Gdy w sklepie najdzie cię potrzeba finansowa… robisz zdjęcie przedmiotowi pożądania i za sekundy dostajesz kredyt na jego zakup. Nadchodzi diabelska VeloFotka?

Gdy w sklepie najdzie cię potrzeba finansowa… robisz zdjęcie przedmiotowi pożądania i za sekundy dostajesz kredyt na jego zakup. Nadchodzi diabelska VeloFotka?

Gdy w sklepie znajdzie cię potrzeba finansowa, to zwykle idziesz do punktu sprzedaży ratalnej. Odstajesz swoje w kolejce, wypełniasz przez kwadrans formularz kredytowy, czekasz na wynik badania zdolności kredytowej. A gdyby tak po prostu zrobić zdjęcie produktowi, którego pożądasz i dostać za kilkadziesiąt sekund pieniądze na konto? Tak ma działać pożyczka VeloFotka. To jest wygodne i… diabelsko niebezpieczne

Część Polaków ma dość chłodny stosunek do posiadania aplikacji mobilnej swojego banku. Owszem, jest to wygoda, bo można w każdej chwili podejrzeć saldo na koncie albo zrobić przelew, ale są i minusy. Niektórzy uważają, że noszenie „banku” w kieszeni to nadmierna ekstrawagancja i igranie z bezpieczeństwem, a także sprzedawanie prywatności. Bo bank będzie mógł wiedzieć nie tylko za co i gdzie zapłaciliśmy (to wie na podstawie danych spływających z terminali płatniczych), ale też gdzie jesteśmy (co pozwala wysyłać powiadomienia push).

Zobacz również:

Z mojego punktu widzenia bilans plusów i minusów jest raczej dodatni, choć czasem zastanawiam się czy łatwość logowania się do aplikacji poprzez biometrię (np. twarzy) nie jest bronią obosieczną. Znamy przecież przypadki, w których w klubie nocnym podawało się mężczyznom środki odurzające, a potem wykorzystywało jego dane biometryczne do logowania się na jego konto z jego własnego telefonu.

Aplikacja mobilna banku ma tym więcej sensu, im więcej rzeczy przyspiesza po stronie klienta. Przyspiesza logowanie, ale raczej nie przyspiesza jeszcze transakcji (gdybym mógł powiedzieć „przelej 250 zł do Kaśki” i to by wystarczyło za zlecenie przelewu i autoryzację transakcji – to byłby gamechanger, o ile oczywiście byłoby to bezpieczne). Przyspiesza udzielenie kredytu, choć tylko w niektórych przypadkach (gdy limit kredytowy jest już przyznany awansem).

VeloFotka, czyli aplikacja bankowa wreszcie do czegoś się przyda?

Najnowszy pomysł VeloBanku nadaje nowy sens istnieniu aplikacji bankowej. Niedawno miałem okazję o nim posłuchać na jednej z zamkniętych konferencji poświęconych sztucznej inteligencji (dziękuję Accenture i Microsoft za zaproszenie!). Otóż VeloBank wykorzystał smartfon do identyfikacji przedmiotu, który klient może natychmiast skredytować. Dzięki temu czas od momentu, gdy zapragnę przedmiotu stojącego na półce do momentu, w którym go kupię za pieniądze banku skraca się do minimum.

Rzecz nazywa się VeloFotka i jest już w ostatniej fazie testów, najprawdopodobniej w ciągu kilku tygodni będzie udostępniona w aplikacji VeloBanku (albo też w jakiejś osobnej aplikacji?). Polega na tym, że robię zdjęcie produktu, który mi się podoba oraz jego etykiety cenowej, system – za pomocą modelu sztucznej inteligencji ChatGPT 4 Vision – rozpoznaje produkt i ustala jego wartość, a następnie „podstawia” klientowi w aplikacji gotowy wniosek kredytowy. Jednocześnie w tle odbywa się badanie zdolności kredytowej klienta.

Po kilkunastu sekundach klient może otrzymać pożyczkę na podstawie zdjęcia produktu, który chce sfinansować. Przyznacie, że jest to przeskok technologiczny w porównaniu z tradycyjnym modelem, w którym trzeba iść do punktu sprzedaży ratalnej (o ile takowy w danym sklepie jest), odstać swoje w kolejce, potem przez 15 minut wypełniać wniosek i czekać na decyzję kredytową.

Z tego, co mówili na wspomnianej konferencji przedstawiciele VeloBanku skuteczność rozpoznawania produktów jest na poziomie mniej więcej 98%, co oznacza, że ChatGPT prawie się nie myli. Prawie robi różnicę, ale podobno lepiej udzielić szybciej więcej pożyczek, niż stosować metody dające tylko 100% skuteczności. Tak czy owak odpowiedzialność za prawidłowe opisanie finansowanego produktu spoczywa na kliencie, który zatwierdza formularz i ma możliwość poprawienia wniosku.

Będzie pożyczkowa petarda technologiczna?

Żeby skorzystać z VeloFotki trzeba będzie mieć aplikację mobilną. Ale – jeśli dobrze zrozumiałem – nie będzie konieczne posiadanie żadnego produktu. Zakładam, że żadnego poza podstawowym ROR-em. Bo inaczej bank nie miałby jak wypłacić klientowi pieniędzy z kredytu. Teoretycznie może to nastąpić na jakąś wirtualną kartę jednorazowo, ale nie każdy klient potrafiłby taką kartę „obsłużyć”. Zakładam więc, że jednak będzie musiało być konto osobiste.

W aplikacji trzeba się będzie zidentyfikować, zapewne typowymi dla bankowości mobilnej metodami, czyli za pomocą skanu dowodu osobistego, SMS-u autoryzacyjnego na numer telefonu i kodu z e-maila. Bank musi wiedzieć kto ma chrapkę na zakupy na kredyt, sprawę zgłębienia przedmiotu kredytowania załatwia sztuczna inteligencja, zaś badanie zdolności kredytowej idzie „normalną” ścieżką online via BIK.

Jeśli to będzie działało w miarę bezbłędnie, to będzie petarda na rynku kredytów konsumpcyjnych. Zwłaszcza jeśli będzie działało niezależnie od tego, czy jestem klientem VeloBanku czy nie. Dla takich klientów VeloBank może stać się ciekawą opcją. Dziś bankiem, który uchodzi za najbardziej skuteczny na rynku consumer finance jest Alior – ma świetnie rozwiniętą sieć sklepów detalicznych, w których finansuje klientom zakupy na raty. Ale po co iść do punktu ratalnego, skoro można zrobić fotkę i dostać kredyt u konkurencji?

Pomysł VeloBanku jest też na kursie kolizyjnym z odroczoną płatnością, czyli BNPL. Dziś ta forma finansowania zakupów (kup i weź teraz, zapłać za miesiąc albo za dwa) jest coraz bardziej powszechnie dostępna w terminalach płatniczych, a więc można zrobić zakupy i nie zapłacić – nie posiadając klasycznego kredytu. VeloFotka może być ciekawą opcją dla zakupów o wartości kilku tysięcy złotych, gdy rodzi się potrzeba rozłożenia ich na dłuższe raty (nie wiem jaki będzie maksymalny poziom kredytowania w VeloFotka).

Przy zadłużaniu się impuls to zło, a wygoda – dobro

Minusy? Są oczywiste: to oferta, która jeszcze bardziej skraca drogę od potrzeby do zakupu bez zastanowienia czy mnie na coś stać, czy też nie. Podoba mi się smartfon za kilka tysięcy złotych? Robię mu zdjęcie i za kilkadziesiąt sekund mam pieniądze, by go wziąć i nie zapłacić. Oczywiście wystawiam też bankowi na złotej tacy dane na temat tego, co lubię. VeloBank ma swój VeloMarket, w którym oferuje różne produkty i pewnie chętnie skorzysta z okazji, by coś mi zaproponować „do kompletu”.

Co do zasady impulsowe zadłużanie się jest ryzykowne, choć oczywiście byłbym hipokrytą, gdybym powiedział, że nigdy nie dałem się wciągnąć w tę grę. Jeśli już chcę wziąć kredyt i podjąłem w tej sprawie świadomą decyzję, to wolę, żeby to nie zajmowało godziny, tylko kilkadziesiąt sekund. Kłopot w tym, że aplikacja VeloBanku zapewne nie ma funkcji tutora, który – jak już zrobisz zdjęcie temu drogiemu smartfonowi – zrobi ci miniszkolenie o tym jak się rozsądnie zadłużać.

Sukces tego sposobu pożyczania zależy od tego, na ile łatwy będzie proces onboardingu klienta do aplikacji. Klient banku musi być jednoznacznie zidentyfikowany i tutaj można się naciąć. Osobiście straciłem jakąkolwiek sympatię do kilku banków, które wystawiły kiepsko działającą usługę zakładania konta na selfie. W tego rodzaju eksperymentach liczy się pierwsze wrażenie – zobaczymy na ile ten onboarding nowych klientów będzie dopracowany.

No i – tu też jest pole do problemów – trzeba tę usługę klientom skutecznie zakomunikować. Chodzi o to, żeby buszując po sklepach albo byli już „uzbrojeni” w aplikację albo przynajmniej wiedzieli o jej istnieniu. Istnieje wiele świetnych usług, o których nikt nie wie, więc i nikt z nich nie korzysta. Wiadomo, że jeśli produkt jest dobry, to wieść o tym rozniesie się pocztą pantoflową. Ale pewnie będzie to trzeba umiejętnie wspomóc.

VeloFotka: czy to będzie tania pożyczka?

Zobaczymy też jaki będzie pricing – jeśli to będzie bardzo wygodna, bardzo droga pożyczka, to może ograniczyć skalę jej sukcesu, bo może się do niej przylepić łatka pułapki finansowej. Jeśli liderzy opinii ocenią, iż VeloFotka jest pułapką dla portfela, to może być jej trudno zyskiwać popularność. Choć oczywiście to tylko kwestia budżetów – nawet najbardziej toksyczny produkt się sprzeda, o ile jest wystarczająco intensywnie promowany.

Z całą pewnością VeloBank – który niedawno poinformował, że pozyskał inwestora zza Oceanu – wyrasta na technologicznego lidera polskiej bankowości. Takiego, jakim kiedyś był Alior Bank, gdzie pączkowały najciekawsze i najbardziej innowacyjne pomysły. Z tego, co usłyszałem od przedstawicieli VeloBanku, VeloFotka jest trzecią usługą, w której bank wykorzystuje sztuczną inteligencję.

Wcześniej oparł o nią czatbota wykorzystywanego przy udzielaniu kredytów hipotecznych oraz klasyfikator produktów w bankowym sklepie internetowym VeloMarket. W pipeline VeloBank ma dziesięć kolejnych projektów wykorzystujących AI. Zobaczymy co z nich wypączkuje. W każdym razie jeśli (gdy) tylko uzyskam dostęp do VeloFotki to nie omieszkam jej surowym okiem zrecenzować i powiedzieć Wam, czy to warto kochać czy lepiej trzymać się z daleka.

———————–

CHCESZ LEPIEJ PANOWAĆ NAD WYDATKAMI? PRZECZYTAJ KONIECZNIE! Myślisz, że nie masz szans na żywot rentiera? Że masz za mało oszczędności? Że za mało zarabiasz? Że nie umiał(a)byś dobrze ulokować pieniędzy, gdybyś je miał(a)? W tym e-booku pokazuję, że przy odrobinie konsekwencji, pomyślunku i, posiadając dobry plan, niemal każdy może zostać rentierem. Jak bezboleśnie oszczędzać, prosto inwestować i jak już teraz zaplanować swoje rentierstwo – o tym jest ten e-book. Praktyczne rady i wskazówki. Zapraszam do przeczytania – to prosty plan dla Twojej niezależności finansowej.

———————–

zdjęcie: Maciej Samcik

Subscribe
Powiadom o
32 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
stef
5 miesięcy temu

Kto jest potencjalnym klientem?

  1. osoba młoda nie posiadająca karty kredytowej?
  2. impulsywny zakupoholik?
Agg
5 miesięcy temu

Raj zakupoholikow a zarazem przekleństwo gdy idzie o spłatę i kontrolę budżetu.

Jurek
5 miesięcy temu

Ostatnio kupowałem na raty kilka rzeczy (korzystając z faktu, że są to raty 0%) i już sam fakt zakupu dość drogich (meble) rzeczy praktycznie bez wychodzenia z domu i skomplikowanej weryfikacji mnie zaskoczył. Jeżeli teraz wprowadzimy możliwość kupienia czegoś na kredyt ot tak bez problemów, to chyba zaczniemy podążać w stronę krajów typu USA gdzie każdy jest mocno zadłużony.

stef
5 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

No nie wiem, kredyt hipoteczny 8%, konsumpcyjny 10%. przykład z życia, wiem że są banki które udzielają konsumpcyjnych na 19%.

Stef
5 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

A fraudy i nie spłacanie kredyty?

Rafał
5 miesięcy temu

Rozwiazanie idealne do młodych inteligentnych inaczej.
Takich co muszą dostać co piątek zaliczkę pensji a w poniedziałek stękaja, że już kasy nie mają a do piątku daleko.

Rafał
5 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Czy wszyscy to raczej nie. Ja mimo wszystko wolałbym te 15min poczekać i w spokoju przeczytać umowę.
Inna sprawa, że nie kupuje dóbr konsumpcyjnych na raty, nawet 0%, więc mi to lotto.

Alf
5 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Umowa? To ktoś [z targetu tej usługi] czyta umowy?

Tomek
5 miesięcy temu

Czytając artykuły o coraz to nowszych formach kredytowania, sam już nie wiem czy to ja jestem jakiś głupi, bo nigdy nic nie kupiłem w kredycie ani na raty, czy faktycznie ludzie łapiący się na kredyty są tak bardzo podatni na manipulacje i reklamy. Nie wiem co by się musiało stać, abym wszedł do sklepu bez intencji kupna czegokolwiek i wyszedł z nowym telewizorem, na który nie mam pieniędzy i którego nie planowałem kupić. Od dziecka było mi wmawiane, że kredyt to czyste zło i żeby coś sobie kupić, to najpierw trzeba te pieniądze odłożyć. I tak mi jakoś zostało. Jak… Czytaj więcej »

Jacek
5 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Ja nie jestem z żadnego z tych miast, ani nawet województw i popieram takie podejście. Mało tego – zdarza się, że gdy już zgromadzę pieniądze, to okazuje się, że tej rzeczy tak naprawdę nie potrzebuję, skoro tyle czasu jej nie miałem i żyłem.

Tomek
5 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

🙂 Ani Kraków ani Poznań, ale obydwa miasta bardzo lubię odwiedzać 🙂
Ciekawi mnie na ile obecna, dominująca grupa konsumentów, która jedzie na kredytach/kartach kredytowych/ ratach, robi to ze względu na zaniedbania w edukacji finansowej i braku umiejętności oszczędzania a na ile łapie się na te mechanizmy poprzez podatność na marketing. Bo nie wierzę, że wszyscy klienci, który np. kupują telewizor na raty czy z kart kredytowych faktycznie mają puste konto.

Daiwd
5 miesięcy temu
Reply to  Tomek

Ja wziąłem w tym miesiącu 13 kredytów zgodnie z wyciągiem z mojej karty kredytowej. Ile zapłaciłem odsetek za te kredyty przez całe życie? 0,00 zł
, ile oszczędziłem, żadna zawrotna kwota pewnie z 1,5 tys przez całe życie.

Karol
5 miesięcy temu
Reply to  Tomek

Widzisz, oceniasz ze swojej perspektywy. Każdy z czymś startuje. Co, jeśli ktoś mieszka w miejscowości A, a musi dojeżdżać do miejscowości B, gdzie rozkłady jazdy pociągów/autobusów nie pasują? Ma czekać 3 lata, aż oszczędzi na samochód, żeby móc do tej pracy dojeżdżać, czy też jednak kupi samochód w kredycie? To samo z mieszkaniem czy domem. Ktoś ma oszczędzać 20 lat, żeby nie kupić na kredyt? Tak jak ty o tym piszesz, może myśleć garstka osób, która ma już skumulowany jakiś kapitał albo możliwość zdobycia potrzebnych pieniędzy w krótkim czasie albo gdy kwestia dotyczy zakupów, bez których można się obyć. Wtedy taki… Czytaj więcej »

Tomek
5 miesięcy temu
Reply to  Karol

Powiem Ci na przykładzie samochodu : pierwsze swoje auto kupiłem za zawrotne…. 2800 zł. Na takie było mnie wtedy stać i takim jeździłem do pracy. Dziś też z powodzeniem można dostać samochód za podobne pieniądze i kilka miesięcy się nim pobujać. Nikt od razu nie jeździ mercedesem z salonu. „To samo z mieszkaniem czy domem. Ktoś ma oszczędzać 20 lat, żeby nie kupić na kredyt?” – oczywiście, że tak. Jak zaczynasz oszczędzać w wieku powiedzmy 20 lat, to do 35-40 odłożysz. Nie wiem dlaczego u nas przyjęło się, że kredyt jest czymś normalnym i za wszelką cenę trzeba się zakredytować… Czytaj więcej »

Tomek
5 miesięcy temu
Reply to  Maciej Samcik

Ale dlaczego odwracamy kolejność rzeczy? Najpierw dorabia się własnego M, a później zakłada rodzinę. Jeżeli poznają się dwie osoby, to też nie tworzą rodziny od razu, tylko minie zapewne 3-5 lat, zanim zdecydują się zamieszkać razem, a później na potomstwo. Można najpierw podjąć decyzję, że zaciskamy pasa i odkładamy, każdy wg, swoich możliwości, a dopiero później , bez niewolniczego kredytu zakładamy rodzinę. Zdaję sobie sprawę, że często są to dramatyczne decyzje, jednak jedyne możliwe w sytuacji, kiedy nie stać nas na własne lokum. Banki tylko na tym żerują i podnajmują naganiaczy na kredyty, którzy wmawiają biednym i nieświadomym ludziom, że… Czytaj więcej »

Alf
5 miesięcy temu
Reply to  Tomek

Jeśli ktoś odłoży od 20-go roku życia do 35-go (przez 15 lat), to dlaczego miałby brać na to samo kredyt do emerytury? W dodatku odkładając płaci za inne mieszkanie, co jakby przynajmniej równoważy odsetki z kredytu.

Karol
5 miesięcy temu
Reply to  Tomek

Nie piszę o mercedesach i innych autach, nie wciskaj mi proszę na siłę czegoś, czego nie napisałem. Jeśli nie mieszkam z rodzicami (nie mam takiej możliwości) tylko wynajmuję mieszkanie z rodziną za 3k miesięcznie, to wolę wziąć kredyt hipoteczny na mieszkanie analogicznie do wynajmowanego, którego rata wyniesie mnie 2,5k miesięcznie, niż odkładać wiele lat. W tym czasie ceny nieruchomości będą rosły, czynsz najmu będzie rósł, a tempo oszczędzania niekoniecznie w ujęciu realnym będzie mnie przybliżało do zakupu własnej nieruchomości. Na swoim przykładzie, kupiłem ok. 15 lat temu nieruchomość na kredyt, wziąłem go na ponad 100% wartości nieruchomości (zakup był kredytowany… Czytaj więcej »

Daiwd
5 miesięcy temu
Reply to  Tomek

„I co z tego, jak te 300 zł mogę zaoszczędzić, szukając danego towaru taniej, w sklepie który nie oferuje rat.” O ile faktycznie możesz. Ja już w takie raty w sklepie RTV się nie bawię nawet jak produkt na raty jest tańszy, bo mi szkoda czasu, a historię kredytową mam już solidną wyrobioną. Ale ostatnio pomagałem kupić dysona moim rodzicom i najlepsza oferta była na raty 6% taniej niż druga najlepsza opcja z rynku (przy czym opcja na raty była w sklepie któremu bardziej ufam więc win-win). Co przy 3000 zł daje mało zawrotne 180 zł oszczędności, które jednak woleli… Czytaj więcej »

Bezemajla
5 miesięcy temu

Wciskanie AI na siłę i bez sensu, bez wartości dodanej dla klienta.
Niech zrobią podejmowanie decyzji kredytowej przez AI to będzie coś.

Jarek
3 miesięcy temu

Czy utrzymają tradycje Getin Banku – jak klient ma puls i oddycha, to dostaje kredyt?

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu