Po raz pierwszy od dwóch lat dolar jest wart mniej niż 4 zł. Cieszą się kupujący elektronikę i samochody oraz podróżnicy spędzający wakacje w „strefie dolara”. Martwią się ci, którzy mają w dolarach inwestycje i oszczędności. Czy dolar rzeczywiście „zasługuje” na tak niski kurs? Patrząc w Big Mac Index, który pokazuje „prawdziwą” wartość poszczególnych walut (przez pryzmat ceny kanapki z McDonald’s), można dojść do ciekawych wniosków. Jak mocno może spaść jeszcze dolar?
Dolar jest rekordowo słaby. A złoty – bardzo silny na jego tle. Czy to powód do radości? Z jednej strony świadczy to o (relatywnej) sile naszej gospodarki. Mocna waluta może ściągać do Polski inwestorów z zagranicy. Pozwala taniej sprowadzać produkty z importu, co z kolei obniża inflację. Z drugiej jednak strony… generuje straty na wszystkich zagranicznych inwestycjach, które mamy w portfelach.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Miliony Polaków mają dolary – w oszczędnościach i inwestycjach. Co z nimi?
Nie tylko na inwestycjach zresztą. 15% wszystkich depozytów terminowych, które Polacy zgromadzili w bankach, to depozyty walutowe. Mówimy o dziesiątkach miliardów złotych wymienionych na euro i dolary. A przecież Polacy mają dolary również poza bankami. Ludzie – zwykle starsi, przywiązani do materialnej formy pieniądza – trzymają setki i tysiące dolarów „na czarną godzinę” w gotówce.
Wszystkie te pieniądze straciły na wartości nie tylko w związku z inflacją (która w Stanach ostatnio spadła do 3%, ale wcześniej wynosiła nawet 7% w skali roku), lecz również w przeliczeniu na polskie złote.
Jak bardzo ograniczyło to wyniki inwestycyjne? Na początku 2023 r. ETF na amerykański indeks S&P 500 kosztował niecałe 400 dolarów (dokładnie 397,24 USD), zaś 12 lipca 2023 r. był notowany już po 466 dolarów. To oznacza, że dał prawie 17% zysku przez pół roku. Całkiem niezły wynik – dla porównania ETF na WIG20 Total Return (a więc uwzględniający wypłaty dywidend) poszedł w górę o 15%.
Jeśli jednak uwzględnić osłabienie dolara o prawie 9%, to okazuje się, że ten sam ETF na S&P 500, który na początku roku był warty 1750 zł, obecnie w przeliczeniu na polską walutę jest notowany na 1860 zł, a więc już tylko 6% wyżej. Wychodzi na to, że osłabienie dolara „zjadło” połowę wyrażonego w złotych zysku inwestora.
Podobnie zresztą sytuacja wygląda, jeśli chodzi o inwestycje np. w złoto. Kto kupował ostatnio sztabki i monety, mógł się zdziwić. Jeszcze w marcu uncja złota na giełdzie (czyli bez marży dystrybutora) kosztowała 8800 zł, a teraz… zaledwie 7800 zł. W tym czasie wyrażona w dolarach cena złota spadła z 2040 „zielonych” do 1960 dolarów. Niespełna 100 dolarów różnicy w cenie uncji złota w dolarach i 1000 zł w polskiej walucie? To też efekt spadku dolara.
Zwolennicy inwestowania w amerykańskiej walucie zastanawiają się, jak duża może być jeszcze przecena dolara. Gdy był po 5 zł, wydawało się, że będzie już tylko droższy, że będziemy płacili za „zielonego” 6 zł, albo i 7 zł. Teraz posiadacze „zielonych” zastanawiają się, gdzie jest dno.
Jak długo może potrwać jeszcze ta fala umocnienia złotego (czy raczej – osłabienia dolara?). Kurs USD/PLN wrócił w okolice poziomów sprzed pandemii, ale do minimów z 2019 r. brakuje jeszcze jakiś 25 groszy. A przecież na początku ubiegłej dekady dolar był nawet poniżej 3 zł! Czy teraz też może spaść do tego poziomu?
Przeczytaj też: Dolar rekordowo tani, a polski bank… rekordowo dużo zapłaci za lokatę w dolarach. Paradoks? Co z oprocentowaniem depozytów w walutach obcych?
ZOBACZ TEŻ WIDEOFELIETON:
Jak bardzo spadnie dolar? Big Mac Index prawdę ci powie?
Powody spadku kursu dolara są związane z inflacją. W USA spadła ona do 3%, co oznacza, że bank centralny nie będzie już zbytnio podnosił stóp procentowych. Więcej będzie można zarobić w innych częściach świata, gdzie stopy procentowe wciąż idą w górę. W sytuacji, gdy na świecie panują raczej optymistyczne nastroje (pandemia opanowana, inflacja opanowana, kryzys energetyczny odwołany, wojna pod kontrolą), można szukać nawet i bardziej ryzykownych, ale za to wyżej oprocentowanych inwestycji.
Ale każdy trend kiedyś się kończy. Czy dolar nie jest już „za słaby”? Przecież każda waluta powinna być emanacją siły gospodarki, a Ameryka wciąż jest największym mocarstwem świata. Tyle że nic nie wskazuje na to, by na świecie miała się pojawić awersja do ryzyka i by pieniądz miał zacząć wracać do „bezpiecznych przystani” (USA, Szwajcarii, Japonii). Jak bardzo może jeszcze spaść dolar?
Są sposoby pozwalające to określić. Co pół roku magazyn The Economist publikuje Big Mac Index. Ten wskaźnik mierzy poziom niedowartościowania (lub przewartościowania) światowych walut względem dolara. A poziomem odniesienia jest… koszt kanapki Big Mac w restauracjach sieci McDonald’s.
Twórcy indeksu wyszli z założenia, że ten sam produkt powinien kosztować tyle samo w każdym kraju, jeśli przeliczymy jego cenę na dolara. A jeśli tak nie jest, to znaczy, że coś jest nie tak z wyceną waluty – to znaczy, że może ona nie odzwierciedlać siły gospodarki kraju, może być w jakiś sposób zaburzona.
Big Mac Index był krytykowany m.in. za to, że nie bierze pod uwagę specyfiki gospodarek poszczególnych krajów. Na przykład tego, że koszty pracy w jednym państwie mogą być dużo niższe niż w drugim (a koszty pracy rzutują na ceny). Dlatego też The Economist wprowadził wskaźnik ulepszony, skorygowany o poziom PKB na głowę mieszkańca.
I co z tego wszystkiego wynika? Big Mac Index opublikowany na początku 2023 r. pokazywał, że ta sama kanapka w USA kosztuje 5,36 dolara, a w Polsce 17,75 zł, co sugerowało, że wyliczony na tej podstawie kurs powinien wynosić 3,31. A wynosił 4,34 zł. A zatem złoty był niedowartościowany względem dolara o ok. 24%.
Po skorygowaniu o PKB na głowę analitykom z The Economist wyszło, że Big Mac powinien kosztować w Polsce o 14% mniej, a więc ówczesny kurs jest niedoszacowany przez rynek o 11%, a więc powinien wynosić ok. 3,85 zł.
Czy Big Mac Index powinien stanowić podstawę do decyzji inwestycyjnej? Raczej nie – a przynajmniej nie jako jedyne źródło. Sugeruje on jednak, że koniec umocnienia się złotego może być blisko. O przyczynach tej tajemniczej siły złotego pisaliśmy niedawno w „Subiektywnie o Finansach”, obawiając się, że niestety nie potrwa wiecznie, bo jest mało do tego powodów.
A trzeba wziąć pod uwagę, że opisane powyżej dane pochodzą z początku roku. Obecnie Big Mac kosztuje 21,90 zł w Polsce, co przy kursie USD/PLN nieco poniżej 4 zł, przekłada się na ok. 5,5 dolara. Może się zaraz wręcz okazać, że nadal wysoka inflacja u nas i przesadzona przez rynek wyprzedaż amerykańskiej waluty doprowadzi do sytuacji, w której to złoty okaże się… przewartościowany.
ZOBACZ TEŻ WIDEOFELIETON:
Źródło zdjęcia: Brett Jordan/Unsplash