28 lipca 2023

Wakacje za granicą zamiast nad Bałtykiem? Uwaga na pułapki. Jak płacić rachunki na miejscu? Co nas czeka przy zagranicznych bankomatach i w sklepach? Pięć rad

Wakacje za granicą zamiast nad Bałtykiem? Uwaga na pułapki. Jak płacić rachunki na miejscu? Co nas czeka przy zagranicznych bankomatach i w sklepach? Pięć rad

W tym roku sporo osób – przerażonych inflacją w Polsce – po raz pierwszy od dawna wybrało wakacje za granicą. A tam bywa trochę inaczej niż w Polsce. Jak uniknąć zbędnych kosztów wypoczywając za granicą? Jak ominąć „najpopularniejsze” finansowe pułapki? Jaką kartą płacić na miejscu? SEPA, DCC, SWIFT, surcharge, czyli najważniejsze wakacyjne skróty i pułapki.

Partnerem cyklu „Finansowy poradnik na wakacje” jest VeloBank

Zobacz również:

Wakacje za granicą mogą wiązać się z dodatkowym stresem związanym z płaceniem w obcych walutach. Musimy zarówno zapłacić za pobyt, jak i sfinansować przyjemności na miejscu. Zakup obcej waluty po niekorzystnym kursie oraz dodatkowe koszty związane z płaceniem – czy to w euro, czy w jakiejkolwiek innej walucie – mogą podwyższyć koszt wakacji o setki lub tysiące złotych. Ale są proste sposoby, by tego uniknąć. Poznajmy je!

Jak zapłacić i nie przepłacić za wakacje zagraniczne?

Nie chodzi o dylemat first minute czy last minute (na to już w tym roku za późno), choć on też oczywiście może mieć znaczenie dla kosztów wakacji. Nie będę też pisał o dylemacie hotel czy apartament – tu z kolei każdy ma swoje preferencje (jeden woli zapłacić za full service w hotelu, drugi mieć o połowę niższą cenę i wyżywienie we własnym zakresie). Nie będzie tutaj też o tym, czy brać all inclusive czy tylko bed-and-breakfast (i ewentualnie dopłacać za poszczególne posiłki) oraz czy jechać własnym transportem czy zorganizowanym. W tej kwestii też każdy robi tak, jak lubi.

To wszystko ważne, ale tu zajmiemy się kwestiami niedocenianymi, a mogącymi zdecydowanie podrożyć wyjazd: po pierwsze płynność finansowa pozwalająca na pokrycie kosztów rezerwacji i biletów przed urlopem oraz wydatków w jego trakcie, po drugie często niedoceniane jest to, po jakim kursie kupimy walutę, której potem użyjemy do opłacenia usługi turystycznej lub hotelowej (albo zakupów na miejscu).

Jeśli chodzi o płynność finansową – to oczywiście najlepszym sposobem na jej zapewnienie jest systematyczne oszczędzanie przez cały rok, do którego od lat was namawiamy (powstaje w ten sposób „fundusz wakacyjny” i wzrost wydatków w wakacyjnych miesiącach jest mniejszy). Jednak wysoka inflacja niejednemu urlopowiczowi nadgryzła domowy budżet, więc w wielu przypadkach wypoczywający tej poduszki finansowej nie mają.

W takim przypadku szczególnie ważne jest, żeby nie stracić kontroli nad wydatkami (bo będzie trzeba je „odpracować” jesienią i zimą). Policzcie planowane wydatki (jeśli nie wykupiliśmy pobytu all-inclusive, to rzetelnie i uczciwie oszacujcie ile mogą wynieść wydatki na jedzenie na miejscu). a potem ustalcie budżet na każdy dzień. No i – last, but not least – starajcie się go trzymać.

Ważne jest, żeby nie wyjeżdżać na wakacje bez zaplanowanego budżetu. I żeby mieć plan na wypadek, gdyby skończyła się płynność finansowa. Jeśli do tego dojdzie i zdecydujecie się na zewnętrzne, awaryjne finansowanie, np. w postaci kredytu, to szukajcie takich ofert, które są możliwie nisko oprocentowane, nie mają dodatkowych opłat. A najlepiej – opcji rat 0% [sprawdź warunki VeloRat w VeloBanku, który jest Partnerem tego odcinka naszych poradników, RRSO 0%].

Źródło takiego finansowania to rzecz, którą warto zaplanować jeszcze przed wyjazdem. A więc mieć z jednej strony budżet na każdy dzień, z drugiej strony – odłożone własne pieniądze na pokrycie tego budżetu oraz ewentualną rezerwę płynnościową „na wszelki wypadek”, z trzeciej – plan na awaryjne finansowanie, gdyby pieniądze się skończyły. I nie chodzi tu o przygotowanie się na rozrzutność, tylko o zwyczajny plan C – na wszelki wypadek.

————-

Materiał promocyjny Partnera:

Velo baner

————-

Jak unikać spreadu walutowego?

Wakacje za granicą niesie ze sobą dodatkowe wyzwanie w postaci kupowania walut. Najlepiej pomyśleć o tym wcześniej i założyć w banku lub fintechu konto walutowe, zasilać je mniejszymi porcjami (np. raz w tygodniu), uśredniając w ten sposób cenę.

W tym roku nie było to konieczne, ponieważ cena walut obcych sukcesywnie spadała (i nadal spada) i wcześniejszy ich zakup wcale nie gwarantowałby niższej ceny wakacji po przeliczeniu na złote. Ale tak nie będzie zawsze. Kursy walut są zmienne, co pokazuje choćby fakt, że dolar trzy kwartały temu był po ponad 5 zł, a teraz spadł poniżej 4 zł – a jeśli mamy do zapłacenia rachunek wart kilka tysięcy euro, to lepiej nie skazywać się na ślepy los, jeśli chodzi o kurs.

Ważna sprawa: nie w każdym banku kupowanie walut obcych na raty jest opłacalne i wygodne. Musimy mieć konto w banku, który oferuje usługę internetowego kantoru i „zarządzania” nim z poziomu aplikacji mobilnej albo serwisu internetowego. Jeśli w naszym banku takiej usługi nie ma, warto zmienić bank albo skorzystać z aplikacji pozabankowej – przelewać do niej pieniądze z banku i kupować oraz wymieniać waluty z jej pomocą.

Jak uniknąć spreadu? Są trzy sposoby. Pierwszy to operowanie wyłącznie gotówką (ale trzeba ją kupić w kantorze, tam też jest spread). Drugi to posiadanie na koncie w banku waluty kraju, do którego się wybieramy, i płacenie bezpośrednio tą walutą (z użyciem odpowiedniej karty). Trzeci to posiadanie karty, która umożliwia nam płacenie zagranicznych rachunków ze zwykłego, złotowego konta, ale bez spreadu (transakcje są przeliczane po kursach organizacji płatniczych).

Dlaczego warto unikać spreadu? Ponieważ oznaczać może kilkaset złotych niepotrzebnych kosztów w skali całych wakacji. Jeśli płacimy za hotel np. 3000 euro, to ma znaczenie, czy to euro będzie nas kosztowało 4,40 zł, czy 4,55 zł. Takie 15 gr to tylko 3% spreadu, czyli 450 zł dodatkowych kosztów. A są banki, w których ten spread sięga 6-7%, co oznaczałoby już 900 zł dodatkowego kosztu.

—————-

Maciej SamcikJAK ZABEZPIECZYĆ SIĘ PRZED ZMIANAMI WARTOŚCI WALUT? Jeśli myślisz o przyszłości, to z myślą o tej przyszłości także gromadź pieniądze. Może wystarczą na bycie rentierem, a może „tylko” na bezstresowe życie na dobrym poziomie, ale ważne, by te pieniądze zyskiwały na wartości. Może je „zniszczyć” inflacja lub dewaluacja (oraz nacjonalizacja, niektórzy mówią, że cyfryzacja też). Dlatego trzeba je mądrze przechowywać, odpowiednio podzielić i porządnie zabezpieczyć. Jak to robić? O tym piszę w e-booku, który jest częścią cyklu „Finansowe puzzle, czyli jak osiągnąć dobrobyt”. E-book można ściągnąć z tego miejsca. Gorąco zachęcam!

—————-

Jak rozsądnie używać karty płatniczej za granicą?

Jeśli chcemy uniknąć spreadu, to za granicą powinniśmy płacić jedną z trzech odmian kart płatniczych. Oferują je zarówno banki, jak i firmy pozabankowe, które mają specjalne aplikacje mobilne do płacenia w różnych walutach. Korzystając z aplikacji pozabankowej, musimy tylko pamiętać, żeby podpiąć do niej kartę bankową, z której będziemy zasilali aplikację. Jakie karty pozwalają uniknąć spreadu?

>>> Karta walutowa: możemy zamówić w banku kartę, którą podepniemy do utworzonego wcześniej subkonta w walucie obcej. A więc zakładamy w banku subkonto w euro albo dolarach albo w funtach i dostajemy kartę, która służy do płacenia pieniędzmi, które mamy na tym koncie. Gdy płacimy kartą funtową w Londynie albo kartą eurową w Paryżu, wówczas nie powinno nas spotkać żadne przewalutowanie.

>>> Karta wielowalutowa: możemy użyć „inteligentnej” karty, która sama będzie „wiedziała”, z jakiego subkonta walutowego ma wziąć pieniądze (sprawdź usługę wielowalutową w VeloBanku). A więc jeśli będziemy w Londynie, to ta karta będzie pobierała pieniądze z konta w funtach. A jeśli będziemy w Paryżu, to z eurowej. Jeśli karta zobaczy, że nie mamy subkonta w walucie, która obowiązuje w miejscu, gdzie chcemy zapłacić, pobierze pieniądze z konta w złotych (w takim przypadku często już ze spreadem).

>>> Karta bezspreadowa: możemy wziąć z banku kartę, której spready „nie dotyczą”, bowiem jak weźmie pieniądze z naszego konta w złotych, to – gdziekolwiek się nie znajdziemy – zawsze będzie przeliczać je po kursie organizacji płatniczej Visa lub Mastercard. A więc bank-wydawca karty dostaje już na złotowe konto pieniądze po przewalutowaniu na złote.

Każdy bank ma jedno z tych trzech rozwiązań, ale problemem może być cena. Nie zawsze karty, o których piszę powyżej, są darmowe. No i nie każdy bank ma internetowy kantor z dobrymi kursami. Bo konto, z których karty walutowe i wielowalutowe będą pobierały pieniądze, jakoś trzeba zasilić walutą.

Warto sprawdzić na stronie internetowej banku, jakie są bieżące kursy w wewnętrznym kantorze banku. Jeśli są niezbyt dobre, to zawsze jest możliwość skorzystania z kantoru internetowego w fintechu. Przelewamy do takiego kantoru złote, zamieniamy je na euro po dobrym kursie, a potem wysyłamy na walutowe subkonto w naszym banku.

Jak zapłacić za zagraniczne wakacje?

>>> Płatność przez platformę rezerwacyjną lub gwarancja w aplikacji sieci hotelowej. W większości przypadków korzystamy z usług polskiego pośrednika, więc nie ma żadnych dylematów – płacimy na jego konto w złotych polskich, a on zajmuje się przekazaniem tych pieniędzy firmie turystycznej lub zagranicznemu hotelowi. Dzieje się tak zwykle w przypadku kupowania wyjazdów w biurze podróży.

Rezerwując hotel w dużej sieci, zwykle robimy to poprzez stronę internetową lub aplikację mobilną. Z reguły jest możliwe wybranie opcji „płatność w hotelu”, a system rezerwacyjny wymaga tylko podania numeru karty kredytowej do gwarancji rezerwacji. Jeśli ostatecznie zapłacimy za pobyt w inny sposób – blokada zostanie zwolniona.

>>> Zapłata kartą na miejscu. Najbezpieczniej jest – i dotyczy to nie tylko wakacji za granicą – płacić możliwie dużą część należności na miejscu. Każda przedpłata, w sytuacji gdy nie możemy dotrzeć na miejsce, wiąże się z ryzykiem, że nikt nam nie odda pieniędzy. Choć oczywiście przedpłaty są często wymagane albo nagradzane solidną zniżką. Jeśli decydujemy się na przedpłatę, wykupmy jednocześnie porządne ubezpieczenie od kosztów rezygnacji z podróży.

W przypadku płatności na miejscu zawsze używajmy karty walutowej, wielowalutowej albo bezspreadowej. A co jeśli jednak musimy wykonać przedpłatę i nie możemy skorzystać z żadnego krajowego pośrednika, np. platformy rezerwacyjnej typu Booking.com? W takim przypadku mamy do wyboru przelew bankowy albo płatność kartą.

>>> Płatność przelewem międzynarodowym. Jeśli wybieramy się do strefy euro i płacimy za pobyt przez internet, to sprawa jest prosta – wybieramy w swoim banku przelew typu SEPA (to przelew unijny w euro) i transferujemy wskazaną kwotę z konta w euro (jeśli takie mamy) albo z konta złotowego (wtedy kwota będzie przewalutowana po kursie banku) na rachunek np. hotelu. Opłata za taki przelew nie może być wyższa niż za przelew wewnątrzkrajowy, a więc z reguły wynosi zero. Jedyne ryzyko to koszt przewalutowania, jeśli płacimy z konta złotowego. Lepiej płacić z eurowego.

W przypadku przelewu poza strefę euro jesteśmy skazani na system SWIFT. W większości banków taki przelew kosztuje 50-60 zł. Alternatywą jest jedna z globalnych platform transferujących pieniądze. Albo z któregoś z ekosystemów płatniczych. Jeśli operator hotelu korzysta z tej samej aplikacji płatniczej co my, możemy przelać mu pieniądze wewnętrznym przekazem. Ale w przypadku jakichś nieporozumień – nikt (bank, organizacja płatnicza) nas nie wesprze.

Dwie największe pułapki w płaceniu za granicą

Są dwie rzeczy, które – nawet jeśli wdrożymy wszystkie powyższe rady – mogą sprawić, że i tak nie unikniemy kosztów podczas wyjazdu zagranicznego.

>> DCC, czyli Dynamic Currency Conversion, to procedura, którą mogą nam zaproponować bankomaty i terminale płatnicze w zagranicznych sklepach. Chodzi o to, żeby przewalutowania transakcji na walutę „domową” turysty (czyli polskie złote) dokonać na miejscu. Dzięki temu na przewalutowaniu zarobi operator miejscowego bankomatu lub terminala płatniczego.

W większości przypadków zgoda na DCC oznacza dodatkowe koszty. Jeśli mamy kartę walutową, to wręcz dwukrotne. Na miejscu płatność np. w euro jest przewalutowana na złote (z wysokim spreadem), a na konto walutowe w polskim banku trafiają złote zamiast euro, więc bank dokonuje powtórnego przewalutowania. W przypadku karty wielowalutowej DCC oznacza, że tracimy atut w postaci „inteligentnego” pobrania pieniędzy z konta walutowego, gdyż do polskiego banku trafiają już złotówki przewalutowane po niedobrym kursie.

Starajmy się unikać DCC. Czytajmy uważnie komunikaty wyświetlane na ekranach terminali i bankomatów. Prośmy o ich przetłumaczenie, jeśli nie rozumiemy. Albo wrzucajmy je do translatorów w smartfonach.

> Surcharge to opłata, która w Polsce nie występuje, więc nie jesteśmy na nią przygotowani. Operator bankomatu może kazać sobie płacić za skorzystanie z urządzenia. To opłata niezależna od tego, co obieca nam polski bank (np. darmowe wypłaty na całym świecie). Może się okazać, że za skorzystanie z bankomatu w Grecji lub Turcji operator zażąda np. 3 euro albo 5 euro prowizji. Jeśli już musimy – wypłaćmy od razu większą kwotę.

—————-

Partnerem „Finansowego poradnika na wakacje” jest VeloBank.
W kolejnym odcinku przeczytacie o tym, jak wybrać odpowiednie ubezpieczenie turystyczne i które jego składniki są najważniejsze.velobank

—————-

ZAPROSZENIE

Otwórz konto walutowe w VeloBanku, wymieniaj waluty online i płać wygodnie jedną kartą debetową w różnych walutach. Dla aktywnych klientów, którzy na ROR w PLN zrobią min. 5 transakcji bezgotówkowych kartą, prowadzenie konta jest darmowe. Jest to rozwiązanie dla Ciebie, jeśli:

  • chcesz korzystać z kantoru i usługi wielowalutowej
  • oszczędzasz lub spłacasz kredyt w walucie
  • często podróżujesz za granicę
  • robisz zakupy w internecie
  • uzyskujesz wpływy spoza Polski

Aktywuj VeloKantor (kantor walutowy) w bankowości mobilnej lub internetowej VeloBanku.

  • Korzystaj z usługi bezpłatnie
  • Sprawdzaj historię transakcji
  • Ustalaj oczekiwany kurs wymiany

Dzięki usłudze wielowalutowej możesz płacić w walutach szybko i wygodne – nie musisz korzystać z zewnętrznych kantorów przy transakcjach zagranicznych:

  • Wymieniasz natychmiast środki w bankowości internetowej i mobilnej. Przez całą dobę, 7 dni w tygodniu.
  • Płacisz wygodnie jedną kartą w 4 walutach (USD, EUR, CHF, GBP) bez przewalutowania dzięki połączeniu kantoru z usługą wielowalutową VeloBanku0 zł za aktywację 
  • Sprawdzasz historię swoich transakcji walutowych – żaden szczegół Ci nie umknie.
  • Otrzymujesz powiadomienia, gdy kurs będzie taki, jakiego oczekujesz.
  • Składasz zlecenia wymiany walut. Gdy kurs zmieni się zgodnie z Twoimi oczekiwaniami, transakcja zostanie zrealizowana automatycznie.

SPRAWDŹ TUTAJ ofertę VeloBanku

—————-

Opłaty za prowadzenie konta walutowego nie są pobierane, gdy w poprzednim miesiącu z konta walutowego nastąpiła automatyczna spłata kredytu w VeloBanku albo wykonano min. 5 transakcji bezgotówkowych kartą debetową, telefonem (zbliżeniowo) lub BLIKIEM, bez względu na kwotę transakcji. Aby skorzystać z kantoru walutowego, należy mieć konto osobiste w złotych oraz konto walutowe w walucie kupna lub sprzedaży. Do karty debetowej może być podłączony tylko jeden rachunek walutowy w danej walucie. Rachunek prowadzony w PLN powiązany jest z kartą debetową na stałe. W przypadku braku odpowiednich środków na rachunku walutowym kwota transakcji zostanie pobrana z podstawowego rachunku prowadzonego w PLN. Niniejsza treść nie stanowi oferty w rozumieniu art. 66 Kodeksu Cywilnego i ma charakter wyłącznie informacyjny. Produkt oferuje VeloBank S.A.

—————-

źródło zdjęcia tytułowego: Pixabay

Subscribe
Powiadom o
26 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Ewa
1 rok temu

Czy w aplikacji booking.com można podać dane karty debetowej, czy musi być kredytowa?

MMM
1 rok temu
Reply to  Ewa

Ja mam debetową dodaną

Przemo
1 rok temu
Reply to  Ewa

Każda karta, ważne żeby środki były 🙂

Monika
1 rok temu
Reply to  Ewa

Debetowa wystarczy 🙂

Michał
1 rok temu
Reply to  Ewa

Może być debetowa, można podane dane np do Curve albo jakiejś karty „jednorazowej”

Ewa
1 rok temu

Pytanie nie było do zaakceptowania??????

RAFAL
1 rok temu

Ja używam Aliora wielowalutową i jest ok . A nad Bałtyk już nie pojadę . W zeszłym roku byłem koło Mielna . Pogoda niezła i co z tego jak woda 10 st . Ratownik przegniał nawet desperatów . Ryba dla 2 osób plus surówka i frytki ,no i jeszcze tacka plastikowa 150 zł .

Przemo
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

No i to jest właśnie ta „drobna” różnica. 🙂

Michał
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

Na Chorwacji za 20 euro można zjeść rybę (świeża, nje mrożona) z dodatkami (frytki i surówka) i do tego napój (np piwo czy cola). Ba, będzie to z widokiem na morze i w pierwszym rzędzie lokali 🙂

Stef
1 rok temu
Reply to  RAFAL

Tylko trzeba uważać, bo jak zablokujesz kartę ( bo wiesz ze nie będziesz korzystać) to po 28 dniach oni ją likwidują.

RAFAL
1 rok temu
Reply to  Stef

Nie używam czasem kilka m-cy i żadnych opłat nie pobierają .

RAFALALA
1 rok temu
Reply to  RAFAL

Ja czasem używam i mi karty nie blokują.

Zbigniew
1 rok temu
Reply to  RAFAL

Ja też i jest OK, choć tylko EUR, USD i GBP. Dla innych walut trzeba mieć kolejną płatną kartę z kantoru. Ale jest inna niespodzianka. Płaciłem, a bardziej chciałem, za wyjazd. Podnosząc limit na karcie debetowej okazało się, że max jest 25k pln tj. jakieś 6k EUR. Dzwoniłem na infolinię i można mieć milion na koncie, a limitu nie zmienią. Alior pozbawia nas dostępu do własnych pieniędzy. Czy to powszechna praktyka w innych bankach? Nie słyszałem, aby były regulacje rynku w tym zakresie. Wracamy do gotówki w reklamówce? Ciekawa kwota, bo jak zapłacić za lepsze wakacje lub porządny zegarek? Może… Czytaj więcej »

Jan
1 rok temu
Reply to  Zbigniew

Są w wielu bankach takie ograniczenia płatności debetówką – radzę się przyjrzeć w swoim banku 😉
Pierwszy z brzegu duży bank – PKO BP:
https://www.pkobp.pl/klienci-indywidualni/karty/limity/

Last edited 1 rok temu by Jan
Adam
1 rok temu
Reply to  Zbigniew

Jedna karta z kantoru Aliora placilem juz w pln, usd, eur, gbp, nok, dkk, czk, jpy i chf. Skad informacje ze trzeba wiecej kart?

James
1 rok temu
Reply to  RAFAL

Gdzie dokładnie zapłacił pan 150 zł za dwie porcje ryby. Ja od trzech lat jeżdżę do Władysławowa, za obiad dla czterech osób, drugie danie ryba plus zupa dla każdego płaciłem z reguły minimalnie ponad 200 zł. Porcje nie do przejedzenia, zazwyczaj jedzenie dzieci było pakowane na wynos i dojadali na kolację.

RAFAL
1 rok temu
Reply to  James

Łazy k/ Mielna . Sandacze po ok 25- 30 dkg.

Jacuś
1 rok temu
Reply to  James

Niestety potwierdzam te 150zl na dwoje. Normalny polski obiad, mielone z dodatkami plus 12 piw.

RAFALALA
1 rok temu
Reply to  Jacuś

Lepiej wziąć mrożone pierogi z marketu i 24 piwka.

James
1 rok temu
Reply to  Jacuś

Jeśli mówimy o takich obiadach, no to rzeczywiście 150 zł za dwie osoby to nie jest zbyt wygórowana kwota 🙂 tym bardziej, że mieszają coś z opakowaniami i kaucjami, podobno piwo w butelce będzie kosztowało ca 10 zł.

RAFAL
1 rok temu
Reply to  Jacuś

Gratuluję rozmachu i wspaniałych doświadczeń .

RAFALALA
1 rok temu
Reply to  James

W biedronce, dwie duze porcje 150zl, pyszne polecam.

Hdjdhddhd
1 rok temu

Velobank – bank z przeszłością.

Angerek
1 rok temu

Ja kontaktowałem się z rainbow jak chciałem sobie załatwić wakacje przez biuro podróży, dla mnie to najprostsza sprawa

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu