Pieniądze wciąż przeciekają Ci między palcami? Widzisz, że wydajesz za dużo, ale nie wiesz, dlaczego tak się dzieje? Ciągle wpadasz w długi i trudno Ci z nich wyjść? Które aplikacje na smartfon potrafią pomóc ogarnąć domowe finanse?
Nieodłącznym elementem zarządzania finansami osobistymi jest przygotowywanie i analizowanie domowego budżetu. Każdy z nas ustala, na co i ile mniej więcej pieniędzy może w skali miesiąca wydać. A jeśli tego nie ustala, to znaczy, że… albo ma za dużo pieniędzy, albo jest w niebezpieczeństwie rychłej pułapki zadłużenia. Chyba że są inne możliwości, których nie umiem sobie wyobrazić (piszcie).
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Zanim jednak zaczniemy planować budżet, musimy wiedzieć, ile i na co wydajemy. Jak to zrobić? Można zbierać paragony i ręcznie wszystko zapisywać. Tylko po co, skoro możemy to robić w urządzeniu, które każdy z nas ma praktycznie zawsze pod ręką. Sprawdzam, jakie aplikacje na smartfon warto ściągnąć i używać, żeby w końcu ogarnąć domowe finanse.
Aplikacje na smartfon zamiast spisywania wydatków
Póki nie wiemy, gdzie dokładnie rozchodzą się nasze pieniądze, to nie ruszymy z porządnie zaplanowanym budżetem. Z kolei jak już mamy założony budżet, to dzięki spisywaniu wydatków możemy go skrupulatnie kontrolować.
Niektórzy w tym celu zbierają paragony, inni rzetelnie zapisują wydatki w notesie. Ale są aplikacje na smartfon, w których możemy zapisywać wszystkie wydatki. Jest ich cała masa i z pewnością każdy znajdzie coś dla siebie. Zarówno zapalony fan dokładnych analiz budżetu, jak i osoba, która chce po prostu wiedzieć, gdzie znikają pieniądze. Mogą to być aplikacje na smartfon od banku lub od fintechu.
Banki w swoich systemach bankowości internetowej lub mobilnej miewają komponent analizy przepływów na rachunku. Można sobie wyświetlić największe składniki wydatków (według kategorii identyfikowanych przez bank na podstawie danych z transakcji), porównać z danymi z poprzedniego miesiąca, wyświetlić wykresy i diagramy. W niektórych tego typu narzędziach można nawet zapisać możliwość otrzymywania alertów po przekroczeniu – w skali miesiąca – określonej wartości transakcji z danej kategorii.
Te narzędzia z banków się przydają, ale jest z nimi pewien problem – przeważnie nie obejmują swoim działaniem wszystkich naszych wydatków. Będą pełnić swoją funkcję, jeśli mamy tylko jeden rachunek bankowy i tylko jedną kartę, którą płacimy (i o ile nasz bank oferuje takie narzędzie do budżetowania, nie robiąc przy tym zbyt dużo błędów przy przyporządkowaniu transakcji do poszczególnych kategorii). Wtedy obraz rysowany przez takie narzędzie jest bliski rzeczywistości.
Wszyscy, którzy mają więcej kart czy rachunków bankowych muszą poszukać bardziej kompleksowych rozwiązań. Poniżej opis czterech popularnych aplikacji dla każdego poziomu zaawansowania.
Monefy – szybko i łatwo zapisz swoje wydatki
Przyjazna, bardzo przejrzysta i nieskomplikowana aplikacja, w której łatwo zaksięgujemy wydatki. Na głównym ekranie mamy wszystkie najważniejsze informacje – wykres kołowy, pokazujący procentowy udział każdej z kategorii wydatków, suma przychodów i wydatków.
Na dole ekranu widzimy też saldo, czyli kwotę, która została nam do końca miesiąca. Dzięki temu łatwiej nam ocenić, czy możemy w danym okresie jeszcze poszaleć czy też może z niektórymi wydatkami powinniśmy poczekać do następnego miesiąca. Widok miesięczny możemy zamienić na roczny, co daje fajne podsumowanie ostatnich miesięcy. Jest też opcja podglądu w skali tygodnia. Będzie to przydatna opcja, dla osób, które lubią dzielić sobie budżet na tygodnie. Wtedy kwota dostępnych środków to ¼ miesięcznego budżetu.
Kategorie są przedstawione w formie obrazkowej, co być może nie każdemu przypadnie do gustu, tym bardziej że w darmowej wersji nie możemy ich edytować. Po wejściu w szczegóły widzimy jednak opis każdej z kategorii.
Minusem aplikacji w bezpłatnej wersji jest brak możliwości dodawania nowych kategorii. Możemy je jedynie usuwać lub modyfikować nazwę. Niestety po zmianie nazwy ikonka pozostanie taka sama jak na początku, co może nas wprowadzać w błąd. Na pocieszenie dodam, że kategorii jest 15, co dla większości z nas powinno być wystarczające.
Wersja płatna kosztuje niewiele, bo 13,99 zł, ale też nie daje nam zbyt wielu dodatkowych zaawansowanych funkcji. Główną zaletą jest możliwość dodawania nowych kategorii, możliwość śledzenia kont w różnych walutach, dodawanie powtarzających się płatności i ochrona kodem dostępu.
Dla kogo? To aplikacja idealna dla osoby, która chce w łatwy i szybki sposób wprowadzać wydatki i wiedzieć, ile pieniędzy pozostało jej do końca miesiąca. Nie znajdziemy tu zaawansowanych raportów, więc dla kogoś, kto lubi dokładne analizy budżetu, może okazać się zbyt prosta.
1Money – szybki przegląd wydatków
Ekran główny wygląda bardzo podobnie jak w Monefy, mamy jednak tylko 8 kategorii, a w ramach bezpłatnej wersji możemy dodać jedną ekstra. Tutaj dostępna jest możliwość dodawania podkategorii oraz edycji nazwy i ikonki. Samo dodawanie wydatków jest bardzo proste, robimy to w zakładce „transakcje”.
Fajną opcją, której brakuje w Monefy, a jest w 1money, jest przegląd, w którym na wykresie słupkowym możemy zobaczyć nasze wydatki w skali tygodnia, miesiąca lub roku. Tam zobaczymy też procentowy udział każdej z kategorii. Aplikacja pokaże nam też, ile wydajemy średnio dziennie, tygodniowo i miesięcznie.
Wersja premium umożliwi nam tworzenie nowych kategorii oraz kont. Będziemy też mogli zsynchronizować dane z innymi urządzeniami, zabezpieczymy dostęp do aplikacji kodem PIN oraz pozbędziemy się reklam. Największą zaletą wersji premium jest jednak możliwość tworzenia bardziej zaawansowanego budżetu. Za te wszystkie usługi zapłacimy 14,99 zł za 3 miesiące lub 29,99 za rok. Lub 44,99 zł na zawsze.
Dla kogo? Dla osoby, która – oprócz standardowej opcji spisywania wydatków – lubi na wykresie widzieć, jak w skali roku zmieniała się struktura wydatków.
Wallet – dokładne analizy portfela w zasięgu ręki
To również jedna z najpopularniejszych aplikacji, ale już bardziej zaawansowana. Na głównym ekranie mamy wykres kołowy wydatków z podziałem na kategorie. Oprócz tego widzimy dostępne saldo, listę ostatnich transakcji oraz nadchodzące zaplanowane transakcje. To fajna opcja dla osób, które np. co miesiąc mają ustalone wydatki o takiej samej kwocie, np. ubezpieczenie czy karnet na siłownię. Aplikacja przypomina nam też o nadchodzącym wydatku.
Samo wpisywanie wydatków również jest bardzo proste. Kategorii mamy tutaj mniej niż w Monefy, bo tylko 11. Za to w każdej z nich mamy podkategorię. Np. zapisując wydatek w kategorii „jedzenie i picie”, możemy sprecyzować, czy chodzi o artykuły spożywcze, bar czy restaurację.
Oprócz tych podstawowych funkcji mamy dostęp do różnych statystyk. Aplikacja na różnych wykresach pokaże nam, jak w czasie zmieniało się nasze saldo oraz kwoty wydatków. Zobaczymy prognozę salda, przepływy pieniędzy oraz kwoty jakie wydajemy średnio na dzień.
Dużą zaletą jest możliwość planowania budżetów. Możemy je tworzyć dla każdej z kategorii osobno. Aplikacja poinformuje nas, gdy budżet zostanie przekroczony i gdy będziemy się zbliżać do jego przekroczenia. Dzięki możliwości dodawania celów, np. na wakacje, Wallet będzie nas motywował do oszczędzania.
Wallet daje nam też możliwość tworzenia list zakupów, gwarancji i kart lojalnościowych. Dla tych, którzy często pożyczają komuś lub od kogoś pieniądze, przydatna będzie zakładka „długi”. Możemy tam dodawać wszystkie pożyczki.
Decydując się na wersję premium, zyskujemy dodatkowo możliwość połączenia aplikacji z bankiem, nieograniczoną liczbę kont, zaawansowane wykresy i raporty, dodatkowe narzędzia oraz możliwość współdzielenia z wieloma użytkownikami. Cena dodatkowych opcji to 17,99 zł miesięcznie lub 90,99 zł na zawsze.
Dla kogo? Zdecydowanie bardziej kompleksowa aplikacja. Idealna dla zaawansowanych użytkowników, którzy oprócz śledzenia swoich wydatków lubią dokładne raporty i analizę wykresów. Nawet podstawowa wersja powinna być wystarczająca dla wielu zapaleńców. Jak na taki poziom zaawansowania dziwi jedynie mała liczba podstawowych kategorii.
Curve – „ogarniacz” wydatków różnymi kartami
Aplikacja Curve działa jak „kartowy przedłużacz”. Do Curve możemy przypiąć wszystkie karty, jakie posiadamy, ponieważ jest integratorem płatności z wielu banków i kart. Jej podstawowe funkcje opisuje Maciek Samcik w tym tekście. Dla posiadaczy tej aplikacji budżetowanie jest pozytywnym doświadczeniem, ponieważ nie wymaga poświęcania czasu – bez żadnych dodatkowych czynności możemy łatwo ustalić, na co i ile wydajemy pieniędzy w danym horyzoncie czasowym.
Ta funkcja nazywa się Insights (znajduje się w sekcji „My money” po prawej stronie). Dzięki niej użytkownicy Curve mogą zobaczyć szczegółowy przegląd swoich miesięcznych nawyków wydatkowych ze wszystkich podpiętych kart. Aplikacja ma własny system przyporządkowywania transakcji do różnych kategorii, więc raz na jakiś czas może nam przedstawić swoje spostrzeżenia o tym, jak i na co wydajemy pieniądze.
Patrząc na dane, użytkownicy Curve mogą przejść do szczegółów dowolnego obszaru wydatków, aby np. porównać swoje wydatki miesiąc do miesiąca za pomocą jednego przesunięcia ekranu. I w pięć sekund można dowiedzieć się, gdzie są nasze pieniądze. A raczej gdzie były, o ile je wydaliśmy.
Karta Curve działa jak zwykła karta bankowa, można wykorzystać ją wszędzie na świecie. Wspiera ją system Mastercard, czyli można nią płacić – w wersji cyfrowej zbliżeniowo, a w wersji plastikowej także tradycyjnie, wkładając do terminala płatniczego – wszędzie tam, gdzie akceptowane są karty Mastercard.
Dla kogo jest Curve z jego „budżetowymi funkcjami”? Dla początkujących i zaawansowanych – łączy bowiem potrzeby jednych i drugich – tym pierwszym dostarcza informacje i nie wymaga dodatkowych czynności, tym drugim daje komfort panowania nad budżetem, szczególnie jeśli lubią sprawdzać i korzystać z usług wielu banków.
Co jeszcze można mieć w dziedzinie budżetowania? Więcej porad poniżej.
—————————
ZAPROSZENIE: PRZETESTUJ APLIKACJĘ CURVE I ZGARNIJ 50 ZŁ
Ściągając aplikację Curve na swój smartfon (można to zrobić korzystając z tego linku) i zapisując w niej kartę dowolnego banku sprawiamy, że każda transakcja wymagająca przewalutowania będzie przewalutowywana przez Curve (po kursie bardzo bliskim rynkowemu), a do polskiego banku trafi już jako złotowa – co oznacza, że nie grozi nam przewalutowanie po niepewnym lub kiepskim kursie. Do Curve można przypiąć kilka kart bankowych. Można też wybrać w aplikacji kartę „rezerwową”, na wypadek gdyby ta wybrana domyślnie nie zadziałała. Aplikacja Curve działa w usługach Google Pay i Apple Pay. Curve oferuje też cashback i funkcję dodawania kart lojalnościowych z różnych sieci sklepów. Więcej szczegółów o Curve w tym artykule.
—————————
Aplikacje na smartfona, które ułatwiają budżetowanie mogą być samodzielnymi apkami albo częściami aplikacji fintechowych (jak w przypadku Curve czy Revoluta, który też ma funkcje do zarządzania wydatkami w swojej aplikacji). Funkcje budżetowe w aplikacjach fintechowych są zwykle mniej zaawansowane, ale za to nie zajmują miejsca w smartfonie i nie trzeba ich „spinać” z kontami bankowymi.
Jakie jeszcze aplikacje na smartfon pomogą nam w ogarnięciu budżetu?
Smartfon może nam pomóc nie tylko w spisywaniu wydatków, ale też w oszczędzaniu pieniędzy, dlatego warto wiedzieć, jakie jeszcze aplikacje warto mieć w swoim telefonie. Listę tych niezbędnych zamieszczam poniżej.
>>> Listonic (lub każda inna aplikacja do robienia list zakupów): chaotyczne zakupy bez listy prowadzą do tego, że po brakujące produkty zachodzimy do droższych osiedlowych sklepów. Takie częste wizyty w sklepach sprawiają z kolei, że kupujemy więcej rzeczy, często niepotrzebnych. Przy kasach kuszą nas przecież batoniki i inne niezdrowe przekąski. Niby to tylko kilka złotych, ale w skali miesiąca możemy przepłacić minimum kilkadziesiąt złotych. Dlatego warto mieć listę zawsze przy sobie, a więc w telefonie.
W Listonic, po wrzuceniu do naszego koszyka określonych produktów, możemy je odhaczać w aplikacji. Mamy więc sporą przewagę nad papierowymi listami, w których łatwo się pogubić, gdy są zbyt długie.
Dużą zaletą tej aplikacji jest to, że możemy ją udostępniać innym użytkownikom. Możemy więc udostępnić listę na przykład partnerowi, który akurat jest na zakupach. Warto aktualizować naszą listę na bieżąco i dodawać do niej produkty, zanim jeszcze się skończą. Na plus jest też możliwość wyłączenia wygaszania ekranu podczas używania Listonic. Dzięki temu nie musimy co chwilę odświeżać ekranu.
>>> Gazetki promocyjne: fajna, o ile nie sprawi, że zaczniemy częściej jeździć do sklepu w poszukiwaniu promocji. Jeśli jednak używamy jej z głową, to możemy sporo zaoszczędzić. Będąc w pobliżu sklepu, możemy sprawdzić, czy akurat nie ma promocji na produkt znajdujący się na naszej liście.
>>> Stocard: w tej aplikacji możemy wgrać wszystkie nasze karty lojalnościowe, dzięki czemu będziemy je mieć zawsze przy sobie. A warto, bo dzięki promocjom lojalni klienci mogą dostać nawet 40% zniżki.
>>> Pan Paragon: aplikacja do trzymania paragonów w wersji elektronicznej. Nawet jeśli nie wyrzucamy paragonów, to one i tak po jakimś znikają…a konkretnie blakną. Trzymanie paragonów jest niezbędne, jeśli jakiś towar chcemy zwrócić, dlatego dobrze je mieć w wersji elektronicznej.
>>> Fuelio: dzięki tej aplikacji możemy śledzić nasze wydatki na paliwo. Zobaczymy też stacje benzynowe w pobliżu wraz z cenami paliw.
Aplikacje sklepów, w których często kupujemy – niby dość oczywiste, ale nie wszyscy z tego korzystają. Sama przez rok zbierałam się do założenia aplikacji jednej z drogerii. Za każdym razem, gdy pani przy kasie pytała o aplikację, obiecywałam sobie, że zaraz po wyjściu ją ściągnę…a potem wypadało mi to z głowy. A szkoda, bo dzięki zniżkom z aplikacji często możemy zaoszczędzić nawet 30% na niektórych produktach.
A Wam jakie aplikacje na smartfon pomagają w zarządzaniu finansami? Zapraszam do dzielenia się wskazówkami w komentarzach.
zdjęcie tytułowe: Sincerely Media/Unsplash