Pani Anna, kupując na dworcu bilet na pociąg PKP Intercity, poprosiła o fakturę VAT na firmę. Niestety, wskutek błędu kasjerki jej nie otrzymała. Obiecano jej, że dokument przyjdzie e-mailem następnego dnia. Kolejarze doszli jednak do wniosku, że byłoby to… niezgodne z prawem. I wystawienia faktury odmówili. „Czy firma ma prawo odmówić wystawienia faktury?” – piekli się pani Anna. O co tu chodzi?
W ramach likwidowania niegodziwości podatkowych – oraz walki ze słynną luką VAT-owską – rządzący wprowadzili wiele dodatkowych obowiązków i obostrzeń, które krępują ruchy obsługujących nas przedsiębiorstw. I utrudniają życie obywatelom.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Jednym z relatywnie nowych obowiązków jest ten, który mówi, że fakturę VAT można wystawić tylko wtedy, gdy w momencie zakupu odbiorca faktury poda sprzedawcy swój numer NIP. Stosowne informacje widnieją przy kasach w większości sklepów i punktów usługowych.
Chodzi o to, żeby na paragonie zakupowym był umieszczony ten sam numer NIP, który potem znajdzie się na fakturze i żeby nie można było wystawiać „lewych” faktur, których podstawą byłyby np. stare paragony. I żeby później w oparciu o takie faktury – nie powiązane z „prawdziwym” zakupem – nieuczciwy przedsiębiorca nie występował do państwa o zwrot podatku VAT.
Ale co zrobić, gdy na dowodzie zakupu sprzedawca nie umieścił numeru NIP kupującego, a ten nie otrzymał od razu faktury? Okazuje się, że jest to sytuacja bez wyjścia. W takim właśnie problemie – zupełnie nie ze swojej winy – znalazła się pani Anna, która w połowie czerwca podróżowała pociągiem PKP Intercity z Wrocławia i tamże kupowała bilet na ów środek transportu.
„Kupując bilet w kasie dworcowej poprosiłam jednocześnie o wystawienie faktury na firmę. Kasjerka niestety odmówiła mi wydania tej faktury. Jako powód odmowy wskazała brak hasła do programu do wystawiania faktur. Pani kasjerka zobowiązała się do wystawienia faktury w dniu następnym i przesłania do mnie e-mailem. Okazało się jednak, że pani kasjerka faktury nie wystawiła. W wyniku problemów technicznych i organizacyjnych po stronie PKP Intercity w ogóle nie wystawiono faktury, chociaż się o to zwróciłam przed zakupieniem biletu”
– pisze pani Anna. Postanowiła nie przechodzić nad tym faktem do porządku dziennego i złożyła reklamację. Do reklamacji dołączyła jeszcze raz dane do faktury oraz numer NIP. Od tego zaczęła się kilkumiesięczna wymiana korespondencji pomiędzy panią Anną i pracownikami PKP Intercity. Sprawą zajmowało się troje konsultantów infolinii, a na koniec naczelnik wydziału odpowiedzialnego za reklamacje. Niestety, odpowiedź za każdym razem była taka sama:
„Odmowa wystawienia faktury za nabyty w kasie biletowej bilet uzasadniona jest brzmieniem przepisów ustawy o VAT, zaś stosowana w tym zakresie praktyka została potwierdzona wydaną przez Dyrektora Krajowej Informacji Skarbowej interpretacją indywidualną przepisów prawa podatkowego. Zgodnie z posiadaną interpretacją – wobec braku możliwości umieszczenia numeru NIP nabywcy na bilecie wystawionym przez PKP Intercity, będącym jednocześnie paragonem fiskalnym w rozumieniu przepisów o VAT – jedynie wystawienie faktury VAT i wydanie jej nabywcy wraz z biletem w chwili jego sprzedaży w kasie biletowej nie koliduje z przepisami prawa”
A pisząc bardziej po ludzku: w przypadku podróży kolejowej dowodem zakupu jest bilet. Na tym bilecie z jakichś przyczyn – zapewne informatycznych lub związanych z projektem blankietu – nie ma miejsca na numer NIP podróżującej osoby. A skoro tak, to jedynym momentem, w którym można skojarzyć kupującego z przedsiębiorstwem, które reprezentuje, jest moment zakupu biletu.
Gdyby NIP był umieszczany na bilecie – zapewne można byłoby fakturę wystawić w późniejszym terminie. A ponieważ tej kluczowej od niedawna danej na bilecie nie ma, to i możliwości wystawienia faktury po zakupie biletu już nie ma. A skoro pracownica przy okienku kasowym nie umiała dostać się do programu wystawiającego faktury (bo nie miała hasła), to wszystko przepadło.
„Pani wniosek o wystawienie w chwili obecnej faktury do biletu nabytego w czerwcu nie może zostać uwzględniony. Takie działanie stanowiłoby bowiem naruszenie obowiązujących przepisów prawa i wiązałoby się z negatywnymi konsekwencjami zarówno dla Spółki, jak i nabywców biletów w przypadku zrealizowania prawa do odliczenia VAT z takiej faktury”
Tę samą odpowiedź pani Anna zobaczyła w odpowiedziach na reklamacje trzykrotnie. W Intercity zapewnili, że podjęli działania, by takie przypadki się w przyszłości nie zdarzały (bo to, nie da się ukryć, dość kompromitująca państwowe koleje sytuacja).
„Uprzejmie informujemy, że w stosunku do naszej Pracownicy zostało wszczęte postepowanie wyjaśniające w przedmiotowej sprawie. Wynika z niego, że kasjerka nie dopełniła swoich obowiązków, gdyż nie wystawiła faktury za zakupiony przez Panią bilet. Taka sytuacja nie powinna mieć miejsca, za co w imieniu Spółki przepraszamy”
– odpisano pani Annie w odpowiedzi na któreś z kolei pismo. W Intercity przypominają, że bilet na przejazd jednorazowy, na odległość nie mniejszą niż 50 km, zawierający nazwę i NIP sprzedawcy, numer i datę wystawienia biletu, kwotę należności wraz z podatkiem oraz kwotę podatku – też jest fakturą. Niestety, pani Anna podróżowała na odległość mniejszą, niż 50 km, a taki bilet podobno fakturą już nie jest. I dlatego właśnie bohaterka niniejszej historii potrzebowała faktury.
Pani Anna poczuła się zrobiona w trąbę, ale chyba nie chodziło o literę prawa, lecz o jego ducha. A więc o to, że faktycznie nie powinno być większego problemu, by ustalić, że to pani Anna kupowała bilet. Można np. sprawdzić w zapisach kamer monitoringu, że pani Ania to pani Ania. A przecież prawo powinno być stosowane tak, żeby wykluczyć możliwość oszustwa, a nie tak, żeby ślepo trzymać się literek ustawy.
„Nie rozumiem dlaczego twierdzicie Państwo, że po raz pierwszy dowiadujecie się o tym, na kogo ma być wystawiona faktura, ani też dlaczego mam ponosić negatywne konsekwencje Państwa niezgodnych z prawem działań. Zwracam się o zabezpieczenie przed utratą materiału z kamer w kasie nr 1 dworca Wrocław Główny z dnia wystawienia biletu oraz materiału z kamer w kasie nr 4 dworca Wrocław Główny z dnia złożenia reklamacji”
– napisała pani Anna do przedstawicieli PKP Intercity. Nie zanosi się na to, by coś wskórała, choć być może po przeczytaniu niniejszego felietonu ktoś w Ministerstwie Finansów, Krajowej Administracji Skarbowej lub w innych zacnych instytucjach, a także w PKP Intercity, się zlituje. Rzeczywiście, duch prawa powinien dominować nad jego literą, a w tym przypadku tak się nie stało.
Trudno jednak powiedzieć, że w PKP Intercity się nie przejęli sytuacją. Ostatnia odpowiedź przyszła od pani naczelnik wydziału, czyli sprawę potraktowano poważnie. Zaproponowano też klientce upominek na przeprosiny:
„W ramach zadośćuczynienia za błąd kasjerki chcielibyśmy Pani przekazać voucher na bezpośredni przejazd pociągiem kategorii: Express InterCity Premium w klasie 2 lub Express InterCity w klasie 1 lub 2 w komunikacji krajowej”
Wydaje się, że klientka powinna zostać udobruchana takim pokajaniem się przedstawicieli PKP Intercity oraz finansową rekompensatą. Ale chyba nie jest. Przez ducha.
Czytaj też: Wsiąść do pociągu niezbyt drogiego… O ile spadłyby ceny biletów, gdyby na kolei była konkurencja?
zdjęcie tytułowe: Suzzan07/Pixabay