Płatności bezgotówkowe pozwalają milionom Ukraińców w miarę bezboleśnie dokonywać zakupów mimo toczącej się wojny. To przeczy intuicji, zgodnie z którą w sytuacjach nadzwyczajnych, kiedy ulegają załamaniu normalne realia gospodarcze, do gry wkracza gotówka
Ukraińskie realia z początku wojny pokazują, że gotówki zabrakło niemal natychmiast po rozpoczęciu inwazji rosyjskiej na wiele regionów kraju i trudno było o pozyskanie jej z banków czy bankomatów. Płatności kartami płatniczymi okazały się za to dobrą alternatywą pozwalającą uzupełniać zasoby pieniądza potrzebnego do zakupów.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
W pewnym sensie dopiero w sytuacji nadzwyczajnej widać, jak bardzo karty płatnicze i płatności elektroniczne są wielofunkcyjne i wygodne, a także – jak bardzo wrosły w nasze codzienne życie.
Czy przeczy to narracji banków centralnych, np. polskiego Narodowego Banku Polskiego, który przygotował nawet dokument pod nazwą Narodowa Strategia Bezpieczeństwa Obrotu Gotówkowego, że należy chronić gotówkę przede wszystkim dlatego, że przydaje się właśnie w sytuacjach nadzwyczajnych, a w przypadku braku prądu czy internetu jest wręcz niezbędna?
Niekoniecznie. Ważna jest na pewno możliwość wyboru takiego środka płatniczego, czy to karty, czy gotówki, który w konkretnej sytuacji będzie najlepiej dostosowany do okoliczności. O tym, jak banki centralne w Szwecji czy Nowej Zelandii walczą o utrzymanie gotówki na wypadek nieprzewidzianych sytuacji nadzwyczajnych, pisaliśmy niedawno tu.
Jak to się robi w Ukrainie?
Ukraiński bank centralny NBU przedstawił ostatnio interesujące dane dotyczące płatności bezgotówkowych w czasie trwającej od ponad roku aktywnej fazy wojny z Rosją. Statystyk za luty-kwiecień 2022 r. z powodu szoku wojennego nie robiono, ale dane z okresu maj-grudzień pokazują ciekawe tendencje.
Po pierwsze – w porównaniu z analogicznym okresem 2021 r. wzrosła zarówno liczba transakcji dokonywanych przy użyciu kart, jak i ogólna ich kwota. Od maja do grudnia zeszłego roku Ukraińcy dokonali w sumie 5,6 mld operacji kartami wyemitowanymi przez ukraińskie banki na łączną kwotę 5,05 bln hrywien.
O ile sama liczba transakcji wzrosła w porównaniu z 2021 r. nieznacznie, bo o 1,4%, o tyle wzrost łącznej kwoty operacji kwoty był potężny – aż o 40,5% w stosunku do analogicznego okresu 2021 r.
Radykalnie zmalała przy tym liczba wypłat z bankomatów – było ich o 24,1% mniej niż rok wcześniej i jednocześnie o 15% wzrosła łączna kwota wypłat. Dlaczego tak się stało? To dość proste – przez długi czas mało który bank uzupełniał bankomaty gotówką regularnie, więc jeśli udało już się znaleźć taki, w którym gotówka była dostępna, „zaopatrywano się” w nią na zapas w większej niż zazwyczaj ilości.
Dwukrotnie w porównaniu z okresem przedwojennym – do 7,4% – wzrosła liczba operacji dokonywanych kartami ukraińskich banków za granicą. Udział tych operacji w ogólnej sumie wzrósł z 3,9% w 2021 r. do 9,7% w zeszłym roku. To skutek szacowanej na 5 mln osób fali uchodźców wojennych, którzy opuścili kraj i za granicą używają kart ukraińskich banków.
Najbardziej, bo z poziomu 0,7% aż do 11,8% wzrósł udział wypłat gotówki z zagranicznych bankomatów. To w dużej mierze efekt tzw. „turystyki kartowej”, o której będzie mowa w dalszej części artykułu. Trzykrotnie wzrosła, z 6,3% do 19,1%, łączna suma zakupów dokonanych za granicą za pomocą kart płatniczych.
Największą liczbę operacji stanowiły zakupy dokonywane w sieciach handlowych. Było ich ponad 2,5 mld, czyli ok. 52% wszystkich. Największe kwoty za to, bo aż 58,3% ogólnej sumy, stanowiły przekazy pieniężne dokonywane z karty na kartę. W tej kategorii nastąpił wzrost o 90% w porównaniu z 2021 r. Był to rezultat wspierania swoich bliskich w Ukrainie przez rodziny przebywające za granicą. Ukraińcy masowo płacili też kartami za towary kupowane w internecie – udział w ogólnej liczbie transakcji wyniósł 27%.
Tak duże wzrosty płatności odnotowano przy tym przy równoczesnym skurczeniu się infrastruktury płatniczej w porównaniu z okresem przedwojennym. Na koniec zeszłego roku terminali płatniczych działających w punktach handlowych i usługowych było 359 tys., czyli o 6,5% mniej niż w styczniu. Największy spadek odnotowano na początku wojny, kiedy właściciele zamykali sklepy i wyjeżdżali za granicę.
I choć od maja do grudnia 2022 r. aktywnych terminali było coraz więcej, to nie udało się powrócić do stanu sprzed wojny. Okupacja części terytorium Ukrainy przez Rosję zaowocowała też zmniejszeniem o 15% do 15 600 liczby czynnych bankomatów.
Mimo wszystko, jak podał NBU, „infrastruktura płatnicza Ukrainy, nie zważając na ostrzały rakietowe i terror energetyczny, zapewnia prawidłowe funkcjonowanie operacji bezgotówkowych z kartami płatniczymi i wysoki poziom zaufania Ukraińców do rozliczeń bezgotówkowych nawet w warunkach wojny”.
Kasa zamiast bankomatu. Karty, karty i jeszcze raz – karty
Na początku wojny karty płatnicze były dla Ukraińców prawdziwym wybawieniem. O gotówce w tym czasie najczęściej można było tylko pomarzyć. Płatności elektroniczne królowały. Co prawda w bankomatach wprowadzono limity wypłat rzędu kilku tysięcy hrywien, czyli kilkuset złotych na dobę, ale oddziały banków były pozamykane, więc i nie było komu zadbać o to, by napełniać bankomaty banknotami.
To, czego nie widać w oficjalnych statystykach, jakich wtedy zresztą nie robiono, widać było na każdym kroku – wszędzie, gdzie tylko się dało, płacono kartami. Gotówka zostawała na zakupy tam, gdzie terminali płatniczych się nie używa – na bazarach i w komunikacji miejskiej, gdzie płaci się za przejazd żywą gotówką.
Na problemy banków zareagowały szybko sieci handlowe. One też miały problem z gotówką, tyle że z jej nadmiarem. W sytuacji, kiedy nie działały banki ani bankomaty (wpłatomaty), nie było możliwości dostarczania do nich codziennego utargu. I tak nad Dnieprem z dnia na dzień narodził się ciekawy pomysł.
W dużych sieciach handlowych wprowadzono możliwość wypłacania z kasy sklepu kwot rzędu kilku tysięcy hrywien. W ten sposób Ukraińcy uzyskali dostęp do gotówki, a sklepy pozbywały się banknotów, z którymi nie miały co robić. Sklepy konwertowały wypłacany klientom papierowy pieniądz w elektroniczny zapis na swoich rachunkach bankowych.
Kartowa turystyka – co to takiego?
Nie obyło się jednak bez zgrzytów. Jednym z poważniejszych jest zjawisko, które nad Dnieprem zyskało miano „kartowej turystyki” – wyjazdy Ukraińców za granicę, głównie do Polski, żeby z zagranicznych bankomatów pobrać gotówkę w walutach innych państw, kupić za nie dolary, a po powrocie – sprzedać z zyskiem w ukraińskim kantorze.
Dlaczego się to opłaca? Już pierwszego dnia wojny 24 lutego ukraiński bank centralny NBU wprowadził stały kurs wymiany ukraińskiej hrywny na waluty wymienialne. Dla dolara USA będącego walutą rozliczeniową systemów Visa i Mastercard ustalono kurs na poziomie 29,25 hrywien.
Taki kurs obowiązywał i dla dokonywanych przez banki rozliczeń gotówkowych, i dla tych bezgotówkowych. Tymczasem kurs kantorowy walut rósł i w lipcu za dolara gotówkowego na Ukrainie trzeba było zapłacić już 36–37 hrywien. Obecnie, po korekcie, ustalony przez NBU kurs dolara to 36,65 hrywny, podczas gdy w kantorach kosztuje on ponad 38 hrywien. Jeszcze niedawno ten kurs osiągał nawet 40 hrywien za dolara.
Waluty obce pobierane przez Ukraińców z zagranicznych bankomatów rozliczane są po oficjalnym kursie. Przez granicę kursowały więc „mrówki” podejmujące w bankomatach tanie złotówki, leje, forinty, kupujące za nie dolary i sprzedające je w ukraińskich kantorach.
Rezultat był taki, że nie dość, że z ukraińskiego systemu bankowego wypływały za granicę setki milionów dolarów, to w dodatku banki dostawały za nie znacznie mniej, niż potem musiały wydać, kupując gotówkową walutę.
————
CHCESZ TAKICH HISTORII? ZAPISZ SIĘ NEWSLETTER „SUBIEKTYWNIE O ŚWI(E)CIE”:
Jeśli lubisz czytać o tym co słychać w świecie wielkich finansów globalnych, przyłożyć ucho do pokojów, w których obradują szefowie banków centralnych, dowiedzieć się co słychać w największych korporacjach, sprawdzić wieści z rynku walut, surowców, akcji i obligacji – zapisz się na poranny newsletter „Subiektywnie o świ(e)cie” – przy porannej kawie przeczytasz wszystkie najważniejsze wieści dla Twojego portfela, starannie wyselekcjonowane i luksusowo podane przez Macieja Danielewicza i ekipę „Subiektywnie o Finansach”.
————
Bez prądu jednak się nie da?
Jesienna fala rosyjskich ataków na ukraińską infrastrukturę energetyczną wywróciła ustalony dotąd wojenny porządek, ujawniając bolesną wadę kart płatniczych – bez prądu nie da się nimi płacić. I nie chodzi tu tylko o prąd zasilający terminale płatnicze, bo z tym dość łatwo sobie poradzono. Głównym problemem okazały się łączność internetowa i centra rozliczeniowe w bankach, które bez prądu także nie działają. Nie można dokonywać płatności.
Mobilny internet w razie wyłączeń prądu, jak się okazało, dostępny był tylko szczątkowo, bo autonomiczne zasilanie pozwalające na pracę bez prądu z sieci ma zaledwie co trzecia stacja bazowa sieci komórkowych. Szybko okazało się też, że wiele banków nie zadbało o awaryjne zasilanie swoich systemów.
W pogrążonej w ciemnościach Ukrainie role się odwróciły i to gotówka zaczęła znów królować. O ile oczywiście była dostępna, bo bez prądu i bankomaty, i oddziały bankowe nie działały. Dopiero z czasem bank centralny w porozumieniu z bankami wyznaczył sieć placówek zaopatrzonych w generatory pozwalające na pracę nawet w czasie wyłączeń prądu.
Kiedy w latach 70. XX w. polski pisarz fantastyczno-naukowy Janusz A. Zajdel w swojej antyutopii „Limes inferior” opisywał świat, w którym życie ludzi kręci się wokół Klucza – skrzyżowania karty płatniczej z dowodem tożsamości – mało kto przypuszczał, że już za kilkadziesiąt lat literacka fikcja stanie się rzeczywistością.
Może rozwiązaniem kłopotów ukraińskich płatności mogłoby być wprowadzenie przez banki pomysłu z powieści Janusza Zajdla? Tam transakcje na niewielkie kwoty, zakupy podstawowych produktów zapisywane były w pamięci tej literackiej wersji karty płatniczej i terminala płatniczego i to tam na poziomie chipa prowadzone były rozliczenia salda, okresowo przesyłane do centrum rozliczeniowego.
Taka autonomizacja doskonale sprawdziłaby się w ukraińskich wojennych warunkach i zapewniła efektywne płatności. Niestety to wciąż tylko literacka fikcja.
————
ZOBACZ OKAZJOMAT SAMCIKOWY:
Obawiasz się inflacji? Zastanawiasz się, co zrobić z pieniędzmi? Sprawdź „Okazjomat Samcikowy” – to aktualizowane na bieżąco rankingi lokat, kont oszczędnościowych, a także zestawienie dostępnych dziś okazji bankowych (czyli 200 zł za konto, 300 zł za kartę…). I zacznij zarabiać na bankach:
>>> Ranking najwyżej oprocentowanych depozytów
>>> Ranking najlepszych kont oszczędnościowych. Gdzie zanieść pieniądze?
>>> Przegląd aktualnych promocji w bankach. Kto zapłaci ci kilka stówek? I co trzeba zrobić w zamian?
————
Podcast „Finansowe sensacje tygodnia”: nie daj się oszukać fałszywym „pracownikom banku”; czy kredyt hipoteczny na 2% ma sens?
W jubileuszowym 150. odcinku podcastu „Finansowe Sensacje Tygodnia” poruszamy problem coraz częstszych oszustw telefonicznych „na pracownika banku”. Czy winna tej sytuacji jest tylko nasza naiwność? A może w poprawę naszego bezpieczeństwa bardziej powinny zaangażować się banki? Zastanawiamy się też, czy kredyt hipoteczny na 2% – czyli nowa propozycja rządu – ma sens. Wskazujemy też pierwsze ofiary nowego kryzysu bankowego. Do wysłuchania podcastu zaprasza skład „4M”, czyli Maciek Samcik, Maciek Danielewicz, Maciek Jaszczuk i Maciek Bednarek.
Zaprasza Maciek Samcik, podcast można odsłuchać pod tym linkiem, jak również na wszystkich popularnych platformach podcastowych ze Spotify, Apple Podcast i Google Podcast na czele.
————
ZNAJDŹ NAS W MEDIACH SPOŁECZNOŚCIOWYCH
Jesteśmy także w mediach społecznościowych, będzie nam bardzo miło, jeśli zaczniesz nas subskrybować i śledzić: na Facebooku (tu profil „Subiektywnie o Finansach”), na YouTube (tutaj kanał „Subiektywnie o Finansach”) oraz na Instagramie (tu profil „Subiektywnie o Finansach”).
————
Źródło zdjęcia: Unsplash