Miesiąc po wyborach prezydenckich w USA, które wygrał Donald Trump. Kto obstawiał swoimi pieniędzmi taki przebieg wypadków, kupował amerykańskie akcje oraz denominowane w dolarach rządowe obligacje. I kryptowaluty. I wygrał na tym. Ale co nam pokazuje reakcja inwestorów na wygraną kandydata Republikanów po upływie miesiąca od wyborów? Jakie ryzyka dotyczące przyszłości pokazuje nam – mimochodem – reakcja świata wielkich pieniędzy na wybór nowego prezydenta USA?
Analitycy nie mieli wątpliwości, że ewentualne zwycięstwo Trumpa wywoła w krótkim terminie dużo zamieszania na rynkach. W kontrze do oferty kandydatki Demokratów Kamali Harris, Trump 2.0 zapowiada łagodną politykę podatkową (np. obniżki podatków dla firm), zmniejszenie regulacji w gospodarce, a jednocześnie zaostrzenie polityki migracyjnej i celnej w rytm hasła „America First” oraz podwyższenie ceł.
- Zastanawialiście się kiedyś, ile śladu węglowego generuje Wasza firma? Warto wiedzieć, bo coraz częściej mogą Was o to pytać. Jak policzyć swój ślad? [POWERED BY BANK PEKAO]
- Na jaki procent założyć lokatę, żeby ochronić swoje pieniądze przed inflacją? Trzy kroki [POWERED BY RAISIN]
- Polska na ścieżce inwestycji, Europa na ścieżce konfrontacji. Dr Ernest Pytlarczyk o deglobalizacji [POWERED BY BANK PEKAO]
W programie Republikanina są też takie „kwiatki” jak nieuporządkowana transformacja energetyczna oraz rosnący chaos geopolityczny wynikający z zapowiedzi wycofywania się USA z roli globalnego policjanta przy jednoczesnym eskalowaniu konfliktu z Chinami i napięć z Unią Europejską. Jeśli zapowiedzi Trumpa będą realizowane, skorzystają na nich sektor ropy i gazu, sektor finansowy, nieruchomościowy i zbrojeniowy. Realizacja programu „America First” może oznaczać silniejszego dolara.
Miesiąc po wyborach. Jaka reakcja inwestorów na wygraną Trumpa?
Jak zmieniły się wyceny aktywów w pierwszym miesiącu po wygranej Trumpa? Indeks S&P 500 urósł od tego czasu o jakieś 6%, a Nasdaq Composite o 8%. Rynek akcji „lubi” Trumpa i nie mógł zareagować inaczej. Co warto podkreślić, wcale nie widać, by amerykańskie akcje skorzystały na zwycięstwie Republikanina bardziej, niż inne. I trzeba także zauważyć, że sam Trump niewiele na razie skorzystał, gdyż kurs spółki Trump Media & Technology Group urósł ledwie o ok. 4%.
Notowania S&P 500 na tle MSCI ACWI Index
Źródło: TradingView
Na rynku obligacji spodziewano się wzrostu rentowności i w pierwszych dwóch tygodniach on rzeczywiście nastąpił. Inwestorzy zwiększyli żądane oprocentowanie obligacji 10-letnich z 4,3% do 4,5%, a obligacji 2-letnich z 4,15% do 4,4%. To była podobna reakcja jak na wynik wyborów prezydenckich w 2016 r., kiedy Trump wygrał swoją pierwszą kadencję, jednak tym razem na mniejszą skalę.
Ale po kolejnych dwóch tygodniach widzimy, że inwestorzy nie są już wcale tacy pewni czy wskutek realizacji polityki Trumpa nastąpi wzrost inflacji. Rentowność obligacji wróciła do punktu wyjścia 4,15-4,2%. Ta huśtawka sprawiła, że oczekiwanych strat po wygranej Trumpa nie osiągnęły fundusze inwestujące w amerykańskie obligacje.
Na rynku kryptowalut zapanował mamy prawdziwy szał. Jak zazwyczaj po wyborach prezydenckich w USA, jak zwykle w kilka miesięcy po halvingu bitcoina (automatyczne zmniejszenie nagrody za „wykopanie” monety) kryptowalutowa hossa weszła w bardzo dynamiczną fazę zwaną „altseason” („sezon altcoinów”). Przez miesiąc kurs bitcoina w dolarach urósł o 45% – przed wyborami bitcoin kosztował 67 000 dolarów. Dziś trzeba za niego zapłacić ok. 100 000 dolarów. Jak daleko może go wynieść hossa – przeczytaj tutaj.
Cena drugiej największej kryptowaluty ethereum poszła w górę o 60%. Jednak są i takie „monety”, które zdrożały o blisko 600% (np. hedera). Wydaje się, że – jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki – po triumfie Trumpa mają miejsce w USA niezwykle pomyślne dla kryptowalut wydarzenia, jak rezygnacja niesprzyjającego cyfrowym monetom szefa Komisji Papierów Wartościowych i Giełd (SEC) Gary’ego Gensler’a czy niedawna sensacyjna wręcz wypowiedź szefa Rezerwy Federalnej Jerome’a Powell’a, że „bitcoin jest jak cyfrowe złoto i rywalizuje z kruszcem, a nie z dolarem”.
Notowania BTC/USD na tle ETH/USD
Źródło: TradingView
Na rynku walut widać lekkie umocnienie dolara, choć nie jest to bardzo gwałtowny trend. Kurs EUR/USD spadł o mniej więcej 3%. Przed wyborami w USA za euro trzeba było płacić aż 1,09 dolara, a teraz 1,06 dolara. Tym niemniej nie sprawdziły się zapowiedzi, że wygrana Trumpa spowoduje, że „zielony” przebije sufit i będzie kosztował więcej niż euro (czyli „pęknie” parytet tych walut, co zdarzyło się do tej pory tylko kilka razy). W wartość euro biją różne problemy Unii Europejskiej (upadek rządu we Francji, przedterminowe wybory w Niemczech). Polski złoty do „greenbacka” stracił w miesiąc niecałe 2%.
Notowania EUR/USD
Źródło: TradingView
W przypadku złota kompletnie nie sprawdziły się prognozy mówiące o tym, że powinno zyskać na wartości niezależnie od tego kto wygra wybory w USA. Cena kruszcu z okolic 2 790 dolarów za uncję (historyczny rekord ustanowiony tuż przed wyborami) spadła do 2 550 dolarów. Teraz utrzymuje się mniej więcej na poziomie 2 650 dolarów za uncję, co oznacza przecenę w skali miesiąca o jakieś 3%. Niedużo, ale jak na razie w odniesieniu do złota mamy dużą niespodziankę.
Ta przecena Króla Metali była wynikiem przede wszystkim wzrostu oczekiwań co do zdolności Trumpa do zażegnania rozognionych konfliktów na Bliskim Wschodzie i na wschodzie Starego Kontynentu. Przekonanie, że Donald Trump jako „nowa miotła” jednak będzie w stanie powalczyć o pokój inwestorzy wykorzystali do sprzedaży złota. Ale ta korekta się „należała” po bardzo solidnych wzrostach.
Notowania XAU/USD
Źródło: TradingView
Jaki będzie Trump 2.0? Co nam podpowiadają wyceny aktywów?
Co właściwie podpowiadają nam zachowania poszczególnych klas aktywów? Warto zwrócić uwagę na jednak dość zachowawczą postawę rynku akcji. Owszem, trend wzrostowy trwa, ale wielkiej euforii nie widać. Oczywiście: trzeba brać poprawkę na to, że akcje w USA są bardzo drogie, ich wyceny są wyśrubowane w odniesieniu do prognozowanych zysków. Stąd być może relatywnie niewielka skala wzrostów. Ale może to nie jest jedyny powód?
Rynek zdaje się dawać do zrozumienia, że spodziewa się realizacji wszystkich obietnic Trumpa co do polityki gospodarczej i fiskalnej, i być może nawet wyższego tempa wzrostu PKB od zakładanego, jednak wielce prawdopodobne, że mocno zaniepokoił się wizją wojny celnej na wielką skalę – po zapowiedzi prezydenta-elekta o możliwości nałożenia 100-procentowych ceł na kraje BRICS, o ile te nie odejdą od polityki dedolaryzacji handlu (a dodajmy, że cła sięgające 10% na chiński import są niemal pewne). Tak bezprecedensowa wojna celna to miecz obosieczny, z całą pewnością.
Stosunkowo niewielkie umocnienie dolara (zwłaszcza w kontekście bardzo złych wieści z Europy można było się spodziewać, że „zielony” umocni się bardziej) sygnalizuje, że inwestorzy zaczęli się obawiać, iż Trump może naruszyć niezależność banku centralnego. Nie jest tajemnicą, że chciałby mieć większy wpływ na decyzje amerykańskiego banku centralnego. Prezydent-elekt jeszcze przed wyborami wysyłał sygnał, że chciałby pozbyć się Jerome’a Powella, szefa Fed, którego sam wyznaczył.
Jednak wydaje się, że „nieśmiałość” inwestorów w kupowaniu dolarów może w kolejnych tygodniach się zmniejszyć. Amerykański bank centralny Fed może być dość ostrożny w kwestii obniżek stóp procentowych, a biorąc pod uwagę problemy gospodarcze Europy oraz wizję dość szybkiego spadku kosztu pieniądza na Starym Kontynencie, należy spodziewać się jednak wzrostu wartości dolara. To, że on do tej pory nastąpił zaledwie w niewielkim stopniu – może być sygnałem, że inwestorzy wciąż traktują Trumpa jak zagadkę.
Kryptowaluty podpowiadają, że rynek spodziewa się pro-technologicznego i pro-kryptowalutowego rządu Donalda Trumpa, sprzyjającego miliarderom, innowacjom, bitcoinowi a także… bigtechom (Mag7, czyli grupa 7 największych amerykańskich spółek technologicznych, znów świetnie performuje na giełdzie w ostatnich tygodniach). To przekonanie wspiera choćby zapowiedź prezydenta-elekta na temat powołania departamentu wydajności państwa, który w skrócie nazywać się ma DOGE (Department of Government Efficiency).
Złoto po dość głębokiej i szybkiej przecenie odbiło ochoczo i jakby się przyczaiło w oczekiwaniu na dalszy rozwój wydarzeń. Wydaje się, że rynek zrozumiał, iż obietnica Trumpa co do możliwości zakończenia wojny na Ukrainie nie jest możliwa do spełnienia.
Nie stawiać wszystkiego na jedną, amerykańską kartę?
Świat globalnych inwestycji zachował się na wieść o wielkiej zmianie w Białym Domu zaskakująco konserwatywnie (nie licząc kryptowalut, po których nikt się nie mógł spodziewać konserwatyzmu). To oznacza, że posiadacze kapitału wciąż obawiają się nieprzewidywalności Trumpa. Z jednej strony rynek obligacji mówi „facet nie będzie taki zły” (bo rentowność obligacji się uspokoiła i nikt nie żąda za amerykański dług dużo wyższych odsetek), a z drugiej strony rynek akcji oraz notowania dolara sugerują: „bez ekstazy, wcale nie musi być tak dobrze, jak mówią”.
Wygląda na to, że rynek po tym miesiącu chce nam powiedzieć, że stawianie wszystkiego na jedną, „amerykańską” kartę może być błędem (a przynajmniej inwestorzy lokujący w USA są pod tym względem ostrożni). Warto wrócić na ziemię, jeśli się od niej z jakichś powodów oderwaliśmy. Warto chyba zwrócić większą uwagę na aktywa generujące solidne przepływy pieniężne (spółki dywidendowe) oraz twardych, fizycznych aktywach antyinflacyjnych (złoto, nieruchomości).
Prawdopodobnie największe rynkowe turbulencje dopiero przed nami. Najważniejsze pytanie brzmi: czy Trump rzeczywiście będzie realizował swoją agendę „izolacjonistyczną” i – jeśli tak – czy Ameryka w krótkim terminie na niej wygra (to by sprzyjało inwestowaniu w amerykańskie aktywa). Reakcje inwestorów po wygranej Trumpa nie świadczą o tym, by gromadnie obstawiali taki scenariusz. A więc wciąż obowiązuje wzmożona dywersyfikacja i wciąż obstawianie aktywów antykryzysowych.
——————————-
POSŁUCHAJ „FINANSOWYCH SENSACJI TYGODNIA”
>>> FST (242): JAK ZASPOKOIĆ GŁÓD MIESZKAŃ W POLSCE? Skoro dopłaty do kredytów nie działają, to jak w takim razie zwiększyć podaż mieszkań? Gdzie jest problem: w biurokracji, przepisach, braku rąk do pracy? Dlaczego od 30 lat nie umiemy poradzić sobie z deficytem mieszkań? Co myślą o tym przedsiębiorcy? Kamil Sobolewski, główny ekonomista Pracodawców RP, organizacji zrzeszającej przedsiębiorców, przedstawia swój plan na rozwiązanie tego problemu. Rozmawia Maciej Danielewicz. Zapraszam do posłuchania podcastu tutaj.
>>> FST (240): JAK DZIŚ WYGLĄDA INWESTOWANIE ESG-STYLE? Inwestowanie w ESG ostatnio jakby wychodziło z mody, bo trend ten zaczął być utożsamiany z wyłącznie ekologią albo z… ekościemą, czyli greenwashingiem. Ale teraz nadchodzi „oczyszczenie”. Odpowiedzialne inwestowanie zaczyna być postrzegane jako lokowanie w szeroki lifestyle, czyli takie życie, które nie wymaga wielkich poświęceń, ani ograniczeń, a jedynie wyłącza te aspekty, które drastycznie szkodzą nam i naszym dzieciom. Jak inwestują fundusze definiujące ESG w ten sposób? Rozmowa z Pawłem Mizerskim, szefem inwestycji i wiceprezesem w UNIQA TFI. Rozmawia Maciej Samcik. Zapraszam do posłuchania podcastu tutaj.
——————————-
Źródło okładki: Unsplash