5 grudnia 2020

Czy opłaca się zbierać naklejki w marketach? Biedronka, Lidl, Auchan… Gang maskotek, książki, a nawet akcesoria kuchenne w prezencie za zakupy. Ale ile trzeba kupić?

Czy opłaca się zbierać naklejki w marketach? Biedronka, Lidl, Auchan… Gang maskotek, książki, a nawet akcesoria kuchenne w prezencie za zakupy. Ale ile trzeba kupić?

Zbieranie naklejek w akcjach lojalnościowych jednych bawi, a innych wkurza. Nie można jednak być obojętnym wobec takich akcji, bo w największych „rozdawane” są miliony nagród. Sprawdzam komu to się bardziej opłaca, tym którzy rozdają, czy tym którzy biorą udział w zabawie. A może tym, którzy się przyglądają z boku? Słowem: dziś recenzujemy sklepowe naklejki

O najbardziej znanych akcjach zbierania naklejek słyszała większość Polaków. Są one szeroko promowane (w TV, w radio, w internecie), a ludzie dodatkowo sami się nakręcają. Każdy z nas prawdopodobnie – jeżeli sam nie zbiera – zna kogoś, kto zbiera naklejki w jakiejś akcji. Kwitnie też osobny rynek – ludzie się wymieniają naklejkami i je sprzedają, a także sprzedają same nagrody.

Zobacz również:

Z czego wynika fenomen popularności akcji lojalnościowych z nagrodami? Generalnie ciężko stwierdzić, ale każdy z nas ma coś ze zbieracza i każdy z nas prawdopodobnie coś kiedyś zbierał. Jednak czy zbieranie naklejek może się w ogóle opłacać? W teorii, skoro i tak robimy zakupy, to co nam szkodzi otrzymać coś za darmo. W praktyce nie zawsze jest tak wesoło i często wydajemy więcej niż kosztowałaby nas ta nagroda, gdybyśmy ją kupili za gotówkę, a nie za naklejki.

Do więzienia za naklejki

Najbardziej znanymi akcjami lojalnościowymi w polskich supermarketach były akcje sieci Biedronka. Kolejne „gangi” były przedmiotem zainteresowania rodziców małych dzieci (i nie tylko – znam masę bezdzietnych osób z maskotką). Najpierw Świeżaki, potem Słodziaki, w tym roku Fajniaki. Nie da się ukryć – maskotki były bardzo dobrej jakości, a odpowiedniki za 10 zł z internetu – to nie było to samo.

W celu otrzymania darmowej maskotki wystarczyło zebrać 60 naklejek. W tym roku naklejkę otrzymywało się za każde wydane 50 zł. Dodatkowo Biedronka przyznawała po jednej naklejce za każde 50 zł, jeżeli na paragonie było warzywo lub owoc, produkt polski, produkt z oferty specjalnej lub zeskanowana karta lojalnościowa. Aby otrzymać maskotkę realnie trzeba było wydać 600 zł lub więcej. Alternatywnie maskotkę można było kupić za 39,99 zł.

Jeżeli ktoś i tak robi zakupy w Biedronce, to akcja jest świetną okazją do darmowej zabawki, ale osobiście nie raz widziałem przy kasie osoby dokładające jakieś batoniki, aby przekroczyć kwotę 50 zł. Wcale nie jestem przekonany, że kupno maskotki wyszłoby drożej. Akcja zdecydowanie odniosła spektakularny sukces, a za kradzież naklejek można było nawet trafić do więzienia.

Czytaj też: Gazetki promocyjne, karty lojalnościowe, kupony z rabatami, karty podarunkowe, programy cashback. Oszaleć można. A gdyby tak mieć to wszystko w jednym miejscu?

Łatwe zbieranie w Lidlu

Największy konkurent Biedronki – Lidl – również dostrzegł potencjał sprzedaży lojalnościowej. Co więcej – marketingowcy Lidla uderzyli zarówno w pożądanie dziecięce, jak i produkty, które mogą spodobać się dorosłym.

W tej drugiej kategorii ostatnio brylują książki. Lidl wydał ich już kilka, a każdą można było otrzymać za darmo. Najnowsza publikacja: „Dom. O domowym gotowaniu, domowych sprawach i domowym szczęściu” została wydana w nakładzie aż 1,5 mln egzemplarzy. Jeżeli wszystkie zostałyby rozdane, oznaczałoby to przychód w wysokości minimum 450 mln zł. Sporo.

Aby odebrać najnowszą książkę, trzeba zebrać sześć naklejek, a jedną dostajemy za każde wydane 50 zł (jeżeli na paragonie jest owoc, warzywo lub artykuł marki Ryneczek Lidla). Realnie książkę otrzymujemy więc za 300 zł, a więc dwa razy taniej niż maskotkę w Biedronce. No i książka jest jedna, a maskotek kilka rodzajów.

Oprócz tego w Lidlu bywały ostatnio mniejsze akcje z zabawkami (zwierzęta, skarbonki, dinozaury). Lidl do swoich akcji ma zdecydowanie inne podejście. We wszystkich naklejki zbierało się stosunkowo prosto, a często pracownicy nawet sami dorzucali naklejki za darmo. Prezent ma być nagrodą, dodatkiem do zakupów, a regulamin jest mocno teoretyczny. Oczywiście nikt Wam nie da nagrody za darmo, ale nie raz widziałem, że kasjer dorzucił naklejkę gratis. Nie wiem – może jakiś klient wcześniej nie wziął.

Czytaj też: Strategie łowców okazji, czyli jak wycisnąć maksimum korzyści z zakupów?

Czytaj też: Zniżki, promocje, specjalne karty lojalnościowe. Jak zdobyć tanie bilety do kina? Da się ściąć ceny nawet o połowę. O połowę!

Zbieraj naklejki i odbierz… rabat 50%

Do sklepów oferujących naklejki dołączyła grupa Auchan. Najnowsza akcja pojawiła się na jesień. Tutaj zbieranie punktów jest bardzo proste. Otrzymywało się jedną naklejkę za każde wydane 30 zł, dodatkowo jedną naklejkę za zeskanowanie karty stałego klienta, jedną naklejkę za wybrane produkty z gazetki i jedną naklejkę za wybrane marki.

Realnie trzeba było wydać cztery razy 30 zł lub 300 zł podczas jednych zakupów, aby skompletować 12 naklejek, które uprawniały nas do zakupienia wybranego produktu marki Ambition za 50% ceny. No właśnie, czyli tak naprawdę nie wiemy, ile sklep daje od siebie, a może nie dawać nic, a tylko zmniejszać swoją marżę.

Dosyć trudno jest porównywać te produkty, bo Auchan daje tylko zdjęcie i szczątkowe informacje (co ciekawe czasem zdjęcie w regulaminie różni się od tego na stronie), ale wydaje mi się, że kilka z nich znalazłem w oficjalnym sklepie Ambition. Wnioski? Ceny od których Auchan przyznawał rabat były wyższe niż oficjalne ceny. Na przykład szybkowar, który – wg Auchan – można kupić przeceniony z 399,98 zł na 199,99 zł na Allegro kosztuje 279 zł. Innymi słowy rabat jakiś otrzymujemy, ale niższy niż 50% – w tym przypadku 28%.

Czytaj też: Długie kolejki do sklepów? Gdzie można jeszcze zrobić internetowe zakupy spożywcze? Biedronka, Żabka, Szopi, TrafiSzop, Lisek, a może… taxi? Kto daje radę?

Czym nas mamią supermarkety?

Śladami liderów podążyły też inne sieci sklepów, a więc akcje muszą przynosić skutek. Intermarche na jesień 2020 rozdaje maskotki z serii Angry Birds. Do zebrania jest sześć bohaterów, a jeden „kosztuje” 15 naklejek. Naklejkę zdobywamy za każde wydane 50 zł, a wiec realnie pluszak kosztuje 750 zł. Za zakup odpowiednich produktów można otrzymać dodatkowe naklejki.

Akcje na podobnych zasadach w ciągu ostatnich lat odbyły się też chociażby w następujących sieciach:

  • Polomarket: maskotki z serii Wesoła Zagródka – każde 30 zł wydane na zakupy to jedna naklejka, maskotka dostępna była za 50 naklejek; oraz produkty kuchenne z rabatem do 70% firmy BergHOFF – wymagane do 6 naklejek, każda za 30 zł wydane w sklepie.
  • Tesco: maskotki z serii Disneya. Jedną naklejkę otrzymujemy za każde wydane 30 zł, a maskotka wyceniana jest na 40 naklejek.
  • Carrefour: produkty kuchenne marki Bugatti z rabatem do 71% (wg sklepu). Jedna naklejka przysługuje za każde wydane 10 zł, a rabat otrzymujemy za zebranie 5 naklejek.
  • E.Leclerc: każde wydane 40 złotych to jeden punkt bonusowy (uwaga inne nazewnictwo) i naklejki ze zwierzętami. Za cztery punkty bonusowe można kupić maskotkę po obniżonej cenie (9,99 zł za małą lub 19,99 zł za dużą).
  • Netto: za każde wydane 25 zł otrzymamy naklejkę, a 10 naklejek uprawnia nas do 67% rabatu na przybory kuchenne Masterchef.
  • Stokrotka: naklejka za każde wydane 30 zł, pięć naklejek to rabat do 50% na produkty Zwieger.

Generalnie widać tu pewne strategie marketingowe. Mamy akcje z nagrodami dla dzieci lub z nagrodami dla dorosłych. Część sklepów się jasno określa w tym aspekcie, inne próbują zdywersyfikować swoje akcje i raz dawać nagrody dzieciom, a raz dorosłym. Uciekanie się do kreowania i zaspokajania potrzeb małych dzieci, to oczywiście cios trochę poniżej pasa, bo trudno odmówić dziecku bardzo pożądanej maskotki – szczególnie, jeżeli zbiera je cała jego klasa. Dorosłych trudniej mamić, bo na rynku jest dużo więcej substytutów nagród.

Akcje można też podzielić na takie, w których nagrody są za darmo (lub za 1 grosz) i takie, w których otrzymujemy „rabat”. W tych pierwszych psychicznie lepiej się czujemy, bo dostajemy coś za darmo, ale do nagrody mamy dużo kosztowniejszą drogę. W tych drugich naklejki zbiera się łatwo i przyjemnie, ale za to nagroda nie jest spektakularna, a do tego musimy za nią zapłacić.

Czytaj też: Biedronka, H&M czy Decathlon? Powiedz gdzie lubisz kupować, a bank da ci bon na 150 zł. I jajco. Ale czy warto brać?

Jak nie dać się nabić w naklejkę? Pięć wskazówek!

Na koniec kilka rad dla naszych czytelników.

Po pierwsze, nie za wszystkie zakupy otrzymujemy naklejki. Warto zapoznać się z zasadami akcji, aby nie było zdziwienia przy kasie. Najczęściej do wydanej kwoty nie wlicza się alkohol, wyroby tytoniowe, karty podarunkowe, produkty lecznicze i preparaty do początkowego żywienia niemowląt.

Po drugie, zastanówcie się, czy planujecie zwracać zakupione produkty. W niektórych sklepach nie ma możliwości zwrotu, jeżeli klient odebrał naklejkę, a w innych może być konieczność zwrotu także naklejek.

Po trzecie, każdy z Was ma swój ulubiony sklep. Jeżeli kupujecie najczęściej w Biedronce, to zbierajcie maskotki, jeżeli w Lidlu, to książki itd. Natomiast, jeżeli nie lubicie Biedronki, a Wasza pociecha musi mieć pluszaka, to warto się zastanowić, czy nie lepiej go po prostu kupić.

Po czwarte, uwaga na dodatkowe naklejki! W ramach każdej akcji przyznawane są bonusowe naklejki. Czasem łatwo je zdobyć (kupno warzywa lub owocu to żaden problem), a czasem trudno (jakaś droga i mało chodliwa marka tabletek do zmywarki). Nie polecam wkładać do koszyka niepotrzebnych produktów tylko po to, aby otrzymać więcej naklejek.

Po piąte, rozważcie zgromadzenie zapasów lub zrobienie większych zakupów. W każdym sklepie są jakieś produkty po okazyjnych cenach. Jeżeli macie dosyć środków finansowych lub kartę kredytową i miejsce w mieszkaniu, to najbardziej się opłaca zebranie dużej ilości naklejek za jednym razem. Wtedy unikacie powrotu do sklepu po kolejne wydane 50 zł, nie dokładacie nic za każdym razem przy kasie i kumulujecie produkty specjalne. Naprawdę lepiej wydać dwa razy po 300 zł niż 12 razy po 50 zł.

Zdjęcie główne: pixabay / strony hipermarketów

Subscribe
Powiadom o
6 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Koczkodan
4 lat temu

Bezczelne nastawienie na dzieci, bo lubią zbierać i nie rozumieją, ze nie warto

ZłośliwaBaba
4 lat temu

Biedronka, jakiś czas temu, wpadam na zakupy, nie zbieram żadnych naklejek. Starsza kobieta wszystkich pyta, czy zbierają naklejki. Jak zaprzeczyłam, to chciała żeby jej dać. Po odmowie naskoczyła na mnie jak to tak można nie korzystać a komuś nie dać. Wzięłam naklejkę, wyszłam ze sklepu i nakleiłam ją na takiej balustradzie przy sklepie 😉 Starsza pani podbiegła i usiłowała ją oderwać. Nie wiem z jakim skutkiem, bo podjechał mi autobus.

bez emocji
4 lat temu
Reply to  ZłośliwaBaba

Nie zlosliwa jestes a wredna i samolubna. Ty nie bedziesz miec ale inni niech tez nie maja bo po co maja miec lepiej niz ty. Karma wraca, dlatego Polska wyglada jak wyglada. Nic sie z niczego nie bierze.

Grzesiek
4 lat temu
Reply to  ZłośliwaBaba

wooow, gratuluję, dzięki takim ludziom świat staje się….

Radek
4 lat temu
Reply to  ZłośliwaBaba

Nie wziąć naklejki i nie dać komuś to twoje prawo, w porządku. Ale naklejanie na cudzej balustradzie to chamstwo. Następnym razem na czole sobie naklej zamiast niszczyć cudze mienie.

ZłośliwaBaba
4 lat temu

Aha, dodam że maskotki można kupić za niewielkie pieniądze na AliExpress.

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu