Czas to pieniądz – tę zasadę zna każdy z nas, ale nie każdy z nas potrafi ten czas wycenić. Wzięli się za to dostawcy gier mobilnych, którzy poświęcany przez nas czas przetwarzają na pieniądze dla siebie. Ale pojawiają się też pomysły, by część tych pieniędzy wracała do naszych kieszeni, bo to w końcu nasz czas
Nadeszły czasy, w których prawie każdy z nas jest przyklejony do smartfonu. W smartfonie są nasze pieniądze (aplikacja bankowe), przyjaciele i znajomi (media społecznościowe), wiadomości ze świata (aplikacje portali informacyjnych, aplikacje pogodowe) oraz zakupy (programy lojalnościowe, aplikacje sieci handlowych). Są tam też nasze wspomnienia (multimedia) i narzędzia potrzebne do życia (translatory, kalkulatory, mapy).
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Czas to pieniądz. Gry mobilne często są darmowe, ale…
I jest też rozrywka w postaci coraz popularniejszych gier mobilnych. Większość użytkowników smartfonów w Polsce deklaruje, że rzadziej lub częściej gra w różne gry logiczne czy zręcznościowe. W skali globalnej jest to biznes wart 150 mld dolarów rocznie. Jaki jest model biznesowy? Ponad 80% gier w smartfonach jest za darmo, czyli nie trzeba ich kupować ani płacić żadnych abonamentów. A więc skąd ta rzeka kasy?
Większość producentów gier przetwarza na pieniądze czas, który poświęcamy na granie. Po prostu od czasu do czasu wyświetla nam się reklama, której nie można pominąć. Czasem twórcy gier prowokują nas do tego, żebyśmy te reklamy oglądali do końca, przyznając za to jakieś bonusy – np. dodatkowy czas na ukończenie jakiegoś zadania, dodatkowe ruchy w grze logicznej albo dodatkowe coiny (czyli wewnętrzną walutę gry), które można zamienić na dodatki umilające albo ułatwiające granie.
Krótko pisząc – w branży gier mobilnych sprawdza się do bólu zasada, że czas (użytkownika) to pieniądz (dla twórcy gry oraz dostawcy platformy umożliwiającej jej ściągnięcie, czyli Google Play czy AppStore). Liczy się też oczywiście możliwość przesyłania użytkownikowi dodatkowych informacji (np. za pomocą powiadomień push), żeby motywować go do grania czy logowanie się do gry za pomocą mediów społecznościowych (co pomaga w targetowaniu reklam, bo profil na Facebooku sporo o graczu mówi).
Każda godzina poświęcona na granie to czas, który moglibyśmy poświęcić na zarabianie pieniędzy. No, może nie każda, bo jeśli po ośmiu godzinach pracy przychodzę zmęczony do domu, wyciągam nogi na kanapie i uruchamiam ulubioną grę, to pewnie trudno traktować to jak czas „stracony” – kiedyś się trzeba zregenerować. Jednym taką regenerację przyniesie spacer, innym oglądanie filmu w kinie lub na platformie VOD, a jeszcze innym – granie na smartfonie lub komputerze.
Czytaj też w cyklu #smartshopping: Własny program lojalnościowy czy udział w programie multibrandowym? Trudny wybór. Wnioski po głośnym „rozwodzie” w branży handlowej. Kto tu wygra na punkty?
Dawcy czasu (reklamowego)
Niemniej jednak, co do zasady, czas poświęcany na gry mobilne można „wycenić” jako ten, w którym oglądamy reklamy w smartfonie (zamiast np. w telewizji). Dostajemy grę za darmo, ale w czasie, gdy ją używamy, ktoś pokazuje nam reklamy, za które dostaje pieniądze.
Oczywiście, nie są to wysokie stawki, reklamy w grach mobilnych nie mają wysokich cen, tu się liczy raczej efekt skali – jeśli 500 000 osób obejrzy dziennie średnio po 10 reklam, a każda reklama przyniesie 10 centów, to mamy pół miliona dolarów. Nie jest to jednak czysty zysk, bo po pierwsze produkcja i utrzymanie działającej gry nie jest tanie (kwoty liczone w milionach dolarów), a po drugie tylko jedna na 10-20 gier osiąga sukces. Pozostałe nie pozyskują wystarczającej liczby użytkowników i po jakimś czasie są usuwane ze sklepów mobilnych. I ta jedna musi „zarobić” na pozostałe.
A gdzie my w tym wszystkim jesteśmy? Nas obsadzono w roli „dawców czasu”. Niestety, w większości przypadków darmowego. Choć są w tym modelu biznesowym pierwsze zmiany. Co prawda producenci gier jeszcze nie płacą nam za to, że godzinami gramy w gry mobilne, ale największy w Polsce program lojalnościowy PAYBACK uruchomił usługę, która pozwala zbierać punkty dzięki graniu w gry mobilne.
A to mocno zmienia sytuację, bo poświęcony na granie czas przestaje być „niewynagrodzony”. Już wiecie, że PAYBACK nagradza za zakupy. A więc: im częściej robimy zakupy u partnerów programu, tym więcej dostaniemy punktów wymienianych na nagrody rzeczowe, vouchery albo zniżki na kolejne zakupy (można wymieniać punkty na zakupy). Teraz mamy nową formę nagradzania – na punkty jest wymieniany poświęcony przez użytkownika czas!
PAYBACK zapłaci punktami za granie
Co trzeba zrobić, żeby w PAYBACK uzyskiwać punkty za granie? Przede wszystkim trzeba korzystać z systemu android i aktywować usługę w aplikacji mobilnej (jest dostępna w sekcji „Więcej”, trzeba znaleźć „Świat Gier” oraz zgodzić się na to, by PAYBACK miał dostęp do pomiaru aktywności w grach w naszym smartfonie). Potem trzeba ściągnąć grę, klikając z poziomu aplikacji PAYBACK, i… gotowe. Od tego momentu każda minuta grania będzie oznaczała nie tylko przyjemność, ale też punkty.
Ile tych punktów może do nas „przyjść”? Przy dobrym układzie nawet kilkadziesiąt na godzinę, o ile akurat działa jakaś promocja. Zasady są tu podobne jak w całym programie PAYBACK – mamy standardową, niespecjalnie wyśrubowaną stawkę oraz okienka czasowe, w których ona się mnoży nawet kilkakrotnie. Liczba wszystkich dostępnych gier w serwisie stale się powiększa.
Sprawdź jak działa Świat Gier” w PAYBACK: wszystkie informacje znajdziesz tutaj
Zapytacie, czy namawianie ludzi do spędzania większej ilości czasu na graniu w gry mobilne to dobry pomysł. To rzeczywiście jest dylemat, ale prawdopodobnie i tak byśmy ten czas w grach spędzili. Tyle że za darmo. PAYBACK odpalił możliwość zbierania punktów za coś, co do tej pory było wyłącznie rozrywką. Możemy dzięki temu przetwarzać poświęcany na granie czas na dodatkową wartość – punkty wymieniane na nagrody rzeczowe, vouchery, donacje czy tańsze kolejne zakupy.
Platforma działa tak, że w czasie rzeczywistym podaje, ile punktów zarobiliśmy. Przelicznik punktowy jest dla każdej gry inny – czasem jest to 2-4 pkt za minutę, a czasem kilka punktów za 10 min. To zależy od gry (i – jak sądzę – jej nasycenia reklamami). Co do zasady premiowany jest czas, ale np. w niemieckiej wersji aplikacji PAYBACK widziałem premie punktowe przyznawane za każdy kolejny poziom w grze.
Na pierwszy rzut oka może się wydawać, że po jednej sesji w grze nie dostajecie wiele punktów PAYBACK, ale jeśli policzycie, ile czasu spędzacie przy swoich smartfonach na graniu w gry mobilne i jeśli przeliczycie, jaka jest równowartość punktów, to… może się z tego zrobić zauważalna kwota. Zwłaszcza że nie trzeba wydawać żadnych dodatkowych pieniędzy ani zmieniać nawyków.
Wejście do – nomen omen – „gry PAYBACK” ma jeszcze jedną zaletę. Gry wyselekcjonowane przez operatora największego w Polsce programu lojalnościowego to nie agresywne strzelanki, lecz „bezpieczne” gry, które nie powodują skutków ubocznych dla naszej psychiki. To też ma znaczenie, bo w sklepach mobilnych możecie znaleźć najróżniejsze wytwory wyobraźni producentów gier – filtr nałożony na świat gier przez PAYBACK czyni go chyba bezpieczniejszym. Czas to pieniądz, ale dobrze, gdy jest to czas spędzany bezpiecznie z punktu widzenia naszego tzw. mentalu.
Zapraszam do czytania innych tekstów w ramach akcji edukacyjnej #smartshopping:
>>> Które programy lojalnościowe najlepiej powalczą z inflacją? Jak walczyć z inflacją w domowym budżecie? Program lojalnościowy pozwoli odzyskać 1000 zł rocznie i więcej. Ale na który warto postawić?
>>> Smartshopping w sklepach stacjonarnych: Tu wygrywają sprytni. Oto strategie wyciskania oszczędności z kuponów i punktów w sklepach stacjonarnych
>>> Smartshopping w internecie: Kupujesz w sieci, zbierasz punkty oraz zniżki. Jak uniknąć kłopotów z ich naliczaniem? Jak działają programy lojalnościowe w sieci?
>>> Smartshopping na stacji paliw: Lato to był sezon rabatów na stacjach benzynowych. A co jesienią? Jakie oszczędności można uzyskać na jednym tankowaniu, gdy połączymy promocje?
>>> Jak być smart i do tego pomagać? Kogo – ze względu na spadające realne dochody – nie będzie stać na przekazywanie potrzebującym pieniędzy może przekazywać… punkty
>>> Co zrobić z wygasającymi punktami? Jeśli jesteś członkiem programów lojalnościowych, to Cię ono nie ominie. Jak z sensem wykorzystać punkty tracące ważność? Są na to aż cztery sposoby
>>> Dekalog smartshoppera: Jak wyciskać z zakupów najwięcej punktów i cashbacków? Oto lista rzeczy, które trzeba zrobić, żeby częściej „wygrywać” na zakupach
Zapraszam na stronę akcji edukacyjnej #smartshopping i do czytania poradników pozwalających zaoszczędzić czas i pieniądze wspólnie z programem lojalnościowym PAYBACK
—————————–
Niniejszy artykuł jest częścią akcji edukacyjnej #smartshopping, którą blog „Subiektywnie o Finansach” prowadzi wspólnie z operatorem programu lojalnościowego PAYBACK. Z jego pomocą możesz otrzymywać punkty – i wymieniać je na nagrody – w 1500 stacjonarnych punktach sprzedaży popularnych sieci handlowych i 250 sklepach online, obejmujących większość Twojego domowego budżetu. Zaloguj się lub zarejestruj pod tym linkiem i odzyskuj pieniądze wydane podczas zakupów razem z ekipą „Subiektywnie o Finansach”.
zdjęcie tytułowe: Onur Binay/Unsplash