Do Polski wpłynęło prawie 27 mld zł, czyli pierwsza transza pieniędzy z Krajowego Planu Odbudowy – specjalnego funduszu pomocowego Unii Europejskiej. Ma on finansować inwestycje po załamaniu gospodarczym Europy z okresu pandemii. To największy jednorazowy przelew z Unii Europejskiej w historii Polski. Nasz kraj wyjątkowo długo czekał na wypłatę tych pieniędzy. Czy to, że pierwsza ich część wreszcie jest w kasie rządu, zmienia coś w naszym życiu? Czy i w jaki sposób ta kasa może przenieść się do naszych portfeli?
Po zmianie rządu w Polsce w grudniu 2023 r. perspektywy wypłaty pieniędzy z UE skokowo się zwiększyły. Zakładali to również inwestorzy, co było widać po natychmiastowym umocnieniu złotego. Złoty jest coraz droższy, bo pieniądze, które płyną już z Unii Europejskiej, będą musiały być wymienione na lokalną walutę. O sile złotego pisałem ostatnio tu: Zagraniczne wakacje i zakupy tanie jak barszcz! Dzięki sile złotego. Czy wkrótce za euro płacić będziemy 4 zł?
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Ile pieniędzy z Funduszu Odbudowy w drodze do Polski?
Cały unijny Fundusz Odbudowy to gigantyczna kwota 800 mld euro. Dzieli się na dwie części. Pierwsza to pieniądze bezzwrotne, podobne do standardowych unijnych pieniędzy wypłacanych krajom (w ramach funduszy spójności, wspólnej polityki rolnej itp.). Druga część to pożyczki, które będą musiały być zwrócone w ciągu następnych lat. Jednak są to pożyczki bardzo nisko oprocentowane, bo gwarantowane przez Europejski Bank Centralny.
Poszczególne kraje nie dostałyby opcji tak niskiego oprocentowania, gdyby same chciały zaciągać kredyty na warunkach rynkowych. Politycy sceptyczni wobec takiego sposobu działania Unii Europejskiej mówią jednak, że lepiej spłacać droższy dług, ale własny, a nie żyrować zadłużenie zaciągane również przez inne kraje.
Niemniej jednak Fundusz Odbudowy tak właśnie działa – jest częściowo wspólnym długiem Unii Europejskiej. Niektóre kraje pobrały już sporą część przysługujących im pieniędzy. Np. Włochy przyjęły już ok. 100 mld euro, czyli połowę całej „włoskiej” puli. Są też jednak takie kraje, które jeszcze nie dostały ani jednego euro, np. Szwecja, Irlandia i Holandia.
Polska część Funduszu Odbudowy (nazywanego KPO) warta jest 25,3 mld euro (108 mld zł) w bezzwrotnej puli oraz 34,5 mld euro (148 mld zł) w puli preferencyjnych pożyczek. Razem to ok. 256 mld zł. Dużo? Według budżetu na 2024 r. dochody naszego państwa mają wynieść 682 mld zł, a wydatki 866 mld zł. Dziura budżetowa to 184 mld zł. Na tym tle ćwierć biliona złotych w ramach KPO to spora kasa. O budżecie na 2024 r. pisałem tu.
Pierwszy wniosek o wypłatę środków z KPO polski rząd złożył 15 grudnia 2023 r. Wniosek dotyczył 6,3 mld euro. I to te pieniądze dotarły w poniedziałek 15 kwietnia na rachunki polskiego resortu funduszy i polityki regionalnej. W przeliczeniu na złote wyszło 26 mld 964 mln zł. „To jest największy jednorazowy przelew, który wpłynął z Unii Europejskiej do Polski w czasie naszego 20-letniego członkostwa” – powiedziała minister Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz.
Do Polski w końcu grudnia wpłynęło również 5 mld euro środków w ramach mechanizmu REPowerEU, który przeznaczony jest na uniezależnienie krajów unijnych od rosyjskich paliw kopalnych. Pieniądze te zostały wypłacone wcześniej, bo akurat wypłata z tego funduszu nie była objęta kamieniami milowymi wymaganymi w przypadku środków z KPO. Razem byłoby to ok. 48 mld zł, czyli prawie jedna piąta całości pieniędzy, na które czekamy.
Na co wyda(je)my pieniądze z Unii Europejskiej?
Pieniądze z KPO nie trafią do naszych kieszeni bezpośrednio (choć część z nich może trafić do małych firm, o ile złożą wnioski). Zasadniczo pieniądze zostały już dawno rozdzielone na duże projekty infrastrukturalne. Jednak do niektórych projektów jeszcze można się zgłaszać. Zgodnie z celami UE znaczna część budżetu KPO ma zostać przeznaczona na cele klimatyczne (niecałe 47%), transformację cyfrową (21%), a także na reformy socjalne (22%).
Minister Pełczyńska-Nałęcz poinformowała, że pieniądze z pierwszego wniosku zostaną przeznaczone na inwestycje w program „Czyste Powietrze” (czyli dotacje do zmian źródeł ciepła w naszych domach – 1,6 mld zł), poprawienie dostępu do szybkiego internetu (720 mln zł), modernizację przejazdów kolejowych i modernizację urządzeń nadzoru ruchu (prawie 1 mld zł), wsparcie ekologicznego rolnictwa oraz edukację (tworzenie nowych miejsc w żłobkach, wspieranie nauki przez całe życie, vouchery na laptopy dla nauczycieli).
Część pieniędzy na te cele już zainwestowaliśmy z państwowego budżetu oraz z zaliczki REPowerEU. Np. na „Czyste Powietrze” już poszło 860 mln zł w ramach REPowerEU. Następną płatność z KPO Polska ma otrzymać do końca tego roku. Wnioski złożymy dopiero w sierpniu lub wrześniu.
Czy każda złotówka z KPO ma już swojego beneficjenta? Nie. Mechanizm jest zaprojektowany tak, że pieniądze są dokładnie zaplanowane na poszczególne cele, ale w ramach niektórych programów można jeszcze składać wnioski. Sęk w tym, byśmy o tym wiedzieli. Jak wynika z ankiety przeprowadzonej na początku kwietnia przez Polski Instytut Ekonomiczny wnioski o dofinansowanie z KPO złożyło 2% firm, a planuje je złożyć 16% polskich firm. Ale 38% przedsiębiorców nawet nie wie, czy ich firma może skorzystać z pieniędzy z KPO. Dobrze pokazuje to grafika PAP Biznes:
Informacje dotyczące projektów, które w infrastrukturę, technologię, ekologię i podnoszenie kompetencji podaje Portal Funduszy Europejskich. Szczegółowe informacje o naborach do finansowania z KPO dostępne są tu. Rząd przewiduje, że dzięki pieniądzom z KPO zmodernizuje się np. 5000 firm z dziedziny kultury, turystyki i gastronomii, nowoczesne wyposażenie dostaje 800 firm przetwórstwa rolno-spożywczego i rybackiego, zaś co najmniej 70 centrów dystrybucji, magazynów i hurtowni skróci łańcuch dostaw żywności.
Jakkolwiek większość z nas raczej nie zobaczy przelewów z Unii Europejskiej na swoim koncie bankowym, to pośrednio odczujemy ich wpływ wszyscy. Według obliczeń Polskiego Instytutu Ekonomicznego wypłata pieniędzy z KPO zwiększy dynamikę PKB w czasie trwania programu o ok. 2 pkt proc. Brzmi to abstrakcyjnie, ale PKB to przecież wszystko to, co w skali roku wypracowujemy (ludzie, firmy, urzędnicy, usługodawcy). Jest to warte ponad 3 biliony złotych.
Kiedy poczujemy pieniądze z KPO?
Każdy procencik wzrostu tego PKB to grube miliardy, ale w praktyce oznacza to więcej pracy przy projektach inwestycyjnych finansowanych przez Unię Europejską, nieco wyższe pensje i więcej pieniędzy krążących w gospodarce oraz więcej tzw. efektów mnożnikowych, czyli zjawisk polegających na tym, że „pieniądz robi pieniądz”. Mówimy o 250 mld zł, które mogą wpłynąć do polskiej gospodarce i – jeśli będą mądrze zainwestowane – procentować w przyszłości.
Kiedy odczujemy to najbardziej? Jakiś czas temu „Puls Biznesu” zamieścił ciekawy wykres porównujący tę i poprzednią tzw. perspektywę budżetową Unii Europejskiej. Z wykresu wynika, że dzięki kasie z Unii Europejskiej – głównie tej z KPO, bo ze „zwykłego” budżetu unijnego dostajemy mniej pieniędzy niż poprzednio – najwięcej dobra odczujemy w portfelach w latach 2025-2026.
Z analizy Polskiego Instytutu Ekonomicznego również wynika, że wpływ pieniędzy z KPO na aktywność gospodarczą w 2024 r. ma być jeszcze niewielki, ale już w 2025 r. nakłady inwestycyjne dzięki KPO mają odpowiadać za ok. 50% łącznego wzrostu inwestycji w Polsce oraz za zdecydowaną większość zakupów w sektorze publicznym. Dzięki temu wzrost PKB w 2025 r. ma wynieść ok 4%, a więc wytworzymy wspólnie towary i usługi o wartości o jakieś 120-140 mld zł większej niż wcześniej.
Krytycy obawiają się, że rachunek przyjdzie za kilka lat, gdy będzie trzeba zacząć płacić wyższe składki do unijnego budżetu, by spłacać raty kapitałowe części pożyczkowej KPO (plus niewielkie – choć liczone od monstrualnych kwot – raty odsetkowe). I to oczywiście jest ważne zastrzeżenie.
Jednak jeśli za pieniądze z KPO zbudujemy podstawy do bardziej ekologicznej, wydajnej technologicznie gospodarki opartej na wiedzy, to 250 mld zł „zainwestowane” częściowo z pożyczonych pieniędzy będzie już rok w rok „zwracało” do gospodarki dziesiątki miliardów złotych. Ta „stopa zwrotu” jest dziś jeszcze trudna do policzenia, choć będziemy starali się w „Subiektywnie o Finansach” się z tymi cyframi zmierzyć.