21 lutego 2023

Masz obowiązek podać klientowi koszty walutowej transakcji, ale wstydzisz się, że masz wysokie spready? Oni znaleźli na to patent

Masz obowiązek podać klientowi koszty walutowej transakcji, ale wstydzisz się, że masz wysokie spready? Oni znaleźli na to patent

Banki mają obowiązek informować nas o spreadach, czyli o tym, jakie naliczyły opłaty dla transakcji w obcych walutach. Niektóre banki ostro kombinują, żeby wypełnić ten obowiązek, ale nie napisać klientowi zbyt wyraźnie, na jakie kwoty go „ogoliły”

Regulacje Unii Europejskiej zobowiązują bankowców do informowania nas o tym, jakie kursy zostały zastosowane do przewalutowania transakcji zagranicznych. To samo zresztą dotyczy bankomatów na terenie Unii Europejskiej. Chodzi o to, żeby klienci wiedzieli, ile banki zarabiają na spreadach. A z drugiej strony – żeby to nieco mitygowało te banki, jeśli chodzi o zapędy do podwyższania marż przy transakcjach walutowych.

Zobacz również:

Sprawa nie jest błaha, bo jak obserwuję wyniki finansowe banków, to widzę jak na dłoni, że dochód z wymiany walut jest najszybciej rosnącą pozycją w dochodach prowizyjnych. Banki doją klientów na wymianie walut koncertowo. Owszem, są karty wielowalutowe, są wewnątrzbankowe kantory internetowe, ale większość klientów jednak korzysta z „normalnych” kart, które są obarczone spreadami walutowymi.

No i trzeba też pamiętać, że w Polsce prawie nie ma wielowalutowych kart kredytowych (większość z nich to typowe „monowalutówki”). Wszędzie za granicą, gdzie jest potrzebna preautoryzacja lub gwarancja płatności z użyciem karty kredytowej, pojawi się spread.

Dlatego warto wiedzieć, na ile bank nas „złoił” spreadem walutowym, gdy np. zrobiliśmy jakieś zakupy w zagranicznym sklepie i nie użyliśmy do tego ani karty wielowalutowej (od banku lub fintechu), ani nie podpięliśmy karty do „przedłużacza” takiego, jak np. aplikacja Curve. Może się też zdarzyć, że w zagranicznym sklepie po prostu nie da się użyć karty od fintechu albo „przedłużacza”, bo transakcja będzie odrzucana. Zdarzyło mi się to kilka razy i to było bardzo przykre oraz stresujące.

Pamiętam, że, gdy prawo zobowiązujące banki do podawania informacji o kursie przeliczenia waluty weszło w życie, banki stosowały się do niego dość sumiennie. Po każdej transakcji dostawałem SMS-y albo e-maile z informacją po jakim kursie została przeliczona dana transakcja oraz ile z tego stanowił zarobek banku na spreadzie.

Ale ostatnio niektóre banki się wycwaniły i nie chcą już podawać klientom informacji jak na patelni. Całkiem słusznie dochodzą do wniosku, że im mniej klient będzie wiedział, tym mniej się będzie denerwował. Citibank Handlowy ostatnio wysłał mi komunikat o spreadach i innych kosztach transakcji kartą kredytowej.

To był e-mail, w którym napisano, że dnia takiego a takiego zostało obciążone saldo karty kredytowej o ostatnich czterech cyfrach takich a takich, że kwota obciążenia w euro była taka a taka, zaś beneficjentem była firma taka a taka. Zaś po transakcji dostępne saldo karty w złotych wynosi tyle a tyle.

Zastanawiacie się gdzie w tej informacji jest to, co jest najważniejsze, i to, po co w ogóle ta informacja została wysłana, czyli koszt transakcji walutowej? Macie rację, nigdzie. Wiem tylko, że wydałem tyle a tyle euro i że po tej transakcji saldo jest takie a takie. Jeśli wiem, ile wynosiło wcześniej (przed transakcją), to od biedy wyliczę sobie kurs transakcji. Ale nie muszę go pamiętać – i przeważnie nie pamiętam. Żeby mi tak całkiem nie było przykro, bank dorzucił taką oto informację:

„W celu sprawdzenia opłat za przeliczenie walut, w tym kosztów przewalutowania transakcji transgranicznych w walutach EOG w ramach Europejskiego Obszaru Gospodarczego oraz marży Banku w stosunku do aktualnego kursu EBC dla tych transakcji, wejdź na stronę (i tutaj adres strony).”

Sprytne, prawda? Oczywiście, każdy może wejść na stronę, na której znajdzie kalkulator, wrzucić tam kwotę w euro i uzyskać informację o spreadach i opłatach, a więc po jakim kursie została przeliczona transakcja i jaką prowizję bank pobrał. Tyle że nie każdy to zrobi. Mam wręcz wrażenie, że większość (i to przygniatająca) tego nie zrobi. I w ten sposób nie dowie się, że np. płacąc w sklepie internetowym 72 euro w połowie lutego – w dniu gdy kurs oficjalny wynosił 4,78 zł – bank przeliczył mu transakcję kartą kredytową po blisko 5,20 zł.

To oznacza prawie 40 zł dodatkowego zarobku na transakcji o wartości 344 zł. Żeby się tego dowiedzieć, trzeba wybrać w formularzu internetowym rodzaj posiadanej karty, organizację płatniczą, która ją sygnuje, walutę transakcji, walutę karty, datę transakcji i kwotę. Kto te czynności wykona i ustali, ile go kosztowała transakcja w zagranicznym sklepie kartą Citi Handlowy, prawdopodobnie już więcej się na takie szaleństwo nie zdecyduje.

Banki będą chciały coraz więcej zarabiać na wymianie walut. Spready w internetowych kantorach będą pokaźniejsze, opłaty za korzystanie z kart wielowalutowych wyższe, zaś kursy przy transakcjach zagranicznych zawieranych złotowymi kartami – coraz mniej korzystne. Konkurencja ze strony fintechów będzie coraz słabsza (nie będą już skłonne oferować nam wymiany walut na megaatrakcyjnych warunkach, bo akcjonariusze żądają pieniędzy, a kapitał jest droższy niż kilka lat temu).

Banki coraz mniej chętnie będą nam prezentowały koszt transgranicznych transakcji, bo będą chciały coraz więcej zarabiać na spreadach i opłatach. Skoro na transakcji wartej niecałe 350 zł bank zgarnia ponad 40 zł, to pomyślcie, jaki rozbój w biały dzień może nastąpić, gdy np. zapłacimy taką kartą kilka tysięcy złotych za hotel, wynajem samochodu, wycieczkę zagraniczną.

————

ZAPISZ SIĘ NA NASZE NEWSLETTERY:

>>> Nie przegap nowych tekstów z „Subiektywnie o Finansach” i korzystaj ze specjalnych porad Macieja Samcika na kryzysowe czasy  zapisz się na weekendowy newsletter Maćka Samcika i bądźmy w kontakcie! W każdą sobotę lub niedzielę dostaniesz e-mailem najnowsze porady dla Twojego portfela.

>>> Zapisz się też na nasz „powszedni”, poranny newsletter „Subiektywnie o świ(e)cie” – przy porannej kawie przeczytasz wszystkie najważniejsze wieści dla Twojego portfela, starannie wyselekcjonowane i luksusowo podane przez Macieja Danielewicza i ekipę „Subiektywnie o Finansach”.

————

ZOBACZ OKAZJOMAT SAMCIKOWY: 

Obawiasz się inflacji? Zastanawiasz się, co zrobić z pieniędzmi? Sprawdź „Okazjomat Samcikowy” – to aktualizowane na bieżąco rankingi lokat, kont oszczędnościowych, a także zestawienie dostępnych dziś okazji bankowych (czyli 200 zł za konto, 300 zł za kartę…). I zacznij zarabiać na bankach:

>>> Ranking najwyżej oprocentowanych depozytów

>>> Ranking najlepszych kont oszczędnościowych. Gdzie zanieść pieniądze?

>>> Przegląd aktualnych promocji w bankach. Kto zapłaci ci kilka stówek? I co trzeba zrobić w zamian?

————

zdjęcie: Alexas_Fotos/Pixabay

Subscribe
Powiadom o
24 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
qtrya
1 rok temu

Bajki Waćpan opowiadasz, że „w Polsce nie ma wielowalutowych kart kredytowych. Wszędzie za granicą, gdzie jest potrzebna preautoryzacja lub gwarancja płatności z użyciem karty kredytowej – pojawi się spread”
Znam co najmniej dwie takie, jako ze z nich korzystam: Visa ING i Visa Getin/Velo.

Michał
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

PKO MC Platinum i Visa Infinite również mają 0 i kurs rozliczany po kursie organizacji nie banku..

Hans
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

mBank MC Intensive też rozliczana po kursie organizacji i mBank MC World Elite (ale tylko ta dla Private Banking)
Co więcej w mBanku można ustawić by nie „dało” się zapłacić z DCC (!) po prostu odrzuci taką transakcję i to fajna opcja, bo bywa tak iż płacąc nawet nie wiemy, że sprzedawca „kliknął” akceptację DCC.

Last edited 1 rok temu by Hans
Wanda
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

Jako klientka tego banku mogę powiedzieć, że jest w ofercie karta kredytowa, w której płaci się za transakcje w innych walutach po kursie organizacji Mastercard. Nazywa się Ultime. Analogicznie działająca karta jest w ING nazywa się Visa Infinite. Ta druga jest dużo tańsza w obsłudze i korzystniejsza. Ale te kursy organizacji płatniczych są jednak gorsze niż kurs międzybankowy. To jest ciekawy temat panie redaktorze, dlaczego UE w tej całej swojej prokonsumenckiej postawie jeszcze nie wymyśliła by zmusić banki do oferowania klientom retail kursów międzybankowych? Pański partner serwisowy Euronet to do dopiero krwiopijca. Podam prosty przykład, ktoś tam wyciąga z bankomatu… Czytaj więcej »

Piotr
1 rok temu
Reply to  Wanda

Ile Pani płaci za kartę Ultime prze 12 miesięcy ? Opłaty z pewnością pokryją niskie spread 🙂

Last edited 1 rok temu by Piotr
qtrya
1 rok temu

No i Citi przecież jest „od zawsze” znany z tego, że kroi klientów na zagranicznych płatnościach – i tej karty za granicą się po prostu nawet z portfela nie wyjmuje.

Mic
1 rok temu
Reply to  qtrya

Alior ich przebił ze spreadem 16%

Cimh
1 rok temu

Panie Maćku Niby banki muszą, ale nie do końca: 1. Mają obowiązek poinformować o kursie przewalutowania i odchyleniu od kursu EBC, ale tylko w odniesieniu do pierwszej transakcji w miesiącu. To weszło z PSD2. 2. Mają obowiązek udostępniać informację o kursie dla każdej transakcji. Udostępniać, a nie bezwzględnie prezentować w kanałach elektronicznych czy na wyciągu. Udostępnieniem jest też podanie tych informacji przez konsultanta na infolinii i to wystarczy. Takie zasady wprowadziło już PSD1 i nic się od wtedy nie zmieniło. Ad. 1. Co miesiąc mam opłacaną złotową kartą mBanku subskrypcję w lirach tureckich. Ostatnie comiesięczne powiadomienie o kursie i odchyleniu… Czytaj więcej »

Imie
1 rok temu

No i trzeba też pamiętać, że w Polsce nie ma wielowalutowych kart kredytowych. Wszędzie za granicą, gdzie jest potrzebna preautoryzacja lub gwarancja płatności z użyciem karty kredytowej – pojawi się spread.” – Są wielowalutowe KK – np karta kredytowa revoluta

Laszlo Kret
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

U nas działa bez zarzutu – wynajem aut w bardzo różnych krajach bez problemu.

Damian
1 rok temu
Reply to  Maciej Samcik

Ja bym nie ryzykował jechać na wakacje bez karty kredytowej (przy wypożyczeniu auta). Mozemy go po prostu nie dostac lub wypożyczlnia zażyczy sobie wykupienia pełnego ubezpieczenia. A te, jak wiadomo, tanie nie są (nie chcę tutaj wchodzić w polemikę gdzie i czy warto wykupywać to ubezpieczenie, bo nie o tym jest artykuł). Prawie zawsze w wypożyczalniach chcieli ode mnie kartę do ręki i sprawdzali, czy jest na niej napisane DEBIT czy CREDIT (Grecja, Hiszpania, Włochy).

Jacek
1 rok temu

Robiąc transakcje walutowe kartą płatniczą nie dostaję w momencie autoryzacji żadnej informacji o koszcie w PLN, ale widzę ile mnie to kosztowało w historii transakcji. Nie przypominam sobie, aby kiedykolwiek wyglądało to inaczej.

Aleks
1 rok temu

Gdyby banki byly mniej pazerne, wiecej by zarobily (bo obrot bylby wyzszy) – ja mialem kilka lat temu e-karte mbank – duzo nią placilem za wszelkie transakcje zagraniczne…przeplacajac ok. 3% na kazdej transakcji. Wydana kwota w ciagu paru lat ponad 20 tys zł trafila do Revolut,a nie do mbank-u (nie mowiac juz o braku oplat za posiadanie karty – w mbank bylo to wowczas 20 zł rocznie). A wystarczyloby miec prowizje/spread mniej wiecej nie wyzsza niz 0,5% i nie bawilbym sie w Revolut.

Obserwator360
1 rok temu

To lubię w niemieckich bankach, że ta informacja jest od razu podana: w N26 gdy płacę w złotówkach, dostaję powiadomienie, że zapłaciłem za X tyle złotych, tyle w euro, kurs przeliczenia i informację o ile jest ten kurs wyższy od EBC, a w Volksbanku w zakładce karty mam kwotę transakcji podaną w Euro i w złotówkach, więc mogę sobie szybko przeliczyć kurs. Z moich obserwacji wynika, że na rynku N26 ma najlepsze kursy, a Volksbank jest droższy przeważnie o 1-2 grosze. 😀 Po tym jak Alior udostępnił mi tylko polski IBAN do przelewu do ich kantoru i przewalutował mi euro… Czytaj więcej »

Last edited 1 rok temu by Obserwator360
Damian
1 rok temu

Kiedyś miałem w Citibanku konto, bo był to bank najbardziej przejrzysty. Bez gwiazdek, bez kombinowania, bez oferty przeładowanej nic niewnoszącymi produktami. Ale to się w pewnym momencie bardzo zmieniło. Tabelę zaczeli zmieniać co chwię, jakieś dziwne prowizje zaczęły być zależne od daty, w kórej konto zostało założone. Nie było możliwośći się w tym wszystkim połapać. A miał to być bank powiedzmy 'premium’, którym powinien zakładać, że klienci mają jednak co innego w życiu do roboty, niż śledzić zmiany w TOiP.

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu