Zaczyna się sezon wyjazdów. Ponad połowa z nas, udając się za granicę (ale często też i wyjeżdżając nad polskie morze lub w góry), kupuje ubezpieczenie turystyczne. I to jest właściwa decyzja, bo przecież doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, jak kosztowne może być leczenie – w kraju lub za granicą – w razie choroby lub nieszczęśliwego wypadku, a także jak bardzo nieprzewidziane wydarzenia mogą zepsuć urlop. Jakie cechy powinno mieć porządne ubezpieczenie na wyjazd weekendowy lub wakacyjny? I jak je wygodnie oraz szybko kupić?
Nie bez znaczenia dla rosnącej popularności ubezpieczeń turystycznych jest też to, że nie są one bardzo drogie – mówimy o kilku złotych dziennie na osobę w przypadku najskromniejszych pakietów. Ale czasem warto wykupić nieco droższą polisę, w cenie kilkunastu złotych za osobę dziennie. Wyższe kwoty gwarancyjne, dodatkowe usługi – w efekcie większa dawka świętego spokoju.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Ale najważniejsze jest, żeby – przed wyjazdem za granicę – w ogóle o tym pomyśleć i kupić polisę. Oraz żeby mniej więcej skalibrować jej zakres do naszych potrzeb. Można to zrobić wygodnie, w kilka minut, przez internet (choć można i u agenta, jeśli mamy swojego ulubionego). I właśnie o tym dziś w cyklu „Docenisz, gdy wycenisz”, którego Partnerem jest firma ubezpieczeniowa Wiener.
Tak naprawdę wcale nie chodzi tylko o wyjazdy zagraniczne. Nawet podczas podróżowania po kraju ubezpieczenie turystyczne może się przydać. Oczywiście najbardziej finansowo bolesne są sytuacje, w których jakaś przykra rzecz zdarzy się daleko od kraju – w niektórych krajach koszty związane z ratowaniem zdrowia i życia potrafią iść w setki tysięcy euro czy dolarów. Ale przecież także w Polsce może zdarzyć nam się jakiś wypadek, nagłe zachorowanie czy błąd, który narazi na poważne finansowe (lub zdrowotne) straty inną osobę.
W takich sytuacjach polisa turystyczna może być poważnym wsparciem. Wypadek w czasie wypoczynku – niekoniecznie za granicą – może też na kilka tygodni wyłączyć pechowca z możliwości wykonywania pracy. Odszkodowanie z tytułu nieszczęśliwego wypadku w takiej sytuacji będzie jak znalazł. Ubezpieczenie na wyjazd to po prostu must have.
Ubezpieczenie na wyjazd: z czego się składa?
W polisach turystycznych jest zwykle kilka elementów. Podstawowy – i chyba najważniejszy – to ubezpieczenie kosztów leczenia w razie nieszczęśliwego wypadku (a więc wydarzenia losowego, niezawinionego przez nikogo) lub nagłego zachorowania. Nagłego – bo większość ubezpieczycieli zwykle nie obejmie swoimi usługami choroby przewlekłej, o której ubezpieczony wie i która, pechowo, uaktywni się w podróży. Ale to ograniczenie nie dotyczy wszystkich polis – m.in. w firmie ubezpieczeniowej Wiener, o czym więcej za chwilę, można korzystać z ochrony, nawet jeśli chorujemy przewlekle.
W tym elemencie polisy chodzi o to, żeby przyjechało pogotowie, pomogło na miejscu, zawiozło do szpitala. A tam, żeby lekarz przeprowadził potrzebne badania, żeby przywieźli z powrotem do hotelu, odwieźli do domu, żeby nie trzeba było płacić za opiekę pielęgniarki i za leki. No i żeby w razie nagłego bólu zęba można było pojechać do prywatnego lekarza i nie płacić za wizytę (lub odzyskać pieniądze zapłacone na wizytę w ramach refundacji).
Wracając do chorób przewlekłych – dla wielu osób będzie to kluczowy element ubezpieczenia, na który bardzo warto zwrócić uwagę. Na rynku są oferty, gdzie włączona jest ochrona w przypadku chorób przewlekłych – przykładem wspomniany Wiener. Jeśli chorujesz przewlekle, pojedziesz na wakacje i twoja choroba tam się odezwie, to masz pewność, że koszty leczenia nie obciążą twojego portfela. Co ważne, warto szukać takiej oferty, która nie ma żadnych limitów – to da gwarancję pełnej ochrony w takich sytuacjach.
Drugim elementem jest ubezpieczenie NNW, czyli klasyczna ochrona finansowa w razie nieszczęśliwego wypadku (jeśli złamię nogę, stracę palec itp., to ubezpieczyciel wypłaci mi świadczenie). Trzeci element to OC, czyli pokrycie przez firmę ubezpieczeniową kosztów wynikających z tego, że niechcący zrobiłem komuś jakieś kuku i ten ktoś domaga się ode mnie odszkodowania. To – wbrew pozorom – nie jest taki rzadki przypadek. Jeśli jesteśmy za granicą, to większe jest ryzyko, że nie ogarniemy jakichś obowiązujących na miejscu zasad i narobimy komuś szkód. Czasem wystarczy „przepraszam”, ale nie zawsze.
Element numer cztery to ubezpieczenie bagażu, gdyby zaginął lub został skradziony. Do tego czasem firmy dokładają assistance, czyli ewentualną pomoc, gdyby samolot się spóźnił albo bagaż nie tyle zaginął, co pojechał na inne lotnisko i spóźnił się o kilka dni.
Kiedyś miałem taki przypadek. W służbowej podróży mój bagaż zaginął i musiałem błyskawicznie zorganizować sobie jakieś ubranie (w miarę eleganckie, bo miałem spotkanie z prezesem zagranicznego banku) i podstawowe rzeczy. Bez ubezpieczenia miałbym finansowy problem.
W niektórych polisach jest nawet usługa pomocy prawnej w sytuacji, gdy mamy zatarg z obywatelem obcego kraju albo – co gorsza – z służbami obcego państwa (policja, straż miejska). Oczywiście, zawsze można (i należy) kontaktować się z ambasadą, ale dodatkowa pomoc tłumacza czy prawnika, który szybko pomoże napisać pismo czy odwołanie od jakiejś decyzji, nie zaszkodzi.
(ciąg dalszy artykułu pod zaproszeniem)
———————————-
ZAPROSZENIE: Porządne ubezpieczenie turystyczne kupisz szybko i wygodnie w Kiosku Ubezpieczeń Wiener. W kilku krokach, z czytelnymi informacjami o zawartości poszczególnych pakietów, poukładanych według Twoich potrzeb, z błyskawiczną płatnością online. Teraz jeszcze taniej z „samcikową” zniżką 30% na hasło SAMCIK23 (wpisz kod rabatowy w formularzu).
———————————-
Tanie ubezpieczenie turystyczne jest… tanie. Czy ma sens?
Ile musi kosztować porządne ubezpieczenie na wyjazd? Jakiś czas temu prześwietliłem kilka polis, żeby sprawdzić, skąd biorą się różnice w cenach i czy jest sens płacić więcej. Najtańsza polisa jest… naprawdę bardzo tania – za tygodniowe ubezpieczenie na wyjazd dla czterech osób (w tym dwójki dzieci) mógłbym zapłacić raptem 100-120 zł.
Ale warto zdawać sobie sprawę, że sumy gwarancyjne w przypadku takiej polisy na kolana nie powalają. Koszty leczenia – maksymalnie 10 000 euro (niecałe 50 000 zł). Ubezpieczenie NNW, czyli od następstw nieszczęśliwych wypadków – raptem 2000 euro (w tym śmierć – 1000 euro). Bagaż ubezpieczą na kilkaset euro i to bez elektroniki. No i nie ma w tym pakiecie polisy OC.
Porządne firmy ubezpieczeniowe nawet w najtańszych pakietach oferują sumę gwarancyjną dotyczącą kosztów leczenia w granicach 40 000 euro (prawie 200 000 zł). To daje komfort, że w razie nieprzyjemnego zdarzenia zostaniemy zaopiekowani, jak trzeba. Polisa NNW powinna mieć wartość kilkudziesięciu tysięcy złotych. Ubezpieczenie OC zwykle jest dostępne tylko w wyższych pakietach, ale warto o nim pamiętać.
(dalszy ciąg artykułu pod zaproszeniem)
———————————-
ZAPROSZENIE: Przed wakacyjnym wyjazdem ubezpiecz dobytek z Wiener. Jeśli chcesz mieć porządne ubezpieczenie swojego domu lub mieszkania, to rozważ ofertę firmy ubezpieczeniowej Wiener. Oferuje ono nowoczesną polisę, której zakres działania możesz dopasować do swoich potrzeb – ubezpieczyć mienie, zdrowie rodziny, a także zapewnić sobie pomoc fachowca w razie awarii czy wsparcie finansowe w razie szkód spowodowanych przez domowników osobom trzecim.
Więcej na temat ubezpieczenia „Pakiet 4KĄTY” oraz informacja o możliwości jego zakupu – pod tym linkiem. Pamiętaj, dorobek życia ubezpieczaj porządnie, na tym nie ma co oszczędzać! W Kiosku Ubezpieczeń Wiener ta polisa jest dostępna z potężną zniżką 30% po wpisaniu kodu rabatowego SAMCIK23.
———————————-
Turystyczna luka ubezpieczeniowa
Od kilku miesięcy piszę w „Subiektywnie o Finansach” o luce ubezpieczeniowej. Czyli o sytuacji, w której – w dużej mierze z powodu inflacji – nasz majątek nie jest ubezpieczony w wystarczającym stopniu. Co z tego, że mamy polisę ubezpieczenia mieszkania, skoro uzyskane odszkodowanie nie pozwoli na naprawienie szkody spowodowanej przez wodę czy ogień, albo np. wizytę złodziei (to niestety coraz większa plaga w dużych miastach).
Każdy, kto ostatnio przeprowadzał remont, doskonale wie, że ceny materiałów czy mebli w ciągu dwóch-trzech ostatnich lat powiększyły się o kilkadziesiąt procent, droższa jest też robocizna. Tymczasem wartość naszych polis często jest od lat niezmienna, bo przecież nie jesteśmy przyzwyczajeni do jej waloryzowania inflacją. A warto to czynić.
Rzecz dotyczy nie tylko polis majątkowych, takich jak ubezpieczenie mieszkania czy samochodu. Luka ubezpieczeniowa straszy też w polisach turystycznych. Jeszcze kilka lat temu pisałem, że suma ubezpieczenia od nagłego zachorowania w wysokości 20 000 euro to niemal pełen wypas. Dziś nawet 40 000 euro nie jest stawką wygórowaną.
Nie wierzycie? Poprosiłem firmę Wiener o to, żeby pozwoliła mi zerknąć na swoje arkusze likwidacji szkód związanych z polisami turystycznymi. Znalazłem cztery przykłady, które pozwolą Wam zwizualizować sobie to, co mam na myśli, kiedy piszę, że ubezpieczenie na wyjazd musi mieć odpowiednio wysokie sumy gwarancyjne, by dawało realną ochronę.
Pani Ewa (imię zmienione) miała wypadek we Włoszech. Diagnoza: rdzeniowe złamanie kręgu lędźwiowego L3. Klasyka – wyjątkowo pechowy upadek podczas jazdy na nartach. Koszt transportu karetką w pozycji leżącej z asystą ratownika wyniósł ok. 12 100 zł. Potem doszło jeszcze kilka tysięcy złotych kosztów procedury medycznej i kilka tysięcy złotych kosztów transportu pacjentki do kraju.
Koszty leczenia za granicą zostały pokryte z NFZ dzięki karcie EKUZ, którą pani Ewa wyrobiła przed wyjazdem i miała przy sobie. Natomiast posiadane przez nią dodatkowe ubezpieczenie zapewniło jej organizację powrotu do kraju i wzięcie przez ubezpieczyciela kosztów tego powrotu, których nie pokrywa NFZ.
Drugi przypadek jest jeszcze bardziej egzotyczny – choroba dekompresyjna z obrzękiem płuc po nurkowaniu w Meksyku. Leczenie w komorze hiperbarycznej na miejscu podliczono na „drobne” 23 000 dolarów. Podróżnik miał polisę ubezpieczeniową, dzięki której odzyskał 79 975 zł. Sama polisa zaś kosztowała go ok. 300 zł.
Trzeci przykład dotyczy górskiego wyjazdu do Gruzji. Niestety ta historia nie skończyła się dobrze. W górach Kaukaz zdarzył się wypadek – dwoje turystów spadło z grani – i mimo akcji ratowniczej, nie udało się sprowadzić turystów żywych. Koszt transportu zwłok z Gruzji wynosił 24 740 zł z pomocą helikoptera ratowniczego, a potem 21 800 zł tradycyjnie, karawanem do Polski.
Czwarty przypadek to choroba wysokościowa w rejonie Everestu. 55-letni turysta, klient firmy Wiener, został zabrany helikopterem z rejonu Mount Everest. Miał nasilające się objawy choroby wysokościowej (ból głowy, nudności, trudności w chodzeniu i mówieniu), potem stopniowo rozwinęła się ostra duszność, kołatanie serca i ogólne osłabienie. Ewakuacja helikopterem była sprawą życia i śmierci. Szpital w Katmandu wstępnie ocenił koszty leczenia na kwotę ok. 5900 dolarów, ale ostatecznie koszt leczenia i transportu – 45 087 zł. Pieniądze wypłacił ubezpieczyciel.
W każdym z tych przypadków brak polisy oznaczałby konieczność zdobycia ogromnych pieniędzy i spłacania przez lata długów. I w każdym z nich koszty są dziś wyższe o kilkadziesiąt procent od tych, które ponosiliby ci sami turyści jeszcze kilka lat temu. Inflacja zmienia ceny usług nie tylko w Polsce. A usługi medyczne należą do najszybciej drożejących.
Ubezpieczenie turystyczne. Za co warto zapłacić, a za co nie?
Idąc od początku: koszty leczenia to podstawa i za porządną sumę ubezpieczenia w tym przypadku warto zapłacić więcej. OC w życiu prywatnym oczywiście też się przydaje (w takim sensie, że lepiej mieć wyższe niż niższe). Warto sprawdzić natomiast zakres świadczeń w ubezpieczeniu NNW.
W tabelach dołączonych do części polis nie znalazłem najczęściej spotykanych wypadków typu złamanie ręki czy zwichnięcie nogi. Są tylko utrata słuchu, wzroku, utrata ręki… Tylko bardzo poważne nieszczęścia, które mogą się zdarzyć w sytuacji, gdy nasz autokar spadnie w przepaść albo spadnie nam na głowę konar drzewa. W niektórych polisach są wyłączenia dotyczące: „aktów terroryzmu, działań wojennych, stanu wojennego lub stanu wyjątkowego”.
Na koniec jeszcze zacząłem się zastanawiać, czy warto dać więcej kasy za to, że do polisy turystycznej jest dołączone wypasione ubezpieczenie bagażu. Wypasione, czyli takie z sumą ubezpieczenia kilka tysięcy złotych. Większość takich polis dotyczy tylko zniknięcia bagażu powierzonego przewoźnikowi (np. linii lotniczej), umieszczonego w schowku, zamkniętej przechowalni albo zamkniętym bagażniku zaparkowanego samochodu. Ewentualnie również kradzieży z włamaniem lub rozboju.
Część polis w ogóle nie dotyczy sprzętu komputerowego albo wręcz wyłączenia obejmują… całą elektronikę. Zdarza się też, że firmy ubezpieczeniowe w przypadku elektroniki ograniczają sumę ubezpieczenia do połowy i tak nędznej stawki podstawowej, albo wrzucają 20% wkładu własnego.
Wychodzi mi więc na to, że analiza polisy turystycznej jest prostsza, niż się wydaje: bierzemy taką, która ma przynajmniej 40 000 euro kosztów leczenia i uwzględnia koszty transportu medycznego oraz transportu zwłok, ma jakiekolwiek OC i… wystarczy. Poziom ubezpieczenia NNW nie ma wielkiego znaczenia, podobnie jak wysokość i warunki ubezpieczenia bagażu.
Ostatnio na rynku zaczęły być popularne także ubezpieczenia związane z kosztami rezygnacji z wyjazdu, można je kupić m.in. u agenta. Może ono zapewniać ochronę na wypadek rezygnacji lub przerwania podróży. Ubezpieczyciel pokryje koszty poniesione w związku z wyjazdem, jeżeli przed rozpoczęciem podróży będziemy zmuszeni zrezygnować z wyjazdu z powodu np. wypadku czy choroby.
Ubezpieczenie na wyjazd do kupienia w dwie minuty. Przez internet lub w smartfonie
To, co mi się bardzo podoba w polisach turystycznych, to prostota ich zakupu. Większość można kupić albo bezpośrednio w serwisach transakcyjnych banków, w których mamy konta, albo na stronach internetowych ubezpieczycieli lub pośredników (płacąc przelewem online).
Trzeba znać tylko datę wyjazdu i przyjazdu, wpisać cel podróży i nazwę kraju, daty uroczenia i PESEL podróżujących osób i wybrać pakiet. A ostatnio polisy turystyczne zaczęły wchodzić nawet do… smartfonów. A ja zapraszam Was do Kiosku Ubezpieczeń Wiener, w którym możecie kupić ze specjalną, „samcikową” zniżką (aż 30%) ubezpieczenie mieszkania lub domu (włącznie z fotowoltaiką), ubezpieczenie podróżne, ubezpieczenie od kosztów leczenia, ubezpieczenie od nieszczęśliwych wypadków dla ucznia czy polisę, która jest „paszportem” do światowej medycyny.
Sam kupiłem w Kiosku Ubezpieczeń Wiener ubezpieczenie dla jednej ze swoich nieruchomości i jestem pod wrażeniem tego, jak działa kupowanie przez internet polis w Wiener – jest łatwo, szybko, estetycznie, elegancko i ergonomicznie. No i z „samcikową” zniżką jest też naprawdę tanio – wbijajcie kod rabatowy SAMCIK23 i cieszcie się nie tylko bezstresowym kupowaniem polis, ale i 30-procentowym, specjalnym rabatem.
——————————
A poniżej znajdziesz pozostałe artykuły w cyklu „Docenisz, gdy wycenisz”:
——————————
Posłuchaj też podcastu o zmianach na rynku ubezpieczeń
W 129. Odcinku podcastu „Finansowe Sensacje Tygodnia” rozmawialiśmy o podejściu Polaków do ubezpieczeń. Czy zaczęliśmy wreszcie wychodzić poza program obowiązkowy w postaci ubezpieczenia samochodu? Dlaczego tak często wpadamy w tzw. lukę ubezpieczeniową, czyli niedopasowanie sumy ubezpieczenia do realnej wartości naszego majątku? Jakie zmiany firmy ubezpieczeniowe wprowadzają w swojej ofercie, by odpowiedzieć na wyzwania technologiczne XXI wieku? Gościem Maćka Samcika jest Agnieszka Włodarska-Poloczek, kierownik Wydziału Ubezpieczeń Majątkowych i Osobowych w firmie ubezpieczeniowej Wiener. Zapraszamy do posłuchania pod tym linkiem!
——————————
Artykuł jest elementem akcji edukacyjnej „Docenisz, gdy wycenisz”, którą blog „Subiektywnie o Finansach” prowadzi wspólnie z Wiener, firmą specjalizującą się w ubezpieczaniu majątku i zdrowia Polaków