21 grudnia 2018

Poznaj pięć finansowych błędów, które co roku niezawodnie psują świąteczną atmosferę. Jak ich tym razem uniknąć?

Poznaj pięć finansowych błędów, które co roku niezawodnie psują świąteczną atmosferę. Jak ich tym razem uniknąć?

Niektórzy z moich znajomych konsekwencje świąt odczuwają aż do… kolejnych świąt. A najwięksi pechowcy do jeszcze następnych :-). I nie myślę tu o tak długiej radości z prezentów, które znelaźli pod choinką. Myślę raczej o ciągnących się debetach, nie spłaconych limitach kart kredytowych, ratach pożyczek i kredytów oraz ogólnej nerwicy wynikającej z dziury w domowym budżecie.

Za ten stan wiecznego zadłużenia, którego kolejne fazy wyznaczają właśnie Święta Bożego Narodzenia, Jak wyjść z tego zaklętego kręgu? Jak się w nim w ogóle nie znaleźć? Za kłopoty odpowiada w dużej części pięć niedobrych zwyczajów, które ruinują nasze domowe budżety.

Zobacz również:

Żeby było jasne: jeśli też to masz, nie jesteś jakimś szczególnym przypadkiem. Ostatnio BIG Infomonitor pokazało wyniki badania, z którego wynika, ze grudzień jest finansowo najcięższym miesiącem dla największego odsetka Polaków.

A tutaj ranking płatności, które najczęściej uznajemy w sytuacji kryzysowej jako konieczne do zapłacenia kosztem innych. Im niższa wartość, tym ważniejsza – naszym zdaniem – płatność w sytuacji, gdy nie da się wykonać wszystkich, bo zwyczajnie nie wystarczy na to kasy.

Chcesz mieć w związku z nadchodzącymi świętami dobre skojarzenia? Unikaj tych błędów.

1. Kupisz za dużo jedzenia, więc przepłacisz

Każdy czas, w którym przygotowujesz się do ugoszczenia większej liczby osób, powoduje kłopoty z oszacowaniem, ile jedzenia trzeba kupić. Przeważnie poświąteczna inwentaryzacja lodówki wykazuje mniejsze lub większe straty. Ile pieniędzy wyrzucamy razem z jedzeniem?

Z badań firmy IBRIS wynika, że przeciętnie wydajemy na organizację świąt 1600 zł (na rodzinę). Zapewne tak samo, jak w przypadku średniej pensji, większość rodzin wydaje mniej – sądzę, że nasze budżety najczęściej zamykają się w 1000-1200 zł. Co najmniej połowa tych pieniędzy – a często ten odsetek dochodzi do dwóch trzecich – pochłaniają przygotowania do świąt, w tym zakupy żywności. A resztę – najczęściej 200-400 zł – prezenty.

Jeśli żywność stanowi połowę przeciętnego budżetu świątecznego, czyli 500-700 zł i wyrzucisz tylko 10% jedzenia (a według działających w Polsce banków żywności przeciętny „wskaźnik marnowania” jedzenia w czasie Świąt wynosi 20-30%), to z dymem puścisz ponad 50 zł. Przy wyższym budżecie i wyższym „wskaźniku marnowania” może to być kilka stówek. Co mógłbyś mieć za tych kilka stówek?

Lekarstwem na tę „chorobę” jest planowanie zakupów (jeśli kupujesz bez listy, to zawsze „na wszelki wypadek” kupisz więcej) oraz ścinanie już zaplanowanych zakupów o 20%. Świąteczne stoły zawsze uginają się od jedzenia, ale też zawsze siedzący przy nich goście dziwią się jak to jest, że nie są w stanie tego całego dobra wchłonąć.

Jeśli nie chcesz wyrzucić w błoto kilku stówek to już na starcie ogranicz „osoboporcję” świątecznego jedzenia o jedną piątą. Moja babcia zawsze tak robiła i w święta nigdy nikt nie odchodził od stołu głodny.

2. Wpadniesz w debet, więc przepłacisz

Nie zaciągasz na święta żadnych nowych kredytów? To super, ale wystarczy, że z powodu wydatków świątecznych zwiększysz wykorzystanie pieniędzy z linii debetowej, a już jesteś ugotowany. Jeśli masz kartę kredytową, to też nawet nie zauważysz, że wydałeś więcej, niż w poprzednich miesiącach. Dopiero w połowie stycznia dostaniesz rozliczenie transakcji z kwotą do zapłaty – zapewne większą, niż w listopadzie, czy październiku.

W korzystaniu z pieniędzy udostępnionych przez bank nie ma nic złego, o ile będziesz w stanie najpóźniej w styczniu, lutym doprowadzić saldo debetowe oraz to na karcie kredytowej do stanu sprzed Bożego Narodzenia. Jeśli zdarzyło ci się w przeszłości, że po grudniowym rozpasaniu przez cały kolejny rok borykałeś się z wysokim długiem kartowym, wprowadź dzienny limit wydatków. Pamiętaj: każdy 1000 zł dodatkowego długu na karcie to 10-15 zł miesięcznie więcej odsetek.

Krótko pisząc: jeśli korzystasz z debetu dołączonego do konta bankowego, to jeszcze przed rozpoczęciem świątecznych zakupów zrób bilans otwarcia (czyli zapisz ile masz zadłużenia nie licząc wydatków świątecznych), ustal do jakich kwot ten debet może urosnąć w wyniku większych zakupów i sprawdź czy to się da zrobić patrząc na listę zakupów oraz listę prezentów. Podobną kalkulację przeprowadź w przypadku karty kredytowej.

Uwaga w te święta debet może być odroczony! Sklepy z elektroniką (i nie tylko te) proponują klientom odroczoną płatność. A więc: weź dziś i nie płać do maja. A i wtedy nie musisz mieć całej kwoty pod ręką, bo rozbiją cenę na raty zero procent. Formalnie to dobra propozycja, ale po pierwsze często okazuje się mirażem (np. trzeba dopłacić za ubezpieczenie bo inaczej „system nie zatwierdzi pożyczki”), a po drugie – skłania do większych zakupów.

To, że nie trzeba zapłacić od razu nie oznacza, że nie będzie trzeba w ogóle zapłacić. Taka oferta to tylko przesunięcie obciążenia domowego budżetu w czasie i to często na okres, w którym też pieniądze bardzo się przydadzą – na wakacje. Bardzo ostrożnie korzystajcie z tego rodzaju ofert.

Więcej o odroczonej płatności i jej pułapkach przeczytaj w felietonie tutaj

3. Będziesz korzystał z promocji. I przepłacisz

Święta to okres, w którym zawsze chętnie dają wszystkiego więcej, niż potrzebujemy. Dwa w cenie jednego, większe w cenie mniejszego, drugi egzemplarz o połowę taniej… Kilka dni temu znajomy był w sklepie ze spodniami. A tam świąteczna promocja – trzecia sztuka gratis. Choć miał zamiar kupić tylko jedną, wcześniej upatrzoną parę, to skończyło się tak, że kupił dwie, tylko po to, żeby trzecią dostać gratis. Po co mu trzy nowe pary spodni? Nie wiem. Ale wiem, że zamiast jednej pary, zapłacił za dwie. Czyli wydał dwa razy więcej, niż chciał.

Założę się, że w czasie najbliższych zakupów świątecznych wpadniecie w tę pułapkę przynajmniej raz. Ale takich pułapek wynikających z promocji sklepowych jest więcej. Poniżej na krótkim filmie pokażę najpopularniejsze triki sklepów. Jeśli nie dasz się na nie złapać, to masz szansę na to, by wydać pieniądze w lepszy sposób.

4. Dasz dziecku prezent-pułapkę. Przepłacisz (w przyszłości)

Prezenty też trzeba kupować z głową. Niestety, zwykle dajemy się wodzić za nos marketingowcom, którzy promują głównie zabawki i upominki, których zakup jest elementem większej serii. Jakiś czas temu dziecko znajomych dostało album do zbierania kart z piłkarzami drużyn występujących w Lidze Mistrzów. Nie kosztował więcej, niż kilkadziesiąt złotych. Od tego czasu z dymem poszły znacznie większe pieniądze na zakupy kart do tego albumu (bo w zestawie startowym dali oczywiście tylko niewielką ich część). Paczka z sześcioma kartami kosztuje ok. 3-4 zł. Paczka z 60 kartami – ponad 50 zł. A trzeba ich uzbierać kilkaset.

Albo konsola. Kilka lat temu zapłaciłem za Xboksa 900 zł i uważałem, że zrobiłem świetny interes. Przez cztery ostatnie lata na gry do tego badziewia wydałem już, lekko licząc, 2500 zł. Średnia cena gry to 200-300 zł (nowej, bo używane można kupić za 40-50 zł), a kupiłem już ze dwadzieścia. To przykład prezentu dla dziecka, który jest strzałem w stopę, bo skazuje prezentodawcę na znacznie większe wydatki w przyszłości.  Takich prezentów staram się unikać, a przynajmniej ograniczać ich liczbę.

5. Podarujesz odrobinę luksusu. I przepłacisz

Serce nie sługa. „Ona jest tego warta”, „Podaruj mu odrobinę luksusu na święta” – kuszą eleganckie witryny salonów z drogimi zegarkami, biżuterią i perfumami. Przed świętami sklepy z tzw. towarami luksusowymi zaczynają podnosić ceny średnio o 10-15% Im bliżej świąt, tym jest drożej – mamy coraz mniej czasu, nie patrzymy na ceny, a przecież musimy kupić ten idealny prezent.

Szczyt drożyzny w segmencie luksusowym kończy się dopiero po Walentynkach. Rabaty na biżuterię, zegarki, perfumy (chociaż w przypadku tych ostatnich zniżki dotyczą głównie tańszych marek) pojawiają się też na początku stycznia. Jeśli planujesz dać partnerce lub partnerowi coś wyjątkowego, albo zabrać go/ją na weekend do SPA, to najlepiej przesunąć ten zakup o kilka tygodni. Można zaoszczędzić kilka stówek. Co się odwlecze…

zdjęcia tytułowe: Pixabay

Możliwość komentowania została wyłączona.

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu