29 listopada 2024

Jakie szanse na spadek cen mieszkań w Warszawie, gdyby wprowadzić podatek od pustostanów? A ile tych pustostanów jest? Policzyli. Bolesne

Jakie szanse na spadek cen mieszkań w Warszawie, gdyby wprowadzić podatek od pustostanów? A ile tych pustostanów jest? Policzyli. Bolesne

Z oficjalnych danych wynika, że w Polsce jest 2 mln pustostanów, z czego co dziesiąty w Warszawie. Gdyby te dane były prawdziwe, oznaczałoby, że w stolicy prawie co piąte mieszkanie stoi puste, w dużej części z tego powodu, iż zostało kupione jako inwestycja na wynajem albo po prostu jako magazyn wartości. Są pomysły, by właścicieli tych mieszkań srogo opodatkować. Jednak firma JLL, firma doradcza na rynku nieruchomości, twierdzi, że jest odwrotnie – i że w Warszawie… brakuje 200 000 mieszkań. Gdzie leży prawda? I czy tu leży odpowiedź na pytanie, dlaczego nie możemy się doczekać spadku cen mieszkań w Warszawie?

Wśród sposobów na walkę ze wzrostem cen mieszkań – oprócz klasycznych pomysłów, czyli dopłacania do kredytów i budowania mieszkań przez państwo lub samorządy – jest opodatkowanie pustostanów. A więc mieszkań, które stoją puste, bo ich właściciele nie chcą ich ani wynająć, ani sprzedać. Gdyby część z tych pustostanów trafiła na rynek, prawdopodobnie udałoby się na jakiś czas zatrzymać wzrost cen nieruchomości – argumentują zwolennicy podatku od pustostanów.

Zobacz również:

Faktem jest, że takie podatki w niektórych krajach obowiązują i odnoszą niezły skutek (zwłaszcza że „pustość” można łatwo zmierzyć rachunkami za energię). Niekiedy są też rozciągane na właścicieli ziemi w atrakcyjnych miejscach – sprzedajesz i „odblokowujesz” albo płacisz podatek. To bardziej skuteczna metoda walki ze wzrostem cen mieszkań niż np. wyższy podatek od najmu, który co prawda może zachęcić kogoś do sprzedaży mieszkania, ale prędzej skłoni go do przerzucenia podatku na najemców.

Ile w Warszawie jest pustostanów?

Według danych GUS w Polsce jest ponad 2 mln pustostanów, z czego 215 000 jest w Warszawie. Jednocześnie ze statystyk wynika, że w stolicy jest 1 078 000 mieszkań, co by oznaczało, że niemal co piąte jest niezamieszkałe! Z tych liczb układa się łatwy sposób na zbicie cen mieszkań w Warszawie – trzeba te 215 000 pustostanów po prostu opodatkować i skierować na rynek.

Jednak firma JLL, która zajmuje się doradztwem nieruchomościowym, ogłosiła ostatnio, że te dane to wierutna ściema i jest dokładnie odwrotnie – nie ma 200 000 pustostanów, a zamiast tego jest… deficyt 200 000 mieszkań. Z tego deficytu wynikać ma wieść, że nie ma najmniejszych szans na spadek cen mieszkań w stolicy. Jak oni to wyliczyli? Kazimierz Kirejczyk, senior strateg advisor w JLL, podał następujące liczby na poparcie swoich tez:

>>> Owszem, w Warszawie w momencie sporządzania spisu powszechnego było 215 000 pustostanów, ale część z nich to mieszkania w trakcie sprzedaży, ale jeszcze niezamieszkałe, będące w remoncie, będące w trakcie procedury spadkowej, wymiany właścicieli, opuszczone z powodu wyjazdu zagranicznego.

>>> Z danych firmy DELab wynika, że maksymalnie 15 000 mieszkań w Warszawie jest wynajmowanych w ramach najmu krótkoterminowego, co oznacza, że dość często bywają puste, ale nie są dostępne. Włodarze Warszawy szacują liczbę mieszkań wynajmowanych na Airbnb i Booking.com na 8000, ale DELab na podstawie deduplikowanych ogłoszeń w tych portalach mówi raczej o kilkunastu tysiącach mieszkań.

>>> Część mieszkań jest wykorzystywana na działalność gospodarczą. Przedstawiciele wolnych zawodów (np. prawnicy, notariusze) pracują nie w domu, tylko w mieszkaniach, które traktują jako biura.

JLL wygrzebał skądś dane STOEN Operator (czyli właściciela sieci przesyłowej prądu w Warszawie), z których wynika, że tylko 97 000 punktów odbioru ma zużycie poniżej 500 kwh rocznie (czyli jedną czwartą tego, co zużywa przeciętna rodzina), zaś 36 700 punktów pokazuje zużycie poniżej 200 kwh rocznie, czyli na poziomie jednej działającej lodówki w mieszkaniu.

Kazimierz Kirejczyk twierdzi, że to zużycie na poziomie 500 kwh energii rocznie może być owocem zamieszkiwania w Warszawie dużej liczby „dwumieszkaniowców” – kilkadziesiąt tysięcy osób przebywa w swoich mieszkaniach przez 20-50% dni w roku i wykorzystuje energię „na pół gwizdka” (200-500 kwh rocznie). Kirejczyk uważa, że drugie mieszkania do okazjonalnego użycia (np. weekendy w domu na przedmieściu i mieszkanie w centrum w tygodniu pracy) ma od 60 000 do 100 000 osób. Ponieważ w Warszawie można dobrze zarobić, to ta grupa ma się rozszerzać.

Spadek cen mieszkań w Warszawie nierealny? „Jest duży deficyt”

Z tych obliczeń wynika mniej więcej, że 80 000 mieszkań w Warszawie jest niezamieszkała, ale i tak niedostępna (remonty, spadki), zaś być może nawet drugie tyle to „posiadłości dwumieszkaniowców”. Zatem tak naprawdę pustostanów w stolicy jest najwyżej 30 000, może 40 000, czyli nie co piąte mieszkanie w stolicy realnie jest puste i mogłoby być zamieszkiwane, lecz mniej niż co dwudzieste.

To jedna strona rachunku. Ale Kirejczyk nie tylko mówi, że liczba dostępnych pustostanów jest w statystykach zawyżona. Twierdzi też, że liczba osób korzystających z mieszkań jest potężnie zaniżona. A to dlatego, że w Warszawie mieszka (od czasu do czasu lub na stałe) znacznie więcej ludzi, niż podają to oficjalne statystyki. A więc ten milion mieszkań jest wykorzystywany przez dużo większą liczbę osób, niż się powszechnie uważa.

Ile ludzi mieszka w Warszawie? Władze miasta mówią, że 1,68 mln. GUS podaje inną liczbę – o 183 000 większą. Operatorzy komórkowi, na podstawie danych o logowaniach telefonów do sieci, podają, że jest to nawet 2,1 mln. Np. Orange podawał niedawno liczbę osób przebywających w Warszawie w wysokości 2,24 mln osób. Kirejczyk uważa, że średnio 230 000 osób w Warszawie mieszka, choć nie jest tu zameldowanych (dlatego nie wyłapują ich statystyki miejskie). To studenci, migranci, osoby pracujące w Warszawie, ale mieszkające poza nią – codziennie do Warszawy przyjeżdża do pracy ok. 300 000 osób.

Mamy więc następującą sytuację: niewielka realnie liczba pustostanów, w których można byłoby zamieszkać, oraz jednocześnie szacowana na 200 000 osób grupa ludzi, która potrzebowałaby mieszkania, bo codziennie przebywają w Warszawie. Do tego Kirejczyk dokłada jeszcze „gniazdowników”, czyli ludzi w wieku 25-35 lat, którzy chcieliby mieć mieszkania, ale z konieczności mieszkają z rodzinami. To zapewne kolejne 50 000, może 70 000, deficytu mieszkań.

O tym, że w Warszawie sytuacja na rynku nieruchomości jest inna niż w innych miastach, świadczy też wykres porównujący stopień wyprzedaży oferty deweloperów na różnych rynkach. Czerwona linia to Warszawa. Im dalej na osi X, tym później ma być ukończone będące w ofercie deweloperów mieszkanie. Im wyżej na osi Y, tym większa część tych „dziur w ziemi” jest już sprzedana. Widać doskonale, że stopień wyprzedania budowanych jeszcze mieszkań jest w Warszawie wyższy niż gdziekolwiek indziej. JLL podaje, że tylko 4% wybudowanych przez deweloperów mieszkań i stojących w gotowości do zamieszkania nie została jeszcze sprzedana. W całej Polsce wskaźnik ten wynosi 8-10%.

Marne szanse na spadek cen mieszkań w Warszawie
Marne szanse na spadek cen mieszkań w Warszawie

Paweł Putkowski, prezes oddziału warszawskiego Polskiego Związku Firm Deweloperskich uważa, że to ten deficyt mieszkań – występujący realnie zamiast wynikającego z liczb nadmiaru lokali – odpowiada za dwie rzeczy: wzrost cen i brak jakichkolwiek korekt cenowych w stolicy oraz za rozlewanie się miasta na okoliczne gminy i przedmieścia. Putkowski twierdzi, że jeśli tego nie opanujemy, to będą kłopoty, bo rozlewające się na pola i łąki miasto będzie wymagało ogromnych nakładów na infrastrukturę (drogi, komunikację miejską, szkoły, szpitale).

Lepiej by było ten deficyt mieszkań „zalepić” mieszkaniami w obrębie miasta. Wiadomo, że nie każdego będzie stać na mieszkanie w Warszawie, ale gdyby było więcej dostępnych gruntów i deweloperzy budowaliby więcej mieszkań, to może przynajmniej nie byłoby drożej. Deweloperzy i tak będą budowali – bo jest wspomniany wyżej głód mieszkań – ale w interesie władz miasta jest to, żeby budowali bliżej niż dalej. Zarówno Paweł Putkowski, jak i Kazimierz Kirejczyk postulują, żeby uwzględnić tę sytuację w nowej strategii nieruchomościowej dla warszawy, bo inaczej rozlewanie się stolicy będzie nas dużo kosztowało.

Czytaj też: Jest kraj w Europie, gdzie mieszkania (niemal) nie drożeją. Tak się wygrywa walkę ze spekulantami na rynku nieruchomości?

——————————-

ZAPISZ SIĘ NA NASZE NEWSLETTERY

>>> W każdy weekend sam Samcik podsumowuje tydzień wokół Twojego portfela. Co wydarzenia ostatnich dni oznaczają dla Twoich pieniędzy? Jakie powinieneś wyciągnąć wnioski dla oszczędności? Kliknij i się zapisz.

>>> Newsletter „Subiektywnie o Świ(e)cie i Technologiach” będziesz dostawać na swoją skrzynkę e-mail w każdy czwartek bladym świtem. Będzie to podsumowanie najważniejszych rzeczy, o których musisz wiedzieć ze świata wielkich finansów, banków centralnych, najpotężniejszych korporacji oraz nowych technologii. Kliknij i się zapisz.

——————————-

zdjęcie tytułowe: Spadek cen mieszkań w Warszawie, Pixabay

Subscribe
Powiadom o
79 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Janko_Ryzykant
12 dni temu

A ile można by było kupić mieszkań do wykorzystania jako komunalne gdyby zrezygnować z kosztow generowanych ze spisu powszechnego robionego metoda „na świadka Jehowy” przez stado ankieterów, która jak widać jest nic nie warta i dziurawa metodologicznie. Do tego firma, która nie zajmuje się statystyka – robi to sprytniej i bardziej precyzyjnie niż GUS. 😀 wiem – nierealne. P.S. Na marginesie 8 do nawet 15 tysięcy mieszkań jako „booking/rbnb” jak widać jest mega przereklamowane jako niszczenie tkanki miejskiej. Te opowieści „nikogo nie znam na klatce”, „piją i palą”, „imprezy non-stop”. To bardziej wygląda na dzieło studentów albo dwu-mieszkaniowców, którzy w… Czytaj więcej »

Stef
12 dni temu
Reply to  Maciej Samcik

To chyba zależy od lokalizacji. W śród.iesciu Warszawy naprawdę są kamienice w których airbnb to ok. 30 % mieszkań.

Patryk
9 dni temu
Reply to  Stef

Tu się musze zgodzić cały pas nadmorski w Trójmieście to praktycznie puste osiedla poza sezonem. Widać to szczególnie na parkingach podziemnych.

Ryszard
12 dni temu

Czy ten artykuł nie ma charakteru sponsorowanego, skoro w jego treści znajdują się wypowiedzi osób z branży, w interesie których jest, aby sprzedaż mieszkań rosła (i oczywiście ceny również), no i ta absurdalna, powtarzająca się od lat narracja, że cały czas brakuje setek tysięcy czy też milionów mieszkań w Polsce? Czy Pan redaktor mógłby zadać sobie trud, aby zapytać zwykłego Kowalskiego, czy rzeczywiście brakuje mieszkań na rynku i czy ewentualnie jakie są przeszkody w nabyciu mieszkania np. zbyt niskie wynagrodzenie, brak pracy itd. Kolejny artykuł, któremu brakuje obiektywizmu..

Janko_Ryzykant
12 dni temu
Reply to  Maciej Samcik

Nie jestem związany z JLL ani żadną tego typu instytucją, ale – czytam ich analizy i one akurat są dosyć wyważone w porównaniu z biciem piany przez portale www z ogłoszeniami. Tam jest zawsze „ostatnia szansa” albo na wzrost, albo na spadek 🙂 w zależności chyba od tego kto ma jaki humor. Raporty JLL są pisane tak, jakby oni mieli ogólnie wywalone na to w jakim kierunku pójdą ceny. Dopóki mają biznes – to siedzą w Polsce, a jak się skończy – to sobie pójdą. A w Warszawie (tej miejskiej części ze zwartą zabudową) są dwie linie – linia kosztów… Czytaj więcej »

Stef
12 dni temu
Reply to  Janko_Ryzykant

Tak z ciekawości która część Warszawy ma zwarta zabudowę. Nie chcę porównywać z Tokyo ale powiedzmy że Sztokholmem czy Kopenhagą, albo Budapesztem?

Ryszard
12 dni temu
Reply to  Maciej Samcik

Sam się Pan „zaorał” tym komentarzem 🙂

Jarek
12 dni temu

Już widzę jak posłowie, którzy mają po kilka mieszkań za podatkiem zagłosują 🙂

Tadeusz
12 dni temu
Reply to  Maciej Samcik

Jest 96 tys mieszkań gdzie na koniec 2023 r było zero użycia prądu!

Stef
12 dni temu
Reply to  Tadeusz

Pytanie czy nie są to takie nieruchomości jak na Chmielnej w Warszawie gdzie od 1990 stoi ruina.
Jednym słowem budek istnieje ale stoi dzięki farbie.

AAA
9 dni temu
Reply to  Tadeusz

Jakiś czas temu był raport, gdzie udokumentowano, że znaczna cześć tych pustostanów jest nie w rękach prywatnych, tylko we władaniu władz, gmin itp. „Znaczna część” – bo w każdym mieście inna, ale oscylująca wokół połowy…

Jacek
12 dni temu

Wiem, że kocha Pan podatki, Panie Redaktorze. A może jednak położyć nacisk NA POPRAWĘ PRAW WLAŚCICIELI MIESZKAŃ? To temat – rzeka, ale wiem, że Panu on nie leży. Oso by dobrze sytuowane, jak Pan (i ja zresztą też) mają inny punkt widzenia.

Stef
12 dni temu
Reply to  Maciej Samcik

Mi brakuje jakiejś ankiety
1. Dlaczego te nieruchomości stoją puste, przecież właściciel ponosi koszty czynszu?
2. Czy nie są to budynki typu ruina na Chmielnej czy Targowej która się nadaje do wyburzenia.?

Jeśli tak to w samej Warszawie pewnie jest kilkaset? takich ruin/nieruchomości czyli pewnie kilka tysięcy mieszkań.

Sosna
12 dni temu

A o ile by wzrosła liczba mieszkań na rynku najmu (i w rezultacie spadły ceny), gdyby osłabić ochronę nieuczciwych lokatorów? Ilu właścicieli mieszkań „po babci”, którzy trzymają je dla swoich dzieci, chętnie by je wynajęło na parę(naście) lat, ale się boi?

Zbyszek
12 dni temu

Zróbmy sobie rynek „mieszkanie prawem nie towarem”, pozwólmy najemcom w sposób dowolny oszukiwać i żyć na koszt właściciela będąc nieusuwalnym z mieszkania (nie tylko wtedy gdy nie płacisz ale nawet gdy je dewastujesz), a następnie dziwmy się, iż mamy dużo pustostanów ponieważ właściciele mieszkań wolą aby stały puste niż ryzykować wpuszczanie do swoich mieszkań potencjalnego oszusta. I poganiajmy właścicieli mieszkań podatkiem od pustostanów 😉

Jako właściciel dwóch pustych mieszkań osobiście wolę aby stały puste niżby miały się stać siedliskiem problemów. Sprzedać ich nie sprzedam, ponieważ mają kiedyś trafić dla dorastających dzieci.

Patryk
9 dni temu
Reply to  Maciej Samcik

To raczej szerszy i długotrwały trend polegający na ochronie dłużników przed wierzycielami. Najemcy są tylko jedną z tak uprzywilejowanych grup.

Karol
12 dni temu

w jaki sposób GUS ustalił ilość pustostanów?

Adzik
12 dni temu
Reply to  Maciej Samcik

to może lepiej za wodę?

Paweł
12 dni temu
Reply to  Karol

też na podstawie rachunków. No i dalej, w artykule jest mowa o „potencjalnych chętnych” na te mieszkania na podstawie choćby logowań do sieci, ale to „o kant d… rozbić”, bo nie oceniają jaka ilość osób dojeżdża po prostu ze swojej podmiejskiej rezydencji, jaka ilość osób ma kilka aktywnych kart SIM (telefon prywatny „na siebie, slużbowy na firmę), jaka ilość to studenci co mają w planach powrót do innego miasta a mieszkają w akademiku. GUS ma opublikowaną metodologię, którą można zweryfikować, tutaj autor raportu „szacuje” ilość gniazdowników itp. To są dalsze próby wywołania FOMO. Król jest nagi, co pokazał raport GUS.

Paweł
12 dni temu
Reply to  Paweł

A, jeszcze ciekawsze są wnioski w oryginalnym raporcie pana Kirejczyka – gdzie sugeruje np. wprowadzenie ulg podatkowych dla osób inwestujących w nieruchomości! Więc, Panie Redaktorze, tekst artykułu chyba na dopisek „artykuł sponsorowany” albo przynajmniej „artykuł lobbingowy” zasługuje 😉

Stef
12 dni temu
Reply to  Karol

Wydaje mi się że GUS tłumaczył że pobór prądu lub wody. Co by mogło.oznaczac że np. dom przeznaczony do wyburzenia albo inny pustostan może być wliczany.
Byłby to absurd, bo w samej Warszawie jest mnóstwo takich nieruchomości, gdzie koszt remontu przekracza wartość budynku.

Michał
12 dni temu

Mało kto pamięta, że w PRL-u nie wolno było więcej niż jednego mieszkania. Do tego stopnia, że w przypadku ślubu dwóch osób, z których każde miało mieszkanie, musieli się jednego pozbyć.

To jeden z powodów tego, że PRL lepiej zaspokajał potrzeby mieszkaniowe obywateli niż III RP.

Nie można było skupywać nieruchomości, po to by zarabiać na ich słabej dostępności.

Dyktator PRL-u Jaruzelski miał jeden mały domek na Mokotowie. Demokratycznie wybrani posłowe mają i po 11 mieszkań. I dlatego nic się nie zmieni.

Jacek
12 dni temu
Reply to  Michał

Gierek miał 10 willi.

Stef
12 dni temu
Reply to  Michał

Tak ale były wyjątki, ludzie oszukiwali, rozwodzili się np. jak żoną odziedziczyła mieszkanie.po dziadkach.

Stef
12 dni temu

Liczymy
Rok 2017, kawalerka 25m2 Ursus,
7500 m2,
2024 ok. 18 000 m2, (16 000 jakby było w stanie deweloperskim)
Powiedzmy że cena spadnie o 30% to nadal będzie 12 600 zł/m2.

Stef
11 dni temu
Reply to  Maciej Samcik

Ok czyli 7500zl/m2 w 2017, to dzisiaj +50% czyli 10 250 zł/m2.

Wracając do mojego.przykladu, jak ceny spadną o 30% to nadal będzie
12 600 zl/m2. Czyli nadal 20 pp ponad 50% inflację.

Stef
12 dni temu

Deficyt 200 000 mieszkań w Warszawie? Patrząc ile budują deweloperzy to w kilka lat ten deficyt zaspokoją?

Stef
12 dni temu

Jak politycy czy urzędnicy mają podejmować racjonalne decyzje jak w Polsce w każdej dziedzinie brakuje danych?
1. Ile osób mieszka w Warszawie?
2. Ile codziennie dojazda?
3. Ile pracuje?
4. Ile jest samochodów?
Dane między GUSem, Ratuszem, a danymi z telefonii komórkowej różnią się o ponad 30%.
Nie mając danych, nie da się prognozować.
Opracować strategii działania.

Pieknie to.pokazaly wybory, zameldowane na osiedlu 6000 osób, w komisjach dopisalo się 1200 osób, a głosowało łącznie prawie 9000, bo byli jeszcze ci z zaświadczeniami.
Oczywiście wszystko jest projektowane i liczone na te 6000 osób zameldowanych.

Maciej
12 dni temu

Sprawdzanie pustostanu po zużyciu prądu, gazu lub wody jest słabym pomysłem, bo można łatwo oszukiwać.

Podaję lepszy sposób.

Mieszkanie może występować w trzech stanach:
– pustostan
– wynajęte legalnie
– właściciel zameldowany

Potrzebny jest system rejestracji mieszkań na wynajem i pośrednictwa, w którym obowiązuje jedna standardowa umowa wynajmu na terenie całego kraju.

Nie możesz wynająć na podstawie innej umowy niż państwowy wzór oraz nie możesz wynająć legalnie poza systemem oficjalnej rejestracji, bo wtedy uznajemy, że masz pustostan i obciążamy podatkiem.

Sylwester
9 dni temu
Reply to  Maciej Samcik

Obowiązek meldunkowy jest nadal, tylko kary za brak meldunku lub niewłaściwy nie ma. Przepis jest więc martwy.

Robert
11 dni temu
Reply to  Maciej

Zapraszamy na Kubę, tam Pana idealne panstwo funkcjonuje na pełnej ku…..

TomR
9 dni temu
Reply to  Maciej

Mieszkanie używane w celu przechowywania przedmiotów właściciela albo najemcy nie jest pustostanem (jest wykorzystywane), mimo że nie ma w nim żadnych ludzi na stałe (tylko tymczasowo do włożenia przedmiotu, wyjęcia przedmiotu). Mieszkanie wynajęte legalnie może być fizycznie pustostanem (nieużywane, choć wynajęte).

Rafał
12 dni temu

Mam znajomych, którzy kupili mieszkania jako inwestycja z myślą o dzieciach. Cześć z nich ma w tyle uzeranie się z najemcami, remonty, problemy z eksmisja itp.
Ja osobiście kupiłem działki budowlane i garaże jako inwestycja. Dlaczego garaże, bo nie ma problemu z „eksmitowaniem” samochodów, a i potencjalne szkody są dużo mniej realne. Działki jeść nie wołają, a cały czas ich wartość rośnie tak jak mieszkań.

Podatek nic nie zmieni, poza tym, że politycy będą mieli więcej do …

Rafał
11 dni temu
Reply to  Maciej Samcik

GDYBY nie było ryzyka to pewnie kilka lat temu kupiłbym 2 mieszkania, ale wybrałem inne rozwiązanie lokowania pieniędzy.
Teraz nie mam wolnych środków na kupno mieszkania, więc w sumie się nad tym nie zastanawiam.

Adrian83
12 dni temu

Ja uważam, że podatek od pustostanów to bezsens, wiele osób ma domy wakacyjne alba w trakcie długiego remontu. Ja bym przeorganizował kilka kwestii aby obniżyć ceny. 1 zmiana w podatku od sprzedaży nieruchomości. Podatek w wysokości 95% zysku – inflacja liczone od dnia nabycia. Podatek łatwy w egzekucji, po prostu notariusz ma sprawdzić cenę po jakiej lokal został zakupiony i poprzedni właściciel po prostu nie może na tym zarobić bo wszytko co drożej sprzeda odda w ramach podatku, no może minus jakieś 5%. 2. Zmiana w ustawie o lokatorach i jeżeli ktoś wynajmuje mieszkanie i ma je zgłoszone i płaci… Czytaj więcej »

Adrian83
11 dni temu
Reply to  Maciej Samcik

Dokładnie mieszkanie to nie powinien być towar spekulacyjny gdzie każdy kto ma większą gotówkę to kupuje z nadzieją ,że przeciez nie straci bo mieszkania ciągle drożeją Dodatkowo oddałbym domyślny zakaz wynajmu krótkoterminowego w nowych budynkach mieszkalnych. Zakaz ten mógłby być zdjęty uchwała wspólnoty. Ale to co się obecnie dzieje np w Krakowie czy Sopocie to jest granda ,gdzie mieszkaniec nie może kupić mieszkania ponad 60% z nowo budowanych mieszkań idzie od razu jako wynajem krótkoterminowy a o uciążliwości takiego sąsiedztwa nie wspomnę szczególnie angielskiego w Krakowie. Jak developer budowę kondohotel- fajnie bo taka była funkcja budynku a nie powinno się… Czytaj więcej »

TomR
9 dni temu
Reply to  Adrian83

Wówczas żeby sprzedać mieszkanie trzeba by się wyprowadzić za granicę gdzie takiego podatku nie ma, zaciągnąć kredyt hipoteczny pod mieszkanie w banku, nie spłacić kredytu (najlepiej w porozumieniu z bankiem), poczekać aż bank ze sprzedaży mieszkania odzyska kasę za kredyt i podpisać ugodę z bankiem, że wszystko jest już spłacone.

Jacek
12 dni temu

Mam lepszą propozycję – zlikwidujmy serię niepotrzebnych ministerstw i wystawimy ich grunty/budynki na rynek. Od tego lokali przybędzie i jednocześnie nikt nie będzie pleść głupstw o wprowadzaniu nowych podatków.

Jakub
12 dni temu

Trzeba rozbić kartel i ceny spadną. Podam przykład dwóch transakcji – obie na warszawskim Ursynowie:
– pierwsza – 2015 rok – cena gruntu – 670 zł/m2 – średnia cena lokali 6500 zł/m2
– druga – 2022 rok – cena gruntu ~600 zł/m2 – średnia cena sprzedaży lokali – 17.000 zł/m2
Działki bardzo podobne pod względem cech wpływających na wartość i możliwości zabudowy. Oceńcie Państwo sami.

0xmarcin
11 dni temu

Sporo osób tutaj lobbuje za zmniejszeniem ochrony lokatorów. Niestety nie zauważają one że są istnieją również podli wynajmujący. Według mnie jak na Polskie realia obecna ustawa jest dobrym kompromisem. Polecam dobrą książkę https://karakter.pl/product-pol-481-13-pieter.html – przeczytajcie dobrze jak to było za II RP gdzie lokatorzy nie mieli praktycznie żadnych praw (przy okazji liczby mieszkań też to nie zwiększyło). Przy liczeniu pustostanów trzeba uwzględnić obecną wyjątkową sytuację – mamy u siebie około 1 mln osób z Ukrainy. Jako że koniec wojny jest już widoczny na horyzoncie, należy się spodziewać znacznego odpływu tej grupy. Już w sumie to że _znalazło_ się miejsce dla 1 mln osób świadczy o tym… Czytaj więcej »

Basia
11 dni temu
Reply to  Maciej Samcik

Bo ja wiem, czy garstka. Większość dostaje histerii z powodu rysy na biurku z Ikei, bo ktoś im powiedział, że jak wynajmą mieszkanie to już tylko kasa będzie spływać.

Stef
11 dni temu
Reply to  Basia

To tt ryzykujesz strategii kaucji za 1 miesiąc. Powiedzmy 3000 zł, a ja ryzykuje przedmiotem najmu 500 000, albo że ktoś nje będzie płacił.przez rok lub kilka lat czyli kilkadziesiąt razy więcej.

Jan
11 dni temu
Reply to  0xmarcin

Oczywiście, że lokatorzy powinni mieć prawa np. że nie można ich wyrzucić z dnia na dzień bez powodu, albo podwyższać czynsz kilka razy w roku na zasadzie mam 5 innych chętnych, ale na pewno nie powinni mieć prawa do życia na czyiś koszt. Jak Ci się pogorszy sytuacja finansowa i nie nie stać Cię już np. na luksusowe wakacje to biuro podróży nie zasponsoruje ci wakacji, ale jak Cię już nie stać na wynajem to właściciel musi Cię utrzymywać. Jak chce cię wyrzucić to musi Ci znaleźć mieszkanie nie gorsze. Powinna być możliwość eksmisji nawet do przytułka, jak Ci się… Czytaj więcej »

Jacek
11 dni temu
Reply to  0xmarcin

Wcale nie musi tak być – po zakończeniu wojny żołnierze zostaną zdemobilizowani i zwłaszcza w sytuacji, gdy ich majątek nieruchomy będzie na terenie Rosji, to raczej już nie zostaną na Ukrainie.

Treo
11 dni temu

Te dane o pustostanach są na pewno przesadzone ale z drugiej strony jest sporo mieszkań zamieszkiwanych okazjonalnie. Powiedzenie „ziemia jeść nie woła” sprawia że mieszkanie nawet jak jest niepotrzebne to się nie sprzedaje tylko zostawia „na zaś”. Kilka przykładów z mojego otoczenia: Pierwszy przykład: stary dom w Krakowie (dość blisko centrum) stoi pusty. Babcia zmarła, trzech jej snów od 15 (!) lat nie może się dogadać co zrobić ze spadkiem. Nikt z nich nie mieszka w Krakowie, w efekcie dom robi za hotel dla rodziny i znajomych. Raczej niezamożni ludzie, ale nawet wynajmem okazjonalnym nie miałby się kto zająć. Drugi… Czytaj więcej »

Tomek
9 dni temu
Reply to  Treo

Nauczycielka na emeryturze nie ma problemu z opłaceniem opłat administracyjnych trzech mieszkań? jedno w którym mieszka, i te dwa w Małopolsce. Jakby nie patrzeć czynsz to co najmniej 800 zł na miesiąc za mieszkanie albo więcej.

TomR
9 dni temu

Jedną z części istoty prawa własności jest to, że właściciel może uniemożliwić innym korzystanie z własności. W przypadku kary udającej podatek za pustostan narusza się istotę tego prawa, bo kara udająca podatek za pustostan wymusza umożliwienie innym korzystania z własności, czyli ta podstawowa cecha własności jest likwidowana. Teraz jest szkodliwa moda nazywania kar podatkami, opłatami itp. Podatek to jest coś z czego rząd się chce utrzymywać długoterminowo, tzn. chce żeby on był płacony. Jeżeli rząd chce coś zlikwidować i wprowadza za to opłatę w celu likwidacji tego, to to jest to kara. Koncepcja kary udającej podatek jest po to, że… Czytaj więcej »

Mike
8 dni temu
Reply to  TomR

TomR – problemem wyższej wagi jest spekulacja na podstawowej potrzebie życiowej i jej wygaszenie wymaga czasami szerszego spojrzenia i wprowadzenia właściwych narzędzi. Podatek od pustostanów, nawet czasowy (kilka-kilkanaście lat, póki się nie unormuje) powoduje, że inwestycja staje się nieopłacalna, i duża część pieniędzy powędruje tam gdzie trzeba – czyli do realnej gospodarki, a jednocześnie uda się rozwiązać społecznie ten problem. Ja nie miałbym problemu płacić podatku od pustostanów za nieruchomość, która tam sobie stoi dla dziecka czy z innego powodu – dla mnie to jest mega ok. Skoro mrożę beton na szkodę społeczeństwa, to jakąś tam karę z tego powodu… Czytaj więcej »

TomR
7 dni temu
Reply to  Mike

Problem inflacyjny polega na nadprodukcji pieniądza przez rządy i banki. To że nadmiar kasy poszedł w mieszkania uratowało inne dziedziny gospodarki przed hiperinflacją. Jeżeli będzie się nadmiernie produkować pieniądz i równocześnie uniemożliwi rozlezienie się tego pieniądza na towary stanowiące podstawowe potrzeby życiowe to cała reszta gospodarki będzie miała hiperinflację, która ją zniszczy, bo cała nadmierna kasa pójdzie tam. W tym scenariusze polegające na drastycznym spadku wartości złotówki, jak te nadmierne wyprodukowane złotówki nie mogące być ulokowane na pompowanie bańki mieszkaniowej zostaną wymienione na waluty krajów gdzie można to robić i na świecie na zewnątrz będzie nadmiar złotówek, więc rynkowa ich… Czytaj więcej »

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu