Co dalej z paliwem przyszłości? Koncern Shell ogłosił zamknięcie wszystkich stacji tankowania osobowych samochodów na wodór w Kalifornii. To poważny cios dla rozwoju pojazdów zasilanych wodorem nie tylko w USA. Czy ta decyzja może odstraszyć od inwestycji w pojazdy wodorowe? Czy przyszłość tej technologii jest zagrożona? Czy stacja tankowania wodorem w Poznaniu nie podzieli losu stacji w Kalifornii?
Stany Zjednoczone od ponad 50 lat inwestują w technologie wodorowe. Były wykorzystywane już w 1969 r. w kosmicznej misji Apollo 11, w której ogniwa paliwowe dostarczały energię elektryczną oraz wodę. Dziś Stany Zjednoczone są jednym z liderów w dziedzinie magazynowania, produkcji i dystrybucji tego pierwiastka.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Wodór budzi duże zainteresowanie jako potencjalne paliwo przyszłości Jest uznawany za czyste źródło energii, gdyż jedynym produktem jego spalania jest woda. Daje mu to przewagę nad innymi paliwami, szczególnie w kontekście redukcji emisji gazów cieplarnianych i zanieczyszczeń powietrza.
Żeby spalić wodór, trzeba go najpierw wyprodukować. Można to robić m.in. przy użyciu różnych surowców, w tym odnawialnych źródeł energii (choć oczywiście można go też uzyskać w „brudny” sposób, np. z gazu). Produkcja wodoru z OZE może zmniejszyć uzależnienie świata od tradycyjnych paliw kopalnych.
Amerykanie rozwijają technologie wodorowe. Paliwo przyszłości?
USA – najpotężniejsza gospodarka świata – w najnowszej strategii „Road map to a US Hydrogen Economy. Reducing emissions and driving growth across the nation date” planują rozwój infrastruktury wodorowej oraz tworzenia warunków sprzyjających inwestycjom i innowacjom w danym sektorze. Plan jest podzielony na cztery podstawowe etapy:
- Pierwsze kroki – produkcja wodoru, budowa elektrowni z elektrolizerami, rozwój infrastruktury dystrybucji paliwa wodorowego, produkcja pojazdów zasilanych wodorem typu FCEV, projekty pilotażowe dotyczące magazynowania energii za pośrednictwem wodoru.
- Wczesne skalowanie – eksploatacja wielkoskalowych elektrolizerów i reaktorów atomowych SMR/ATR, rozbudowa rurociągów do dystrybucji wodoru w klastrach przemysłowych, wprowadzenie nowych pojazdów typu FCEV (Fuell Cell Electric Vehicles) oraz rozwój stacji tankowania.
- Dywersyfikacja – rozwój niskoemisyjnej produkcji i dystrybucji wodoru poprzez: elektrolizę z odnawialnych i jądrowych źródeł (reaktory SMR), budowa rurociągów łączących zakłady produkcyjne z centrami popytu i skalowanie produkcji technologii wodorowych.
- Szerokie wprowadzenie na rynek – zwiększenie konkurencyjności i różnorodności modeli pojazdów FCEV oraz osiągnięcie kompatybilności pomiędzy infrastrukturą gazową a wodorem.
O miano lidera światowego rynku wodoru ściga się pewien amerykański stan. Mowa tu o Kalifornii, gdzie najwięksi producenci ogniw paliwowych oraz twórcy technologii prowadzą badania czy też rozwijają infrastrukturę potrzebną do używania wodoru jako paliwa. Zaangażowanie Kalifornii w rozwój zielonego wodoru stanowi jedno z najbardziej obiecujących źródeł postępu w tej dziedzinie.Źródło: Strategia „Road map to a US Hydrogen Economy. Reducing emissions and driving growth across the nation date.”
Wśród wielu branż, które zastanawiają się nad wykorzystaniem wodoru jako paliwa, jest branża samochodowa. Z powodu coraz surowszych norm dotyczących emisji CO2 oraz zmian klimatycznych przemysł motoryzacyjny stoi przed kluczowym wyborem, czym zastąpić silniki spalinowe. Zeroemisyjne mogą być samochody elektryczne, hybrydowe albo wodorowe. Czy któraś z tych technologii może osiągnąć przewagę?
Wprowadzono normy Euro, które ustalają limity emisji spalin dla nowych pojazdów w Europie. Niektóre miasta nakładają z kolei zakazy wjazdu dla pojazdów niespełniających norm, jak na przykład Paryż czy Berlin. Korzyści finansowe w postaci ulg podatkowych i dotacji to dodatkowy czynnik zachęcający konsumentów do wyboru pojazdów o zerowej emisji. A firmy motoryzacyjne – do ich produkowania.
Jednym z najcenniejszych na świecie producentów samochodów stała się amerykańska Tesla, która jest największym – obok marek chińskich – producentem samochodów elektrycznych. Z kolei na technologię wodorową stawia japońska Toyota, która co prawda produkuje samochody hybrydowe i elektryczne, ale uważa, że samochody na wodór zdobędą porównywalny udział w rynku, co te elektryczne (mimo że dziś jeszcze jeździ ich po drogach niewiele).
Shell wycofuje się z wodorowej rewolucji w Kalifornii
W ostatnich latach wiele firm i instytucji widziało w technologii wodorowej potencjał redukcji emisji gazów cieplarnianych i poprawy ekologicznych walorów transportu. Ale tą wiarą może zachwiać niedawna decyzja koncernu Shell. Firma ogłosiła zamknięcie wszystkich swoich stacji ładowania wodorem dla pojazdów lekkich w stanie Kalifornia. Decyzja ta wywołała szerokie dyskusje na temat przyczyn i skutków tego ruchu.
Jak dotkliwa może być ta decyzja? Według najnowszego spisu Hydrogen Fuel Cell Partnership w Kalifornii funkcjonowało w lutym 2024 r. łącznie 55 stacji tankowania wodorem. Decyzja koncernu Shell obejmuje 7 stacji, czyli niemałą część tej infrastruktury. A to może mieć poważne konsekwencje dla dostępności i wydajności transportu w regionie.
Na decyzji Shella może się nie skończyć. Firmy takie jak True Zero, Iwatani czy Air Products, które posiadają własne stacje tankowania wodorem, także borykają się z kryzysem w tym sektorze. Niektóre z tych firm zmuszone są podnosić ceny wodoru, aby zachować pozycję rynkową i zapewnić ciągłość działalności. Firma True Zero podniosła cenę kilograma wodoru do 36 dolarów, co przekłada się na ok. 140-145 zł (w zależności od kursu). To dużo w porównaniu z cenami z 2021 r., kiedy 1 kilogram wodoru kosztował mniej więcej 13-15 dolarów.
W oświadczeniu, które przedstawił koncern Shell, jako jeden z głównych powodów zamknięcia stacji podano komplikacje w dostawie wodoru, które mogły wynikać z różnych czynników, takich jak zakłócenia w łańcuchu dostaw czy wzrost kosztów surowców. Jednakże nie był to jedyny powód wycofania się z inwestycji.
Drugi – którego oficjalnie nie podano, a który zapewne jest ważniejszy – to zbyt wolny wzrost zapotrzebowania na wodór oraz kiepska dynamika sprzedaży samochodów napędzanych paliwem wodorowym.
Spadek sprzedaży samochodów wodorowych wynika głównie z kilku kluczowych czynników. Po pierwsze, stale rosnące koszty tankowania sprawiają, że samochody wodorowe stają się mniej atrakcyjne dla potencjalnych nabywców, szczególnie w porównaniu z konkurencyjnymi opcjami, takimi jak samochody elektryczne z bateriami (BEV). Auta BEV są coraz bardziej dostępne i uznawane za ekonomicznie opłacalne alternatywy.
Te czynniki wspólnie przyczyniają się do obniżenia popytu na samochody wodorowe. I sprawiają, że stacje tankowania wodorem nie są w stanie osiągnąć rentowności. Z drugiej strony maleje rządowe dofinansowanie – spada dostępność preferencyjnych kredytów w ramach Standardu Paliw Niskoemisyjnych (LCFS). W rezultacie prowadzenie stacji tankowania dla lekkich pojazdów staje się finansowo nieopłacalne.
Rynek pojazdów z napędem wodorowym rzeczywiście miał gorszy okres na całym świecie. W ostatnim kwartale 2023 r. odnotowano znaczący spadek ich sprzedaży, co na pewno pilnie obserwował Shell, jeden z większych inwestorów w infrastrukturę wodorową.
Źródło: https://medium.com/@erofeev.yury/global-hydrogen-car-sales-fall-30-2-in-2023-a05b2cf2101e
Shell zbyt entuzjastycznie podszedł do inwestycji w stacje tankowania wodoru i przeskalował ją, bazując na optymistycznych prognozach, które nie pokryły się w realnym rozrachunku z rzeczywistością.
A tymczasem nad Wisłą… Orlen inwestuje w stacje dla samochodów na wodór
Polska, podobnie jak wiele innych krajów, zaczyna inwestować w infrastrukturę wspierającą pojazdy zeroemisyjne, co może przyczynić się do dalszego rozwoju tej technologii na świecie. Dzięki programowi „Wsparcie infrastruktury do ładowania pojazdów elektrycznych i infrastruktury do tankowania wodoru” wiele inwestycji przyśpieszyło. Stacja tankowania wodorem, która powstaje w Poznaniu, jest jedną z większych inwestycji tego typu w Europie.
Projekt zakłada zaopatrzenie w zielone paliwo 25 autobusów miejskich, do których koncern paliwowy Orlen zobowiązał się dostarczyć ok. 1,8 mln kg paliwa wodorowego. W skład stacji będą wchodzić trzy dystrybutory (dwa o ciśnieniu 350 bar przeznaczonych do tankowania autobusów i pojazdów ciężarowych oraz jeden o ciśnieniu 700 bar dla samochodów osobowych).
Zapotrzebowanie jednego autobusu na wodór wynosi ok. 30 kg, co daje nam około 15 minut czekania na stacji, a samochodu osobowego mniej więcej 5 kg, czyli prawie 5 minut czekania na zapełnienie zbiornika.
Wraz z planowanym wprowadzeniem stacji tankowania wodoru w Poznaniu, mieszkańcy będą mogli zainteresować się samochodami na ten rodzaj paliwa. Otwarcie rynku dla tego typu pojazdów będzie zależało od decyzji dealerów oraz rozwoju infrastruktury wodorowej w regionie.
Czy to się może skończyć podobnie jak inwestycja Shella w Kalifornii, czyli klapą i przeinwestowaniem? Projekt Orlenu jest lepiej zabezpieczony już na wczesnym etapie inwestycyjnym, ponieważ firma podpisała umowę z Miejskim Przedsiębiorstwem Komunikacji w Poznaniu, w której koncern zobowiązuje się do dostarczania zielonego paliwa na potrzeby tankowania miejskiej floty aż przez 15 lat.
To z kolei oznacza, że poznańskie MPK może planować zakup i eksploatację pojazdów zasilanych wodorem. A paliwowy koncern ma zapewniony stały popyt na wodór przez długi czas, co minimalizuje ryzyko związane z ewentualnym brakiem klientów. Wsparcie Orlenu w realizacji strategii rozwoju zrównoważonego transportu w mieście może przyczynić się do pozytywnego odbioru projektu przez społeczność lokalną i władze miejskie.
Inicjatywa budowy stacji tankowania wodorem w Poznaniu staje się nie tylko krokiem w kierunku bardziej zielonego transportu, ale także wzmacnia pozycję Polski jako gracza aktywnie inwestującego w rozwój technologii zeroemisyjnych. Choć oczywiście nie musi to oznaczać, że wodór rzeczywiście będzie paliwem przyszłości. Tak czy owak – Polska trzyma rękę na pulsie.
W Polsce aktualnie dostępne są tylko dwie ogólnodostępne stacje tankowania wodoru, są zlokalizowane w Warszawie i Rybniku. Jednakże planowane są kolejne otwarcia, z Poznaniem na czele. To jeszcze niewiele w porównaniu z aktualnymi planami na rozwój infrastruktury wodorowej, ale rozwój floty autobusów z napędem wodorowym może przyspieszyć budowę kolejnych stacji.
Według polskiej strategii wodorowej do 2025 r. prognozuje się, że zapotrzebowanie na ten surowiec w sektorze transportu osiągnie około 2935 ton, przy czym aż 1764 tony zostanie przeznaczonych na tankowanie autobusów o zerowej emisji. Aby sprostać temu zapotrzebowaniu, planuje się wybudowanie 32 stacji tankowania wodoru pracujących pod ciśnieniem 350 i 700 bar.
————-
ZAPROSZENIE:
Więcej na temat energetycznych dylematów, oszczędzania energii, finansowania inwestycji w termomodernizację, ekopodatkach, ekoinwestycjach, a także o… ekościemach i innych zagadnieniach związanych z klimatem i portfelem przeczytasz na stronie www.zielonyportfel.pl, której Patronem jest BNP Paribas Bank Polska, czyli bank zmieniającego się świata i najbardziej „zielony” bank w Polsce. Zapraszamy do odwiedzenia strony „Zielony Portfel” w blogu „Subiektywnie o Finansach”.
————-
Czy wzrośnie popularność samochodów na wodór?
Mimo wyzwań, jakie napotyka branża wodorowa (niskie zainteresowanie samochodami na wodór, brak infrastruktury do ich tankowania, wysokie ceny pojazdów i dość wysokie wciąż koszty paliwa), rozwój tej technologii nadal może być kluczowy dla przyszłości ekologicznego transportu i redukcji emisji gazów cieplarnianych.
Średni koszt zatankowania samochodu 1 kg wodoru to mniej więcej 40 zł. W Polsce jednym z dostępnych modeli jest Toyota Mirai II oferująca zasięg do 654 km i kosztująca od 335 tysięcy złotych. Toyota Mirai zużywa mniej więcej 1 kg wodoru na 100 km. Zasięg więc nie jest problemem. A cena? Cóż, przejechanie 100 km samochodem spalinowym przy cenie benzyny 6,5 zł za litr kosztuje ok. 50 zł, co oznacza, że wodór mógłby być konkurencyjny zarówno w stosunku do benzyny, jak i ładowania auta elektrycznego (tu koszt przejechania 100 km może wynosić od 15 zł do 50-60 zł, w zależności od tego, ile kosztuje prąd w ładowarce).
Czy decyzja Shella to jedynie chwilowe wstrzymanie inwestycji w infrastrukturę wodorową czy też koniec marzeń o zielonym paliwie? Odpowiedź na to pytanie pozostaje niepewna. Inwestycja Orlenu w stację tankowania wodorem w Poznaniu pokazuje, że rozwój tej technologii nie został zakwestionowany.
Obecnie na rynku dostępne są różne modele samochodów zasilanych wodorem, takie jak Toyota Mirai, Honda Clarity Fuel Cell czy Hyundai Nexo. Cena modelu Toyota Mirai waha się między 250 000 zł a 300 000 zł. Mimo rosnącej liczby dostępnych modeli aut zasilanych wodorem konkurencja ze strony samochodów elektrycznych z coraz tańszymi bateriami przyczynia się do tego, że popyt na samochody osobowe zasilane wodorem nie rośnie zbyt imponująco.
A to bardzo ważny czynnik rozwoju dla tej technologii. Wzrost popytu na samochody z napędem wodorowym doprowadziłby do wzrostu rynku wodoru jako paliwa. A to spowodowałoby, że dostawcy infrastruktury (sieci stacji paliw) zwęszyliby w tym biznes i stawialiby dystrybutory. Początkowo stacje będą co prawda obsługiwały i tak głównie transport miejski, ale dadzą też podstawę do zainteresowania tym typem pojazdów przez konsumentów.
Być może trzeba zacząć od odbiorców „korporacyjnych” (takich jak miasta), ale przy dobrej promocji stacja tankowania – taka jak ta planowana w Poznaniu i dwie, które już działają w Warszawie i Rybniku – może stanowić istotny czynnik motywujący do zainteresowania się potencjalnych klientów nowym typem samochodów. Musiałyby jednak być znacznie tańsze niż 300 000 zł. I to nie tylko dzięki „kroplówce” dopłat rządowych, które zawsze przecież można wprowadzać.
Czytaj też w Homodigital.pl: Motoryzacyjna przyszłość to też wodór, równolegle z innymi technologiami. Zużywając paliwa kopalne, ludzkość jest trochę jak na wakacjach i te wakacje się kończą – przestrzega dr inż. Piotr Piórkowski, profesor Politechniki Warszawskiej.
Kilka słów o autorze:
Jestem studentem magisterskich studiów na kierunku „Energetyka”, zaangażowanym w dynamicznie rozwijający się obszar transformacji energetycznej. Moje zainteresowania skupiają się na nowatorskich rozwiązaniach w zakresie wykorzystania energii, ze szczególnym uwzględnieniem technologii wodorowych.
Aktywnie udzielam się w Instytucie Polityki Energetycznej im. I. Łukasiewicza gdzie uczestniczę w organizacji międzynarodowej konferencji “Bezpieczeństwo energetyczne – filary i perspektywa rozwoju” oraz różnorodnych projektów. Bywam prelegentem na różnych konferencjach, gdzie dzielę się swoją wiedzą i doświadczeniem. Moja obecność na tych wydarzeniach umożliwia mi nie tylko prezentację najnowszych trendów i innowacji w sektorze energetycznym, ale także wymianę poglądów i budowanie relacji z innymi ekspertami oraz przedstawicielami z branży.
Jako stypendysta Akademii Wodorowej organizowanej przez Orlen, mam okazję uczestniczyć w zaawansowanych projektach badawczych oraz zdobywać praktyczne doświadczenie w obszarze wodorowych technologii energetycznych.
Ponadto, moja aktywność obejmuje także publikacje naukowe i artykuły, które tworzę dla wydawnictwa EPS (Energy Policy Studies). Pragnę przyczyniać się do rozwoju wiedzy i świadomości na temat nowych trendów i wyzwań w sektorze energetycznym. Zapraszam do kontaktu!
źródło zdjęcia tytułowego: Medium.com