Dawno z taką dużą niecierpliwością nie czekałem na to, co pokaże odczyt mojej prywatnej inflacji. Dlaczego? Bo tym razem dane obejmują kwiecień, w którym wróciła 5-proc. stawka VAT na żywność. Analitycy mówili, że właśnie od kwietnia zacznie się kolejny wzrost inflacji. Czy sklepy przerzuciły wyższy VAT na klientów? I czy rzeczywiście inflacja znów szczerzy kły? GUS wkrótce poda swoje dane, ale moje zakupy już teraz mówią jak jest
Już przed kwietniem zastanawiałem się (i próbowałem to zmierzyć), czy sklepy nie będą próbowały „wykiwać” konsumentów, a więc powoli i po cichu podnosić cen, żeby w kwietniu pochwalić się, że podwyżka VAT nie zrobi krzywdy konsumentom, bo żadnych podwyżek nie będzie. Duże sieci takie jak Biedronka, Lidl czy Kaufland z wyprzedzeniem zapewniały, że ceny, mimo wyższego podatku, się nie zmienią.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Moje obserwacje sprzed kwietnia nie potwierdziły „działań wyprzedzających”. W marcu wzrosły ceny produktów garmażeryjnych, a ceny żywności w hipermarkecie, w którym prowadzę obserwacje, zachowywały się podobnie jak w poprzednich miesiącach. Tym ciekawsze było dla mnie to, czy w kwietniu ceny ruszą w górę.
Przeczytaj też: Ciekawy kwiecień na rynku depozytów. Dobre wieści dla oszczędzających, zwłaszcza dla… jednej grupy oszczędzających
Pieczywo i paliwo podrożało
W ramach projektu badania prywatnej inflacji monitoruję aż 96 produktów i usług w hipermarkecie, supermarkecie, sieciowej drogerii, stacji benzynowej, piekarni i w kilku punktach usługowych (kino, fryzjer, basen, konto bankowe itd.).
W kwietniu 47 cen się nie zmieniło, a aż 30 produktów podrożało, zaś tylko 19 staniało. Liderem wzrostu jest (wzrost o 357%!) czekolada. Ale choć od jakiegoś czasu słychać o drożejącym na świecie kakao, ten wzrost w moim prywatnym portfelu jest efektem marcowej promocji. W kwietniu cena czekolady w sklepie, w którym robię zakupy, wróciła do poziomu standardowego.
O jakieś 50% zdrożały pomarańcze, ręczniki papierowe i cukier, ale to też efekt wcześniejszych promocji. Niepokoić może natomiast wzrost cen pieczywa. Wyniósł on od 1,7% do 4,8% w zależności od rodzaju, ale ta podwyżka nie jest spowodowana wcześniejszą promocją. Ta cena – lub jeszcze wyższa – zostanie z nami na zawsze. A pieczywo to jeden z fundamentów menu większości gospodarstw domowych.
Do złych wiadomości należy dopisać wzrost cen paliwa. W kwietniu litr benzyny i diesla (w dniu moich zakupów) kosztowały dokładnie tyle samo – 6,84 zł. W przypadku oleju napędowego cena nie zmieniła się względem marca, ale ceny benzyny podskoczyła o 1,5% w skali miesiąca. Będzie to miało oczywiście wpływ na oficjalną kwietniową inflację, której wstępny odczyt poznamy pod koniec miesiąca.
Po drugiej – przyjemniejszej dla konsumenta – stronie tabeli znalazły się m.in. banany, włoszczyzna, ogórki, dżem czy ser żółty – produkty, które staniały w kwietniu. Ale to też efekt wcześniejszych promocyjnych obniżek i powrotu cen do „równowagi”. Ceny kwietniowe oraz ich miesięczną inflację znajdziecie w poniższej tabeli.
Powrót VAT na żywność uderzył w portfele Polaków?
Zebranie cen jednostkowych i ich porównanie z poprzednim miesiącem, to nie wszystko. W drugim etapie tworzę koszyk zakupowy, czyli produkty i usługi, które konsumuję w skali miesiąca, a następnie obliczam wartość z podziałem na koszyk transportowy, żywnościowy i usługowy.
Co przyniósł kwiecień? Ceny wzrosły, ale nie o 5%, czyli o wzrost stawki VAT. W przypadku produktów żywnościowych oraz chemii gospodarczej, moja prywatna, kwietniowa inflacja (liczona względem marca) wyniosła 1,6%. Jeśli chodzi o transport, moja inflacja to 1,3%, wywołana przez droższą benzynę.
Natomiast koszyk usług zdrożał w kwietniu o 0,2%, na co wpłynął droższy abonament za program komputerowy, który opłacam w euro. To efekt osłabienia się złotego. Jest to więc specyficzny czynnik, którego w Waszych portfelach zakupowych nie musi być. Od stycznia złoty systematycznie zyskiwał na wartości, ale w połowie kwietnia trend znowu (na chwilę?) się odwrócił.
Te dane sugerują, że rzeczywiście to koniec spadku inflacji, a kwietniowy wskaźnik wzrostu cen według GUS będzie wyższy niż rekordowo niskie odczyty w lutym i marcu. Pytanie brzmi: w jakim tempie ceny będą rosły w kolejnych miesiącach i czy inflacja wzrośnie tylko trochę, czy bardzo? Nie zależy to tylko od cen w sklepach, ale też od tego, o ile w drugiej połowie roku wzrosną ceny energii – wiemy już, że ceny prądu będą zamrożone, ale na wyższym poziomie, niż dotychczas.
Od stycznia 2024 r. prowadzę projekt prywatnej inflacji na większej próbie produktów i usług. Wcześniej robiłem to na mniejszej skali ok. 30 pozycji. Ale dzięki nim mam obraz już z ponad dwóch lat, a więc mogę policzyć inflację w skali roku. I tu mam dobrą wiadomość.
W kwietniu – w porównaniu z kwietniem ubiegłego roku – ceny żywności w moim prywatnym portfelu zakupowym spadły o 3,3%, a paliwa o 0,9%. Już niebawem moje obserwacje będzie można zderzyć z danymi GUS. Przypomnę, że w marcu inflacja spadła zaledwie do 2%. Wstępny odczyt inflacji za ten miesiąc poznamy 30 kwietnia.
Źródło zdjęcia: Maciej Bednarek