Rada Polityki Pieniężnej na listopadowym posiedzeniu postanowiła nie podnosić stóp procentowych. Marne to pocieszenie dla milionów Polaków, którzy płacą za kredyty jak za zboże. Wskaźnik WIBOR przekroczył już 7,5%, który wraz ze stałą marżą wyznacza oprocentowanie kredytu hipotecznego. Coraz więcej jest kredytobiorców, którym oprocentowanie kredytu przebiło już psychologiczną barierę 10% w skali roku. Działanie Rady Polityki Pieniężnej sprawia, że raczej szybko z tego poziomu nie spadnie
Widziałem się niedawno z koleżanką, która w 2020 r. kupiła na kredyt wymarzone mieszkanie. Kiedy rozmowa zeszła na plany urlopowe, powiedziała, że o takich sprawach musi na razie zapomnieć. Nie tylko o wakacjach, ale nawet o wykupieniu karnetu na basen czy siłownię. Takie wydatki to dla niej ekstrawagancja.
- Wymarzony moment, żeby inwestować w fundusze obligacji? Podcast z Pawłem Mizerskim [POWERED BY UNIQA TFI]
- Nowe funkcje terminali płatniczych. Jak biometria zmieni świat naszych zakupów? [POWERED BY FISERV]
- BaseModel.ai od BNP Paribas: najbardziej zaawansowana odsłona sztucznej inteligencji we współczesnej bankowości!? [POWERED BY BNP PARIBAS]
Wszystko oczywiście przez rosnące raty kredytu, które mojej znajomej zjadają już grubo ponad połowę pensji. Czeka na spadek stóp procentowych i miesięcznych obciążeń, żeby móc pozwolić sobie na coś więcej niż tylko niezbędne wydatki i obsługę kredytu. W podobnej sytuacji mogą być setki tysięcy, jeśli nie miliony Polaków. Kredyt hipoteczny spłaca obecnie blisko 2,5 mln osób, a licząc z rodzinami kredytobiorców, problem mniej lub bardziej dotyka 5-6 mln Polaków.
Oczywiście sytuacja nie każdego hipotecznego kredytobiorcy jest tragiczna, o czym świadczyć może, że nie wszyscy rzucili się na wakacje kredytowe, czyli ustawowe prawo zawieszenia spłaty w tym i w przyszłym roku w sumie ośmiu rat.
Wskaźnik WIBOR najwyższy od 20 lat
We wrześniu Rada Polityki Pieniężnej przerwała 12-miesięczny cykl podwyżek stóp procentowych. Na wczorajszym posiedzeniu również postanowiła stóp nie podnosić. Od października 2021 r. wzrosły one z poziomu 0,1 do 6,75%, ale wskaźnik WIBOR, który bezpośrednio wpływa na oprocentowanie kredytów hipotecznych, znajduje się na poziomach nienotowanych od 20 lat.
Właściwie możemy mówić o rekordowo wysokim (z punktu widzenia kredytobiorców) wskaźniku WIBOR 3M, ponieważ obecny poziom – 7,59% (a WIBOR 6M nawet 7,79%)– obserwowaliśmy ostatnio w 2002 r., kiedy rynek kredytów hipotecznych w Polsce dopiero raczkował. Polacy zaczęli masowo pożyczać pieniądze na zakup nieruchomości mniej więcej w 2006 r.
Oprocentowanie kredytów złotowych to suma wskaźnika WIBOR i stałej marży. Chyba że ktoś postanowił wykupić „polisę bezpieczeństwa”, decydując się na kredyt o stałym oprocentowaniu. Takie kredyty dostępne są w Polsce od kilku lat, ale początkowo nie było na nie chętnych. Dlaczego? Do jesieni zeszłego roku mieliśmy rekordowo niskie stopy procentowe, a WIBOR przez długi czas utrzymywał się na poziomie ok. 0,25%.
Przy założeniu, że marża kredytu wynosiła 2%, to oprocentowanie kredytu o zmiennej stopie sięgało góra 2,25%. Kredyt o stałej stopie jest droższy, ale jeszcze w połowie 2021 r. zamrożenie kredytu na 5-7 lat przy oprocentowaniu 3% było w zasięgu Polaków, a i tak zainteresowanie było niewielkie. Zaczęliśmy częściej sięgać po kredyty ze stałą stopą lub zamieniać kredyt o zmiennej stopie na stałą, dopiero gdy ruszył cykl podwyżek stóp procentowych.
Oprocentowanie kredytu hipotecznego 10%. Kto już tyle płaci?
Jeśli ktoś w porę nie zmienił formuły oprocentowania, skazany jest na oprocentowanie oparte na wskaźniku WIBOR. Postanowiłem sprawdzić, która grupa kredytobiorców ma dziś najbardziej przechlapane, a więc oprocentowanie ich kredytów jest najwyższe. Czy są już kredytobiorcy, którzy muszą płacić od kredytu 10% odsetek w skali roku?
