek. Na rachunek oczywiście mogą wpływać pieniądze, ale nie jest to dyspozycja. Warto zaznaczyć, że zamknięcie rachunku nie pozbawia klienta prawa dostępu do zgromadzonych tam środków. Na podstawie dyspozycji klienta przelewamy pieniądze na dowolnie wskazany inny rachunek”
– podkreśla mBank.
Przeczytaj też: Na cztery miesiące odcięli klienta od pieniędzy. Bo był zbyt… mobilny. Właśnie trwa trzecie podejście do problemu. Trzymajcie kciuki!
Przeczytaj też: Wcisnęli klientce inny produkt, niż chciała, wzięli prawie 60.000 zł prowizji, a na osłodę zaproponowali… dwa bilety do kina. Walczymy!
Bank uprzedzał czy nie uprzedzał?
Nawet jeśli bank ma prawo zamknąć konto, to wydaje się oczywistym, że powinien wcześniej poinformować o tym klienta. mBank zapewnia, że w tym przypadku wysłał z wyprzedzeniem list na podany w banku adres korespondencyjny. Z kolei pan Marek uważa, że jego żona żadnego listu nie otrzymała. A nawet jeśli list się gdzieś zagubił (tak bywa z listami zwykłymi), to bank ma wiele innych skutecznych kanałów komunikacji.
„Skoro bank może wydzwaniać do klienta z propozycjami nowych usług, to mógłby zadzwonić w sprawie tak ważnej jak zamknięcie konta”
– uważa pan Marek, z którym się jak najbardziej zgadzam.
Ostatecznie sprawa zakończyła się pozytywnie. Bank „odmroził” konto pani Ireny, ale – by za chwilę znowu nie zostało zamknięte – klientka musi wykonać jakąś operację podpadającą pod definicję „dyspozycja”. Gdy to zrobi, teoretycznie powinna mieć spokój na kolejne 10 lat.
Niech ta historia będzie ostrzeżeniem. Bo, zgodnie z prawem, każdy bank powinien z automatu zamykać „nieaktywne” od dekady rachunki. Pieniędzy ulokowanych na takich rachunkach nie stracicie, ale na wszelki wypadek lepiej zrobić raz na jakiś czas dowolny przelew, np. na inny swój rachunek (kwota nie ma znaczenia). W ten sposób oszczędzicie czas i nerwy na późniejsze odkręcanie sprawy.
Źródło zdjęcia: jarmoluk / Pixabay.com