„500 zł premii od banku? W moim nic mi nie dają!” – mówi z zazdrością pracownica biura podróży w najnowszym spocie telewizyjnym Euro Banku z sympatycznymi wampirami. Czy rzeczywiście warto pożyczyć pieniądze w tym banku, by zasłużyć na premię? I jak się ma ta premia do kosztów kredytu? Prześwietlam!
Wyprzedaż pieniędzy, pożyczka z gwarancją niskiego oprocentowania – to już było. Teraz w kampanii Euro Banku możemy zobaczyć wampiry (obok Piotra Adamczyka), które zachęcają nas do wzięcia pożyczki obietnicą wypłaty… 500-złotowej premii. „Potwory” – tak wampir z reklamy żartobliwie określa banki, które takiej premii nie dają. Postanowiłem więc sprawdzić, czy słusznie. A może to pożyczka Euro Banku z premią jest „potworna”?
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Najpierw dwa słowa o samej reklamie. Podoba mi się w niej (ale też innych z tej serii) to, że wychodzi poza narzucone przez ustawę obowiązki informacyjne. W trakcie spotu wyświetlane są w dolnej części ekranu informacje o koszcie pożyczki na tzw. reprezentatywnym przykładzie (za chwilę do niego wrócę). Na końcu zobaczymy planszę na całym ekranie, gdzie bank nie tylko podaje te same informacje większą czcionką, ale zobaczymy też główne warunki promocji. Za to należy się plus.
Przeczytaj też: Pan Maciej dopiero za piątym razem „rozgryzł” scoring banku. „Brak logiki”. Co jest nie tak z badaniem naszej zdolności kredytowej?
Przeczytaj też: Gdy ty już przyzwyczaiłeś się do XXI wieku, a twój bank jeszcze nie. Zostajesz bez pieniędzy, a jedynym ratunkiem… niebank
Trzy warunki prowadzące do premii
A teraz o samej promocji. Co bank chce nam sprzedać? Chodzi o pożyczkę, do której Euro Bank dorzuca 500 zł premii. Oferta ważna jest do końca marca. Jeśli spełnimy określone warunki, bank przeleje premię na wskazane przez nas konto w ciągu 30 dni od podpisania umowy.
Żeby zgarnąć premię, trzeba pożyczyć co najmniej 15.000 zł. Jeśli nie potrzebujecie pożyczyć aż tyle, ta oferta nie jest dla Was. Kolejny warunek to rozłożenie pożyczki na minimum 48 rat, czyli aż na 4 lata. Maksymalny okres kredytowania wynosi 9 lat. To duży minus. Dłuższy okres spłaty to co prawda niższe miesięczne raty, ale więcej odsetek do zapłacenia.
Trzeci warunek: żeby zgarnąć premię, nie można odstąpić od umowy pożyczki. Jak rozumiem, chodzi tu o prawo konsumentów do odstąpienia od umowy w ciągu 14 dni. To ważne narzędzie, bo daje nam czas na przeanalizowanie warunków umowy i kosztów.
W regulaminie promocji nie znalazłem natomiast nic na temat spłaty pożyczki przed terminem (możliwość wcześniejszej spłaty bez prowizji to też jedna z konsumenckich zdobyczy). Wygląda więc na to, że można zaciągnąć pożyczkę, zgarnąć premię, a kredyt – w miarę finansowych możliwości – nadpłacić lub spłacić w całości wcześniej.
Ile kosztuje promocyjna pożyczka
A teraz najważniejsze: ile to wszystko kosztuje? W reklamie bank eksponuje RRSO – rzeczywistą roczną stopę oprocentowania – na poziomie 16,6%. To raczej niewiele nam mówi o tej pożyczce. RRSO lepiej przydaje się do porównania kosztów kredytów w różnych bankach, ale o tych samych parametrach (kwota, okres spłaty).
Bank – zgodnie z ustawą o kredycie konsumenckim – musi do reklam doklejać koszty na tzw. reprezentatywnym przykładzie. To warunki dla pożyczek, których bank spodziewa się udzielić najwięcej. W Euro Banku kwota reprezentatywnej pożyczki wynosi 31.000 zł, a okres spłaty – aż 80 rat. Wiemy, że oprocentowanie nominalne to 10% w skali roku (zgodnie z prawem to obecnie maksymalna stawka). Do tego trzeba zapłacić bankowi prowizję, która w tym przypadku powiększa kwotę kredytu, a odsetki liczone są od pakietu: pożyczony kapitał plus prowizja.
Bank podaje, że koszt prowizji w tym przypadku to blisko 5296 zł. Czyli aż blisko 17% kwoty pożyczki. To naprawdę bardzo, bardzo dużo. Do tego trzeba doliczyć prawie 13.600 zł odsetek.
Spróbujmy nieco odchudzić koszty tej pożyczki. Załóżmy, że warunki finansowe (oprocentowanie, prowizja) są takie same jak podane w reprezentatywnym przykładzie, ale pożyczamy 15.000 zł na 48 miesięcy (to parametry minimum, żeby liczyć na premię). Za taką pożyczkę zapłacimy ponad 21.000 zł, czyli o ponad 6.000 zł więcej niż pożyczyliśmy.
Wniosek? To bardzo droga pożyczka, żeby nie powiedzieć „potwornie” droga. Fajnie dostać 500 zł premii, ale jeśli policzymy koszty pożyczki, okaże się, że to tylko reklamowy wabik. Wypłacając Wam premię bank raczej nie zbiednieje.
Zdjęcie: Euro Bank