Kanclerz Niemiec ogłosił, że kraj chce uniezależnić się od rosyjskiego gazu. Niemcy przeproszą się też z węglem, a także rozważają powrót do rozwijania energetyki jądrowej. To kompletne odwrócenie dotychczasowej polityki największej potęgi gospodarczej w Europie. Co ta wolta oznacza dla nas? Czy nowa niemiecka polityka ułatwi nam życie czy utrudni?
Po kilku dniach od początku inwazji Rosji na Ukrainę wiemy już, że mylił się Dimitrij Miedwiediew, który powiedział, że Europejczycy zapłacą za gaz jak za zboże. Ceny gazu ziemnego wynoszą na giełdzie TTF mniej więcej 100-105 euro za kWh. Drogo, ale to tylko o 20 euro więcej niż przed inwazją. A z kolei Rosja już płaci gigantyczną cenę za wojnę w postaci spadku kursu rubla. Kilka dni temu dolara można było kupić za 70 rubli, a dzisiaj – za 100-110 rubli na rynku walutowym i nawet ponad 200 rubli w przypadku „papierowego” dolara w kantorze.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Wojna wywarła zaskakujący wpływ na Niemcy, które do tej pory legitymizowały rosyjską politykę energetyczną. Teraz robią woltę. Chcą znów postawić na węgiel, atom i gaz z USA i Kataru. Co to dla nas oznacza? Czy zarobimy na sprzedaży węgla? A może zapłacimy za więcej za gaz? Sprawdzam!
Niemcy będą się zbroić i chcą się uniezależnić od Rosji
Kanclerz Niemiec Olaf Scholtz doznał czegoś, co można nazwać przebudzeniem mocy. Pochodzący z Hamburga polityk, jak mówią eksperci, nie bardzo interesował się tym, co się dzieje na wschód od Odry. Ale w chwili próby stanął na wysokości zadania. I jedny, niedzielnym przemówieniem skasował (prawie) całą niemiecką politykę energetyczną i wojskową ostatnich dwudziestu kilku lat. Co to nawrócenie oznacza dla nas? I co tak właściwie zapowiedziały Niemcy? Oto trzy najważniejsze rzeczy, które się zmienią.
>>> Po pierwsze: Niemcy zwiększą wydatki na wojsko w tym roku do 100 mld euro (z niecałych 47 mld zł w zeszłym roku). Taki poziom wydatków na obronność oznacza, że Niemcy wydadzą na siły zbrojne ponad 2% PKB (poziom postulowany przez NATO). Dla porównania, w tym roku Polska wyda na obronę 2,2% PKB, czyli 58 mld zł, z czego lwią część tej kwoty pochłoną wydatki na pensje, emerytury i renty (26 mld zł), a nie na rakiety, okręty i czołgi – informuje Polska Zbrojna.
To duża rzecz, bo za rządów Angeli Merkel Niemcy konsekwentnie sprzeciwiały się zwiększaniu wydatków na obronność – twierdziły, że nie ma takiej potrzeby i że warto być pacyfistami. Atak na Ukrainę zmienił podejście. Niemcy dali zielone światło na odcięcie Rosji od systemu SWIFT (choć bali się, że nie będą mieli jak zapłacić za gaz, a Rosjanie za niemieckie produkty i usługi) oraz na zamrożenie rezerw walutowych Rosji przechowywanych w euro.
>>> Po drugie: zamiast rosyjskiego gazu Niemcy będą spalać węgiel. Elektrownie węglowe będą działać po 2030 r., choć pierwotnie plany zakładały ich wyłączenie. Niemcy nie rezygnują z planów odejścia od paliw kopalnych, ale na ten moment ważniejsze jest uniezależnienie się od źródeł energii – powiedział wicekanclerz ds. gospodarki Robert Habeck z Partii Zielonych.
>>> Po trzecie: Niemcy spróbują uniezależnić się od importu energii z Rosji. Olaf Scholtz zapowiedział budowę dwóch terminali LNG w Niemczech: w Brunsbüttel i Wilhelmshaven. Dzięki nim będzie można ściągać paliwo statkami. Do tej pory nikt w Niemczech nie podchodził do planu budowy takiej infrastruktury poważnie – w końcu były gazociągi NordStream. „Scholz tym przemówieniem zatrzasnął wieko trumny ery Merkel i wbił w nią całą paczkę gwoździ” – napisał na Twitterze Adam Traczyk, współtwórca think-tanku Global.Lab. Terminale LNG będą tu:
Niemcy chcą być jak Polska. Ale czy gazu LNG starczy dla wszystkich?
Jak dużo czasu potrzeba na budowę gazoportu? Same przygotowania (uzyskiwanie zgód środowiskowych i administracyjnych) może potrwać kilka lat. Budowa to kolejne 3-4 lata. W najlepszym razie Niemcy odpalą swój gazoport ok. 2026 r. Budowa polskiego gazoportu rozpoczęła się w marcu 2011 r., a pierwszy transport gazu z Kataru przypłynął w listopadzie 2015 r. Koszt inwestycji: 3,6 mld zł.
A co do tego czasu? Polska może sprzedawać Niemcom gaz zaimportowany do Świnoujścia. Mogą też kupić „pływający gazoport”, czyli po prostu statek z potrzebną instalacją. Tak zrobiła Chorwacja. Podobny terminal działa w Kłajpedzie na Litwie. I taki mamy mieć też w Gdańsku. Niemcy mogą też kupować gaz za pośrednictwem hubów francuskich czy holenderskich.
Obecnie Unia Europejska kupuje ok. 30% surowca z Rosji (140 mld m3 gazu). Największy udział rosyjskiego gazu jest w Finlandii (94%), Bułgarii (77%) i na Słowacji (70%). Rosja dostarcza Niemcom ok. połowy potrzebnego surowca. W Polsce udział rosyjskiego gazu wynosi obecnie 40%. W związku z realizacją projektu Baltic Pipe do końca 2022 r. Polska będzie w całości niezależna od Rosji.
Niemcy potrzebują gazu wielokrotnie więcej niż my. Polska zużywa 20 mld m3, a Niemcy 90 mld m3. Do 2034 r. ta wartość ma wzrosnąć do 110 mld m3 – prognozuje firma badawcza Rystad Energy. NordStream ma zdolność przesyłową 55 mld m3, a NordStream2 – drugie tyle. Czyli Niemcy potrzebują naprawdę sporo dużych gazoportów, żeby zastąpić te rurociągi.
Dziś polski gazoport może przyjąć 5 mld m3 gazu rocznie. Docelowo ma być rozbudowany, aby osiągnąć moc 10 mld m3. Francja ma moce LNG na poziomie 40 mld m3. W 2018 r. Francuzi sprowadzili 10 mld m3 gazu LNG. Na tej mapie widać, że Niemcy są białą plamą jeśli chodzi o gazoporty. Trudno im będzie nagle zupełnie odciąć się od rosyjskiego gazu. Jak informuje Warsaw Enterprise Institute:
„należy etapowo, zgodnie z przyjętym harmonogramem, realizować nowe inwestycje i zmniejszać dostawy z Rosji. W państwach o rozbudowanej infrastrukturze, należy niezwłocznie zastąpić rosyjski gaz”.
Dobra wiadomość: zima się kończy. Zapotrzebowanie Europy na gaz w marcu jest o 20% mniejsze niż w styczniu. A w kwietniu – o prawie połowę mniejsze. Mamy więc czas, żeby do następnej zimy zrobić solidne zapasy i zamówić gazowce ze świeżym „paliwem”.
Niemcy przeproszą się z węglem. Czy to dobra wiadomość dla Polski?
Równie przełomowe jest oświadczenie Niemiec, że nie zrezygnują tak szybko z węgla. Do niedzieli datą graniczną miał być 2030 r. W niedzielę oficjalna data została przesunięta do 2035 r. A być może jeszcze później.
Niemcy produkują nominalnie więcej energii z węgla niż Polska. Tyle że u nas to 80% całości zużycia, a u nich 30%. To prąd, który produkują elektrownie na węgiel brunatny – najbardziej „brudny”, bo emitujący najwięcej CO2. Niemcy wydobywają rocznie prawie 110 mln ton węgla brunatnego. Polska – 46 mln ton (importujemy też, głównie z Rosji, kilkanaście milionów ton na potrzeby ogrzewania gospodarstw domowych). W tym tekście sprawdzisz wyniki pojedynku klimatycznego Polska-Niemcy.
Niemcy i Polska to dwa bardzo różne kraje. Niemieckie PKB jest mniej więcej 7 razy większe od naszego (3,7 bln dolarów wobec 524 mld dolarów), a tamtejsza gospodarka zużywa rocznie ok. 54o terawatogodzin (TWh) prądu, czyli ponad 3 razy tyle, co zużywa Polska. Czy zmiana polityki Niemiec to dla nas okazja, by sprzedawać temu krajowi węgiel?
Raczej nie. Eksportujemy niewielkie ilości węgla i więcej nie damy rady – nie mamy mocy produkcyjnych, a i nam ledwo węgla starcza. Więcej na ten temat w artykule: „Czy warto kupić akcje polskich kopalń?” Ale spróbujemy ugrać coś innego: minister klimatu Anna Moskwa zapowiedziała, że Polska będzie domagać zawieszenia systemu handlu emisjami EU-ETS na czas kryzysu. Ceny praw do emisji są rekordowo wysokie (ok. 90 euro za tonę), przez co koszty produkcji prądu z węgla rosną.
Forum Energii uważa, że niezależność energetyczna od Rosji wymaga nie tylko znalezienia alternatywnych źródeł dostaw (w przypadku gazu mamy już prawie to „dopięte”), ale i zmniejszenia zużycia paliw. Jak tego dokonać? Są trzy drogi:
- kampania promująca oszczędzanie energii i paliw: ciepła, energii elektrycznej i paliw w transporcie, zwłaszcza osobowym, skierowana do społeczeństwa,
- efektywność energetyczna w budynkach: np. wymiana okien na efektywne energetyczne, żarówki LED, wsparcie zakupu sprzętu efektywnego – np. energooszczędnych lodówek, termomodernizacja (połączona z wymianą źródeł ciepła) finansowana z dotacji
- przygotowanie elastycznych dostaw energii: np. obniżenie temperatury w sieci ciepłowniczej o 2 stopnie, działania promujące spadek zużycia w zamian za wynagrodzenie (tzw. DSR), przygotowanie tymczasowych ograniczeń dostaw prądu.
źródło zdjęcia: Twitter, PixaBay, YouTube