Dekarbonizacja, zielona transformacja, zeroemisyjność – te hasła zdominowały inwestycje w sektorze przemysłowym, energetycznym i wydobywczym w ostatnich latach. Pandemia, wojna i kryzys energetyczny wywróciły ten plan. Oto dwa pomysły, jak zainwestować w ten megatrend
Nie tylko Unia Europejska chce przestawić się na czyste technologie i zrezygnować z węgla, ropy i innych generujących zanieczyszczenia surowców. Porozumienie Paryskie z 2015 r. zostało podpisane i ratyfikowane przez 193 kraje (plus UE jako całość). Tym samym praktycznie cały świat zgodził się na to, by redukować emisje gazów cieplarnianych i spowolnić globalne ocieplenie.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
W każdej z gospodarek podchodzi się do realizacji tego zadania odmiennie, różnymi narzędziami i z różną intensywnością. Unia Europejska jest jednym z liderów – przynajmniej w zakresie deklarowanych celów. Pomijając aspekt etyczny i klimatyczny, taka restrykcyjna polityka wymuszania zielonej transformacji, może być rozumiana jako długoterminowy zakład o bycie światowym liderem nowej gospodarki.
Dlaczego? Ponieważ, skoro prędzej czy później reszta świata także zacznie intensyfikować swoje polityki klimatyczne, ten blok gospodarczy, który pierwszy opracuje technologie, procedury, regulacje i systemy pozwalające na funkcjonowanie w rygorach zeroemisyjności, będzie mógł swoje osiągnięcia eksportować.
USA wygrały w wyścigu o kluczowe dla gospodarki technologie ery cyfrowej, a UE próbuje wykreować się na pioniera proklimatycznych przemian. Jednak żadna rewolucja, a zielona transformacja z pewnością taką rewolucją jest, nie może obyć się bez kosztów. I na tych kosztach inwestor może zarobić. Jak?
Nadchodzi zemsta niedoinwestowanej „starej” gospodarki
Skutki przestawiania się gospodarki na zasady odpowiedzialnego inwestowania (ESG – Environmental, Social, Corporate Governance) było to, że banki przestały finansować kopalnie i elektrownie węglowe, huty obciążono opłatami za tony dwutlenku węgla wypuszczanego do atmosfery.
Produkcja metali przemysłowych i innych „brudnych” materiałów zaczęła przenosić się do krajów rozwijających – i stamtąd truć i niszczyć środowisko naturalne. A potem przyszła pandemia i wojna – i okazało się, że kraje rozwinięte zostały odcięte od tanich i obfitych dostaw. A własnych mocy produkcyjnych nie rozbudowywały od lat.
Analitycy Goldman Sachs nazywają to „zemstą gospodarki węglowej”. I wskazują na to, że największy konsument miedzi i stali, czyli Chiny, znajdują się w przełomowym momencie.
Dotychczas utrzymywana polityka „zero-covid”, polegająca na zamykaniu całych miast przy kilku zakażeniach, została niedawno porzucona. Pierwszym efektem jest fala zachorowań, której skala jest niemal niewyobrażalna – w oficjalne dane nie ma co wierzyć, ale te nieoficjalne mówią o dziesiątkach milionów przypadków jednego dnia. To zaś oznacza paraliż wielu sektorów gospodarki i ograniczoną mobilność.
Kiedy jednak wirus zbierze już swoje krwawe żniwo, jakkolwiek brutalnie to brzmi, Chiny wrócą do normalności. A wtedy, jak to w chińskiej normalności, zacznie się stymulowanie gospodarki przez wielkie projekty infrastrukturalne. A to będzie wymagało wielkiej ilości metali przemysłowych, których już teraz brakuje.
A to może windować ich notowania w górę. Może nie od samego początku roku, ale w dalszej jego części, gdy zaczną się plany na kolejne budowy, gdy zacznie się kontraktowanie setek tysięcy ton materiałów – wtedy inwestycje w surowce takie jak aluminium czy miedź okażą się niezwykle opłacalne.
Zarobić na globalnym ociepleniu
Unia Europejska od wybuchu wojny w Ukrainie płaci wysoką cenę za swoją politykę klimatyczną. Politycy wykazali się jednocześnie dalekosiężną wizją i krótkowzrocznością. Z jednej strony zielona transformacja jest planem, który został rozpisany na dekady, ale z drugiej – istniejącego obecnie uzależnienia od surowców energetycznych z Rosji jakoś decydenci nie chcieli dostrzec.
Jakie mamy tego skutki – obserwujemy każdego dnia: horrendalne wzrosty cen paliw i prądu, braki węgla dla domów i gazu dla przemysłu. Niektórzy zaczęli wzywać do tego, żeby zawiesić politykę odchodzenia od paliw kopalnych. Drobny ukłon w tę stronę władze UE wykonały – zorganizowano dodatkowe aukcje uprawnień do emisji, które są głównym narzędziem w rękach Komisji Europejskiej.
Szwajcarski bank Credit Suisse podkreśla w swoim raporcie, że to nie oznacza jednak zwiększenia puli dopuszczalnych emisji, tylko „pożyczenie” ich z przyszłości. W tej chwili potrzeba ich więcej ze względu na kryzys energetyczny i konieczność sięgnięcia do „brudnych” źródeł energii. Spowolnienie gospodarcze nieco łagodzi ten wzrost popytu – nie zmienia to jednak faktu, że w długim terminie polityka UE się nie zmienia.
Uprawnienia do emisji CO2 będą coraz rzadsze i coraz droższe. Dla inwestora indywidualnego, który jest jednocześnie konsumentem, taka inwestycja może kompensować „zieloną inflację” – czyli wzrosty cen wynikające z tego, że energia na Starym Kontynencie będzie droga.
Zielona transformacja w portfelu inwestycyjnym
Jeśli zaufać tym prognozom, a wydają się one całkiem uzasadnione, dobrym typem inwestycyjnym na najbliższe lata będzie postawienie na metale przemysłowe i uprawnienia do emisji CO2. Jak dodać te instrumenty do portfela?
Jak zwykle odpowiedzią na to pytanie są ETF-y (oraz ETC – Exchange Traded Commodities). W ofercie polskich biur maklerskich dostępne są takie fundusze jak: WisdomTree Industrial Metals (replikuje indeks metali przemysłowych Bloomberga) lub od tego samego dostawcy osobno na nikiel i miedź. Z kolei np. Spark Change Physical Carbon EUA ETC oddaje zmiany notowań uprawnień do emisji dwutlenku węgla.
Nasze krajowe TFI proponują właściwie tylko jeden produkt, który pozwalałby na realizację takiej strategii – Allianz Global Metals and Mining. Jednak w środku znajdziemy tylko jednostki uczestnictwa funduszu zarządzanego przez centralę Allianza oraz zabezpieczenie walutowe. A to wszystko za „jedyne” 2% opłaty za zarządzanie.
————
MACIEJ SAMCIK INWESTUJE TUTAJ:
>>> Prosto i tanio inwestuj w porządnych funduszach inwestycyjnych TFI UNIQA. W ramach programu „Tanie oszczędzanie” można kupić fundusze inwestujące na całym świecie bez opłat dystrybucyjnych. Opłata za zarządzanie wynosi – dla niektórych funduszy w ramach „Taniego oszczędzania” – 0,5% w skali roku. Żeby założyć konto „Tanie oszczędzanie” i zacząć inwestować pieniądze przez internet – kliknij w ten link. W TFI UNIQA konto IKZE ma Maciek Samcik.
>> Waluty obce kupuj po dobrych kursach na Cinkciarz.pl. „Subiektywnie o Finansach” poleca fintech Cinkciarz.pl, oferujący m.in. usługę portfela walutowego. Na Cinkciarz.pl kupisz dolary i euro – i kilkadziesiąt innych walut – po bardzo dobrych kursach, w ofercie są też karty walutowe. Dostępna jest fizyczna karta lub wirtualna. Zarejestruj się tutaj i przetestuj portfel walutowy Cinkciarz.pl, łatwiej już nie będzie.
Źródło zdjęcia: Bart van Dijk/Unsplash