Imigranci w Europie – coraz większy problem. Niemal codziennie w mediach jesteśmy bombardowani informacjami o imigrantach – legalnych, nielegalnych, zarobkowych, politycznych, o uciekinierach z obszaru wojny, o uchodźcach. Obawiamy się ich, ale… ich potrzebujemy do pracy. Jak rozplątać ten dylemat? Jako przykład kraju z problemami z powodu imigrantów wymieniana jest Francja, która właśnie teraz zaostrza prawo imigracyjne. I której część obecnego bogactwa została zbudowana rękami imigrantów
Bez imigrantów, choćby z byłych francuskich kolonii, Francja nie byłaby tak potężna jak obecnie. Owszem, są problemy, a co kilka lat nawet zamieszki, jak w tym roku w wielu miastach Francji. Imigranci z Bliskiego Wschodu czy Afryki nawet w drugim czy trzecim pokoleniu potrafią przystępować do grup terrorystycznych, negować porządek prawny republiki i brutalnie odrzucać integrację ze społeczeństwem francuskim. Nie jest to jednak norma w kraju liczącym… no właśnie – ilu imigrantów, jak ich liczyć i jakie mają znaczenie dla gospodarki Francji?
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Jednak nawet imigranckolubna Francja obecnie przystąpiła do przeglądu swojego nadmiernie tolerancyjnego, jak się okazało, prawa do imigracji. Nowe przepisy są na tyle ostre, że wywołały falę krytyki liberalnej części polityków i mediów, a z kolei – zadowolenie po stronie polityków prawicy, np. Frontu Narodowego, który jest ugrupowaniem tradycyjnie antyimigranckim. Skalę zmian ilustruje wynik głosowania za nowym prawem – zwolennicy prezydenta Emmanuela Macrona głosowali razem z politykami Frontu Narodowego.
Co zakłada nowe prawo? Utrudnienia w łączeniu rodzin, trudniejszy dostęp do obywatelstwa francuskiego i niektórych świadczeń, utrudnienie legalizacji pracy osób, które nie mają legalnych dokumentów pobytu i przywrócenie przestępstwa nielegalnego pobytu, a co za tym idzie – łatwiejsze wydalenie z kraju w przypadku poważnych przestępstw. Jak na warunki francuskie, to bardzo duże ograniczenia.
Nowa ustawa imigracyjna to jednak nie tylko restrykcje. Są też kwoty imigracji zarobkowej w niektórych deficytowych pod względem zasobów siły roboczej sektorach gospodarki. Dotyczy to np. infrastruktury, budownictwa, szpitali i placówek medycznych (tradycyjnie poszukiwani lekarze, położne, dentyści), opieki i pomocy domowej. W takiej sytuacji możliwa będzie szybsza legalizacja pobytu, nawet dla osób od dłuższego czasu przebywających nielegalnie nad Sekwaną, a ścieżka uzyskania pracy w zawodach deficytowych może być łatwiejsza.
Ilu imigrantów jest we Francji i czy nie za dużo?
Obecnie osób, które mieszkają na stałe we Francji, ale urodziły się poza tym krajem, jest ponad 7 mln, czyli ponad 10,3% społeczeństwa (dane Insee). W regionie paryskim – Île-de-France – mieszka ok. 40% wszystkich imigrantów we Francji. W zależności od metody liczenia może to być nawet 6 mln osób (jeśli bierze się pod uwagę osoby urodzone przez co najmniej jednego rodzica – imigranta). Duży udział imigrantów jest też w Lyonie i Marsylii. Z tym że kolejne pokolenia dzieci imigrantów zasadniczo nie są ujmowane w statystykach o imigrantach.
Jeśli pamiętamy, że przed II wojną światową w Polsce tylko ok. dwie trzecie populacji to byli tzw. etniczni Polacy, a jedna trzecia – mniejszości, to okazuje się, że w jednym kraju może mieszkać sporo ludzi o różnych korzeniach. Z tym że w przedwojennej Polsce nie chodziło o imigrantów urodzonych poza krajem i przybywających do Polski. Na jednym terytorium mieszkali ludzie przyznający się do różnych narodowości, o różnych religiach i mówiący różnymi językami – Ukraińcy, Żydzi, Białorusini, Niemcy…
Francja jest typowym przykładem kraju otwartego na imigrację od ok. 200 lat, czyli od czasu gwałtownych zmian w uprzemysłowieniu. To właśnie ogromne zapotrzebowanie na pracowników było źródłem XIX-wiecznej imigracji. Potrzeba było mężczyzn do pracy w kopalniach i stalowniach, kobiet do powstających masowo fabryk tekstylnych, pracowników dla transportu kolejowego i morskiego. Zazwyczaj imigranci przyjeżdżali wtedy z innych krajów europejskich – z Włoch, Niemiec, Polski, Rosji, Austro-Węgier.
Wzrost zapotrzebowania na pracowników to początek systematycznej, stałej imigracji do tego kraju, który w I połowie XX w. był wręcz drugim krajem o największej liczbie przyjmowanych imigrantów zarobkowych na świecie. Liczba imigrantów w społeczeństwie francuskim przekraczała 7% już w latach 30. XX w.
Przyjazdy nasiliły się w czasie niebywałej prosperity w gospodarce Francji w latach 50.-70. XX w. Były to czasy Trente Glorieuses, wspaniałego trzydziestolecia rozwoju gospodarczego, brutalnie zakończonego w 1975 r. kryzysem na rynku ropy naftowej. To zahamowało dynamiczną imigrację na rynek pracy. Francja wdrożyła jednak wtedy program łączenia rodzin, dla kobiet i dzieci pracowników – imigrantów. A od ok. 20 lat nasila się zjawisko przyjazdów z powodów humanitarnych.
Tradycyjnie otwarta od 200 lat Francja jest obecnie krajem bardzo zróżnicowanym pod względem etnicznych korzeni swoich mieszkańców i trudno np. używać określeń w rodzaju „rdzenny” Francuz. Tym bardziej że w odróżnieniu od Niemców czy Polaków, Francuzi są przywiązani do kulturowej, a nie etnicznej identyfikacji francuskości.
Czytaj też: Francuzi protestują, bo rząd podwyższa im wiek emerytalny
Czytaj też: Siła nabywcza Francuzów spada od dekady, kto traci najbardziej?
Skąd przyjechali imigranci do Francji?
Z 7 mln imigrantów ok. 2,5 mln imigrantów, czyli 35%, uzyskało obywatelstwo francuskie. Ogółem „populacja zagraniczna” zamieszkująca Francję wynosiła w 2022 r. ok. 5,3 mln osób, co stanowi 7,8% ogółu ludności. Składa się z 4,5 mln imigrantów, którzy nie uzyskali obywatelstwa francuskiego oraz 0,8 mln osób urodzonych we Francji z obcym obywatelstwem. Ok. 1,7 mln osób z francuskim obywatelstwem urodziło się za granicą. Z imigrantami (7,0 mln) łącznie za granicą urodziło się 8,7 mln osób mieszkających we Francji, co stanowi 12,8% populacji.
Poniżej infografika pokazująca ten dosyć skomplikowany, ale logiczny, podział ludności mieszkającej we Francji według miejsca urodzenia i narodowości w 2022 r
Francuscy imigranci w niemal połowie pochodzą z Afryki. W 2022 r. 48,2% imigrantów mieszkających we Francji urodziło się w Afryce, a ok. jedna trzecia – 32,3% – urodziła się w Europie. Najczęstszymi krajami urodzenia imigrantów są Algieria (12,5%), Maroko (11,9%), Portugalia (8,2%), Tunezja (4,7%), Włochy (4,0%), Hiszpania (3,5%) i Turcja (3,3%). Prawie połowa imigrantów pochodzi z jednego z tych siedmiu krajów (48%). Podobnie było w poprzednich latach. Średnia liczba przybywających imigrantów rocznie to ok. 250 000. osób.
Od 2006 r. odpływ imigrantów jest stosunkowo niewielki w porównaniu z ich napływem. Średnio w latach 2006–2019 przyjeżdżało czterech imigrantów, a jeden wyjeżdżał, na przykład w wyniku ukończenia szkoły, studiów lub po przejściu na emeryturę.
Mimo tak dużego napływu osób spoza UE, biorąc pod uwagę skalę gospodarki Francji i wielkość populacji, Francja jest obecnie jednym z tych krajów w Europie, w których imigracja jest stosunkowo niska w stosunku do wielkości gospodarki. W Niemczech cudzoziemcy stanowią np. 12,7% populacji, a osoby urodzone za granicą aż 18,2% ludności.
Jak duża część imigrantów pracuje? Na poniższej grafice – słupki niebieskie – poziom aktywności zawodowej, słupki żółte – poziom zatrudnienia, szare – poziom bezrobocia. Na osi poziomej w kolejności pokazane dane dla: imigrantów – mężczyzn, nieimigrantów – mężczyzn, imigrantek i nieimigrantek. Widać m.in. nieznacznie wyższy poziom bezrobocia wśród populacji imigranckiej.
Jak Francja korzysta na pracy imigrantów?
Imigranci aktywni na rynku pracy napotykają większe trudności w znalezieniu pracy niż nieimigranci. Stopa bezrobocia wśród imigrantów wynosi 11% wśród mężczyzn i 13% wśród kobiet, natomiast wśród nieimigrantów jest to tylko 7%.
Imigranci, zwłaszcza ci, którzy dopiero co przyjechali do Francji, często pracują w zawodach charakteryzujących się ciężkimi warunkami pracy lub w zawodach, w których występują napięcia. Częściej mają umowy na czas określony i częściej pracują w niepełnym wymiarze godzin. Jako urzędnicy raczej nie awansują na wyższe stanowiska publiczne. Są nadreprezentowani w sektorach najbardziej wrażliwych na wahania koniunktury (budownictwo, hotele, restauracje i produkcja i sprzedaż żywności).
Badania nad rynkiem pracy we Francji w latach 70.-90. XX w. pokazały, że „w dłuższej perspektywie zarówno legalni, jak i usankcjonowani prawnie już po przybyciu do Francji pracownicy-imigranci trwale obniżają stopę bezrobocia„. Imigracja przyczyniła się do wzrostu liczby ludności aktywnej zawodowo we Francji o 0,4–0,5% rocznie, co miało pozytywny wpływ na cały rynek pracy.
Z drugiej strony okazuje się, że imigracja może nieznacznie zmniejszać wynagrodzenia pracowników nieimigrantów, co z kolei wykazały badania dotyczące rynku pracy w latach 1990-2010. Według tych badań imigracja obniżyła płace nieimigrantów 0,6%, a długoterminowy wpływ imigracji na płace może być szkodliwy dla wysoko wykwalifikowanych pracowników nieimigrantów i przynosi korzyści dla nisko wykwalifikowanych pracowników nieimigrantów.
Jednak najciekawsze obserwacje dotyczą produktywności. Badania wykazały, że imigracja może mieć pozytywny wpływ na produktywność wszystkich pracowników – i nieimigrantów, i imigrantów.
Czy imigracja jest ciężarem dla europejskich gospodarek, czy raczej atutem? Zdaniem francuskich ekonomistów bilans imigracji jest pozytywny. Imigracja korzystnie wpływa na wzrost gospodarczy, zwiększa zatrudnienie i nie obciąża finansów publicznych. Wbrew pozorom, większość imigracji do Francji poza mechanizmem łączenia rodzin (w ten sposób do Francji przyjeżdżają głównie kobiety i dzieci) to przyjazd studentów i osób chcących podjąć konkretną pracę.
Imigranci potencjalnie mogą starać się o lepiej opłacaną pracę specjalistów. Często taka szansa pojawia się po studiach. Francja stara się pozyskiwać imigrantów, podobnie jak to się dzieje w USA czy Kanadzie – w ramach łowienia talentów z całego świata.
Temu m.in. służy system frankofonii – studiów, szkoleń z języka francuskiego dla młodych ludzi z krajów francuskojęzycznych, ale też system nauki języka francuskiego na całym niemal świecie i ułatwienia w podejmowaniu studiów na francuskich uniwersytetach. Po studiach dużo młodych ludzi pozostaje we Francji. Statystyki pokazują, że w coraz większym stopniu imigracja zarobkowa odbywa się właśnie na zasadzie łowienia talentów po studiach.
Imigranci potrzebni w Polsce? Mądrze zarządzajmy imigracją
Z Polską jest taki kłopot, że obecnie mamy duże braki na rynku pracy. Powodem jest kulejąca demografia (poniżej wykres z danych GUS przygotowany przez ekonomistę Rafała Mundrego) i masowe wyjazdy Polaków za granicę w poprzednich latach. Polskie firmy, a także instytucje sektora publicznego, np. szpitale, przychodnie i opieka społeczna, chętnie zatrudniałyby legalnych imigrantów o odpowiednich kwalifikacjach, tak jak to przewidują odpowiednie przepisy francuskie.
Napływ imigrantów z Ukrainy na polski rynek pracy mniej więcej od 2013 r. zaowocował tym, że szybciej rosła gospodarka. W latach 2013-2018 imigranci z Ukrainy dodawali do dynamiki polskiego PKB po ok. 0,3-0,9 pkt proc. (do dynamiki, czyli wzrostu, a nie do całego PKB). Tę sytuację bardzo precyzyjnie zbadali ekonomiści SGH/NBP Paweł Strzelecki i Jakub Growiec w artykule „Wkład imigracji z Ukrainy do wzrostu gospodarczego w Polsce„.
Ukraińcy stanowili ok. 4,5% potencjału całej siły roboczej w Polsce jeszcze przed inwazją Rosji na Ukrainę w 2020 r. Liczba tych pracowników wahała się między 800 000 a 1,2 mln, głównie mężczyzn, pracujących w tzw. sektorach ciężkich – budowa dróg, mostów, linii kolejowych, biur i mieszkań oraz w rolnictwie. Kobiety pracowały głównie w sektorze sprzątania, opieki domowej i społecznej, a także w rolnictwie.
Po lutym 2020 r. liczba mężczyzn spadła, wzrosła za to liczba kobiet. Aktualna sytuacja imigrantów z Ukrainy na ryku pracy w Polsce została kompleksowo opisana w najnowszym raporcie NBP z 2023 r. Z opracowań na temat pracowników z Ukrainy wynika, że polski rynek pracy bardzo sprawnie poradził sobie z przyjęciem i zagospodarowaniem setek tysięcy nowych osób w firmach, i to zarówno przed wojną, jak i w czasie jej trwania.
Potencjał demograficzny Ukrainy, równie słaby jak w Polsce, osłabiony jeszcze przez wojnę i wyjazdy Ukraińców do innych krajów zachodnich, wskazuje, że to źródło mogło już wyschnąć. Polska powinna aktywnie szukać nowych źródeł, ale – powinna wcześniej ustalić warunki, jakim mieliby podlegać przybywający pracownicy. Główna sprawa – czy takie przyjazdy i podejmowanie pracy powinny być na pobyt stały czy tylko na określony czas wykonania konkretnych zadań.
Polska jest równolegle wciąż dużym rynkiem wysyłającym pracowników do innych krajów. Nie jest to już taka sytuacja jak tuż po akcesji Polski do Unii Europejskiej, kiedy z Polski mogło wyjechać nawet 2 mln osób do pracy w Wielkiej Brytanii, Irlandii, Niemczech i Holandii. Ale – mimo naszych własnych braków na rynku pracy – wciąż dostarczamy specjalistów w poszukiwanych zawodach na inne rynki. Dlaczego? Atutem krajów zachodnich są oczywiście znacznie wyższe zarobki i często lepsze ogólne warunki pracy.
Aktualny stan polskiej emigracji zarobkowej do krajów zachodnich obrazuje najnowszy raport GUS z grudnia 2023 r. Raport obejmuje lata 2017-2022. Co zrobić, żeby zachęcić Polaków do pozostawania w kraju i podejmowania pracy na miejscu, a także – co zrobić, żeby zachęcić specjalistów z innych krajów do podejmowania legalnej czasowej pracy w Polsce? To pilne zadania na już.
Podstawą powinno być oczywiście stałe podnoszenie jakości pracy i wynagrodzeń, zwłaszcza w zawodach, w których najwięcej kosztuje wykształcenie i które są najpotrzebniejsze nowoczesnej gospodarce, np. sektorach informatycznych. Miejmy nadzieję, że to będzie jedna z ważniejszych spraw dla polityków w najbliższych latach.
Podniesienie płacy minimalnej w Polsce? O tym pisaliśmy tu. Podwyżki dla nauczycieli i sfery budżetowej? O tym pisaliśmy tu. Niestety, ceny też rosną, zwłaszcza z powodu inflacji. Wzrost naszych wynagrodzeń raczej nie nadąża za wzrostem cen. Spada realna wartość naszych zarobków. A jeśli rośnie, to niewiele. O tym pisaliśmy tu.
Źródło zdjęcia: Pedro Lastra/Unsplash