9 października 2023

„Bezpieczny Kredyt 2%” jest jak dżin wypuszczony z butelki? Trzy niepokojące wiadomości z rynku nieruchomości

„Bezpieczny Kredyt 2%” jest jak dżin wypuszczony z butelki? Trzy niepokojące wiadomości z rynku nieruchomości
Współautor: Maciej Samcik
17

Totalnie zapchane wnioskami kredytowymi banki, lawinowo rosnące ceny nieruchomości i powrót boomu na inwestowanie w mieszkania – tak zmienił się rynek nieruchomości w ciągu kilku ostatnich miesięcy. Zatrzymane z powodu inflacji inwestycje deweloperów dopiero ruszają, a wypuszczony z butelki dżin, czyli „Bezpieczny Kredyt 2%” – choć dał tysiącom ludzi nadzieję na własne mieszkanie – to dla setek tysięcy innych ludzi coraz większy problem. Trzy niepokojące wiadomości z rynku nieruchomości

Jeszcze pół roku temu rynek nieruchomości dążył do normalności po perturbacjach związanych z pandemią. Wpływ wojny w Ukrainie dotyczył praktycznie tylko rynku najmu. Popyt na mieszkania był umiarkowany (bo i zdolność kredytowa przy wysokich stopach procentowych pozwalała na wzięcie tylko połowy kwoty z czasów niskich stóp), a zatrzymane inwestycje firm deweloperskich nie burzyły równowagi rynku.

Zobacz również:

Ze statystyk wynikało, że roczny wzrost cen mieszkań – w zależności od miasta – trzymał się w granicach 0-3%, czyli znacznie poniżej inflacji. Co prawda w marcu, kwietniu coś zaczęło się dziać, bo Komisja Nadzoru Finansowego zliberalizowała tzw. bufor w liczeniu zdolności kredytowej klientów, oczekiwania na spadek stóp procentowych zaczęły zaś podwyższać zdolność kredytową klientów.

To była zapowiedź końca flauty. Rynek co prawda powoli nabierał rumieńców, ale byłby to zapewne proces stopniowy, gdyby nie „Bezpieczny Kredyt 2%”, który wystartował z początkiem lipca, a już od czerwca powoduje spekulacyjny wzrost cen mieszkań. Najniższa od wielu lat liczba oferowanych przez deweloperów mieszkań spotkała się z drastycznym wzrostem popytu.

Bezpieczny kredyt 2% idzie na rekord
Bezpieczny kredyt 2% idzie na rekord

Trochę to przypomina sytuację z brakiem paliw na stacjach Orlenu. Radykalna obniżka ceny zawsze kończy się wzrostem popytu. A jeśli towaru brakuje… Doszło do tego, że nie tylko deweloperzy podnoszą ceny mieszkań, ale też na bankach żadnego wrażenia nie robią ostatnie obniżki stóp procentowych. Oto trzy fatalne efekty, które wywołał „Bezpieczny Kredyt 2%”.

Totalnie zapchane banki, kredyt za trzy-cztery miesiące?

Mamy dziś gigantyczne kolejki w nielicznych bankach przyjmujących wnioski. „Bezpieczny Kredyt 2%” z jakichś przyczyn wystartował na początku tylko w kilku bankach. To był błąd, nawet jeśli problem był po stronie branży bankowej, to trzeba było tym problemem jakoś zarządzić. Ale politycy chcieli jak najszybciej odtrąbić sukces, więc większy, niż się spodziewano, popyt spotkał się z bardzo ograniczonymi mocami przerobowymi w bankach.

Efekt? Prawie 50 000 wniosków i zaledwie mniej niż 5000 wypłaconych kredytów. Okres urlopowy, niejasne procedury, szybkie wdrożenie spowodowały, że banki się zakorkowały. O ile wcześniej możliwe było uzyskanie kredytu hipotecznego nawet w 2-4 tygodnie (licząc od momentu złożenia w banku kompletnego wniosku), o tyle teraz dla wniosków o „Bezpieczny Kredyt 2%” czas ten się wydłużył nawet do 2-3 miesięcy i dłużej!

Część klientów, którzy złożyli wnioski na początku lipca, nadal nie otrzymała decyzji kredytowej i ich kredyt nie został uruchomiony! Zrobiło się naprawdę nerwowo, bo czas ucieka i w wielu przypadkach pojawiła się realna groźba niedotrzymania terminu płatności i tym samym nawet utraty zadatku. Ani bankierzy, ani eksperci finansowi nie spodziewali się takiego zainteresowania programem i takich kolejek w bankach.

Dziś najgorzej sytuacja wygląda w PKO BP, Banku Pekao oraz w Alior Banku. Nieco szybciej jest w Velo Banku (mają tam dość specyficzny sposób składania wniosku, gorzej liczona jest zdolność kredytowa i bank ten współpracuje z mniejszą liczbą pośredników) oraz w mBanku, który wymaga od wnioskującego minimum 20% wkładu własnego, a ofertę dla „obcych” (niebędących klientami banku) klientów jest wyraźnie gorsza niż u konkurencji.

W programie uczestniczą również niektóre banki spółdzielcze, jednak ich udział w rynku jest relatywnie nieduży. Jeżeli zależy ci zatem na czasie, to właśnie tam (Velo Bank, mBank lub Bank Spółdzielczy w okolicy) warto się udać z wnioskiem o „Bezpieczny Kredyt 2%”.

Spekulacyjny wzrost cen mieszkań o 10-15% i więcej

Kredyt z dopłatą do raty to tak, jakby iść do sklepu spożywczego po zakupy i mieć gwarancję, że jedna trzecia pieniędzy do Ciebie wróci. Wiadomo, że masz większą skłonność, żeby zaakceptować wyższą cenę. Jeśli sprzedawca o tym wie (i ma taką możliwość), to wystawi też wyższą cenę. I tak właśnie się teraz dzieje na rynku nieruchomości.

W wielu przypadkach chętni na „Bezpieczny Kredyt 2%” potrafią zgodzić się na sporo wyższą cenę mieszkania, byle tylko skorzystać z kredytu z dopłatą. Czy ma to sens? Patrząc z ich perspektywy – zdecydowanie tak. Jeżeli mieszkanie na wiosnę kosztowało np. 450 000 zł, a latem już 500 000 zł, to nie jest to żaden problem dla kogoś, kto dzięki dopłatom do rat zaoszczędzi np. 200 000 zł odsetek.

Gigantyczny popyt na mieszkania rozbudził też spekulantów, którzy kupują mieszkania w celu ulokowania w murach pieniędzy i odsprzedania drożej. Z punktu widzenia osób rzeczywiście potrzebujących mieszkania do … mieszkania tacy inwestorzy są najgorsi, bo co prawda nie żyłują cen, ale zwykle przynoszą żywą gotówkę, więc są lepszymi klientami z punktu widzenia sprzedających (zwłaszcza na rynku wtórnym). Udział nabywców w celach inwestycyjnych jest dziś największy od dawna.

Kto kupuje nieruchomości
Kto kupuje nieruchomości

danych SonarHome wynika, że dziś roczny wzrost cen mieszkań nie wynosi już 0-3% jak pół roku temu, lecz 17,5% w Krakowie, ponad 16% w Warszawie czy 12% we Wrocławiu. W Poznaniu, Katowicach czy Łodzi jest to 7-10%, ale to też sporo – mniej więcej tyle, ile wynosi oficjalna inflacja w tym czasie.

Roczna zmiana cen nieruchomości
Roczna zmiana cen nieruchomości

Mniejsza wrażliwość na wzrost cen osób „obdarowanych” kredytem z dopłatą oraz spekulacyjny wzrost cen nieruchomości wywołany przez deweloperów i nabywców inwestycyjnych to oczywiście rachunek wystawiony osobom, które na tani kredyt się nie załapały, a potrzebują kupić mieszkanie. One będą musiały kupować po cenach o 10-20% wyższych. I być może z droższym kredytem, bo jest i trzeci (dość zadziwiający) efekt.

Stopy procentowe w dół, a oprocentowanie kredytów – niekoniecznie

Aby nie było tak, że tylko niektórzy mogą skorzystać z kredytowych promocji, Rada Polityki Pieniężnej postanowiła zrobić „prezent” również innym kredytobiorcom. Obniżka stóp procentowych na początku września aż o 0,75 punktu procentowego natychmiast wstrząsnęła polską złotówką (jej wartość spadła nie tylko w stosunku do euro lub dolara, ale także np. do liry tureckiej czy peso argentyńskiego), ale… nie wstrząsnęła oprocentowaniem kredytów. Potem doszła jeszcze druga obniżka, o ćwierć punktu procentowego.

Po wrześniowej decyzji RPP spodziewaliśmy się obniżenia przez banki stałego oprocentowania kredytów dla nowych klientów i… prawie się nie doczekaliśmy. Jedynie ING ściął symbolicznie oprocentowanie (o 0,15 punktu procentowego) oraz Citi Handlowy (z 8,25% na 6,82%). Ale to banki, w których minimalny wkład własny wynosi 20%. Dodatkowo ten drugi kieruje swoją ofertę raczej do klientów ze średniej półki (jeżeli można tak określić tych, którzy mają min. 8000 zł dochodu netto).

Czy po drugiej z rzędu decyzji RPP obniżającej stopy procentowe banki jednak obniżą oprocentowanie nowych kredytów czy znowu tego „nie zauważą”? Istnieje hipoteza, że bankowcy – widząc boom na mieszkania – będą utrzymywali wysokie oprocentowanie kredytów, licząc na to, że klienci połkną przynętę. No bo skoro rynek jest „rozpalony”… To jeszcze jedna negatywna konsekwencja „Bezpiecznego Kredytu 2%”.

Co się dzieje ze zdolnością kredytową?

Niektóre banki ostatnio coś zmieniły też w algorytmie liczącym zdolność kredytową. Bankowcy nabrali wody w usta i nikt się nie przyznaje do korekt w algorytmach. Ale jeśli klient, który jeszcze mniej więcej dwa tygodnie miał zdolność kredytową, a teraz się ona zmieniła (spadła) o ok. 20%, to coś się dzieje. Choć na „rynkowych” wykresach tego tak wyraźnie nie widać:

Zdolność kredytowa, dane HRE
Zdolność kredytowa, dane HRE

Dotyczy to tylko niektórych banków – z moich obserwacji mówimy o tych, które przyjęły najwięcej wniosków na „Bezpieczny Kredyt 2%”. Czyżby miały tych wniosków za dużo i w ten sposób chcą nieco zatrzymać ich napływ? Gdyby algorytm nie został zmieniony, to po obniżkach stóp procentowych (i być może także stałego oprocentowania kredytów w bankach?) większa grupa klientów miałaby zdolność kredytową. A tak – nie wiadomo.

Te wszystkie efekty to nic innego jak „efekty uboczne” wprowadzenia „Bezpiecznego kredytu 2%”. Oczywiście, gdyby ten program rządowy nie wszedł w życie, to te efekty i tak mogłyby wystąpić, choć zapewne w mniejszym natężeniu i mocniej rozciągnięte w czasie. Niemniej jednak drastyczny wzrost cen mieszkań w połączeniu z opornym obniżaniem przez banki oprocentowania kredytów oraz z dziwnymi zmianami zdolności kredytowej klientów – to wszystko zaczyna przysłaniać sukces „Bezpiecznego Kredytu 2%”.

Chociaż ci, którzy na „Bezpieczny Kredyt 2%” się łapią, mają zapewne inne spojrzenie na temat. Jeśli chcesz kupić mieszkanie i spełniasz warunki programu – korzystaj z kredytu z dopłatą. W 2023 r. nie ma żadnego limitu kwotowego dotyczącego wartości dopłat, więc banki nie odrzucą wniosku z powodu braku pieniędzy. Liczy się data rejestracji wniosku w banku. Koniec grudnia to w bankach czas dopinania wyniku i dlatego nastawiają się na uruchomienie już procesowanych kredytów, więc mniej chętnie będą przyjmować nowe.

Masz pytania, potrzebujesz dodatkowych wyjaśnień? Śmiało pisz. Subiektywność broni, subiektywność radzi, subiektywność nigdy Was nie zdradzi. A tutaj przeczytasz o trzech nieoczywistych sposobach na wykorzystanie pieniędzy z „Bezpiecznego Kredytu 2%”.

A kto już mieszka, to pewnie zastanawia się, czy warto zainstalować sobie w mieszkaniu system smart home. Zdalne sterowanie wszystkimi światłami, ogrzewaniem podłogi, telewizorami, sprzętami AGD, zamkami do drzwi, ewentualnie bramą garażową… Brzmi dobrze, ale czy to nie będzie złota klatka? Poczytajcie o ciemnych stronach smart home.

zdjęcie tytułowe: Edwin Andrade/Unsplash

Subscribe
Powiadom o
17 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Anatloi
1 rok temu

Co ciekawe KO nie wycofało się z jeszcze gorszego pomysłu kredytu 0 procent.

Michał
1 rok temu

Tu warto by również dodać drugą stronę medalu, czyli co się dzieje na rynku najmu. A dzieje się dużo! Przede wszystkim bardzo zwiększa się oferta mieszkań na wynajem, ceny stoją a nawet spadają czasami. Wynajmujący zaczynają marudzić, że mniej kandydatów, a czasami trzeba czekać tygodniami. W mniejszych miastach przez 2% zaczyna się dziać grubo, bo kto może, ucieka na swoje, w większych jest lepiej. Sytuacja zaczyna robić się ciekawa, bo niemal każdy Polak chce mieć własne (nawet małe i ciasne) i parcie jest ogromne – w sumie nic dziwnego. Z drugiej strony mamy w kilka lat ponoć 8 razy (!!!)… Czytaj więcej »

Admin
1 rok temu
Reply to  Michał

Dzięki za fajne spostrzeżenia i za lewa autorskie! 😉

Stef
1 rok temu
Reply to  Michał

Trafna analiza ale z opinią o funduszach się nie zgodzę. Ile razy porównuję ich ofertę z Kowalskim to Kowalski ma mieszkanie taniej o100-200 zł.

szymon
1 rok temu
Reply to  Michał

niby tak, jednak duże miasta cały czas się rozrastają. Wszyscy migrują do aglomeracji, czy to osoby z zagranicy, czy Polacy z mniejszych miejscowości.
Mieszkania w dobrej lokalizacji zawsze będą w cenie, czy to na sprzedaż, czy na wynajem.
Było sporo zawirowań na runku wynajmu, drobna korekta może być, ale w dłuższym horyzoncie czasowym trudno mówić o spadkach.
Inna sprawa, jak będzie wyglądała dostępność kredytów w najbliższej przyszłości.

Michał
1 rok temu
Reply to  szymon

Tak, niektóre duże miasta się rozrastają – ale niektóre nie, a niektóre wręcz maleją (Łódź). Gdzieś kiedyś widziałem dane, że jedynym obszarem który regularnie będzie rosnąć jest aglomeracja warszawska, natomiast krakowska urośnie o 3-4% i zacznie powoli maleć lub w najlepszym wypadku stanie w miejscu (demografia). Dobrze, że wspominałeś o lokacji – owszem, jeśli dla kogoś jest ważna, to takie mieszkania będą w cenie. Ale spójrzmy na Kraków – stare miasto i okolice się wyludniają, mieszkańcy przenoszą się do dużych mieszkań lub domów na uboczu. Do tego może dobra lokacja ma znaczenie dla studenta, ale już nie dla rodziny z… Czytaj więcej »

jsc
1 rok temu
Reply to  Michał

Kraków ma potężny problem z turystami, więc przykład jest raczej nie trafiony…

szymon
1 rok temu
Reply to  Michał

dobra lokacja to nie zawsze „centrum”. Dla lokacja ma znaczenie dla wszystkich, tylko dla rodziny będzie oznaczać coś innego, fajne osiedle, bliskość parków, placów zabaw, szkół itd. To jest zaplecze którego na ogół nie ma i dłuuugo (albo nigdy) nie będzie w nowobudowanych blokach „pod miastem”.

Patryk
1 rok temu
Reply to  Michał

UE przyjdzie na ratunek i zakaże sprzedaży/wynajmu starych mieszkań pod przykrywką ekologii

RAFAL
1 rok temu

Jeszcze trochę PiSu i mieszkanie w Pierdziszewie przy wylocie na Dupowo będzie po 20 tys zł za metr . Ale minimalna też pójdzie do przodu ze 300 zł – 400 zł. Potrzeba tylko jeszcze jednej kadencji . Wszystkie podręczniki ekonomii klasycznej powinny być wyrzucone na śmietnik bo nie przystają do geniuszy ( szczególnie historyków ) pisowskich .

Admin
1 rok temu
Reply to  RAFAL

Jak ktoś już złapał zamożność, to trzecia kadencja PiS może mu tylko pomóc. Złoto będzie po 5.000.000 zł za uncję, tak jak metr nierucha.

Stef
1 rok temu
Reply to  RAFAL

Czy prezes ostatnio nie powiedział że jak wygrają to za 4 lata minimalna ma być 10 000 zł?

Jacek
1 rok temu
Reply to  Stef

IV Kaczpospolita Ludowa odbierze ludziom nawet satysfakcję z zostania milionerami..

Last edited 1 rok temu by Jacek
Przemek
1 rok temu
Reply to  Stef

Raczej chodziło o średnią.

Paulina
1 rok temu
Reply to  RAFAL

nawet jeśli do władzy dojdzie w końcu opozycja to w kestii mieszkaniowej nic się nie zmieni – pod tym kątem to jedno i to samo – dbanie o interes banków, deweloperów i korporacji. i jakieś pozorowane ruchy w postaci „tańszego” kredytu żeby plebs miał się czymś pocieszyć 🙁

Paulina
1 rok temu

czekamy na pierwsze dziecko i kwestie mieszkaniowe dają mi się mocno we znaki podzas ciąowych bezsennych nocy. i tak mamy dobrze bo mamy moje mieszkanie „panieńskie” i mężowe oszczędości, ale wybór albo zostać w 30 meteowej klatce albo przenosić się do 45 metrach gdzie będzie osobny pokój dla malucha i żyć zduszony kredytem z minimalnymi oszzędnościami (albo i bez) to bardzo kiepski wybór. oczywiście przeprowazdzić się mozemy tylko w miejsce bez odpowiedniej intrastruktury, w Warszawie wszystkie dzielnice gdzie mieszkają młodzi i gdzie jeszcze są dzici są straszliwe zaniedbane. wybrane przez opozycje wybory w ogóle nie cieszą – kwestią mieszkaniową nikt… Czytaj więcej »

Admin
1 rok temu
Reply to  Paulina

Nawet jeśli by się zajęli kwestią mieszkaniową już jutro, to pierwsze efekty będą za kilka lat, niestety… Miałem kilkanaście lat temu podobny dylemat – cisnąć się jeszcze przez kilka lat w za małym mieszkaniu czy kupować większe (ale tylko trochę większe) z pętlą na szyję. Rozważyłbym na Pani miejscu taką opcję, żeby wynająć od kogoś duże mieszkanie, to swoje wynajmować komuś i wtedy da się jeszcze dwa-trzy lata przeczekać na rozwój sytuacji. Jeśli Wasze dochody wzrosną, to będzie Was stać na więcej metrów. Tylko dochody muszą rosnąć szybciej niż ceny, a kredyt musi potanieć – takie są dwa założenia

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu