Przedstawiciele młodego pokolenia nie chcą odpowiadać na oferty pracy, w których nie ma podanego wynagrodzenia. Portale ogłoszeniowe coraz częściej takie oferty odrzucają i ich nie publikują, a Unia Europejska już pracuje nad dyrektywą dotyczącą jawności płac. Czy zarobki w końcu przestaną być tematem tabu? Czy doczekamy się w Polsce jawności płac? Kto na tym zyska, a kto nie będzie zadowolony? I czy to w ogóle dobry pomysł?
Przedstawiciele tzw. pokolenia Z (osoby urodzone po 1995 r., ale przed 2015 r.) deklarują, że jeśli w ogłoszeniu o pracę nie ma informacji o zarobkach, to nawet na takie stanowisko nie aplikują. W USA odsetek takich deklaracji wśród osób w tej grupie wiekowej wynosi 85%, ale i w Polsce coraz częściej młodzi również stawiają takie warunki. Postulaty o upowszechnienie jawnych płac w firmach wspierają coraz częściej również firmy ogłoszeniowe.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
No Fluff Jobs, portal z ogłoszeniami o pracę w branży IT, na swojej stronie internetowej publikuje tylko i wyłącznie ogłoszenia, w których znajdziemy informację o zarobkach. Jak czytamy na stronie NFJ, brak jawności płac i transparentności w ogłoszeniu to brak szacunku do potencjalnego pracownika.
W ramach kampanii „Szanuj Siebie” firma nawołuje do tego, żeby nie odpowiadać na oferty, które nie mają podanego wynagrodzenia. Ale ważne są też inne kwestie. Pomysłodawcy kampanii apelują, żeby oczekiwać informacji zwrotnej od rekrutera po rozmowie (a więc odpowiedzi, jaką mamy szansę na pracę) i żądać równego poziomu wynagrodzeń niezależnie od płci.
Jeśli spojrzymy na inne portale tego typu, np. Just Join IT czy Rocket Jobs, to również zauważymy, że większość ogłoszeń o pracę ma podane widełki płacowe. Niestety taki trend dotyczy głównie branż związanych z nowymi technologiami. Jak podaje pracuj.pl, ok. 25% ofert pracy powiązanych z IT zawiera informację o zarobkach. W przypadku innych branż ten udział wynosi już zaledwie 12%.
Czy płace przestaną być tematem tabu?
Być może wkrótce bojkot mało przejrzystych ofert pracy nie będzie już konieczny. Unia Europejska pracuje nad dyrektywą w sprawie równości i przejrzystości płac. W ubiegłym roku parlament europejski opowiedział się na rozpoczęciem dyskusji nad dyrektywą z państwami członkowskimi. Możemy więc spodziewać się, że na zmiany w tej kwestii jeszcze trochę poczekamy, ale też wygląda na to, że są one nieuniknione.
Główną motywacją UE jest zmniejszenie luki płacowej między mężczyznami a kobietami, które zarabiają statystycznie mniej nawet na podobnych pozycjach. Teoretycznie luka płacowa w Polsce wcale nie jest taka wysoka. Wg różnych szacunków jej poziom wynosi ok. 5-7% przy średniej unijnej ok. 13%. Jednak ten wskaźnik zakłamuje rzeczywistość, dlatego ekonomiści coraz częściej posługują się pojęciem skorygowanej luki płacowej, która porównuje zarobki na podobnych stanowiskach kobiet i mężczyzn.
Skorygowana luka płacowa dla naszego kraju wygląda już zdecydowanie gorzej, bo wynosi 10,4% przy średniej unijnej 11,1%. Jak widać problem dotyczy całej Europy, dlatego wspólnota próbuje uporać się z nim odgórnie.
Czego dokładnie chce Unia? Przede wszystkim widełki płacowe mają być widoczne już w ogłoszeniu o pracę. A więc cały rynek pracy miałby wyglądać tak, jak dziś coraz częściej widzimy to w ofertach o pracę w IT. UE chce też, żeby potencjalny pracodawca nie mógł pytać na rozmowie o pracę o to, ile kandydat zarabiał w poprzedniej firmie.
Jawne ma być również średnie wynagrodzenie w firmie. Jeśli dyrektywa przejdzie, to pracownik będzie mógł w dowolnym momencie złożyć wniosek o udzielenie informacji, ile średnio zarabiają pracownicy wykonujący podobną pracę. Większe firmy będą musiały publikować informację o tym, jaka jest różnica w wynagrodzeniu między kobietami a mężczyznami. Zakazane mają być również klauzule o poufności wynagrodzenia.
Firmy raczej niechętnie dzielą się informacjami o zarobkach. Obawiają się, że może to prowadzić do fali wniosków o podwyżki, a nawet do konfliktów między pracownikami. Faktycznie pracownik, który dowie się, że przez lata zarabiał o 30% mniej niż jego kolega po fachu, może nie być zadowolony. Z drugiej strony to pracodawcy do takiego stanu doprowadzili. Z pewnością brak jawności płac ma negatywne konsekwencje dla wielu pracowników.
Kto najbardziej cierpi na tym, że zarobki to temat tabu?
>>> Młodzi, niedoświadczeni pracownicy. Ich priorytetem często jest jest samo znalezienie pracy. Po kilku nieudanych rozmowach kwalifikacyjnych ich oczekiwania finansowe znacząco się obniżają. Pracodawcy często to wykorzystują i oferują możliwie niską pensję. Oczywiście na początku kariery trzeba liczyć się z niższą pensją, ale jeśli zaczniemy od naprawdę niskiego wynagrodzenia, to będzie się ono z nami ciągnąć przez lata pomimo coraz lepszych kwalifikacji. Nawet kolejne podwyżki mogą już nie wyrównać różnicy w stosunku do zarobków pozostałych pracowników.
>>> Lojalni pracownicy. Lojalni pracownicy są czasem traktowani jak lojalni klienci w bankach. Skoro nie narzekają i akceptują warunki, to nie ma co wychodzić z inicjatywą poprawy tych warunków. Dobry pracownik, który dobrze zna już strukturę działalności, procedury i kulturę organizacyjną, często zarabia mniej niż świeży nabytek firmy, który tego wszystkiego dopiero będzie się uczył. Powód jest prosty. Nowy pracownik często testuje firmę i rzuca wyższym wynagrodzeniem i je dostaje.
>>> Osoby z gorszymi umiejętnościami negocjacyjnymi. Takie umiejętności nie są wcale potrzebne w każdej branży, ale za ich brak można zapłacić niższym wynagrodzeniem. Często więcej zarabiają ci, którzy potrafią walczyć o swoje. Czasem ta walka nie zawsze jest uczciwa, bo pracownik potrafi rzucić papierami tylko dlatego, żeby postawić pracodawcę pod ścianą. Ten nie chcąc stracić pracownika, oferuje duże lepsze pieniądze, choć pozostali w tym samym dziale zarabiają mniej.
>>> Kobiety. O luce płacowej mówimy w kontekście płci. Kobiety, choć statystycznie są lepiej wykształcone od mężczyzn, to zarabiają mniej na tych samych stanowiskach. Wynika to m.in. z tego, że kobietom trudniej jest znaleźć pracę, szczególnie jeśli wracają po urlopie macierzyńskim. Pracujące matki są też bardziej narażone na utratę pracy. Dlatego kobiety są częściej gotowe zaakceptować niższe wynagrodzenie. Jawność płac może ten problem wyeliminować.
Brak jawności płac ma jeszcze jedną poważną negatywną konsekwencję. Sprawia, że rozmowy o podwyżce stają się dla pracowników bardzo stresujące. Niedawno na naszym profilu na Instagramie (zachęcam do obserwowania) zapytałam, czy stresuje Was rozmowa o podwyżce. Twierdząco odpowiedziało 85% ankietowanych. Jednocześnie 95% osób uznało, że informacja o wynagrodzeniu powinna być od razu podana w ogłoszeniu.
Wasze głosy w mojej ankiecie potwierdzają to, co wynika z większego badania firmy Randstad, z którego wynika, że powodem braku negocjacji aktualnego wynagrodzenia przez pracowników zwykle jest m.in. obawa przed reakcją szefa i to, że rozmowy o podwyżkach są dla nas niekomfortowe. Skoro nie wiemy, jakie są adekwatne zarobki na naszym stanowisku, to trochę strach poruszać ten temat z szefem.
Jawne płace mogłyby wyeliminować nie tylko wiele patologii na rynku pracy, ale zaoszczędziłyby czas wielu kandydatom i rekruterom. Często proces rekrutacji składa się z kilku etapów. Najpierw jest rozmowa telefoniczna z rekruterem, potem spotkanie na żywo, kolejne spotkanie na żywo jest już z potencjalnym szefem. Czasem dojdzie jeszcze takie z kimś na wyższym szczeblu. Na niektórych stanowiskach trzeba wykazać się swoimi umiejętnościami w praktyce, np. przygotować prezentację czy zrealizować jakieś zadanie.
Po tych 4-5 etapach i kilku-kilkunastu godzinach poświęconych na rozmowy, przygotowania i realizację zadań w końcu dostajemy pracę. Już prawie otwieramy szampana, ale nagle rekruter podaje wynagrodzenie, które jest zdecydowanie niższe od oczekiwań. Gdyby na początku były podane chociaż widełki, to od razu wyeliminowałoby to kilku kandydatów z procesu. A tak czas poświęca wiele osób, by ostatecznie dowiedzieć się, że cały proces od początku nie miał sensu.
Kto może stracić na jawności płac?
Jawne płace mają więc niewątpliwie wiele zalet, ale nagłe udostępnienie informacji o zarobkach może mieć kilka negatywnych konsekwencji. Na jawności płac mogą skorzystać pracownicy, którzy nie przykładają się do swoich obowiązków, a więc niekoniecznie na podwyżkę zasługują. Jeśli jednak dowiedzą się, że wszyscy w firmie zarabiają lepiej, to ich oczekiwania finansowe również wzrosną.
Uświadomienie sobie o tym, że inni zarabiają dużo lepiej lub dużo gorzej może też sprawić, że atmosfera w biurze trochę się zagęści. Ci gorzej opłacani swoją frustrację mogą przerzucić nie tylko na szefa, ale też na innych pracowników. To z kolei przełoży się na jakość wykonywanej pracy.
Stracić mogą też ci ciężko pracujący, sumienni i dobrze wynagradzani pracownicy. Szef, który do tej pory nagradzał ich dodatkową premią, może mieć obawy przed takimi praktykami w przyszłości. Wyższe zarobki kilku osób podniosą średnią, o której będą wiedzieli ci, którzy zarabiają mniej.
Niewątpliwie wprowadzenie jawności płac może na początku wywołać niemałe zamieszanie. Być może, gdy faktycznie nowe przepisy będą miały pojawić się na naszym rynku, to nagle w firmie pojawi się fala potajemnych podwyżek? Tak, żeby wyrównać różnice, zanim wszyscy dowiedzą się o ich skali?
Mimo wszystko wydaje się, że plusów jest więcej i docelowo pracownicy powinni zyskać na takim rozwiązaniu. Dajcie znać w komentarzach, co o tym myślicie, szczególnie jeśli sami zatrudniacie ludzi.
————
ZAPISZ SIĘ NA NASZE NEWSLETTERY:
>>> Nie przegap nowych tekstów z „Subiektywnie o Finansach” i korzystaj ze specjalnych porad Macieja Samcika na kryzysowe czasy – zapisz się na weekendowy newsletter Maćka Samcika i bądźmy w kontakcie! W każdą sobotę lub niedzielę dostaniesz e-mailem najnowsze porady dla Twojego portfela.
>>> Zapisz się też na nasz „powszedni”, poranny newsletter „Subiektywnie o świ(e)cie” – przy porannej kawie przeczytasz wszystkie najważniejsze wieści dla Twojego portfela, starannie wyselekcjonowane i luksusowo podane przez Macieja Danielewicza i ekipę „Subiektywnie o Finansach”.
————
ZOBACZ OKAZJOMAT SAMCIKOWY:
Obawiasz się inflacji? Zastanawiasz się, co zrobić z pieniędzmi? Sprawdź „Okazjomat Samcikowy” – to aktualizowane na bieżąco rankingi lokat, kont oszczędnościowych, a także zestawienie dostępnych dziś okazji bankowych (czyli 200 zł za konto, 300 zł za kartę…). I zacznij zarabiać na bankach:
>>> Ranking najwyżej oprocentowanych depozytów
>>> Ranking najlepszych kont oszczędnościowych. Gdzie zanieść pieniądze?
>>> Przegląd aktualnych promocji w bankach. Kto zapłaci ci kilka stówek? I co trzeba zrobić w zamian?
————
Zdjęcie tytułowe: Pixabay/sallyjermain