24 sierpnia 2022

Po zmianie zasad wsparcia fotowoltaiki popyt na panele słoneczne tąpnął, ale… wraca. Nowych chętnych „przyniosą” rosnące prognozy cen prądu?

Po zmianie zasad wsparcia fotowoltaiki popyt na panele słoneczne tąpnął, ale… wraca. Nowych chętnych „przyniosą” rosnące prognozy cen prądu?

Początek wakacji przyniósł duże zmiany na rynku fotowoltaiki. Nowi prosumenci rozliczają się już na innych zasadach – w systemie zwanym net-billing, mniej korzystnym od poprzedniego. Popyt na instalowanie paneli na dachu tąpnął, ale już się odradza. Firmy instalujące fotowoltaikę przekonują, że panele na dachu nadal się opłacają. I że śmiałkowie, którzy zdecydują się teraz na zakup coraz droższych paneli na dachu, już za kilka lat będą na plusie. Czy to możliwe?

Poprzedni (obowiązujący do połowy roku 2022 r.) system wsparcia fotowoltaiki, zwany net-meteringiem (inaczej system opustów), był dla prosumentów bardzo korzystny i wyróżniał się tym na tle innych krajów europejskich. Pewnie dlatego Polacy tak chętnie inwestowali w fotowoltaikę. Jesteśmy w czołówce państw pod kątem liczby mikroinstalacji na dachach – ich liczba zbliża się już do miliona.

Zobacz również:

Net-billing to szok na rynku fotowoltaiki. Ale tylko chwilowy

Nowy system rozliczeń prądu – tego oddawanego do sieci przez prosumentów w słoneczne dni i kupowanego przez nich wtedy, gdy słońce nie świeci – to przede wszystkim większa niepewność. Zaczyna mieć znaczenie jaką część prądu wytworzonego przez naszą instalację jesteśmy w stanie zużyć. Przyłączenie pompy ciepła, czy „tankowanie” samochodu elektrycznego własną energią powoduje, że ogólne koszty w gospodarstwie domowym spadają i nowy system może być żyłą złota. Ale to wymaga kolejnych inwestycji i kompleksowego podejścia do fotowoltaiki.

Musimy się też nastawić na to, że przy opcji net-billing jesteśmy bardziej aktywnym uczestnikiem rynku. A więc np. staramy się używać możliwie więcej prądu wtedy, kiedy może on być dla nas za darmo. Nowoczesne urządzenia AGD (np. pralki) są „inteligentne” i mają funkcję zdalnego zaprogramowania czasu, w którym mają być uruchamiane. To niesie za sobą pewne korzyści, ale może wymagać od nas większego zaangażowania. Tyle, że często nie mamy takich nawyków (choć już teraz niektórzy klienci taryf dwustrefowych piorą w nocy, gdy ich energia jest tańsza).

Krótko pisząc: pod rządami nowego systemu fotowoltaika przestała być prosta i przewidywalna w sensie oceny terminu i stopy zwrotu. Pojawiły się nowe parametry, które sprawiają, że jednym instalacja zwróci się szybciej, niż w starym systemie (tym, którzy wokół instalacji zbudują nowy sposób używania prądu w domu), a innym – znacznie wolniej. Trudność w kalkulacji opłacalności sprawiła, że powstał stereotyp. iż w ramach systemu net-billing fotowoltaika się już w ogóle nie opłaca. Dopiero teraz powstają nowe kalkulacje, które trochę ten mit „odczarowują”.

Ale tąpnięcie na rynku już nastąpiło. Liczbę nowych mikroinstalacji przyłączonych do sieci monitoruje Polskie Towarzystwo Przesyłu i Rozdziału Energii Elektrycznej (PTPiREE). Z zaprezentowanych danych jasno wynika, że zainteresowanie panelami od dawna rośnie. W marcu fotowoltaika przeżywała prawdziwy boom, bo większość inwestorów chciała zdążyć przed wejściem nowych zasad. Kolejne miesiące nie były już rewelacyjne.

net-billing

źródło: Polskie Towarzystwo Przesyłu i Rozdziału Energii Elektrycznej (PTPiREE) 

Pierwszy spadek zauważalny był już w kwietniu, zaś w maju liczba przyłączonych minielektrowni stanowiła zaledwie połowę wartości z marca. Należy mieć na uwadze, że moment fizycznego położenia fotowoltaiki nie oznacza automatycznego przyłączenia do sieci. Ten proces trwa ok. 30 dni, a w okresie wzmożonego popytu może się wydłużyć. Oznacza to, że nawet dane z kwietnia i maja zawierają jeszcze instalacje działające na zasadach opustu, a mniejsza liczba mikrointslacji na zasadach net-billing nie zasypała luki.

Czy to zwiastuje koniec boomu na fotowoltaikę? Raczej nie. Faktycznie widoczny był spadek zainteresowania, ale firmy, z którymi rozmawiałam twierdzą, że popyt już wraca (jeszcze nie widać tego w statystykach). Przypuszczam, że ci, którzy nie zdążyli przyłączyć się na starych zasadach, czekają na rozwój wydarzeń, a do działania mobilizują ich nowe faktury za prąd i gaz, które teraz otrzymują (a ściślej pisząc – prognozy zużycia i zaliczki).

Pytanie jakie będą ceny i dostępność instalacji. Już dziś małe firmy instalatorskie skarżą się, że dostawy elementów się opóźniają i zmieniają się ich ceny. Tylko największe firmy mają stabilne „zatowarowanie”. Tym niemniej jest ryzyko wzrostu cen, który może chłodzić popyt nowych klientów.

Z drugiej strony coraz wyższe ceny prądu przekonują niektórych sceptyków, że niezależnie od ceny, którą trzeba zapłacić za instalację, lepiej być zabezpieczonym i mieć możliwość własnej produkcji energii. Wielu chętnych na fotowoltaikę wstrzymuje się jednak z decyzją i czeka pierwsze realne dane o tym jak działa net-billing od klientów korzystających z nowego systemu.

Co było nie tak z poprzednim systemem?

Energia, jaka powstaje w słoneczne dni, zdecydowanie przewyższa nasze zapotrzebowanie. Dlatego w dotychczas obowiązującym systemie jej nadmiar był przekazywany do sieci. My z kolei mogliśmy go odbierać w miesiącach jesienno-zimowych. W zależności od wielkości instalacji możliwy był darmowy odbiór 70% lub 80% przekazanej energii w ciągu roku. O ile przekazany latem zapas pokrywał nasze zapotrzebowanie zimą, to cena prądu nie była dla nas aż tak istotna. Kluczowa była ilość przekazanej energii.

I tu właśnie pojawiał się problem, bo niestety cena energii jest zmienna. W teorii najpierw wyprodukowaną energię oddajemy, a potem ją odbieramy. Nie jest to jednak prąd w tej samej cenie i pochodzący z tego samego źródła. Cały system działa trochę jak ZUS. Nasze środki wypłacane są obecnie potrzebującym, a my swoje dostaniemy już z innej puli. Niestety ta nowa pula energii już niekoniecznie jest produkowana ze słońca.

Z uwagi na brak skupienia na faktycznym koszcie produkcji obecny system zachęcał do korzystania z energii w mało słoneczne dni. Skoro nadmiar energii oddawaliśmy latem, to – chcąc wykorzystać dobrze system – nie powinniśmy żałować sobie zużycia prądu zimą. A zimą produkowana energia nie jest już tak czysta jak latem.

net-billing

źródło: energy.intrat.pl

Tu przechodzimy do drugiego problemu, jakim było przewymiarowanie sieci. Odzyskać z magazynu mogliśmy 70-80%. Niektórych to nie satysfakcjonowało, dlatego instalacje były realizowane tak, by produkować jeszcze więcej energii. Czyli produkowaliśmy znacznie więcej niż wynosiło nasze roczne zapotrzebowanie, bo 80% z większej instalacji mogło pokryć 100% naszego rocznego zapotrzebowania.

Dlaczego przewymiarowane instalacje są problemem? Bo jakość naszej infrastruktury energetycznej nie należy do najlepszych. Rozproszone źródła przesyłu w postaci kilkuset tysięcy domów za bardzo obciążają instalacje, prowadząc do ich czasowych wyłączeń.

Co się zmieniło? I dlaczego zmieniło się właśnie tak?

Zagłębiając się w szczegóły działania net-meteringu, można było się spodziewać, że nie da się go utrzymać na dłuższą metę. W nowym rozliczeniu zdecydowanie bardziej będziemy się skupiać na wartości niż na ilości wyprodukowanej energii. Jej nadmiar będziemy teraz sprzedawać, a nie oddawać „na przechowanie” jak dotychczas. Środki ze sprzedaży będą trafiały na wirtualne konto, a w miesiącach z niedoborem słońca będziemy dokonywać zakupu energii z naszego konta.

I tu pojawia się główny zarzut przeciwników net-billingu, bo cena sprzedaży i kupna będzie się różniła. Sprzedaży będziemy dokonywać po cenie hurtowej z Towarowej Giełdy Energii (wg ceny z Rynku Dnia Następnego), a kupować będziemy ją po cenie detalicznej, jak każdy inny konsument. Problem jest taki, że, sprzedając energię po określonej cenie latem, nie wiemy, za ile będziemy mogli ją odkupić zimą.

W ostatnich miesiącach ceny na TGE poszybowały w górę i teoretycznie jest to dla nas dobra wiadomość. Niestety zdajemy sobie też sprawę z tego, że prąd dla zwykłych konsumentów również nie należy do najtańszych. Dlatego największym minusem systemu jest nieprzewidywalność. Nasza sprzedaż będzie następować w momencie wysokiej podaży. Takich jak my jest wielu, a więc cena, którą uzyskamy, może nas nie zadowalać. Z kolei zakupu będziemy dokonywać w momencie, gdy energia jest produkowana głównie z węgla, a więc drogo.

net-billing
źródło: Towarowa Giełda Energii

Co jeśli ta różnica nie będzie aż tak wysoka i w ciągu roku nie wykorzystamy wszystkich środków z portfela? Wtedy nadwyżka zostanie przelana na nasze konto w banku w formie pieniężnej. Brzmi jak niezły biznes i na pierwszy rzut oka można by pomyśleć, że w takiej sytuacji najlepiej zainstalować możliwie dużą instalację, żeby zimą móc sobie dorobić.

W tym momencie muszę ostudzić zapał osób, które już planują zarabiać na sprzedaży wyprodukowanej mocy. Nowy system ma przeciwdziałać inwestycjom w zbyt duże instalacje, dlatego wprowadzono pewien limit. Wypłacone nam środki mogą stanowić maksymalnie 20% wartości prądu, który prześlemy do sieci w miesiącu, którego dotyczy zwrot nadpłaty.

To ograniczenie ma jednak swoje zalety. Skoro nie opłaca się stawianie wielkich instalacji, to na naszą inwestycję wydamy mniej. Firmy zajmujące się fotowoltaiką piszą o wydatkach mniejszych o ok. 20-30%, a więc o kilka tysięcy złotych.

Czy net-billing się opłaci? To zależy głównie… od nas

W nowym systemie kluczową rolę odgrywa autokonsumpcja, czyli ilość prądu zużywana na własne potrzeby. Nie chodzi o to, żeby zużywać go jak najwięcej, ale jak najbardziej efektywnie. W poprzednim systemie nadmiar prądu trafiał do sieci, a my go odbieraliśmy, kiedy był nam potrzebny. Teraz będziemy sprzedawać i kupować po różnych cenach, dlatego powinniśmy dążyć do maksymalnego wykorzystania energii wyprodukowanej przez naszą instalację. Więcej o autokonsumpcji pisaliśmy tutaj.

Przede wszystkim powinniśmy dostosować moment naszego zużycia prądu do czasu, w którym występuje największa produkcja. Większość instalacji ma skierowane panele na południową stronę, a więc to właśnie w okolicach godzin południowych jest najlepszy czas na robienie prania i pieczenie ciasta. Nawet jeśli pracujemy z biura, to coraz więcej sprzętów AGD ma opcję rozpoczęcia pracy z opóźnieniem. Możemy więc rano załadować pralkę i ustawić tak, by uruchomiła się o 13.00.

W systemie net-billing jeszcze bardziej opłaca się praca z domu, bo mamy więcej możliwości wykorzystania naszego sprzętu. Jeśli nie mamy możliwości wykorzystania wyprodukowanej energii w ciągu dnia, to alternatywą może okazać się ustawienie paneli na wschód i zachód zamiast na południe, jak większość montowanych instalacji. Wówczas poranna energia będzie zasilać nasz ekspres do kawy, a popołudniowa odkurzacz, którego użyjemy po pracy.

Jest to jednak rozwiązanie, do którego trzeba podchodzić dość ostrożnie. Pamiętajmy, że zimą dni są krótsze, słońce później wstaje i szybciej zachodzi. Dlatego prawidłowe ułożenie paneli powinno być dobrze przekalkulowane i dostosowane do naszych potrzeb.

Drugim kluczowym czynnikiem, od którego zależy opłacalność nowego systemu, jest cena prądu, która na pewno będzie rosnąć. My będziemy sprzedawać prąd po cenach z Towarowej Giełdy Energii. Przez lata ceny energii na TGE oscylowały w granicach 150-300 zł za MWh. Mocne podwyżki zaczęły się w ubiegłym roku, ceny sięgały ok. 800 zł/MWh, a ostatnio było to już 1500 zł/MWh!

Wysokie ceny na giełdzie mają z kolei przełożenie na ceny prądu dla konsumentów. Kilka dni temu trzech kluczowych sprzedawców energii złożyło do Urzędu Regulacji Energetyki wniosek o podwyższenie cen obowiązujących taryf. Nie wiemy jeszcze, czy URE wyrazi zgodę, ale wniosek o zmianę stawek taryfowych jeszcze przed zakończeniem roku nie prognozuje nic dobrego na przyszły rok.

O prognozy podwyżek pokusiło się ostatnio Pekao. Niestety szacunki nie są optymistyczne. Analitycy banku zakładają, że podwyżki mogą sięgnąć nawet 115%! Nieprzewidywalna różnica w cenach kupna/sprzedaży w systemie net-billingu oznacza, że ciężko będzie policzyć opłacalność fotowoltaiki. Śmiało można jednak założyć, że z uwagi na rosnące ceny prądu niezależnie od systemu rozliczeń posiadanie własnej instalacji na dłuższą metę będzie opłacalne, szczególnie jeśli ceny prądu na TGE utrzymają się na podobnym poziomie.

net-billing

Z wyliczeń firmy Otovo wynika, że przy rocznym zużyciu 3500 kWh prądu i prognozowanym poziomie autokonsumpcji ok. 25% (a więc przy założeniu, że zużyjemy ok 900 kWh „darmowego prądu” z naszej fotowoltaiki rocznie) – przy wartości rynkowej energii, którą wytworzy nasza instalacja na poziomie 0,75 zł za kWh i przy tej samej cenie energii kupowanej przez nas wtedy, gdy nasza instalacja nie będzie produkować prądu oraz przy cenie energii, którą odsprzedamy do sieci na poziomie 0,5 zł za kWh – fotowoltaika zwróci mi się po 67 latach (z uwzględnieniem dotacji i ulgi termomodernizacyjnej oraz średnim koszcie inwestycji w instalację na poziomie 23 000 25 000 zł).

Skąd taki dobry wynik? To „zasługa” wysokich cen prądu na TGE i relatywnie niskich cen regulowanych przez URE. Czy taka sytuacja utrzyma się w kolejnych latach? Nie wiadomo. Tego rodzaju kalkulacje zwykle są zbyt optymistyczne, ale nawet przy bardziej ostrożnych założeniach zanosi się na to, iż pokrycie 25% zużycia prądu w domu przez „prąd ze słońca” sprawi, że interes zwróci się w czasie poniżej 10 lat.

Opłacalność naszej instalacji zależy również od tego, ile początkowo na nią wydamy. Poprzedni system rozliczeń zachęcał do przewymiarowywania sieci, a więc na samym początku musieliśmy wyłożyć kilka tysięcy zł więcej. Przy mniejszej instalacji powinniśmy wydać mniej, ale niestety ceny montażu mogą być wyższe niż kilka lat temu.

Przez lata koszty montażu instalacji malały. Niestety pandemia i zerwane łańcuchy dostaw negatywnie wpłynęły na dostępność paneli i koszty montażu. Wzrost cen dotyczy również surowców niezbędnych do wyprodukowania paneli, m.in. krzemu oraz szkła. Chcąc poznać dokładny koszt instalacji, najlepiej spytać o wycenę kilku firm, bo w tym roku również możemy spotkać się z dużym poziomem niestabilności cen.

Net-billing to hamulec dla rynku fotowoltaiki czy nowe korzyści?

Firmy zajmujące się fotowoltaiką skupiają się na nowych zaletach płynących z systemu net-billing. O tym, jak skalkulować opłacalność, pisaliśmy wcześniej.  Net-billing może przyczynić się do rozwoju przydomowych magazynów energii. Na razie nie jest to popularne rozwiązanie, głównie ze względu na wysokie koszty, sięgające 20 000 – 30 000 zł. Za to od kwietnia obowiązuje kolejna, czwarta już edycja programu „Mój Prąd”, w ramach którego możemy dostać dofinansowanie nie tylko na fotowoltaikę, ale też właśnie na magazyn energii.

Magazyn energii pozwala na lepsze zarządzanie wyprodukowaną energią. Może to być szczególnie opłacalne po wprowadzeniu kolejnej zmiany w fotowoltaice, która czeka nas za dwa lata. Od lipca 2024 r. nadwyżki energii będą rozliczane według stawki godzinowej, do tego czasu obowiązywać będzie średnia stawka miesięczna.

„I to właśnie przy rozliczeniu godzinowym magazyn energii i inteligentny system zarządzania energią będą miały kluczowe znaczenie. Cały taki układ będzie pomagał najkorzystniej rozliczyć energię. Będziemy mogli magazynować energię, kiedy jest najtańsza i sprzedawać, gdy będzie najdroższa. To przyniesie klientom jeszcze więcej korzyści i pozwoli zarabiać”

twierdzi Adam Bartoszek, dyrektor sprzedaży terenowej firmy Vosti. Jak będzie w praktyce? Czy net-billing przygasi rynek fotowoltaiki, czy po krótkotrwałej panice biznes nadal będzie się rozwijał? To się okaże za kilka miesięcy. My trzymamy rękę na pulsie i zapewniamy, że będziemy na bieżąco informować.

——————————

Posłuchaj podcastu „Finansowe sensacje tygodnia”

podcast samcik-bednarekW tym (już 117.) odcinku podcastu „Finansowe Sensacje Tygodnia” ekipa w składzie trzech Maćków: Danielewicza, Bednarka i Samcika – zastanawia się, co może zwiastować spadek ofertowych cen nieruchomości. Czy realny jest scenariusz przeceny cen nawet o 20%, tak jak miało to miejsce dekadę temu? Maćki nie mogą się też nadziwić fenomenem Japonii – kraju, który nie tylko nie walczy z inflacją, ale wręcz się z niej cieszy (troszkę). A na koniec Maćki wyjaśniają, ile powinno wynosić uczciwe oprocentowanie depozytu. Zapraszamy do odsłuchania pod tym linkiem lub na jednej z siedmiu platform podcastowych (Spotify, Google Podcast, Apple Podcast, Overcast, Amazon Music, PocketCast, RadioPublic, Stitcher).

Subscribe
Powiadom o
37 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Raa
2 lat temu

Pewnie, że będą chętni na net-billing, bo to nadal się opłaca.

Robert
2 lat temu
Reply to  Raa

Będą chętni bo oprocentowanie nędzne a cena energii rośnie, ale aby powiedzieć cze się opłaca to musiabym znać przy tym systemie wszystkie ceny sprzedaży i zakupu na kilkanaście lat naprzód… rozumiem że ja znasz i to policzyłeś, skoro wiesz ze się opłaca…. (???) Ja ich nie znam to nie mogę policzyć, więc co najwyżej mogę powiedzieć że można zaryzykować i poczekać co wyjdzie…

Wojciech
2 lat temu

Szkoda,że tak ekologiczna i ekonomiczna postawa dokłada swoją cegiełkę do blackoutu przez jakość infrastruktury…

jsc
2 lat temu
Reply to  Wojciech

Coś ci się pomyliło… to infrastruktura ma być dla ludzi, a nie na odwrót!!!

Rafał
2 lat temu

„Będziemy mogli magazynować energię, kiedy jest najtańsza i sprzedawać, gdy będzie najdroższa. To przyniesie klientom jeszcze więcej korzyści i pozwoli zarabiać”Będziemy mogli magazynować energię, kiedy jest najtańsza i sprzedawać, gdy będzie najdroższa. To przyniesie klientom jeszcze więcej korzyści i pozwoli zarabiać”

Brzmi pięknie, ale co wtedy z ograniczeniem „Wypłacone nam środki mogą stanowić maksymalnie 20% wartości prądu, który prześlemy do sieci w miesiącu, którego dotyczy zwrot nadpłaty.”. Jeśli tego ograniczenia by nie było, to faktycznie pv + magazyn energii (albo nawet sam magazyn, bez pv) może być wtedy bardzo kuszące.

Robert
2 lat temu
Reply to  Rafał

Magazyn energii to droga pułapka na naiwnych :,p na samym inwerterze stratą ok 10,% , na akumulatorach też do ok. 10% , im lepsze tym mniejszą ale lepsze są droższe i to proporcjonalnie więcej … na dodatek nadwyzki do zmagazynowania są latem gdy po zmroku najmniej się zużywa bo grzania nie ma a dzień długi. Ile zużywasz w lato po zmroku robiąc max autokonsumpcji typu pralka, zmywarka itd ustawione w ciągu dnia? 1-2kW? No to przyjmijmy 2 kW prze 180 dni nadprodukcji czyli 360 kW przy 45% zysku dzięki magazynowaniu, z czego powiedzmy 15% to straty magazynu, zostaję 30% czyli… Czytaj więcej »

Admin
2 lat temu
Reply to  Robert

Masakra. Czyli wciąż czekamy na bardziej wydajne magazyny

Bartosz
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Nie prawda, wszyscy się napalają na drogie litowe, czy polimerowe baterie. Ja mam 12 kwasowych AGM 170Ah każdy. Kupuję prąd- ładuję je w nocy po 0.08£, a korzystam z prądu w dzień kiedy jest po 0.32£, plus fotowoltaika oczywiście ok 2.5 kW na dachu garażu. Płacę ok 60% mniej, niż przed instalacją. Nie sprzedaję do sieci żadnych nadwyżek, ile mogę akumuluję. Tutaj skupują po 0.05-0.07£ za kWh więc żaden interes im sprzedawać. Mogę około 14 kWh przechować w moim magazynie, średnie dzienne zużycie mam ok 18.Nawet przy 20% stratach jestem do przodu, lecz szacuję straty na ładowaniu i wytwarzaniu w… Czytaj więcej »

Admin
2 lat temu
Reply to  Bartosz

Dzięki za ciekawy komentarz!

jsc
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

A może bardziej racjonalne… trzeba magazynować nie jakąś energię tylko tą co potrzeba:

  • kilkadziesiąt procent popytu to zarządzanie temperatuą… a magazyny ciepła czy zimna to na prawdę stare technologie
  • centra logistycznego powinne przechowywać energię kinetyczną w kołach zamachowych… załadowany pociąg towarowy potrafi wygenerować na prawdę wielkie wolumeny
  • swoją drogą… sprzęty, które mało pobierają prądu w stylu komórka powinne dać radę pociągnąć i na dopracowanej wariacji baterii z ziemniaka… a dokładniej na ogniwie wykorzystującym w charakterze elektrolitu jakiś kondesat z cytrusów
Julian
2 lat temu

Stary system był bardzo dobry i nie trzeba było go zmieniać. Opierał się nie na pieniądzach tylko na barterze. To nieprada, źe fotowoltaika produkuje najwięcej prądu kiedy jest niepotrzebny. Produkuje go w dzień kiedy zapotrzebowanie jest największe. Fotowoltaika pozwoliła elektrowniom zaoszczędzić kilka mln ton węgla. To bardzo dużo. 2,5 mld złodych wystarczyło aby ludzie zbudowali elektrownię o mocy ponad 10 GW. To chyba najtańsza elektrownia na świecie o takiej mocy. Co prawda jest to elektrownia niestabilna ale od tego jest państwo aby elekttownie konwekcjolne uczynić bardziej mobilne a transformatory były wyposaźone w automatyczne regulatory napięcia. Są takie transformatory i trzeba… Czytaj więcej »

Admin
2 lat temu
Reply to  Julian

Stary system był dobry, ale sieć energetyczna jest niedobra. Co z tego, że mamy umowę na barter, skoro nie ma możliwości, żeby przepchnąć prąd z miejsca A do miejsca B, bo druty nie dają rady?

Grzegorz
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Covid bardzo obnażył jak niezorganizowany, krótkozroczny i chaotyczny jest nasz rząd (chociaż, to nie tylko w Polsce).
Brak jakiejkolwiek spójnej polityki i szerszego spojrzenia na problemy. W zamian chaotyczne rzucanie pieniędzmi na lewo i prawo. I to niemalże w każdej dziedzinie naszego życia. Gaszenie pożarów zamiast zapobieganie im.

Julian
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Maciek Samcik przecież napisałem, że ilość energii w systemie jest taka sama i wynosi około 20 do 24 GW. Jak świeci słońce fotowoltaika może produkować nawet 6,5 GW energii i elektrownie ograniczają wtedy produkcję tak aby generacja była taka sama i bliska zapotrzebowaniu.

Dodatkowo zaletą fotowoltaiki prosumeckiej jest fakt, że jest ona rozproszona i pozwala zaopatrzyć w prąd soąsiadów i najbliższe miasta. Istnieją już takie transformatory, że automatycznie mogą regulować napięcie po stronie wtórnej i odpadają wtedy przepięcia w sieci tak, że fotowoltaika mogła by pracować bez przerw.

Tomasz
2 lat temu
Reply to  Julian

I to jest odpowiedź na zarzut, że użytkownicy fotowoltaiki w zimie i w nocy korzystają z prądu produkowanego z węgla przez elektrownie. Racja, ale bilans zużycia węgla w ciągu roku jest wyrównany dzięki produkcji letniej.

jsc
2 lat temu
Reply to  Tomasz

Zapomniałeś na najbardziej oburzającym… ten węgiel jest Donbasu!!!!

jsc
2 lat temu
Reply to  Julian

(…)Jak świeci słońce fotowoltaika może produkować nawet 6,5 GW energii i elektrownie ograniczają wtedy produkcję tak aby generacja była taka sama i bliska zapotrzebowaniu.(…)
Niemcy będą próbowali tej sztuczki z EJ… https://www.osw.waw.pl/pl/publikacje/analizy/2022-09-07/niemcy-elektrownie-jadrowe-w-rezerwie

Adzik
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Nie, to nie tak. Uczciwie pisząc to trzeba mieć na uwadze, że zawsze będą istniały ograniczenia techniczne (=ekonomiczne). Nawet gdyby do każdego domu położyć kable o średnicy 1m to gdy nie zwiększymy mocy elektrowni blackout będzie nam tak samo groził. Tak samo niedobra jest sieć telekomunikacyjna w Sylwestra oraz internet mobilny w kurortach latem. Przykładów można mmnożyć Chciałbyś by np.operator odbierał od ciebie ciepło latem a później za 20% kosztów tego ciepła dostaczał ci go zimą? Każdy by tak chciał ale to kosztuje dużo więcej. I to nie jest tak że druty nie dają rady przesłać z A do B… Czytaj więcej »

Admin
2 lat temu
Reply to  Adzik

No nie, infrastruktura energetyczna w Polsce jest w opłakanym stanie. Niezależnie od wszystkiego jest drastycznie niedoinwestowana

jsc
2 lat temu
Reply to  Adzik

Tyle, że magazyny ciepła to na prawdę dojrzała technologia…

Bogusław
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Szanowny panie Macieju czy nowy sister rozliczeń zmieni właściwości sieci energetycznej . Nie , ale poprawi humory producentom państwowym w którym niestety urósł duży konkurent na rynku, uważam że on stali za zmianami niekorzystny dla konsumenta.

jsc
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Jakieś dziwne te druty skoro w jedną stronę potrafią przesłać tylko ułamek tego co w drugą…

Adzik
2 lat temu
Reply to  Julian

Stary system był bardzo dobry dla prosumentów ale nie dla systemu energetycznego i dla pozostałych uczestników. Im grożą podwyżki cen i widmo blackoutów. Co z tego że te 20% energii się oddaje i traci a węgla spala o tyle mniej gdy 80% enerigii będzie można wykorzystać zimą gdy ceny energii będą gigantyczne a moce wytwórcze na granicy wytrzymałości. Rozlicznia barterowe mogłoby pozostać ale trzeba byłoby zmodyfikować koszt (np. z 20%>-40%) lub czasookres rozliczeń zmniejszyć np. do 2 m-cy by ktoś całej wysłanej-„sprzedane” energii nie mógł prawie (wiem o 20%) za darmo odebrać w ciągu 3 tygodnii grudnia.

Robert
2 lat temu
Reply to  Adzik

Teoretyzujesz zachowując się jak pies ogrodnika przy okazji niezbyt wiedząc o czym piszesz… jakim cudem ktoś kto oddał do sieci latem np 3MW energii odbierze ci je w 3 tyg? 1000 kW w tydzień??? Po ok 140 kW dziennie przy pośrednictwem przydziale na dom na poziomie Ok. 7kW?? O czym ty piszesz? Ponadto skoro wyprodukowal i oddał to jakie „prawie za darmo,” skoro zwraca mu się 80% tego co oddał???

Adzik
2 lat temu
Reply to  Robert

Pies nic z jabłek nie ma a odbiorcy prądu przez te praktyki będą mieli droższy prąd i zagrożenie blackuotami. Wiem o czym piszę – jestem elektrykiem. Mylisz jednostki, prosument może wyprodukować 3MWh (megawatogodziny – jednostka energii, MW- megawat -jednostka mocy). Btw u prosumentów przeciętne przyłącze przekracza 7kW. Wyobraź sobie cieżką zimę i 3 farelki po 2kW mocy (co i tak może być za mało by ogrzać większy dom w mrozach): 3×7=21dni 21x24h=504h 504kx3sztx2kW=3024kWh=ok.3MWh Dlaczego prawie za darmo? Zoabcz ile kWh kosztuje w czerwcu a ile w grudniu. Można jeszcze inaczej. Nie korzystaj ze złodziejskiej sieci której musisz płacić 20%. Zobacz… Czytaj więcej »

Adzik
2 lat temu
Reply to  Robert

Jeszcze dopiszę by było jasne. Jestem zwolennikiem instalacji PV ale krytykuję obecny system rozliczeń. Powinien być zmodyfikowany ale ze względu na prostotę nadal powinen być to system opustów

Robert
2 lat temu
Reply to  Adzik

Blackot? Z powodu fotowoltaiczne? Uzasadnij tezę!? Przecież nikt nie pobiera więcej zima niż pobierał przed zainstalowaniem a latem frzuca fo dieci prąd. Jak napięcie wzrasta ponad normę to falownik przestaje podawać prąd do sieci…

Adzik
2 lat temu
Reply to  Robert

Robert, to proste. Jeśli PV w okresie wiosna-jesień naprodukuje nadwyżki energii to ją można (a wręcz trzeba z ekonomicznego punktu widzenia) odebrać. I na co tą energię zużyć? Faktycznie, trudno na oświetlenie, TV, pralkę czy laptopa zużywać znacząco więcej niż przed instalacją PV. Więc wielu ludzi niechcąc stracić naprodukowanej energii zakłada ogrzewanie elektryczne: pompy ciepła, klimatyzatory z funkcją PC a ci którzy tego nie zrobią zawsze mogą sięgnąć po grzejniki czy tzw.farelki. I jak myślisz, kiedy te sprzęty włączą? Przy obecnych cenach węgla i peletu to wielu użytkowników niemających nawet PV przejdzie na ogrzewanie prądem. Czy tylko to system (polski/europejski)… Czytaj więcej »

jsc
2 lat temu
Reply to  Adzik

Coś ci się pomyliło… to system jest dla ludzi, a nie na odwrót!

Last edited 2 lat temu by jsc
Jacek
2 lat temu

Artykuły pod firmy instalujące panele.
Różnica między kupnem a sprzedażą będzie z miesiąca na miesiąc niewiadomą. A gdzie zwrot kosztów inwestycji. Kiedy ja wydamy 30tys. na prąd za 10 może 15 lat.
Biznes życia

Piotr
2 lat temu

Zasada jest prosta. Państwo i firmy dostarczające energię muszą dobrze zarobić. W systemie prokonsumenckim zarabiały „stosunkowo mało” i dlatego należało to zmienić. Cała reszta to ideologia poparta badaniami na życzenie tych, którzy mają znaczone karty i muszą dobrze zarabić na tym interesie. Duża inflacja o nieokreślonych punktach zakresu oraz końca, zmiany cen energii, paneli i całej reszty, powdujące niestabilności na rynku – powodują, że nowy system to gra podobna do ruletki. Można wygrać ale najczęściej się przegrywa, bo tak jest on skonstruowany, a ponieważ obarczony jest on dużym ryzykiem – graczy jest dużo mniej, ale się zdarzają, bo tak jak… Czytaj więcej »

jsc
2 lat temu
Reply to  Piotr

(…)Duża inflacja o nieokreślonych punktach zakresu oraz końca, zmiany cen energii, paneli i całej reszty, powdujące niestabilności na rynku – powodują, że nowy system to gra podobna do ruletki.(…)
Gdyby od wyniku tego hazardu zależało zasilenia do jakiegoś indywidualnego systemu podtrzymywania życia w stylu respirator to obstawiałbym jak najwięcej pól… wziąłbym nawet pod uwagę taki fakt, że samoloty pasażerskie mają coś takiego jak APU i zamieszkałbym blisko lotniska w nadzieji, że w razie konieczności dadzą się do niego dopchać.

Last edited 2 lat temu by jsc
jsc
2 lat temu

(…)Energia, jaka powstaje w słoneczne dni, zdecydowanie przewyższa nasze zapotrzebowanie. Dlatego w dotychczas obowiązującym systemie jej nadmiar był przekazywany do sieci. My z kolei mogliśmy go odbierać w miesiącach jesienno-zimowych. W zależności od wielkości instalacji możliwy był darmowy odbiór 70% lub 80% przekazanej energii w ciągu roku. O ile przekazany latem zapas pokrywał nasze zapotrzebowanie zimą, to cena prądu nie była dla nas aż tak istotna. Kluczowa była ilość przekazanej energii.(…)
Tylko, że ta zmienność paradoksalnie stablizuje system energetyczny… tzn. wypłaszcza popyt. Ale po co to tłumaczę jak wolicie wierzyć geniuszom co wstawiają atom do rezerwy… https://www.osw.waw.pl/pl/publikacje/analizy/2022-09-07/niemcy-elektrownie-jadrowe-w-rezerwie

jsc
2 lat temu

(…)Bo jakość naszej infrastruktury energetycznej nie należy do najlepszych. Rozproszone źródła przesyłu w postaci kilkuset tysięcy domów za bardzo obciążają instalacje, prowadząc do ich czasowych wyłączeń.(…)
To można podsumować podsumować przysłowiem o tym co przeszkadza złej baletnicy… Gdyby zrobiono systemy, które pozwoliłyby w dużej mierze działać wsiom i itp. to z kolei można zmiejszyć infrastrukturę pilnującą jakość prądu, główne linie nie będą musiały zbierać wszystkich trzasków z całych województw… mało tego magazyny energii umieszczone na styku off gridu z resztą PSE jeszcze bardziej stabilizowałyby te drugie.

Last edited 2 lat temu by jsc

[…] bo po kilku latach intensywnego rozwoju zmieniono zasady gry, o czym pisałam tutaj. Nowy system rozliczeń nie jest nieopłacalny, jest natomiast mniej przewidywalny. […]

Marcin
1 rok temu

Pytałem kiedyś znajomego elektryka o opinie nt PV. Odpowiedział mi pytaniem: co by się stało gdyby 80% polskich domów jednorodzinnych zainstalowało instalacje PV? Odpowiedź jest prosta: państwo, które jest właścicielem elektrowni, dużo by straciło. Ów elektryk powiedział mi wtedy, w 2020 roku mniej więcej, że z pewnością coś wymyślą, by nie być stratnymi. Jak widać miał rację.

jsc
1 rok temu
Reply to  Marcin

Tylko rzek żal… z Odrą na czele.

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu