Pożyczka na dowolny cel w Nest Banku teraz jest w niecodziennej promocji. Bank oddaje 10% wartości rat, w sumie do zgarnięcia jest nawet 2.000 zł. Co bank chce w zamian, kto może skorzystać z promocji, w jakich okolicznościach zwrot może pokryć cały koszt kredytu i czy to w ogóle się opłaca? Sprawdzam!
Pamiętacie moneyback? To po prostu zwrot części wydatków opłaconych kartą, zwykle 3-5% wartości zakupów. Kiedyś banki mogły sobie pozwolić na coś takiego, bo zarabiały krocie na prowizjach, które płacą właściciele sklepów od każdej transakcji kartą. Przychody z tzw. interchange fee sięgały nawet 1,5-2 mld zł rocznie i to z tej puli banki finansowały programy lojalnościowe, m.in. money back.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Ale gdy politycy przykręcili kurek z interchange (prowizja należna bankowi spadła ustawowo z ok. 1,6% do 0,2-0,3%), to i banki straciły ochotę, by zwracać nam kasę za używanie kart na zakupach. Gdzieniegdzie można jeszcze załapać się na premię za płacenie kartą. Np. Euro Bank wprowadził niedawno nowy rachunek o nazwie „W pełni”. Klienci mogą odzyskać do 5% wydatków na rozrywkę, podróże, sport, rekreację, czyli np. płatności w restauracjach, kinach, hotelach, basenach czy aquaparkach.
Więcej o nowym koncie Euro Banku: Euro Bank upraszcza ofertę. Kilka starych kont zamienia na jeden rachunek: „W pełni”. Czy to będzie hit?
Do moneybacku wrócił właśnie Nest Bank, z tą jednak różnicą, że nie zwraca pieniędzy za płacenie kartą, a za… spłacanie rat kredytu. Nikogo nie namawiam do pożyczania. Jeśli jednak ktoś potrzebuje pożyczki, to możliwość zwrotu części pieniędzy może być argumentem, by skusić się na kredyt w Nest Banku. Ale czy warto?
Kredyt tylko dla nowego klienta
Jeśli jesteście już klientami Nest Banku, nie musicie czytać dalej. To oferta tylko dla tych, którzy przez co najmniej ostatnie 12 miesięcy nie korzystali z usług banku.
Kredyt w promocji, czyli z moneyback, mogą zaciągnąć osoby, które przy okazji pożyczki założą konto osobiste w Nest Banku. Ale to nie wszystko. Drugim warunkiem promocji jest wpływ wynagrodzenia na konto w wysokości co najmniej 1500 zł przynajmniej przez okres 6 miesięcy.
Bank zastrzega w regulaminie, że może poprosić o jakiś dokument potwierdzający, ile zarabiacie. Nie może być tak, że zarabiacie np. 5000 zł, które trafiają na konto w banku X, a potem 1500 zł przelewacie na konto w Nest Banku tylko po to, żeby zgarnąć premię.
Bank stawia jeszcze dwa warunki. Musicie udzielić tzw. zgód marketingowych, czyli pozwolić bankowi na przesyłanie ofert telefonicznie, e-mailem lub SMS-em. W czasie trwania promocji nie możecie tych zgód odwołać. Żeby dostać premię, musicie – co jest oczywiste – terminowo spłacać raty.
Przeczytaj też: Na cztery miesiące odcięli klienta od pieniędzy. Bo był zbyt… mobilny. Właśnie trwa trzecie podejście do problemu. Trzymajcie kciuki!
Najlepsza promocja w historii?
Promocja obejmuje wszystkie kredyty gotówkowe i konsolidacyjne dla klientów indywidualnych z wyjątkiem jednego – tzw. kredytu rodzinnego. Rodzinom lub parom z przynajmniej jednym niepełnoletnim dzieckiem Nest Bank pożycza bez prowizji, a jedynym kosztem są odsetki – 9,9% w skali roku.
Premia dorzucona do tego kredytu sprawiłaby, że Nest Bank mógłby pochwalić się najlepszym w historii programem moneyback. Policzyłem, że gdyby ktoś pokombinował, na takim kredycie mógłby na czysto zarobić ponad 1400 zł w pół roku.
Ale zejdźmy na ziemię. Przyjrzyjmy się warunkom promocji w ramach standardowego kredytu gotówkowego, tzw. kredytu na klik. Jego oprocentowanie (zmienne) to 9,5% w skali roku. Plusem jest to, że bank nie wciska żadnych kredytowych ubezpieczeń. Ale niestety trzeba zapłacić prowizję.
Kredyt, na którym można… zarobić?
Jeśli spełnicie wszystkie warunki promocji , czeka na Was wspomniany moneyback. Nest Bank zwróci 10% wartości raty kapitałowo-odsetkowej przez sześć miesięcy, ale w sumie nie więcej niż 2.000 zł. Premia trafi na rachunek do 20. dnia kalendarzowego następnego miesiąca.
Dzięki tej premii można na kredycie zarobić, albo przynajmniej mieć go za darmo. Ponieważ premia naliczana jest procentowo od sześciu kolejnych rat, by wycisnąć jak najwyższy bonus, miesięczna płatność musi być stosunkowo wysoka. A to można osiągnąć przy dużej pożyczce i krótkim okresie kredytowania (wtedy największa część odsetek płaconych bankowi wróci do nas w formie moneybacku).
Załóżmy, że pożyczamy 20.000 zł na pół roku przy 6,4% prowizji (prowizja jest kredytowana, czyli dolicza się ją do kwoty kredytu). To cena kredytu dla osoby zatrudnionej od 3 lat na umowie o pracę na czas nieokreślony, która ma pozytywną historię np. w bazie BIK.
Przy tych parametrach równa rata kapitałowo-odsetkowa wyniesie blisko 3.665 zł. Zaznaczę tylko, że wysokość tej raty wyliczył bank. Z moich obliczeń wynika, że powinna być o ok. 15 zł niższa. Bank wyjaśnia, że różnica może wynikać z algorytmu liczenia kwoty brutto, którego nie może ujawnić.
Przy takiej wysokości raty bank zwróci co miesiąc 366 zł, a w czasie promocji w sumie 2.000 zł (to maksymalna wartość określona w regulaminie promocji). Natomiast całkowity koszt takiego kredytu wyniósłby 1.990 zł. Jesteśmy 10 zł do przodu.
Jest jedno „ale”: nikt nie gwarantuje nam, że bank zadowoli się prowizją na poziomie 6,4%. Maksymalna stawka może sięgnąć nawet… 15,9%. Przy takich parametrach koszt kredytu wyniósłby blisko 4.000 zł, a po zgarnięciu premii – ok. 2 .000 zł.
Przeczytaj też: Nieuważne kliknięcie i bank naliczył klientowi 1500 zł kosztów. A reklamację odrzucił. Wkraczamy do akcji!
Premia niezauważalna w cenie pożyczki
Odłóżmy na bok pożyczanie z premią w celach „spekulacyjnych”. Co w sytuacji, kiedy naprawdę potrzebujemy pieniędzy np. na remont mieszkania i nie możemy pozwolić sobie na spłatę zbyt wysokich miesięcznych rat? Czy warto wziąć kredyt z moneyback w Nest Banku?
Przyjmijmy, że pożyczamy np. 10.000 zł i rozkładamy spłatę na dwa lata. Rata kapitałowo-odsetkowa wyniesie ok. 493 zł, a miesięczny zwrot to ok. 49 zł, a więc w całym okresie trwania promocji zarobimy ok. 295 zł. I to przy założeniu, że prowizja to zaledwie 6,4% (to najniższa możliwa stawka).
Koszt takiego kredytu to 11.832 zł. Premia (295 zł) w minimalnym więc stopniu zamortyzuje cenę pożyczki. A jeśli bank policzyłby sobie 15,9% prowizji… szkoda gadać.
Podsumowując, na pierwszy rzut oka 2.000 zł premii wygląda atrakcyjnie, ale tyle można zgarnąć pożyczając dużą kwotę na krótki okres. Można wyjść prawie na zero, jeśli stać nas na spłacanie kredytu w kilku, ale wysokich ratach. I przy założeniu, że bank zaliczy nas do grona najlepszych klientów, czyli nie policzy za pożyczkę jak za zboże.
Źródło zdjęcia: Nest Bank