Przechowywanie pieniędzy w banku generalnie zwiększa ich bezpieczeństwo. Pod warunkiem, rzecz jasna, że nie ma żadnych problemów, by je w każdej chwili odzyskać. Już się przyzwyczailiśmy, że bywa problem z wypłatami większej gotówki w placówce – przeważnie trzeba awizować i czekać kilka dni, bo nadeszły czasy, w których w bankach nie ma pieniędzy. Ale co jeśli bank nie pozwoli klientowi wykonać dużego przelewu z jego własnego rachunku?
Wykonywałem w życiu wiele przelewów o wysokiej wartości. To było kilkadziesiąt, czasem kilkaset tysięcy złotych. I nigdy nie miałem z tym większych problemów. Myślałem, że to generalnie nie bywa problemem – w końcu nie każę przewozić gotówki z banku do banku, lecz po prostu zlecam przeksięgowanie zapisów o stanie konta. Okazuje się, że chyba jestem szczęściarzem, bo są wśród czytelników „Subiektywnie o Finansach” ludzie, którzy mieli problem z wykonaniem przelewu o wysokiej wartości.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Pan Jakub miał potrzebę przelania kilkuset tysięcy złotych. Niestety nie było to możliwe, bo w jego banku – a jest to Santander Bank – maksymalny limit przelewu zlecanego przez internet wynosi 125 000 zł. Czyli nie można go zwiększyć powyżej tej wartości. Oczywiście mówimy o limicie dziennym, a więc jeśli ktoś może rozbić dużą płatność na raty, to jest w stanie ów limit ominąć. Ale pan Jakub z jakichś przyczyn nie chciał.
Pracownik infolinii poinformował go, że jeśli chce jednorazowo przelać więcej pieniędzy, to musi się pofatygować do placówki, jak za starych, dobrych czasów.
„Pojechałem do „flagowego” oddziału banku w Warszawie. Okazało się, że pani doradca może zrealizować przelew powyżej 125 000 zł, o ile będzie miała kontrasygnatę szefowej. Składam więc wniosek, podpisuję się, przekazuję dowód osobisty pracownikom banku, a pani zza biurka pyta mnie… jaki jest cel przelewu. Zastanawiam się, co ich to obchodzi, a pani do mnie, że owszem, obchodzi i że potrzebuje akt notarialny mojego zakupu.”
Pan Jakub opowiada, że zrobił niewąską awanturę i że powiedział, iż to on decyduje, gdzie przelewa własne pieniądze. Okazało się, że nie przekonał pracowników banku. Ponieważ nie okazał dowodu zakupu rzeczy, za którą miał zapłacić, odmówiono mu przelewu. Nie mógł także przelać pieniędzy na własne konto w innym banku, bo – jak się okazało – na taki przelew „awanturnikowi” już nie udzieliła kontrasygnaty szefowa oddziału. Poradziła klientowi, żeby codziennie przelewał po 150 000 zł przez internet albo żeby przyniósł akt notarialny.
Szefowa placówki dodała, że to wszystko wynika z troski o pieniądze klientów. „Przelewu nam się nie udało dziś zrobić, ale mam dla pana propozycję karty kredytowej” – zakończyła pracownica, kładąc klienta na łopatki. Nie jest to pierwszy taki kłopot w tym banku. Santander kiedyś namiętnie blokował klientom konta, gdy przelewali pieniądze do giełd kryptowalutowych. Widać, jaką tam „podkręcone” zasady dotyczące bezpieczeństwa przelewów i sytuacji, w których bank mógłby być wykorzystywany do prania pieniędzy.
Zapytałem bank o tę sprawę, ale odpowiedziało mi echo. Podejrzewam, że i tak niczego konkretnego bym się nie dowiedział, bo w kwestii zasad bezpieczeństwa (a pod to da się podciągnąć wiele) bankowcy z zasady nie udzielają żadnych informacji. Chociaż szkoda, bo na pewno mogliby wyjaśnić czy to była jakaś specyficzna sytuacja dotycząca konkretnego klienta czy ogólna regulacja obowiązująca w banku. A może milczą, bo musieliby przyznać, że klienci mogą mieć problemy ze swobodnym operowaniem wysokimi kwotami na własnych rachunkach?
Z jednej strony można powiedzieć, że to dobrze, iż bank jest czujny i nie pozwala przez internet przelewać milionów (a przynajmniej nie jednego dnia) i odsyła klienta do placówki. Z drugiej strony można powiedzieć, że w erze kolekcjonerskich dowodów osobistych zaciągnięcie klienta do placówki, żeby się wylegitymował, to żadna rękojmia, że się uniknie wyprowadzenia pieniędzy przez złodzieja (za co finalnie odpowiadałby bank).
Z trzeciej strony żądanie banku, by klient udowodnił, że płaci za to, za co mówi, że płaci, jest dość perwersyjne. Nie ma to wiele wspólnego z wolnością osobistą, prywatnością i swobodą dysponowania własnymi pieniędzmi. Ale czy mnie to dziwi?
W sumie to już chyba nie. Skoro skarbówka może zajrzeć na moje konto tylko dlatego, że ma złe przeczucia, zaś rząd coraz bardziej ogranicza możliwość płacenia gotówką za większe zakupy… Konieczność udowadniania bankowi, że przelewam pieniądze tam, gdzie deklaruję, że je przelewam, jest już dość głębokim sięgnięciem w prywatność klienta. Ale bank zawsze może się wytłumaczyć ogólną formułką o „przepisach przeciwko praniu brudnych pieniędzy”.
To chyba argument na rzecz tego, by nie tylko gotówkę trzymać w różnych miejscach, nie tylko inwestycje rozkładać w wielu miejscach, ale też i pieniądze trzymać w kilku bankach. Bo zawsze się może zdarzyć, że ten, z którego chcemy przelać pieniądze, zacznie nas podejrzewać o powiązania terrorystyczne. A wtedy kaplica.
————
ZAPISZ SIĘ NA NASZE NEWSLETTERY:
>>> Nie przegap nowych tekstów z „Subiektywnie o Finansach” i korzystaj ze specjalnych porad Macieja Samcika na kryzysowe czasy – zapisz się na weekendowy newsletter Maćka Samcika i bądźmy w kontakcie! W każdą sobotę lub niedzielę dostaniesz e-mailem najnowsze porady dla Twojego portfela.
>>> Zapisz się też na nasz „powszedni”, poranny newsletter „Subiektywnie o świ(e)cie” – przy porannej kawie przeczytasz wszystkie najważniejsze wieści dla Twojego portfela, starannie wyselekcjonowane i luksusowo podane przez Macieja Danielewicza i ekipę „Subiektywnie o Finansach”.
————
ZOBACZ OKAZJOMAT SAMCIKOWY:
Obawiasz się inflacji? Zastanawiasz się, co zrobić z pieniędzmi? Sprawdź „Okazjomat Samcikowy” – to aktualizowane na bieżąco rankingi lokat, kont oszczędnościowych, a także zestawienie dostępnych dziś okazji bankowych (czyli 200 zł za konto, 300 zł za kartę…). I zacznij zarabiać na bankach:
>>> Ranking najwyżej oprocentowanych depozytów
>>> Ranking najlepszych kont oszczędnościowych. Gdzie zanieść pieniądze?
>>> Przegląd aktualnych promocji w bankach. Kto zapłaci ci kilka stówek? I co trzeba zrobić w zamian?
zdjęcie tytułowe: Ben Kerckx/Pixabay