27 czerwca 2018

Masz kredyt? Musisz płacić te składki. „Bank zażądał ode mnie polisy mieszkaniowej o zbyt dużej wysokości”. Ma prawo czy naciąga?

Masz kredyt? Musisz płacić te składki. „Bank zażądał ode mnie polisy mieszkaniowej o zbyt dużej wysokości”. Ma prawo czy naciąga?

Posiadanie kredytu hipotecznego łączy się z koniecznością ponoszenia nie tylko kosztów odsetek, ale i z dodatkowymi obowiązkami. Jednym z nich jest konieczność ubezpieczenia mieszkania, które jest przedmiotem kredytu. Coraz częściej na tle tych ubezpieczeń rodzą się konflikty między bankami, a klientami

To, że kredytowane mieszkanie powinno być objęte polisą, nie budzi wątpliwości. W przypadku zalania, pożaru lub wybuchu gazu bank – i klient! – musi mieć gwarancję, że odzyska pieniądze. A więc tego, że firma ubezpieczeniowa spłaci kredyt. Banki zwykle żądają od klientów cesji polisy ubezpieczeniowej zawartej na taką kwotę, na jaką opiewa kredyt. Nawet jeśli ów kredyt ma spory wkład własny lub został już w dużej części spłacony.

Zobacz również:

Jeden z moich czytelników toczył swego czasu twardy bój z bankiem, dotyczący wysokości sumy ubezpieczenia swojego domu, który kupil na kredyt.

„Dom kupowany był od dewelopera i kosztował: 435.000 zł, działka dodatkowe 180 000 zł. Z banku otrzymałem około 650.000 zł, mój wkład własny w inwestycję wyniósł 140.000 zł. Poinformowałem bank, że zamierzam ubezpieczyć dom na kwotę 550.000 zł, czyli na taką, za jaką mogę go odbudować w razie gdyby walnął w niego np. meteoryt. Jakież było moje zdziwienie, kiedy dowiedziałem się, że bank życzy sobie ubezpieczenia na kwotę 788.000 zł”

Wyższa kwota ubezpieczenia oznacza wyższą składkę. Można domniemywać, że tysiące klientów banków ubezpiecza swoje domy i mieszkania na wartości zawyżone w stosunku do wartości ich nieruchomości, czyli wyrzucają pieniądze w błoto. Ostatnio zgłosił się do mnie czytelnik, który twierdzi, że bank żąda od niego wysokiej sumy ubezpieczenia niejako „za karę”.

„Stwierdziłem, że polisa, jaką dokupiłem do kredytu hipotecznego jest mało sensowna. Bank uznał jednak, że dostarczona przeze mnie polisa opiewa na za niską kwotę. Dom jest ubezpieczony na tyle, ile jest wart – 390.000 zł. Bank chce, aby wartość ubezpieczenia była taka sama, jak wartość kredytu z dnia podpisania umowy kredytu – mimo, że miałem sporą wpłatę własną”

O co tu może chodzić? Wiadomo, że bank nigdy – nawet gdyby dom np. się spalił – nie dostanie tak wysokiej kwoty, bo wartość nieruchomości nie jest tak wysoka. Czy da się z bankiem dyskutować? Płacić wyższe składki bez sensu? Ten wymóg jest niestety bankowym standardem. Np. spółka PKO Ubezpieczenia, obsługująca klientów banku PKO BP, pisze w swoich materiałach edukacyjnych tak:

„Suma ubezpieczenia nieruchomości musi być co najmniej równa kwocie zaciągniętego kredytu. Różnice w cenach polis oferowanych przez poszczególne banki nie są duże – jak szacują nasi eksperci dla mieszkania wartego 250.000 zł składka roczna może wynosić od 190 zł do 250 zł. Warto jednak przy wyborze ubezpieczenia sugerować się nie tylko wysokością składki, ale również zakresem ubezpieczenia. W tym przypadku chodzi głównie o katalog zdarzeń, na wypadek których ubezpieczenie zapewni nam odszkodowanie”

Jest oczywiste, że banki – dla których ubezpieczenie nieruchomości jest, obok dochodów kredytobiorcy i samej nieruchomości – jednym z zabezpieczeń, starają się działać tak, żeby zapewnić sobie jak największe bezpieczeństwo. Jeśli kredyt ma być w całości zabezpieczony, to banki stosują najszerszą możliwą interpretację.

Nie chcą się bawić w szacowanie jak ma się w danej chwili pozostała do spłaty wartość kredytu do aktualnej wartości nieruchomości (trzeba by ją niezależnie wyceniać). I ile wynosi wartość odtworzeniowa, czyli nakładach niezbędnych do całkowitego odbudowania domu.  Banki zakładają – na przykład – wzrost cen usług budowlanych, materiałów budowlanych, nieruchomości. Jeden z bankowców tłumaczy to tak:

„Jak spali się – nie daj Boże – mieszkanie, to bank odzyska z ubezpieczenia pełną wartość mieszkania i rozliczy się z klientem. Mniejsza niż kredyt kwota ubezpieczenia spowodowałaby, że pojawiłby się problem z zabezpieczeniem kredytu”

To trochę tak jak z poddawaniem się egzekucji. Pożyczamy 2.000 zł, ale podpisujemy oświadczenie o poddaniu się egzekucji na znacznie wyższą kwotę – takie, które pokryją koszty zastępstwa procesowego, odsetki itp. Czy więc machnąć ręką i płacić składki od zawyżonej wartości? Warunki w tej grze dyktuje strona, która udostępnia pieniądze, czyli bank.

Aczkolwiek to wcale nie musi tak wyglądać jak piszą moi czytelnicy i jak tłumaczą bankowcy. Ja też mam kredyt hipoteczny, którego wartość nie przekracza połowy finansowanych nim nieruchomości i mój bank nie domaga się ode mnie ubezpieczenia o wartości sięgającej startowej wysokości kredytu. Suma ubezpieczenia nawet się o tę wartość nie ociera.

Ten parametr – a nie tylko oprocentowanie, marża, konieczne do kupienia produkty dodatkowe (konto, karta) – mógłby stać się kartą przetargową w walce o klienta, ale konkurencja między bankami spada, a dla klientów nie jest to zauważalny czynnik wyboru kredytu. Zawyżone kwoty ubezpieczenia mieszkania w skali okresu trwania całego kredytu składają się do kilku, kilkunastu tysiący złotych.

źródło: Blitzmaerker/Pixabay

 

Subscribe
Powiadom o
6 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Adam
6 lat temu

Są jeszcze inne problemy. Raiffaisen, po przedłożeniu umowy ubezpieczniowej, pomijając obowiązek zrobienia cesji polisy na bank, zażądał ode mnie abym zobowiązał ubezpieczyciela do wykonania określonych czynności w przypadku wystąpienia pewnych zdarzeń. No ja mogę co najwyżej ubezpieczyciela poprosić aby podpisał takie zobowiązanie,a on mnie może (zresztą słusznie) posłać na drzewo. NAtomiast bank uznaje że bez tego nie zakończyła się procedura cesji i w związku z tym wysyła do mnie groźno brzmiące pisma. Na szczęście mam w ręku podpisaną przez bank umowę cesji, na czym kończą się moje zobowiązania umowne wobec banku. Niesmak jednak pozostaje 😛

mborus
6 lat temu

Przy całej mojej nienawiści do banków (niechęć to zbyt mało) uważam, że mają rację. Jeśli się nie podobają warunki kredytu, to nie trzeba brać kredytu albo pożyczyć pieniądze „od tzw. bandziora” i nie będzie takich wymogów. Bank musi mieć zabezpieczenie i moim zdaniem jest to całkowicie zrozumiałe i nie jest to żadne naciąganie czy oszustwo. Jest to dobrowolne i nikt nikomu broni do skroni nie przystawia. Dodatkowo; cytat: „Można domniemywać, że tysiące klientów banków ubezpiecza swoje domy i mieszkania na wartości zawyżone w stosunku do wartości ich nieruchomości, czyli wyrzucają pieniądze w błoto”. Już samo branie kredytu, gdzie trzeba płacić… Czytaj więcej »

ala
6 lat temu
Reply to  mborus

równie dobrze można by stwierdzić, że po co żyć skoro i tak każde życie skończy się śmiercią

gege
6 lat temu

Rozumiem . że czytelnik w chwili kupna domu przepłacił. Zakupił od dewelopera za dom 435 000 zł , a teraz wycenia dom – zapewne po wyposażeniu – na 390 000 zł
słabe interesy robi czytelni , jeżeli w czasie hossy budowlanej jego nowa nieruchomość traci na wartości …..

a możne to tylko skąpiec,,,,,,,,

Andrzej
6 lat temu

Czy ów czytelnik przeczytał umowę kredytową przed podpisaniem? Czy podpisał na słowo, że będzie dobrze? Mój kredytodawca (PKO BP) zapisał w umowie, że nieruchomość ma być ubezpieczona na minimum sumę pozostałych rat kapitałowych (i tak też ją ubezpieczałem). Podpadł dopiero jak po przeniesieniu mnie do PKO Hipotecznego (prawo bankowe mu pozwala, że zrobił to w fatalnym stylu to inna bajka) zaczął strzelać fochy, że chce cesję na nowy podmiot, potem że chce te papiery podpisane przeze mnie, potem że nie tylko przeze mnie, ale i przez agenta. Finalnie dostał cesję w oczekiwanej formie, ale niesmak z tym związany sprawił, że… Czytaj więcej »

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu