Który fundusz obligacji da zarobić po ostrym cięciu stóp? Wydawałoby się, że początek obniżek stóp procentowych powinien być złotym czasem dla funduszy obligacji oraz ich klientów. Portfele wypchane są obligacjami z ery wysokich stóp, które są na rynku coraz cenniejsze, bo oprocentowanie nowych obligacji jest niższe. Ale znawcy tematu ostrzegają – nie będzie tak różowo. Które fundusze obligacji dadzą zarobić po obniżkach stóp procentowych, a na które trzeba uważać, bo mogą stać się kosztowną pułapką? I od czego to zależy?
Fundusze obligacji uchodziły przez lata za bezpieczne, ale ostatnie wydarzenia pokazały, że nie mają nic wspólnego ze stabilnością bankowego depozytu lub indeksowanych inflacją obligacji oszczędnościowych Skarbu Państwa (które można kupić w PKO BP lub w Banku Pekao). Co oczywiście nie oznacza, że powinniśmy z definicji ich unikać. W obligacyjnej części mojego portfela wciąż są fundusze obligacji. I często-gęsto dają zarobić.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Po pierwsze zapewniają dostęp do obligacji z różnych stron świata, a po drugie – dywersyfikację, czyli lepsze rozproszenie ryzyka – niż przy indywidualnych inwestycjach w obligacje (np. korporacyjne). A po trzecie – możliwość lokowania w instrumenty, których oprocentowanie jest uzależnione od stawek WIBOR (depozytów bankowych uzależnionych od WIBOR-u nie ma, a detaliczne obligacje WIBOR-owe zostały wycofane ze sprzedaży przez Ministerstwo Finansów).
W „Subiektywnie o Finansach” nie bawimy się w krótkoterminowe spekulacje i budujemy portfele na lata, ale teoretycznie moment na inwestowanie w fundusze obligacji teraz powinien być szczególnie dobry. Stopy procentowe zaczęły spadać, więc „stare” obligacje, które fundusze dłużne mają w portfelach, powinny stawać się coraz cenniejsze (bo mają też „stare”, wyższe oprocentowanie).
Miało być pięknie, ale… co się stało z krzywą rentowności?
Ale rzecz jest bardziej skomplikowana. Owszem, po zaskakującej obniżce stóp procentowych na rynku nastąpił silny spadek rentowności obligacji, ale… tylko krótkoterminowych (rocznych, dwuletnich). Te średnioterminowe (np. pięcioletnie) też stały się ciut mniej dochodowe, natomiast te długoterminowe, np. dziesięcioletnie, w zasadzie nie zmieniły swojej rentowności.
Jeszcze miesiąc temu (ciemna linia na wykresie) krzywa rentowności przypominała literkę „u”, czyli inwestorzy spodziewali się obniżek stóp procentowych – ale niewielkich i nie tak szybko. A teraz krzywa rentowności (różowa linia) jest stroma, czyli inwestorzy żądają wyższego zysku przy dłuższej inwestycji (a zatem chcą kupować obligacje długoterminowe notowane na giełdzie z większym dyskontem, czyli taniej). Słupki na dole obrazują zmianę rentowności poszczególnych typów obligacji.
Co to oznacza? Który fundusz obligacji da zarobić? Te fundusze, które specjalizują się w inwestowaniu w długoterminowe obligacje wcale zdrożały, choć teoretycznie powinny (do wybuchu pandemii Covid-19 przynosiły one znacznie wyższe zyski niż obligacje krótkoterminowe). Okazuje się jednak, że o ile w perspektywie roku dwóch inwestorzy spodziewają się spadku stóp procentowych, o tyle w perspektywie 10 lat obawiają się, że inflacja będzie wysoka, a w ślad za nią będą musiały pójść w górę stopy procentowe.
„Oczekiwania rynkowe są bardzo agresywne i pokazują, że inwestorzy spodziewają się wielu obniżek stóp procentowych w najbliższych kwartałach. Trzeba jednak pamiętać, że założenia Rady Polityki Pieniężnej, jeśli chodzi o ścieżkę inflacji, też są agresywne. Już w grudniu inflacja ma wynosić tylko 6%, a w przyszłym roku jeszcze mniej. To nie jest pewny scenariusz”
– mówi Wojciech Kseń, zarządzający funduszem obligacji w Caspar TFI. Jego zdaniem na razie duża część dezinflacji wynikała z efektów bazy i statystyki oraz z silnego złotego. Teraz złoty słabnie, ceny ropy naftowej idą w górę, płace rosną szybciej od inflacji, płaca minimalna idzie w górę jak rakieta. To będzie przeszkadzać w spadku inflacji. Po drugiej stronie jest niższa konsumpcja Polaków i spowolnienie w przemyśle (bo słabnie gospodarka niemiecka).
„Rentowność obligacji 10-letnich nie spadła, co oznacza, że w długim terminie rynek nie ma wielkiej wiary w tok, że inflacja będzie niska. To, co się działo z kursem złotego, to potwierdza i też jest elementem tych oczekiwań – jeśli jesteśmy inwestorem zagranicznym i mamy „zbyt niskie” oprocentowanie naszych pieniędzy w złotych, to tę różnicę „odbijamy” sobie niższym kursem waluty, w której inwestujemy”
– zwraca uwagę Wojciech Kseń. Jego zdaniem niektórzy zagraniczni inwestorzy mogą się zastanawiać, czy jest ryzyko utraty kontroli nad inflacją, choć scenariusz turecki wciąż jest chyba mało prawdopodobny, bo polska gospodarka ma dużo inwestycji zagranicznych i mimo wszystko dobrze znosi kryzysy. Raczej wchodzi w grę przedłużenie na długie lata męczącej inflacji na poziomie 5-6%. Ten scenariusz dyskontują właśnie inwestorzy, obniżając kurs złotego i żądając wciąż wysokiej rentowności dla obligacji 10-letnich.
Kseń nie wyklucza sytuacji, w której za kilka kwartałów rynek może „zmusić” Radę Polityki Pieniężnej do podwyżek stóp procentowych. Wzrost inflacji może spowodować spadek zaufania do polskich obligacji (czyli wzrost ich rentowności i mniejszy popyt) i spadek złotego na rynku walutowym. Wtedy już nie będzie wyjścia, trzeba będzie podnosić stopy, żeby ratować złotego.
„Dużo inwestujemy w obligacje zmiennoprocentowe, oprocentowane w zależności od WIBOR-u, który wynosi obecnie 5,7%. Na pół roku mamy zagwarantowane takie oprocentowanie i wolimy taką inwestycję niż zakup obligacji 10-letniej z rentownością 5,6% i z gwarantowaną wielką wahliwością ceny w przyszłości. Lepiej mieć „krótkie” papiery, bo jeśli będzie się realizował scenariusz powrotu inflacji, to najbardziej ucierpią te długoterminowe obligacje.”
Z czego urzeźbić obligacyjną część portfela?
Kłopot w tym, że to właśnie fundusze obligacji długoterminowych są powszechnie kojarzone z wysokimi zyskami. Przy trwałym spadku inflacji i stóp procentowych, to właśnie one przyniosłyby największe zyski. Wygląda na to, że jeszcze za wcześnie, by wsiadać do tego pociągu. Niepewne czasy trzeba przeczekać w funduszach inwestujących w obligacje krótkoterminowe, choć oczywiście ceną niższej wahliwości jest też niższy potencjalny zysk.
Można to dokładnie prześledzić na przykładzie dwóch funduszy (źródłem danych jest portal Analizy.pl, który polecam do takich zabaw) – jeden inwestuje w długoterminowe obligacje, a drugie w krótkoterminowe. Gdy stopy były niskie, a sytuacja stabilna – trzykrotnie wyższe zyski dawał ten napakowany długoterminowymi obligacjami. Gdy stopy procentowe zaczęły rosnąć – jego zyskowność runęła. Do dziś odbudowała się tylko o połowę, ale – jeśli stopy będą musiały pójść w górę – na odrobienie drugiej połowy strat inwestorzy mogą jeszcze poczekać.
Drugi fundusz, inwestujący w obligacje krótkoterminowe, w stabilnej sytuacji stóp procentowych nie mógł się równać z zyskownością tego inwestującego w papiery długoterminowe. Ale gdy stopy procentowe ruszyły w górę, jego wahliwość była dużo mniejsza. A teraz systematycznie idzie w górę, bo coraz droższe są „stare” obligacje, które ma w portfelu. Rentowność krótkoterminowych obligacji spada, a więc zyski funduszy mających „stare” papiery tego typu – idzie w górę.
Wyceny funduszy powinny rosnąć, bo wciąż są naliczone odsetki od obligacji, a notowania samych obligacji zbliżają się do ceny odzwierciedlającej ich „prawdziwą” wartość wynikającą z wypłacanych odsetek. Zarządzający zauważa też, że oprocentowanie lokat bankowych zacznie zaraz wyraźnie spadać i na tym tle stopy zwrotu funduszy obligacji krótkoterminowych będą wyglądały coraz lepiej.
Dobry portfel obligacji? Według Ksenia powinien być zdywersyfikowany, a więc powinien być w nim jakiś fundusz obligacji inwestujący w krótkoterminowe papiery oraz obligacje detaliczne. A jeśli o nie chodzi, to okoliczności świadczą – zdaniem eksperta – na rzecz obligacji opartych na inflacji, które powinny dać realnie dodatnią stopę zwrotu od drugiego roku inwestycji.
Zobacz też wideoporadnik o tym, od czego zależy zysk w funduszu obligacji:
Po czym poznać fundusz obligacji na „te czasy”?
O tym, że „siedzenie” dziś z pieniędzmi w funduszach napakowanych obligacjami długoterminowymi jest zajęciem dla wyjątkowych optymistów – którzy nie wierzą w scenariusz odbicia inflacji w górę – mówi też Paweł Mizerski, wiceprezes TFI UNIQA, specjalizujący się właśnie w inwestycjach w papiery dłużne.
„Spodobał mi się komentarz jednego z analityków rynkowych, który powiedział, że im szybciej RPP stopy obniża, tym szybciej będzie je podnosić. To jest moim zdaniem trafne podsumowanie aktualnych oczekiwań rynkowych dotyczących poziomu stóp procentowych i inflacji. Rentowności obligacji krótkoterminowych (powiedzmy do 5 lat) spadają, a długoterminowych (powiedzmy powyżej 5 lat) rosną”
– mówi Paweł Mizerski. Czyli rosną ceny obligacji krótkoterminowych, a spadają długoterminowych. Przy okazji spadają też ceny większości obligacji zmiennokuponowych (bo spada WIBOR i rośnie podaż obligacji).
„Na stopy zwrotu z funduszy dłużnych przekłada się to następująco – jeśli fundusz inwestuje w obligacje krótkoterminowe lub średnioterminowe o stałym kuponie, to zarabia, jeśli w obligacje długoterminowe lub stałokuponowe, to traci”
– podsumowuje Paweł Mizerski z TFI UNIQA. No dobra, ale jak odróżnić fundusze, które mają w portfelach obligacje długoterminowe od tych, które mają krótkie? Choćby po to, żeby właściwie wybrać albo żeby przenieść się do takiego bardziej „krótkoterminowego” funduszu z częścią pieniędzy?
Oczywiście można spojrzeć na jego nazwę (część funduszy obligacji długoterminowych na tę „długość” w nazwie), albo spojrzeć na kartę produktu (KID), gdzie jego polityka powinna być ujawniona. Paweł Mizerski ma jeszcze jedną, chyba najprostszą radę:
„Można na przykład spojrzeć na wyniki funduszy dłużnych za ostatni miesiąc. Albo jeszcze lepiej, za ostatni tydzień. Dzięki temu można mniej więcej ocenić, kto co ma w portfelu i jak się odnajdzie w przypadku kontynuowania cyklu agresywnych obniżek stóp procentowych”
Jeśli fundusz, który analizujemy, w ostatnich dniach nagle przestał rosnąć, albo zaczął szybko spadać, to znaczy, że jest naładowany po brzegi długoterminowymi obligacjami. I „wygra” tylko wtedy, jeśli okaże się, że trend spadku inflacji jest długoterminowy, zaś inwestorzy działający na rynku obligacji mylą się, żądając wysokiej rentowności za obligacje 10-letnie. A dokładniej pisząc: mylą się ci, którzy odpowiadają na te oferty i im te obligacje po niskich cenach sprzedają.
—————————-
ZAPROSZENIE:
Jeśli chcesz inwestować w funduszu obligacji i nie wiesz, który wybrać, to możesz wybrać ten, w którym część swoich pieniędzy trzyma Maciek Samcik, Ojciec Redaktor bloga „Subiektywnie o Finansach”. Patrząc na wykres funduszu UNIQA Ostrożnego Inwestowania można dojść do wniosku, że ma on w swoim portfelu sporo krótkoterminowych obligacji o zmiennym oprocentowaniu i jeszcze przez jakiś czas będzie czerpał zyski z wysokich kuponów przy relatywnie niedużej zmienności notowań (bo krótkoterminowe obligacje mniej się wahają.
TFI UNIQA już od czterech lat jest Partnerem cyklu edukacyjnego „Wyciskanie emerytury” na „Subiektywnie o Finansach”. W ofercie TFI UNIQA są fundusze pozwalające łatwo i bezpiecznie (czyli poprzez firmę, która ma siedzibę w Polsce, ma polskojęzyczną obsługę i spełnia wszystkie standardy wyznaczone przez polskich regulatorów) zainwestować pieniądze na całym świecie.
Wśród funduszy, które mają niską opłatę za zarządzanie (0,5% w skali roku) są następujące fundusze: UNIQA SFIO Globalny Akcji, UNIQA FIO Ostrożnego Inwestowania, UNIQA SFIO Akcji Amerykańskich, UNIQA SFIO Akcji Europejskich ESG, UNIQA SFIO Amerykańskich Obligacji Korporacyjnych, UNIQA SFIO Globalnych Strategii Dłużnych oraz UNIQA FIO Akcji Rynków Wschodzących.
Te fundusze można kupić z tą niską opłatą za zarządzanie przez internet, w ramach programu „Tanie Oszczędzanie”, jak również w ramach konta IKZE (dodatkowo ulga w podatku PIT) lub konta IKE (dodatkowo brak podatku Belki). Przy zakupie internetowym nie płaci się też, rzecz jasna, żadnych opłat manipulacyjnych. Żeby zagwarantować sobie najlepsze warunki, warto wpisać kod promocyjny: MSAMCIK23
Zerknij też: Na stronie akcji edukacyjnej „Wyciskanie emerytury” znajdziesz ważne wieści dla Twojej przyszłości finansowej. Jak zbudować bezpieczeństwo finansowe? Czy można być rentierem jeszcze przed emeryturą? Jak lokować oszczędności?
—————————-
ZAPROSZENIE:
Fundusze z całego świata – w tym fundusze inwestujące w obligacje – bez prowizji kupisz na platformie F-TRUST. Wygodnie – przez internet – oraz bez żadnych opłat (pomijając oczywiście opłaty za zarządzanie pobierane przez fundusze) mogę lokować pieniądze w funduszach inwestycyjnych z całego świata. Skorzystaj z platformy F-Trust rekomendowanej przez „Subiektywnie o Finansach”. Inwestowanie bez opłat dystrybucyjnych na F-Trust jest możliwe po wpisaniu kodu promocyjnego „ULTSMA”.
—————————-
zdjęcie tytułowe: David Talley/Unsplash