Mam świadomość, że z perspektywy kredytobiorców nie ma większego znaczenia, czy oprocentowanie kredytu wynosi 9,9% czy 10,1%, bo i tak jest już megadrogi. Ale zwykle pretekstem do opisania jakiegoś zjawiska jest przekroczenie psychologicznej bariery. Tak jest, gdy np. za dolara trzeba płacić okrągłe 5 zł albo gdy inflacja staje się dwucyfrowa. Teraz kolejną inflacyjną psychologiczną barierę przekroczymy, gdy wzrost cen osiągnie 20% w skali roku.
Ale wróćmy do kredytów, a więc do odpowiedzi na pytanie, czy są już kredytobiorcy, których kredyt oprocentowany jest na co najmniej 10%? Zapewne tak. W czerwcu tego roku WIBOR przekroczył psychologiczną barierę 7%. Dziś jest to już 7,59%. Wystarczy więc, by marża kredytu wynosiła co najmniej 2,5-3%, żeby oprocentowanie skoczyło do 10%.
Żeby sprawdzić, którzy kredytobiorcy mają dziś najwyżej oprocentowane kredyty, wykorzystałem dane o średnich marżach dla kredytów o wartości 300 000 zł i wskaźnikiem LTV na poziomie 75%, czyli w uproszczeniu – z 25-proc. wkładem własnym. Dane o średnich marżach w poszczególnych miesiącach wykorzystuję dzięki uprzejmości Jarosława Sadowskiego, głównego analityka firmy Expander.
Do średnich marż oferowanych w danym miesiącu (od 2008 r.) dodałem aktualną stawkę WIBOR 3M, czyli 7,59%. Trzeba pamiętać, że oprocentowanie kredytu indeksowane jest co trzy lub sześć miesięcy, w zależności od tego, czy oprocentowanie bazuje na 3-miesięcznym czy 6-miesięcznym wskaźniku WIBOR.
Jeśli zaciągamy kredyt oparty o WIBOR 3M, to bank aktualizuje oprocentowanie o aktualny wskaźnik WIBOR w każdą „trzymiesięcznicę” jego udzielenia. Nie każdy kredytobiorca odczuwa więc zmianę stawek WIBOR w tym samym czasie.
Co oczywiste, najwyższe oprocentowanie mają dziś kredytobiorcy, którzy zaciągali kredyty w okresie, gdy marże były najwyższe. Z reguły na niższą marżę może liczyć osoba z dobrym scoringiem kredytowym, ale ważne są też parametry kredytu: wysoki wkład własny i wysoka kwota kredytu.
Wpływ na wysokość marży ma też „uproduktowienie”. Na niższą marżę może liczyć ktoś, kto postanowił założyć w banku konto, korzysta aktywnie z karty czy przelewa do banku wynagrodzenie, a więc bank – kredytodawca jest również dla kredytobiorcy głównym bankiem transakcyjnym.
Ale oprócz tych czynników wpływ na wysokość marż ma też sytuacja na rynku kredytowym. Były w przeszłości okresy, kiedy banki pompowały sprzedaż kredytów, a żeby przyciągnąć klientów, biły się o nich, obniżając marże.
Masz kredyt z tych lat? Prawdopodobnie wkrótce zapłacisz 10% rocznie za kredyt hipoteczny
Marże wyraźnie wzrosły w 2009 r., a więc po wybuchu światowego kryzysu finansowego, który utrudnił bankom dostęp do finansowania. W efekcie banki działające w Polsce mocno przykręciły kurek z kredytami. Jak to zrobiły? Zwiększając wymogi uprawniające do przyznania kredytu i… właśnie podwyższając marże. W efekcie na kredyt hipoteczny mogli liczyć wówczas zamożniejsi klienci.
Ale to właśnie oni muszą dziś płacić za kredyt najwięcej. Z danych Expandera wynika, że najwyższe średnie marże – ponad 3% – banki oferowały wiosną i latem 2009 r. Dodając do marży obecną wartość wskaźnika WIBOR, kredyty zaciągnięte we wszystkich miesiącach 2009 r. mają obecnie (lub za chwilę będą mieć) oprocentowanie przekraczające 10%.
Wysokie marże banki oferowały również w 2020 i 2021 r., a więc gdy wybuchła pandemia, co wynikało zapewne z ostrożności. Nikt nie wiedział, jakie szkody gospodarce wyrządzi koronawirus, czy ludzie będą mieli pracę, a więc czy będą w stanie spłacać kredyty. Oprocentowanie kredytów zaciągniętych w tym okresie jeszcze nie przebiło 10%, ale wystarczy niewielki wzrost stawki WIBOR, by ten scenariusz się spełnił. Wydaje się, że tę perspektywę nieco oddala ostatnia decyzja RPP o tym, by nie podnosić stóp procentowych.
W najlepszej sytuacji – jeśli można tak powiedzieć – są kredytobiorcy z rocznika 2008 r. To był czas, kiedy rynki mieszkaniowy i kredytowy rozgrzane były do czerwoności, banki biły się o klientów, w efekcie średnie marże nie przekraczały 1%. Pamiętam nawet oferty promocyjne z marżą 0,3-0,4%. Oprocentowanie kredytów z tamtego okresu wynosi dziś średnio ok. 8,5%.
Zdjęcie tytułowe: Pixabay