Pytacie mnie często jak rozmawiać z bankami, które postępują nie fair przy okazji tzw. przelewów egzekucyjnych. A zwłaszcza w sytuacji, gdy na koncie pojawia się komornik, a bank – zamiast przelać mu żądane pieniądze w jednej transakcji – stosuje strategię cieknącego kranu. Sęk w tym, że takie „śledztwa” często mają charakter poszlakowy. Nie wiadomo z jakiego dokładnie powodu kapie kran
Niedawno zgłosili się do mnie czytelnicy, którzy mają konta w Banku Millennium z zarzutem, iż bank dzieli na mniejsze porcje przelewy egzekucyjne i pobiera opłaty ryczałtowe od każdego „kawałka” długu. Opłata za przelew egzekucyjny wynosi 7,99 zł, więc im więcej bank takich przelewów wykona, tym więcej zarobi.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
„Co to za bank ten Millennium?! Nie dość, że uwzględnia niesłuszne roszczenia komornika, bo miałem dług, ale został spłacony lata temu, to jeszcze zamiast puścić jeden przelew do komornika ludzie z banku robią cyrk, żeby wyciągnąć prawie 40 zł na prowizjach za przelewy. Wysłali w moim imieniu cztery przelewy – na 194 zł, 95 zł, 26 zł i 13 zł. Do każdego doliczyli 7,99 zł opłaty za przelew. Te kwoty to nie pomyłka! To jest zdrowe? Co dzień lub dwa razy dziennie przelewy i dowalanie prowizji? Reklamę dają na cały net, a tu jakieś naciąganie!”
Co przelew egzekucyjny to prowizja
Przyznacie, że można się zdenerwować, jeśli dług o wartości 330 zł zostaje obłożony 32-złotową prowizją za płatności na raty. W tej samej sprawie pisze do mnie druga czytelniczka.
„Bank Millenium faktycznie robi takie numery, że dzieli kwoty na kilka przelewów i za każdy liczy 7,99 zł. Miałam trzy zajęcia komornicze datowane na jeden dzień, kwota każdego z nich wynosiła ok. 130-140 zł… Bank Millennium w każdym wypadku nadał po dwa przelewy 50-złotowe i trzeci na końcówkę kwoty. Za każdy przelew policzył 7,99 zł. Miałam zająć się tą sprawą, ale jakoś czasu zabrakło i malutkie dziecko na głowie, więc odpuściłam. Ale może nie powinnam, bo faktycznie to było przegięcie.”
Nie warto odpuszczać, bo to może być dla instytucji finansowej – o ile rzeczywiście wykonuje takie numery – znak, że sposób na podwyższanie sobie przychodów działa bez zarzutu. Odrobina presji nie zaszkodzi, więc zarówno w imieniu cytowanego wcześniej czytelnika, jak i czytelniczki zwróciłem się do Banku Millennium z prośbą o wyjaśnienia. Oto odpowiedź, którą utrzymałem:
„Nie dzielimy intencjonalnie płatności należności na części. Zgodnie z przepisami prawa, bank zobowiązany jest bezzwłocznie przekazać środki do Organu Egzekucyjnego. Dlatego po każdym wpływie system bada saldo rachunku i jeżeli nie ma żadnych przeszkód, dokonuje przelewu na rzecz Organu Egzekucyjnego. W związku z tym faktycznie czasami takich przelewów w ciągu dnia może zdarzyć się więcej niż jeden.”
Cóż, to dokładnie takie wytłumaczenie jakiego się spodziewałem. Niezależnie od tego jaka jest prawda, bank musi przedstawić sytuację tak, by nie znaleźć się na widelcu. Nie mając wglądu w konta osobiste klientów nie jestem w stanie zakwestionować takiego tłumaczenia banku. Aczkolwiek to nie jest typowa sytuacja, że klientowi kilka razy dziennie wpływa na konto drobna kwota, a bank za każdym razem ją zajmuje. Przelewy „dochodowe” zwykle są raz, góra kilka razy w miesiącu.
Czytaj też: Przelew egzekucyjny, czyli bank wziął 150 zł za przelanie 136 zł. To chore!
Mam nadzieję, że ta publikacja sprawi, że problem się skończy. Nawet gdyby przyjąć założenie, iż bank monitoruje rachunki klientów i natychmiast, gdy wpłyną pieniądze, przekazuje je komornikowi, to chyba nie warto aż tak dosłownie interpretować słowa „niezwłocznie”. Gdyby bank był równie gorliwy w innych sprawach, przekazując „niezwłocznie” – czyli jeszcze tego samego dnia – klientom odpowiedzi na reklamacje…
Bank obiecuje, że zwróci część opłat
Na koniec mam dla Was okruchy pocieszenia:
„Wobec klientów, którzy nie są świadomi obowiązków banku w związku z zajęciami egzekucyjnymi, i którzy zgłoszą do nas problem, staramy się podjąć decyzję o zwolnieniu z opłaty za kolejny przelew wykonany w ciągu tego samego dnia.”
To bardzo oględne, ale dające nadzieję stanowisko. Uważam, że bank – jeśli już musi tak dosłownie stosować słowo „niezwłocznie” – a moim zdaniem wcale by nie musiał, gdyby naprawdę zależało mu na relacjach z klientami – powinien pobierać od nich opłatę tylko raz albo zwracać prowizje, które „niezwłocznie” pobrał.
Jeśli znane są Wam przypadki, kiedy bank nie rozpatrzył pozytywnie tego typu reklamacji – zapraszam do kontaktu. Będziemy walczyć.
Zdjęcie tytułowe: San24