8 grudnia 2022

Pracy nie zabraknie, inflacja spadnie sama, a portfele nam za bardzo nie zbiednieją? Lubię słuchać tej historii. Ale są cztery rzeczy, które mi się „nie kleją”

Pracy nie zabraknie, inflacja spadnie sama, a portfele nam za bardzo nie zbiednieją? Lubię słuchać tej historii. Ale są cztery rzeczy, które mi się „nie kleją”

Uwielbiam słuchać prezesa NBP. Adam Glapiński mówi dokładnie to, co chciałbym usłyszeć: że inflacja spadnie sama, bieda nam nie grozi, a wystarczy poczekać kilka lat i będziemy bogaci jak Niemcy lub Francuzi (i uzbrojeni jak Turcy). Te opowieści są tak fajne, że aż nie chce się zauważyć, że kilka rzeczy się w nich „nie klei”

Są w wystąpieniach prezesa Narodowego Banku Polskiego elementy, które trzeba pochwalić. Jest optymistą. Uważa, że wszystko będzie dobrze, bo jesteśmy dumnym, mądrym, pracowitym i zdolnym do wielkich rzeczy narodem. Nie lubi defetystów, którzy twierdzą, że „to walnie” i że czeka nas 10 lat kryzysu. Wprawdzie nie wiadomo jak będzie, ale lepiej żyje się, myśląc, że będzie dobrze. Więc dobrze, że czasem ktoś nam o tym opowiada.

Zobacz również:

Prezes NBP mówi więc, że inflacja jest wysoka, bo tak się po prostu zdarza. I że sama spadnie. Przy tym nie będzie fali bankructw. A jak będzie, to rząd pomoże tym, którym trzeba pomóc. I zdobędzie pieniądze, które są na to potrzebne, bo jest mądry. A jak rząd jest mądry, to ludzie będą się bogacili, za kilka lat będziemy tak potężni, jak Francja i tak dobrze uzbrojeni, jak Turcja.

Jest tylko jeden problem. Nie wszystko w tych opowieściach „się klei”. Niewprawny obserwator może nie zauważy tych niedociągnięć, ale prezes NBP – chcąc dążyć do perfekcji w opowiadaniu nam miłych historii o świecie – w przyszłości powinien zwrócić uwagę na cztery problemy w ich spójności.

1. „Dążymy do jak najszybszego obniżenia inflacji…”. Ale jej nie obniżamy

Gdy RPP zaczynała cykl podwyżek stóp procentowych, inflacja bazowa (czyli ta, które nie wynika z wojny i wzrostu cen energii) wynosiła 4-5%, teraz wynosi 11% i wciąż idzie w górę. Inflacja ogólna to ponad 17%. I pewnie dojdzie do 20%. Inflacja cen producentów (wskaźnik wyprzedzający dla inflacji ogólnej) wynosi 22,9%. Ale to przynajmniej jedyny wskaźnik inflacji, który już zaczął wyraźnie spadać (latem wynosił 25%).

Inflacja producencka i "ogólna"
Inflacja producencka i „ogólna”

Szef NBP mówi, że to normalne – im dłużej rośnie inflacja, tym większa staje się inflacja bazowa, bo pojawiają się tzw. efekty drugiej rundy (sprzedawcy wrzucają inflację w ceny). Coraz większa część inflacji ma więc przyczyny wewnętrzne, a RPP może uderzać właśnie w tę część inflacji. I to ma być dobra wiadomość. Zła jest taka, że jedynym argumentem na skuteczność tego uderzenia na razie jest „zablokowanie” rynku kredytów hipotecznych (skuteczność tego ruchu obniżają wakacje kredytowe dla tych, którzy kredyty już wzięli). I inflacja bazowa wciąż rośnie.

Polityka pieniężna działa z opóźnieniem – nawet do półtora roku. Podwyżki stóp procentowych zaczęły się raptem ponad rok temu, więc może wciąż czekamy na ich wpływ na zbijanie inflacji? W przyszłym roku – mówi prezes Adam Glapiński – sprzedawcy się opamiętają, realna wartość pensji Polaków spadną i przyczyny wzrostu inflacji bazowej ustaną. A wtedy ona spadnie.

Tak zapewne się zdarzy. Zadziała zwykła matematyka. Nawet gdyby ceny rosły tak samo szybko, to procentowo będą rosły coraz wolniej. Wzrost ceny ze 100 do 200 zł to 100%, a z 200 do 300 zł – już tylko o 50%. Prezes NBP o tym wie, dlatego z taką pewnością twierdzi, że od marca inflacja zacznie spadać. Nie będzie w tym żadnej magii. Ale każdy miesiąc czekania na spadek inflacji to realne straty dla obywateli (spadek wartości oszczędności i wynagrodzeń) oraz dla firm, gdyż…

2. „…Nie chcemy wylać dziecka z kąpielą”. Ale je wylewamy

Prezes NBP za każdym razem deklaruje, że Rada Polityki Pieniężnej dąży do „jak najszybszego” obniżenia inflacji, ale tak, żeby „nie wylać dziecka z kąpielą”. A więc żeby nie wprowadzić gospodarki w kryzys i żeby uniknąć fali bankructw. Sęk w tym, że mimo utrzymywaniu stóp procentowych na relatywnie niskim (w stosunku do inflacji) poziomie, zwolnienia pracowników się zaczęły. Nie wiemy, jaka będzie ich skala, ale przyczyną jest wysoka inflacja, która zabija słabsze finansowo firmy.

Prezes Adam Glapiński uspokaja: „nie grozi nam zakotwiczenie poziomu inflacji na bardzo wysokim poziomie”, „Polska będzie krajem z jednocyfrową inflacją”, „inflacja w naszej części Europy czasem bywa podwyższona”, „chciałbym, żeby na koniec 2023 r. inflacja była między 6% a 9%”. Ale prawda jest taka, że 9% inflacji to też będzie bardzo dużo. Firmom trudno będzie się przyzwyczaić do takiej inflacji, więc zwolnienia nie ustaną. Dopiero spadek inflacji do 4-6% rocznie przywróci normalność.

Inflacja CPI w Polsce w XI.2022
Inflacja CPI w Polsce w listopadzie 2022 r.

3. „Chcemy obniżyć oczekiwania inflacyjne”. Ale je podwyższamy

Prezes NBP ucieszył się, że rynki finansowe zaczynają uwzględniać w cenach kontraktów terminowych na WIBOR możliwość spadku stóp procentowych pod koniec przyszłego roku (kontrakty FRA „wyceniają” WIBOR na 6,9%, gdy dziś wynosi on 7,2%). „Ja tego nie zapowiadam” – mówi prezes NBP, ale z lubością powtarza kilka razy tę „spekulację”. I mówi, że oczekiwania inflacyjne ludzi nie maleją, bo media rozkręcają panikę cenową.

Powtórzmy: prezes NBP rysuje wizję obniżek stóp procentowych przy inflacji sięgającej 17% i stopach procentowych na poziomie niecałe 7%. I to ma nie pompować oczekiwań inflacyjnych? Jak wierzyć, że władza chce walczyć z inflacją? Co prawda prezes mówi, że cykl wzrostu stóp procentowych nie jest zakończony, lecz „zawieszony”, ale to bez znaczenia, gdy dwa zdania później dodaje, iż chciałby za rok przekazać kredytobiorcom wieść o obniżkach stóp. Niezależnie od tego czy rzeczywiście tak będzie (a nie jest to niemożliwe) – dziś nie jest dobry moment, żeby o tym mówić.

4. „Za 10 lat chcemy być zamożni jak Francuzi”. Ale biedniejemy

Prezes NBP mówi, że jesteśmy już krajem umiarkowanie zamożnym i że za 8-10 lat możemy osiągnąć poziom życia taki jak Francuzi. A kilka zdań później mówi, że 80% Polaków ma zbyt niskie dochody, żeby kupić mieszkanie na kredyt (nie za gotówkę, na kredyt!) i w zasadzie nie ma zauważalnych oszczędności.

Jesteśmy więc zamożni czy biedni? We Francji PKB wypracowywane w ciągu roku przez statystycznego mieszkańca wynosi 42 500 dolarów. W Polsce – 17 800 dolarów (dane Banku Światowego). Nasz poziom zamożności to 75% średniej unijnej. Do niedawna odrabialiśmy ok. 1 pkt procentowy rocznie. Łatwo policzyć, że Francję – jest powyżej średniej unijnej – dogonimy raczej za 30 lat, niż za dekadę.

PKB per capita w Polsce i Francji
PKB per capita w Polsce i Francji (źródło: Bank Światowy)

O ile nie wykończy nas wysoka inflacja. We Francji wynosi 6,2% i już spada. W Polsce – powyżej 17%, czyli na poziomie niszczącym dla gospodarki. Koszt pieniądza we Francji to 1-2%. W Polsce – 8-10%. Który kraj ma większe szanse na rozwój – ten z wysoką inflacją i drogim pieniądzem czy ten z niską inflacją i tanim pieniądzem?

Inflacja w Unii Europejskiej
Inflacja w Unii Europejskiej

Bardzo lubię słuchać opowiadań prezesa NBP. Będzie super, jeśli się zamienią w rzeczywistość. Co prawda wymienione wyżej „nieścisłości” trochę tej nadziei odbierają, ale wiara góry przenosi. Może rzeczywiście wszystko będzie dobrze?

Na pewno w przyszłym roku inflacja spadnie. Będziemy biedniejsi, więc nie będzie nas stać na zakupy coraz droższych rzeczy. I one będą drożały wolniej. Ale to w większości będzie zasługa „sił natury”, a nie czyichkolwiek działań. Dzięki RPP i rządowi inflacja może spaść szybciej albo wolniej niż „naturalnie”. I dziś powinniśmy walczyć o to, żeby spadła szybciej. Czy walczymy? Ocenę pozostawiam Wam.

źródło zdjęcia: Siora/Unsplash

Subscribe
Powiadom o
28 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie komentarze
Artur
2 lat temu

Po siedmiu latach tłustych PiSu przychodzi siedem lat chudych Polski.

Hieronim
2 lat temu

> Na pewno w przyszłym roku inflacja spadnie.

Panie Redaktorze, 2023 to rok wyborczy, kiełbasy nie może zabraknąć… 😀

ŚmiechZkonsumistów
2 lat temu

To, co się teraz dzieje nie jest niczym nadzwyczajnym w ustroju kapitalistycznym i w gospodarce rynkowej. Polskie społeczeństwo jest bardzo konsumpcyjne, a ludziom się powodzi. Przeciętne osiedle mieszkaniowe: samochody, samochody, samochody. Kurierzy dowożący a to telewizorek, a to lodówkę czy nowego laptopa. W miastach korki, korki i jeszcze raz korki, bo jazda autobusem podobno hańbi. W galeriach handlowych dzikie tłumy. Na forach internetowych dyskusje o komputerach do gier za 12.000 zł! Dobrobyt i konsumizm. Nagle przychodzi czas na refleksję, bo sytuacja geopolityczna staje się nieco trudniejsza. No i czytamy, że mamusia musi jakoś powiedzieć córce, że już nie będzie chodzić… Czytaj więcej »

pprzemookrypto
2 lat temu

Pełna zgoda, ale ze w Polsce ustrój kapitalistyczny i gospodarka rynkowa? 🙂

niepewny
2 lat temu

Trzeba ruszyć do schroniska po kota/psa tak jak radził Glapa.Rozwiąże to nasze wszelkie bolączki,czytajmy tylko pozytywne wiadomości a będzie nam się żyło lepiej.To mówi gość dbający o nasze finanse.Za jakie grzechy ktoś nas tak pokarał taką władzą?

Maciek
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Dokładnie. Polacy robią to sobie sami, z własnej nieprzymuszonej woli, i to jest fascynujący kejs historiograficzny. Ale jak już się pośmiejemy dalsze refleksje nie będą już takie zabawne. Welcome to the Republic of Bulanda 🙂

bbt
2 lat temu
Reply to  Maciek

taaak, w jezyku arabskim nazwa naszego kraju bardziej pasuje 😉

Jan
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

i grzech lenistwa.

Mateusz
2 lat temu
Reply to  niepewny

Jeśli już tak to bardzo proste. Za grzechy poprzedników takiej władzy.

Jacek
2 lat temu

… i wtedy prezes runął jak długi. Dobranoc dzieciaki!

Jarek
2 lat temu

W kontekście oczekiwań inflacyjnych, ciekawi mni, jak Redakcja SOF i czytelnicy prowadzą argument przeciw: wydaję więcej dzisiaj niż potrzebuję, bo jutro moje pieniądze będą realnie warte mniej. W wielu komentarzach pojawia się ten wątek, ale bez konkretów. Pytam dlatego, że brakuje mi sensownych argumentów, kiedy znajomi kupują dzisiaj nowe AGD czy inne (drogie) sprzęty na zapas. Często ich nie potrzebują, bo stare jeszcze działają, ale chcą w ten sposób „ochronić wartość swoich pieniędzy” („jeśli kupię za rok, to będzie mnie już tylko stać na 80% lodówki”). Tym którzy oszczędzają i inwestują takie podejście wydaje się nawet intuicyjnie bez sensu, ale… Czytaj więcej »

Jarek
2 lat temu
Reply to  Maciej Samcik

Dziękuję za odpowiedź!

bbt
2 lat temu
Reply to  Jarek

A jak wezmiesz tych kredytow tyle ze juz chleba nie kupisz bez kredytu?
Ale sie wtedy mnostow zaoszczedzi – a moze jednak nie?

E.G
2 lat temu
Reply to  Jarek

To typowe zachowanie w czasie lat 80-tych. Uciec z oszczędności . Tak właśnie doszliśmy wtedy do pustych półek i pełnego krachu

Jan
2 lat temu

W internecie można znaleźć oficjalny raport stworzony przez analityków, którzy na danych pokazują, że mediana czasu spadku inflacji,która wynosi powyżej 8% to 10 lat !!! (słownie: dziesięć lat).
Myślę Panie Macieju, że warto byłoby wręcz przytoczyć tą analizę w ramach edukacji naszego narodu i budowania odporności na wciśkanie ciemnoty, szczególnie przed wyborami…

Jff
2 lat temu
Reply to  Jan

Jakiś link? Wspomina Pan enigmatycznie w internecie, analitycy. Gdzie dokładnie kto dokładnie. Ocenimy sami wartość danych.

Łukasz
2 lat temu

Nie walczymy, bo taka walka oznacza teraz zbyt duże koszty polityczny.
A że politykierzy z pis nie rozumieją, że robiąc tak zaciągają ogromny dług, z którymi kolejne lata będzą ciężkie, cóż, to już słabość naszego narodu. Ja tam uciekłem z wynagrodzeniem w dolary, co prawda kurs obecnie sporo słabszy, ale i tak narzekać nie mogę, a wydaje mi się, że długoterminowo tej decyzji nie pożałuję.

bbt
2 lat temu

Prezes jak zwykle walczy z prywaciarzami, spekulantami, redaktorami, analitykami – wszystkimi ktorzy mysla inaczej niz on…

mmm777
2 lat temu

Ukraińskie obietnice:
1991 – za 5 lat będziemy żyć jak we Francji
2004 – za 10 lat będziemy żyć jak w Polsce
2015 – za 20 lat będziemy żyć jak za Janukowycza

Tobiasz
2 lat temu

„Za 10 lat chcemy być zamożni jak Francuzi” – może Glapińskiego chodziło o Francję z czasów Wielkiego Kryzysu? 😉

E.G
2 lat temu

Glapiński przysięgał że będzie pilnował wartości złotówki a drukuje na potęgę i dalej będzie drukował, żeby Kaczyński miał czym korumpować wyborców . Takie kłamliwe coś ma być prezesem NBP przez 6 lat ? Krzywoprzysięstwo to powód do postawienia tego osobnika przed TS !

Subiektywny newsletter

Bądźmy w kontakcie! Zapisz się na newsletter, a raz na jakiś czas wyślę ci powiadomienie o najważniejszych tematach dla twojego portfela. Otrzymasz też zestaw pożytecznych e-booków. Dla subskrybentów newslettera przygotowuję też specjalne wydarzenia (np. webinaria) oraz rankingi. Nie pożałujesz!

Kontrast

Rozmiar tekstu