Według dorocznego raportu Oxfam, przedstawionego przy okazji Forum Ekonomicznego w Davos, kryzys energetyczny, pandemia i inflacja były złotym interesem dla najzamożniejszych Ziemian. Od 2020 r. – czyli od początku pandemii – wartość majątku pięciu najbogatszych osób na świecie wzrosła ponad dwukrotnie, do 869 mld dolarów. Pomnażają swoje aktywa trzy razy szybciej niż inflacja i… prawie nie płacą podatków. W tym samym czasie blisko pięć miliardów ludzi zubożało. Jak najbogatsi ludzie na świecie pomnażają swoje majątki, kto za to płaci i czy ktoś powinien coś z tym zrobić?
Kim tak właściwie jest ta „złota piątka”? To szef Tesli i SpaceX, Elon Musk (245,5 mld dolarów majątku), właściciel luksusowej grupy LVMH, Bernard Arnault (191,3 mld dolarów majątku), przywódca Amazona, Jeff Bezos (167,4 mld dolarów), założyciel firmy Oracle, Larry Ellison (145,5 mld dolarów) i dyrektor generalny Berkshire Hathaway, Warren Buffet (119,2 mld dolarów).
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Majątek tych panów od marca 2020 r. do listopada 2023 r. powiększył się o około 464 mld dolarów. Obliczenia wskazują, że w ciągu ostatnich 45 miesięcy bogacili się oni w tempie ponad 14 milionów dolarów na godzinę. Ale świat wygląda w ten sposób, że żeby ktoś zarobił, ktoś musi stracić. Kto więc jest po drugiej stronie tego bilansu? W tym przypadku blisko 5 miliardów innych ludzi.
Co wywołało tak drastyczny wzrost majątków „złotej piątki”?
Pomimo globalnych kryzysów, takich jak pandemie i wojny, majątki miliarderów zarządzających gigantycznymi korporacjami, znacznie wzrosły. W czasie, gdy najbogatsi zwiększają swoje fortuny, sytuacja finansowa najbiedniejszej części populacji, liczącej 4,77 miliarda ludzi ciągle się pogarsza, co pokazuje raport Inequties Incorporated, opublikowany na chwilę przed Światowym Forum Ekonomicznym w Davos. Jakie są przyczyny tego zjawiska?
Po pierwsze – pogłębianie się korporacyjnych monopoli pompujących majątki ich udziałowców. Jedną z przyczyn rosnących nierówności jest ogromna potęga i wpływy, jaką posiadają dziś największe światowe korporacje. Prowadzą one politykę preferującą maksymalizację zysków ponad godziwe wynagrodzenia i uczciwe warunki pracy. Takie korporacje jak Google (choć akurat jego główni akcjonariusze nie znaleźli się w „złotej piątce”) praktycznie zmonopolizował rynek wyszukiwarek internetowych.
Analiza Oxfam pokazuje, że powiększanie się korporacyjnych monopoli i oligopoli widać nie tylko na rynku cyfrowym. Jako przykład monopolizacji podaje np. rynek nasion. 25 lat temu 10 największych firm z tej branży kontrolowało 40% globalnej sprzedaży. Dziś dokładnie taki sam procent wpływów jest w rękach zaledwie dwóch gigantycznych przedsiębiorstw (tutaj poczytaj, jak wielki producent rolny okantował polskich inwestorów i fundusze inwestycyjne)
W tej chwili dziesięć największych korporacji na świecie wartych jest około 10,2 biliona dolarów, z czego pierwszą piątkę łącznie wycenia się na więcej, niż wynosi wspólny całkowity PKB gospodarek Afryki, Ameryki Łacińskiej i Karaibów. Dzięki temu miliarderzy są o 3,3 biliona dolarów (34%) bogatsi, niż byli na początku „dekady kryzysów”. Ich majątek zwiększał się niemalże trzy razy szybciej od stopy inflacji. Według dzisiejszych prognoz, pierwszego bilionera możemy spodziewać się już za 10 lat. A co z ludźmi nieco uboższymi? Czy również radzą sobie tak świetnie?
Miliarderzy bez problemu pokonywali inflację, ale jednocześnie… napędzali ją innym. Oxfam przedstawia dane, z których wynika, że w USA, Wielkiej Brytanii i Australii odpowiednio 54%, 59% i 60% inflacji było napędzane przez wzrost zysków korporacyjnych. W Hiszpanii, CCOO (jeden z największych związków zawodowych w kraju) stwierdził, że zyski korporacyjne odpowiadają za 83,4% wzrostu cen w pierwszym kwartale 2022 r.!
Mamy więc prosty wniosek: przypływ majętności największych przedsiębiorstw wpływa na dynamiczną akcelerację inflacji i wzrosty cen. Te z kolei najbardziej uderzają w ludzi uboższych i tym samym pogłębiają skalę nierówności. Inflacja zupełnie nie przeszkadza bogatym, którzy świetnie sobie z nią radzą. Biedni zaś są jej głównymi ofiarami.
Według danych z raportu, około 791 milionów pracowników na świecie nie było w stanie nadążyć za rosnącą inflacją. Ta pożarła im blisko 1,5 biliona dolarów wartości wynagrodzeń, co odpowiada prawie miesiącowi (25 dni) utraconej pensji każdego pracownika. Tymczasem powiększa się rozbieżność między wynagrodzeniami „zwykłych” pracowników i tych, którzy odgrywają kluczowe role w korporacjach.
W raporcie wyliczono, że przeciętny pracownik sektora opieki zdrowotnej i społecznej potrzebowałby 1200 lat, by zarobić tyle, ile średnio zarabia dyrektor generalny w firmie z listy Fortune 100 w ciągu jednego roku (zestawienie obejmujące sto największych amerykańskich przedsiębiorstw).
Czy można coś z tym zrobić? Dane pokazują, że zaledwie 1,6% podatku od kwoty, która w jednym tylko roku trafiła do kieszeni najbogatszych 10% Ziemian, byłoby w stanie całkowicie wyeliminować skrajne ubóstwo na świecie (określone przez Bank Światowy, jako sytuacja, w której dochód człowieka nie przekracza 2,15 dolara dziennie).
Źródło zdjęcia: Rawpixel, Freepik
Ile miliarderzy oszczędzają na podatkach?
Korporacje i ich zamożni właściciele napędzają nierówności poprzez prowadzenie „wojny” z jakimkolwiek opodatkowaniem. Doskonałym przykładem to ukazującym jest Elon Musk, czyli lider „złotej piątki”, który między 2014 r. a 2018 r. zapłacił łączny podatek w wysokości około 3% tego, co zarobił. W tym samym czasie sprzedawca mąki w Ugandzie, zarabiający 80 dolarów miesięcznie musiał przekazać państwu 40% swoich dochodów.
Batalię ludzi zamożnych z podatkami pokazuje też fakt, że tylko 4% z ponad 1600 największych i najbardziej wpływowych na świecie firm, w pełni spełnia wskaźnik społeczny World Benchmarking Alliance. Dotyczy on odpowiedzialnego opodatkowania, w którego skład wchodzi między innymi publiczne ujawnianie podatków dochodowych płaconych we wszystkich krajach rezydencji danej jednostki.
Większość miliarderów swoje bogactwo zawdzięcza tzw. „rajom podatkowym” i lukom w przepisach. Te pierwsze wykorzystuje się do przechowywania środków poza zasięgiem narodowych urzędów skarbowych. Brytyjskie Wyspy Dziewicze, Bermudy i Kajmany są znane ze swojej użyteczności właśnie pod tym względem. Umożliwiają one przepływ znacznego kapitału z krajów biedniejszych (takich jak Bangladesz, wykorzystywany np. do produkcji dóbr) do tych bogatszych.
Metody i luki prawne pozwalające na unikanie podatków to również zakładanie fundacji rodzinnych, które pozwalają na zarządzanie majątkiem i przekazywaniem go między pokoleniami ze znacznie mniejszymi obciążeniami podatkowymi (co ciekawe, w Polsce też powstała niedawno możliwość tworzenia fundacji rodzinnych i oszczędzania na podatkach, nie tylko dla najbogatszych). W dużej części krajów inwestycje kapitałowe są opodatkowane znacznie niższymi stawkami niż standardowy dochód z pracy.
Pandemia COVID-19, czyli kolejny zabójca majątku klasy średniej
Zgodnie z nową analizą Fight Inequality Alliance, Institute for Policy Studies, Oxfam i Patriotic Millionaires, 5% rocznego podatku od majątku światowych multimilionerów i miliarderów mógłby przynieść nawet 1,7 biliona dolarów rocznie. To wystarczająco, by wydobyć z ubóstwa niemalże dwa miliardy ludzi. Taka suma starczyłaby również na sfinansowanie 10-letniego planu całkowitego zakończenia głodu na świecie.
Źródło zdjęcia: Raport Oxfam „Inequity Inc.”
Między grudniem 2019 r. a grudniem 2021 r. wytworzono ponad 42 biliony dolarów światowego bogactwa (global wealth). Z tej ogromnej kwoty, 26 bilionów dolarów (63%) zostało przejęte przez 1% najbogatszych. Tylko pozostałe 16 bilionów dolarów (37%) trafiło do podziału 99% społeczeństwa. Jedną z przyczyn takiego obrotu spraw jest pandemia COVID-19, w trakcie której miliarderzy wzbogacili się łącznie o prawie 2,6 biliona dolarów.
Wirus spowodował masowe zwolnienia i zamykanie firm. Szczególnie ucierpiały sektory bezpośrednio dotknięte obostrzeniami (takie jak turystyka, hotelarstwo, rozrywka i gastronomia). Prace, które można było wykonywać zdalnie, zazwyczaj wymagały wyższego poziomu wykształcenia i większych kompetencji zawodowych, których ludzie ubożsi często nie posiadali. Osoby na niższych, gorzej płatnych miały znacznie mniej możliwości pracy.
Odpowiedzią na pandemię było drukowanie pieniędzy przez banki centralne, co doprowadziło do wzrostu inflacji, która – jak wiemy – negatywnie wpłynęła na majątki ludzi biedniejszych, a pomogła pomnożyć majątki najzamożniejszych.
Oxfam pokazuje, że pod górkę mają kobiety
Raport doświadczył ciekawych danych odnośnie do nierówności płacowych między płciami. Wyliczono, że na świecie mężczyźni posiadają o 105 bilionów dolarów więcej majątku niż kobiety. Ta ogromna liczba odpowiada czterokrotności rozmiarów gospodarki Stanów Zjednoczonych, czyli od wielu lat najpotężniejszego kraju na naszej planecie. Na tym jednak nierówności się nie kończą.
Dane pokazują, że spośród ponad 1600 największych i najbardziej wpływowych światowych korporacji tylko 2,6% ujawnia informacje na temat stosunku wynagrodzeń kobiet i mężczyzn. Z danych Oxfam wynika, że w 2020 r. kobiety na całym świecie straciły łącznie około 800 miliardów dolarów na nierównościach w wynagrodzeniach. Być może przez to liczba pracujących kobiet zmniejszyła się o 13 milionów względem roku 2019 r.
Według raportu Payscale Research, w 2023 r. globalna różnica w wynagrodzeniach między kobietami a mężczyznami (tzw. gender pay gap) wynosiła 17%. Oznacza to, że na każdego zarobionego przez mężczyzn dolara, kobieta zarabiała średnio 83 centy. Co ciekawe, obowiązki domowe i opieka nad dziećmi (co zazwyczaj wykonują kobiety) na całym świecie wyceniana jest na co najmniej 10,8 biliona dolarów rocznie – trzy razy więcej niż wartość globalnego przemysłu technologicznego w 2020 r.
Z kolei w roku 2022 udział kobiet w globalnych zarobkach wynosił zaledwie około 35%, co jest nieznacznie wyższą wartością od 30% z 1990 r. Mężczyźni nadal zarabiają więcej niż kobiety, a różnice w wynagrodzeniach między płciami wciąż istnieją.
Źródło zdjęcia: Raport Payscale Research „Gender Pay Gap”
Akcjonariusze wielkich korporacji, czyli główni beneficjenci systemu
Dane raportu Inequality Inc. dostarczają nam również ciekawych informacji o tym, kto i jak wiele korzyści czerpie z rekordowych zarobków światowych korporacji. Za każde 100 dolarów zysku wygenerowanego przez 96 największych przedsiębiorstw (w okresie od lipca 2022 r. do czerwca 2023 r.) 82 dolary zostały zwrócone akcjonariuszom w postaci wykupu akcji i dywidend. Przykłady?
Od lipca 2022 r. do czerwca 2023 r., brazylijska firma Petrobras osiągnęła zysk w wysokości 30,3 miliarda dolarów (prawie czterokrotnie więcej niż jej średni roczny zysk z lat 2019–2021). Wówczas wypłacono 118% wygenerowanych zysków akcjonariuszom w postaci dywidend. Jest to ponad trzykrotność tego, co Petrobras zainwestował w rozwój firmy.
Shell osiągnął zysk w wysokości 29,2 miliarda dolarów w okresie od lipca 2022 r. do czerwca 2023 r. (co stanowi wzrost o 222% w porównaniu ze średnimi zyskami z lat 2018–2021). Z uzyskanych zarobków 87,7% zostało przekazane akcjonariuszom w postaci wykupu akcji i dywidend.
Gdyby kwoty wydane przez firmy na dywidendy i wykupy akcji, które trafiły do najbogatszych 10% populacji w 2022 r., zostały przekierowane do najbiedniejszych 40% populacji, globalna nierówność dochodów (mierzona wskaźnikiem Palma) mogłaby zmniejszyć się nawet o 21,5%
Jak zmniejszyć nierówności? Bolesne recepty Oxfam
Oxfam promuje tzw. windfall tax, czyli podatek od nieoczekiwanych korzyści. Największymi beneficjentami nieoczekiwanych wydarzeń było w ostatnich latach 14 globalnych firm naftowych i gazowych, których zyski w 2023 r. były o 278% wyższe niż średnia z lat 2018–2021 (co stanowi 190 miliardów dolarów zysków z niespodziewanych wydarzeń w 2023 r. i kolejne 144 miliardy w 2022 r.).
Zyski największych koncernów przekraczające średnią z lat 2018–2021 o więcej niż 20% składają się na prawie 700 miliardów dolarów. Opodatkowanie tych ich na poziomie 90% mogłoby wygenerować ponad 628 miliardów dolarów m.in. na pomoc biedniejszej części świata. W Polsce też mamy swoje małe windfall taxes – właśnie z takiego podatku nałożonego na Orlen mają być finansowane dopłaty do cen prądu i gazu dla Polaków.
Inne rozwiązanie proponują Gabriela Bucher i Aleema Shivji z Oxfam oraz Julia Davies, inwestorka i założycielka zrzeszającej brytyjskich milionerów grupy Patriotic Millionaires UK:
„Stale powiększająca się przepaść między bogatymi a resztą społeczeństwa nie jest przypadkowa ani nieunikniona. Rządy na całym świecie świadomie podejmują polityczne wybory, które umożliwiają i zachęcają do gromadzenia nadmiernych majątków kosztem setek milionów ludzi żyjących w ubóstwie. Tylko 4% wpływów podatkowych pochodzi z podatków od majątku. To znikoma wartość z udziałem podatków od opodatkowania dochodów – 42%. Podobnie jak podatki dochodowe, podatki od majątku powinny być obowiązkowe, a nie opcjonalne”
Oxfam uważa, że nadszedł czas, by przestać traktować opodatkowanie majątku jako temat tabu i zacząć z niego korzystać. To oczywiście kontrowersyjny pomysł, bowiem ten majątek zwykle został zgromadzony dzięki osiągniętym przez jego właściciela dochodom (już raz opodatkowanym podatkiem dochodowym), pomnożonym następnie dzięki ich inwestowaniu na rynku kapitałowym (i wtedy opodatkowanym podatkiem od dochodów kapitałowych).
Oxfam uważa też, że trzeba rozbijać monopole i największe korporacje, by nie gromadziły w sobie nadmiernej mocy sterowania cenami.
„Trzeba dokręcić śrubę korporacjom, w tym poprzez rozbijanie monopoli i demokratyzowanie zasad patentowych. Oznacza to również ustanowienie przepisów dotyczących godziwych wynagrodzeń i nowych podatków od najmajętniejszych korporacji, w tym stałych podatków od majątku i od nadmiernych zysków”
Wymienione powyżej przyczyny rosnących nierówności mogą przynajmniej częściowo tłumaczyć, dlaczego w dzisiejszym świecie najbogatszy 1% społeczeństwa kontroluje aż 43% wszystkich globalnych aktywów finansowych. Przedstawione dane rzucają światło nie tylko na ich przyczyny, ale też konsekwencje.
Źródło zdjęcia: Creativeart, Freepik
Czytaj też: Liga miliarderów, czyli które kraje mają najbogatszych bogaczy? I ile nam do nich brakuje?
Od początku tej dekady jesteśmy świadkami wzrostu wartości majątków najbogatszych, podczas gdy ogromna część światowej populacji doświadcza stagnacji lub spadku dochodów. Z tych statystyk wyłania się obraz świata, w którym miliarderzy i wielkie korporacje gromadzą ogromne zasoby finansowe, często przewyższające wartość gospodarek całych regionów, a polityka rządów i banków centralnych w czasie kryzysu inflacyjnego była najlepszym, co mogło spotkać najbogatszych Ziemian.
Jak oceniacie proponowane przez Oxfam sposoby na „demonopolizację bogactwa”? Czy uważacie, że opodatkowanie majątku i ponadstandardowych zysków najbogatszych osób i korporacji ma jakikolwiek sens? Czy jest sprawiedliwe? Czy jest „robialne”? Czy potrzebne? Ostatnio opisywaliśmy pomysł polskiego inwestora-spekulanta Rafała Zaorskiego, który na przykładzie luksusowego apartamentowca Złota 44 pokazuje jak można zagrać na nerwach obrzydliwie bogatym. Tyle że nie jest pewne, czy planowany przez Zaorskiego Epicki Flip zakończy się przekazaniem pieniędzy w ręce ludu czy wręcz przeciwnie.
Zachęcam do aktywnego udziału w zmienianiu świata poprzez wspieranie zbiórek pieniędzy na rzecz ludzi ubogich i organizacji humanitarnych działających w różnych zakątkach globu. Każda wpłacona kwota – bez względu na jej wielkość – może przyczynić się do poprawy życia tych, którzy znaleźli się w trudnej sytuacji. W ten sposób przyczyniamy się do budowania bardziej sprawiedliwego świata. I to dobrowolnie, a nie pod przymusem podatkowym.
Źródło zdjęcia tytułowego: Rawpixel, Freepik